Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość winna dama

kolega bliższy niż mąż

Polecane posty

Gość winna dama

Pisałam na dojrzałym ale tam nikt nie pisze. Mam 36 lat, dwójkę dzieci i męża, który mnie nie chce (bez wnikania w szczegóły - jestem dla niego złem koniecznym). I jest on (On!) - czuły, wrażliwy, przyjaciel. Twierdzi, że nic ode mnie nie chce, ale patrząc na to jak bliska i elektryzująca jest nasza znajomość, jak bardzo jego spojrzenia, gesty są znaczące, jak godzinami możemy rozmawiać o wszystkim i o niczym wiem, że to On powinien być ze mną, być moim mężem. Nie mam się komu wygadać, więc tu piszę. Znajomi żartują, że wyglądamy jak małżeństwo, ja na zewnątrz się z tego śmieję, a serce mi krwawi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A on jest wolnym mężczyzną, czy też ma rodzinę tak jak ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
męża, który mnie nie chce (bez wnikania w szczegóły - xxxxxxxxx Bez wnikania ale chyba problem tkwi w tych szczegółach :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna dama
Jest wolny. Marzy o rodzinie ale twierdzi, że już pogodził się z myślą, że jej nie będzie miał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna dama
Mąż chyba nie potrzebuje nikogo bliskiego w sensie pokrewieństwa dusz. Odsunął się ode mnie jakiś czas temu-albo nigdy nie był naprawdę blisko. Nie rozmawiamy ze sobą. Tylko seks nas łączy, ale i tak nie tak intensywnie jak kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie , jak mąż i żona mają dobre relacje to koledzy nie są żadnym problemem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy mąż Twój jest zazdrosny o Ciebie czy na wszystko pozwala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To i tak dobrze , że łączy sex, bo mnie kompletnie nic (może dzieci, ale już niedługo będą dorosłe i co wtedy?) Niektóre osobniki męskie są przekonane, że małżeństwo to sex i żadne tam rozmowy czy czułości, (no chyba, że prowadzą szybko do seksu) Może wartałoby porozmawiać z mężem? Pewnie będzie bardzo zdziwiony czego chcesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak was seks łączy to jeszcze nie jest tak źle. Może najpierw spróbuj ratować małżeństwo, a jak się już nie uda to wtedy pomyślisz o rozwodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna dama
Próbowałam rozmów z mężem, nadal próbuję... On jest z tych bardzo zazdrosnych, kiedyś sprawdzał mnie na każdym kroku, teraz jak mu zobojętniałam to mówi, że go nie obchodzi z kim i gdzie się spotkam. Ale w rzeczywistości wydaje mi się, że nadal jest zazdrosny. Tylko nie chce dać mi tego co potrzebuję - czułości, bliskości, wspólnego spędzania czasu. Złości się na mnie o byle co, a ja usycham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co masz uschnac , jak paprotka . Nawet ja trzeba podlewac , by nie straszyla suchoscia i opadajacymi szpileczkami :-( Skoro rozmawialas, probowalas , ma Pan Maz w dooopie wszystko , to moze nalezy mu podziekowac ? Zazdrosc nie jest wyrazem milosci , a moze tylko wyrazem "posiadania".Nikt nie lubi , jak mu sie jego zabawki zabiera . Glupi zaluje po szkodzie . Elena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakbym czytała o moich relacjach z mężem. "Usycham" to dobre określenie. Zaczynam się nawet zastanawiać czy sobie kogoś nie znaleźć. Nie do seksu, ale do rozmów i poczucia bliskości. Mój mąż kocha komputer. Jest on centralny w naszym życiu. Kiedyś, stosunkowo niedługo po ślubie chciałam żeby obiecał mi 1 godzinę (potem choć 1/2) dziennie na rozmowę, choćby przy posiłku. Nie chciał. Potem zaczęliśmy spać oddzielnie (bo on się musi wysypiać). Teraz nie rozmawiamy ze sobą od 4 dni (oprócz słów koniecznych - mamy 2 kę maluchów), bo zachował się jak burak i jak mu to wytknęłam, to powiedział, że nie będzie ze mną dyskutował. Seksu już prawie nie ma (1-2/mc może). W ciągu tych 4 dni musiałam podjąć ważne decyzje związane z moją pracą. Zrobiłam to sama i naglę odkryłam, ze to jest o wiele łatwiejsze i mniej obciążające. Ps. Mój też jest zazdrosny, choć już nie teraz. Ale nadal jest bardzo zaborczy, choć teraz mnie olewa. Zresztą póki nie ma nikogo na horyzoncie, póki żona zaniedbana i zmęczona dziećmi to o co się on ma bać, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna dama
Hmmm my też nie rozmawiamy... i u nas komputer też jest w centrum :( Śpimy oddzielnie (musi być wyspany w pracy), jeść wspólnie z nami też nie musi (chyba że go zmuszę), woli przed kompem. Próbuję opowiadać mu o sprawach związanych z moją pracą, moim życiem, ale nie jest zainteresowany. A u mnie od dziecka była w domu złota zasada, że opowiadało się wieczorem o wszystkim co nam się w ciągu dnia przytrafiło. A teraz mąż pyta: "po co mi to mówisz?" Jak to po co?? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biedne z was kobietki. Takie olewanie :( "jestesmy po slubie to juz nie trzeba sie starac". Jak ktos tu wspommnial, takiemu mezowi mozna juz podziekowac bo pozniej cale zycie bedzie takie..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
winna dama u nas to wygląda dokładnie tak samo. Jak sobie z tym radzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wiesz... tak sobie pomyślałam. Mężczyzna to zwierze wygodne. Ma co chce, więc jest ok. I nie ma co psuć (czyli zmieniać). Co zrobić żeby nie było ok? Szlaban na łóżko (mi się już odechciało tak czy inaczej)? Niegotowanie obiadów to chyba przesada. Może uciekanie z domu. Nie wiem co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna dama
Faktycznie uciekam z domu. Im jestem dalej tym czuję się lepiej. Sama pojechałam na wakacje bo mąż nie chciał jechać z nami. Szlaban na łóżko kiedyś dałam, ale nie opłacił mi się, bo teraz to ja jestem tą osobą, która musi inicjować wszystko. On nadal ma potrzeby, ale nie zamierza sam zaczynać, wypomina mi tamten czas kiedy nie miałam ochoty się z nim kochać. A więc teraz raz na jakiś czas mam od niego namiastkę bliskości jakim jest seks, ale sama muszę o to się upomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna dama
I nie, nie ma ze mną wygodnego życia, często wyjeżdżam służbowo i wtedy opieka nad dziećmi i gotowanie jest na jego głowie. O to głównie na do mnie pretensje - chce żebym rzuciła wszystko i zajęła się domem. Wiem że to byłby początek mojego końca ale on tego nie rozumie. Teraz wyjścia z domu trzymają mnie przy życiu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciężka sprawa. Zastanawiam się, co pcha takich ludzi do zakładania rodzin i co z nami nie tak, że chcemy je z nimi zakładać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Baba się zauroczyła i szuka dziury w całym. Na facecie spoczywa dom i opieka nad dzieckiem a ta się tu rozwodzi nad swoim nieudanym życiem. Powiem tak, facet kolega jest teraz dobry bo nie ma z toba tak naprawde nic do czynienia. A gdybyś tak wspomniała o rozwodzie daje sobie ręke uciąć,że już by miał inną koleżanke do rozmów, inną bratnią duszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego się nie rozwiedziesz, skoro z nim Ci gorżej niź samej? I wtedy inwestuj w nowy związek... Skoro o tym marzysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna dama
Nowy związek akurat z tym kolegą nie wchodzi w grę - on nie jest zainteresowany mną pod tym względem. Ale do rozwodu namawia widząc w jakim jestem stanie. Generalnie dom jest na mojej głowie, tylko 1-2 razy w miesiącu mnie nie ma w sobotę lub w niedzielę, ale to daje mężowi pole do narzekania jak mu jest ciężko. Tak, zauroczyłam się, chyba głównie dlatego że wreszcie jestem traktowana jak człowiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odnoszę wrażenie, że autorka po prostu szuka potwierdzenia u ludzi swojej decyzji o odejsciu. Rób tak dalej kobieto, a będziesz kolejną rozwódką w PL. Gdyby bił, pił to bys miała do niego wiecej szacunku bo bys się bała. Prawda taka, że go nie kochasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna dama
Wcale nie chcę myśleć o odejściu, wręcz jestem pewna, że nadal kocham męża, tylko TAK BARDZO brakuje mi tej bliskości, którą udało mi się poczuć od tego drugiego... Gość 18:03 co to za patologia czuć szacunek do kogoś kto bije?? współczuję twojej rodzinie jeśli masz takie poglądy :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to za wybór: mąż który się już znudził czy kolega, który jest mało zainteresowany... Najlepiej byłoby znaleźć kochanka a i do męża spróbować dotrzeć... Zjeść ciastko i mieć ciastko - to ideał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna dama
A myślicie można mieć kolegę - przyjaciela, pokrewną duszę i jednocześnie szczęśliwe małżeństwo? Gdyby mąż nie był tak zazdrosny może udałoby mi się to jakoś pogodzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To byłoby super. Czy ma ktoś takie doświadczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×