Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość facet34

Koniec uczuć po urodzeniu dziecka????

Polecane posty

Gość facet34

Charakterystyczne jest że na innych grupach to najczęściej kobiety skarżą się że ich mężowie to takie bezduszne potwory które zajmują się pracą , tv, albo komputerem zamiast przejawiać bliskości i uczucia do świeżej żony. A tu na Ciąża... to faceci mówią o bliskości i okazywaniu uczuć których im brakuje od ich partnerek - młodych mam. I kompletne młode (?) mamy tego nie chcą słyszeć. Kompletne odwrócenie ról... Czyżby wszystkie kobiety aż tak dramatycznie się zmieniały po urodzeniu dziecka ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ka-ja
Następny odstawiony na boczny tor... Dotychczas był tym jedynym, a tu przychodzi na świat dziecko. On go kocha, a jednocześnie cierpi z powodu "detronizacji". Nic nie poradzi, ale cierpi. Czuje się mniej akceptowany i trochę mu się grunt usuwa spod nóg, bo dodatkowo jescze cały swój wolny czas trzeba poswięcić dziecku. To jest pierwszy zakręt. Uważam, że wtedy z partnerem trzeba postępować, jak z drugim dzieckiem. On wszystko zrobi, jesli tylko się go doceni i znajdzie -nawet w największym kieracie- chwilke tylko dla dwojga. Inna sprawa to podtrzymywanie uczuć i atrakcyjności - i tu widzę często rażące zaniedbania. Kobiety- nie dajcie się wpędzić tylko w gary, sprzątanie, i nie wyglądajcie też tak, jakbyście sprzataczkami były. W domu nie musi lśnić wszystko na baczność, jak w muzeum. Mężczyzna lubi być w luksusowym hotelu, ale czy patrząc na nie-luksusową żone nie powęszy gdzie indziej? Prawdziwy mężczyzna chce mieć partnerkę, a nie wyłącznie pomoc domową. Te z koleżanek, które twierdziły - chłopa mam, jestem, jaka jestem juz są same, mimo, że są świetnymi matkami i gospodyniami. Poruszyłam wierzchołek góry lodowej, na którą nie ma recepty - tylko wycinkowe porady. Wiadomo, że statystycznie - to mężczyxni są tą stroną destrukcyjną związku - uciekającą, ale tyle się juz napisało o ich nieodpowiedzialności, samczym instynkcie itp, że poruszyłam odwrotna stronę medalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojciech71
Po prostu niektóre baby nie kochają swoich facetów. Ja też sie rozchodze po urodzeniu dzieciaka... Przeczytaj sobie w seksuologii o syndromie kobiety modliszki. Jest dziecko - facet zrobił swoje teraz czas na inne przyjemnosci i przygody!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekarka
Kobiety przez kilka pierwszych miesiecy po porodzie są hormonalnie i instynktownie ukierunkowane na dziecko. Chodza jak na amfie. To natura tak zarządziła. Inaczej matka nie byłaby w stanie zapokajać potrzeb norowodka, które ma 24 godziny na dobę. Potem to samo przechodzi, po kilku miesiącach. Niestety mężowie uważają, ze to jest jakiś świadomy wybór w dodatku zupełnie niepotrzebny, bo dziecko by sobie samo poradziło. Niech który spróbuje bez takiego zastrzyku hormonów zajmowac się noworodkiem, który je i sra naokoło, kobieta jest permanentnie bez snu a jeszcze ciało nei jest sprawne po porodzie. Niech który spróbuje zonę po prodzie wysłać do sanatorium a sam się zająć dzieckiem chocby przez 2 tygodnie - takim zupełnie małym noworodkiem. Zobaczy, jak to trudno i doceni siłe natury, która dała kobietom ten zastrzyk na kilka pierwszych, najwazniejszych miesięcy zycia dziecka. I moze panowie by nie robili w tym czasie z siebie małych dzidziusiów, wokół których trzeba skakac, zeby nie poczuli się odtrąceni - bo są już chyba odchowani przez swoje mamusie. Moze by tak zajęli się dbaniem o rodzinę w tym czasie zamiast sikać w pieluchy na złość żonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość matki do dziecka (szczególnie syna) pali sie jasnym wielkim płomieniem. Czesto jest tak zę nie sposób konkurować z nią przygasajacej miłości w zwiazku, która jeszcze domaga sie nieustannie podsycania. Jak zwykle uważasz że to wina facetów, którzy nie są w staniezrozumieć szalejacych hormonów swoich partnerek...Tak jakby one kiedykolwiek chciały rozumieć szalejące męskie hormony... Po prostu po dziecku okazuje sie czy pierwszy zwiazek to coś na całe życie czy tylko poligon kontaktów miedzyludzkich. I to obie strony musza temperować hormony. Jak faceci nie temperują , lecą do budelu, albo odnajdują kochanke w koleżance w pracy... i nikt ich z tego powodu nie rozgrzeszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia 28
ja półtora roku temu urodziłam synka i chociaż wymagał i do tej pory wymago dużo mojej uwagi to mimo wszystko starałam się niezaniedbywać mojego męża.może na początku niekochaliśmy się tak często jak przed porodem(bo jednak zmęczenie brało czasem góre),ale dzięki temu że nadal poświęcaliśmy sobie dużo czasu i czułości to mój mąż rozumiał mnie kiedy naprawde padałam z nóg. i uważam że pełnia szczęścia w związku jest wtedy kiedy młoda mama potrafi rozdzielić miłość na dziecko i męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaa
Forum jakby pełne samotnych matek i zdradzonych żon. A faktycznie na tej amfie po urodzeniu dziecka to zachowują sie tak, że każda inna w spódnicy co potrafi sie uśmiechnąc, mile odezwać i wykazać mimimum zainteresowania seksem jest im w stanie zgarnąc skołowaconego tym wszystkim faceta dla siebie w moment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BeaTric
Jak zostawię cenny niezapięty rower pod blokiem to jest dla mnie jasne że go ukradną... Jak fajny facet łazi w depresji, i jeszcze widzisz jak go traktuje rozżalona żone hetera co ma tylko pretensje ciągle o dziecko, to nie kusi żeby spróbować swojego szczęścia? Ja spróbowałam i nie załuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będziesz sie smażyć
w piekle!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet34
Jest jak piszecie. Mam restki sił żeby walczyć zaproponowałem terapie małżeńską u przychoterapeuty a ona mnie wysmiała. No cóz wiem ze jestem za miekki i baby tego nigdy nie szanują. Jedyny chyba sposób wyprowadzic sie, odciać ją od moich pieniedzy, a jak nie pomoże zacząć z inną od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie, co za tragedia, że kolejny raz jest poruszany ten temat :( O czym to świadczy??? Chyba tylko o ogromnym braku dojrzałości i to po obu stronach. Tak u kobiet, jak i u facetów. Zgadzam się całkowicie z lekarką. Tak to natura urządziła, że żeby sprostać potrzebom maluszka ( a bywają urodzone potworki pod względem wymagań ) to trzeba się na niego ukierunkować całkowicie. To nie znaczy, żeby chodzić po domu w przydeptanych kapciach... Ludzie, trochę tolerancji. Jeśłi w małżeństwie jest partnerstwo, to o wiele łątwiej przetrwać czas z maluszkiem. Bo ona rozumie, że na dziecku świat się nie kończy, a on rozumie, że ona jest wykończona, nie śpi po nocach i wszystko ją boli. I już. TOLERANCJA I MIŁOŚĆ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zocha gocha
no widze, że moją wojnę zdjął admin, admin tez nienawidzi ciąży, macierzynstwa i dzieci... facet34 - moim zdaniem Ty i Twoja zona to malo inteligetne osobniki, nigdy sie nie kochaliscie i nie macie obydwoje pojecia jak madrze razem przez to wszystko przejsc nadal sie uwielbiac i razem sie zestarzec. Pozostaje Ci rozwod lub skoki w bok. Życzę powodzenia i miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, Miłość to zaaingażowanie, Toleracja to życzliwa objetność Co rozumiesz przez wiecej tolerancji? Niech facet pozwoli zonie sie skupić uczuciowo na dziecku, a ona pozwoli mu na skoki w bok ? Ale to juz nie partnerstwo - tylko \"zwiazek typu układ\" No ale przeciez tak kieruje nimi natura i hormony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamka123
Jestem zalamany. Mam 31 lat i nie chce miec dzieci. Dlatego ze widze co sie dzieje z moimi znajomymi. Ja rozumiem ze matka pare miesiecy po urodzeniu dziecka jest "wykonczona" przez co nie moze okazywac milosci mezowi. Ale... jak mija 9,10,11,12 miesiac i ona nadal ma zlew na meza to jest to lekko chore. W tym tygodniu rozwodzi sie moj kolega. Ma po prostu dosc. Ma dziecko od kilku lat i wlasnie bedzie ono szlo do przedszkola. On juz jednak nie chce dalej sie meczyc. Znalazl sobie druga milosc. Glupio wg mnie tak czy siak robi. Kochanka po slubie tez sobie zrobi z nim dziecko i bedzie mial to samo. Nie chce miec dzieci i z nikim byc na stale. Skoro takie jestescie. Zreszta zawsze piszecie ze jestemy beznadziejni, ja tez pewnie taki jestem :(. Po co mam zameczac kogos swoja osoba zeby mi potem narzekal na mnie na forum. Po co i ja mam na kogos narzekac. Wcale zle mi sie nie zyje teraz. Tylko tym bardziej prymitywnym kolegom jest w mazenstwie dobrze. Oni nie potrzebuja nic od swoich zon - oprocz prania i prasowania, bo jak jada w delke to sie zawsze tam dobrze bawia, wiec dom traktuja jako pralnie i lecznice kaca. Nawet poza domem wola jesc. Najgorsze jest to, ze w tym kraju zaraz wszyscy maja do mnie pretensje o to, ze chce byc sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet34
tuś utrafił w sedno>>> Tylko tym bardziej prymitywnym kolegom jest w mazenstwie dobrze. Oni nie potrzebuja nic od swoich zon - oprocz prania i prasowania, bo jak jada w delke to sie zawsze tam dobrze bawia, wiec dom traktuja jako pralnie i lecznice kaca I mąż nie przeszkakadza realizować sie w dzieciach i grzecznie przynosi kaskę... (cuś tam na boku na burdelik zawsze odłoży)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zocha gocha
tak, tak, wszystko zony wina, a moze by tak z nia pogadac? A, gadać się z taką już nie da... Jakzes durna babe bral, która przed slubem byla zgrabna, ładna, szczupła, tylko w głowie nie po kolei, to teraz cierp człowieku! Jakoś mój mąż zgoła patrzył na co innego i teraz żyje jak król. Żona piękna, piękniejsza niż przed ślubem, wypachniona. A od prania i sprzątania ma kogo innego. Trzeba tylko mądrą babę brać, a nie lalunię. Teraz to tylko burdel i brudne, przeorane cipki zostają. Pozdrawiam i życzę udanego kolejnego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amis
Przeorane czy nie przeorane najwazniejsze że CHĘTNE (o ile kasa jest). W domu choćby niewiadomo ile kasy było od męża i tak nie ma chęci jak jest juz dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zocha gocha
To nie lepiej kasę burdelową przeznczyć na pomoc domową, a żonę na nowo rozpalić? Chyba kiedyś ją kochaliście i w łóżku było fajnie? A może to Wy w łóżku jesteście nieudacznicy???? Tylko się przyznac nie chcecie? To nie dziwię się Waszym żonom, że nie są CHĘTNE. Jak orgazmu z Wami nigdy nie miały, to co to za radocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zocha gocha
szka- ciachnij se brzuch za 3 tysiączki w prywatnej klinice, zatrudnij pomoc domową. Zaręczam Ci, że bedziesz zdatna do seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zocha gocha
szka- nie, ja nie widze problemu w seksie po porodzie, bo uwazam, ze chocbym nie wiem jak byla szeroka na dole, to i tak seks "siedzi" w moim mózgu. Ale wiem, że są prywatne kliniki, które robią cesarki dla tych mniej odpornych. Ceny ok 3 tys. PLN. Większość gwiazd robi cesarki. W socjaliźmie też się robiło cesarki za łapówkę. Wychowywanie dziecka nie przeszkadza mi we współżyciu z moim ukochanym (lub jeszcze bardziej kochańszym) mężem. Dziecko już się przyzwyczaiło do wiecznie migdalących i kochających się rodziców. Kierat domowy zlikwidowałam dzięki pomocy domowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zocha gocha
szka - dziękuję za komplement :) to rzadkie na kafeterii. Ja pracuje, jestem w drugiej ciąży, nie siedzę na zwolnieniach, po macierzynskim natychmiast wracam do pracy, bo kupy mnie ni ziębią ni grzeją, w domu zwariowałabym. Dziwię się, że kobiety, które walczyły o równouprawnienie z wyboru zostają w domu na wychowawczym. Ale to ich wybór. Małe dziecko --> mądrze wybrana opiekunka, Babcia lub żłobek Duże dziecko --> przedszkole później szkoła Gosposi płacę 7 zł na godzinę, ale są to lekkie prace. Gruntowne porządki robimy z mężem sami. Podkreślam, że mój mąż dwa razy do roku myje okna i pastuje podłogi. Na codzień nie robi w domu nic poza otwieraniem słoików z przetworami. Nieraz miałam wątpliwości, czy dobrze robię pracując na pełny etat, ale wiem, że moje dziecko jest ze mnie dumne, a miłości od nas ma aż nadto. Dzięki gosposi po pracy i w weekendy należymy tylko do niego, po 20tej tylko do siebie. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zocha gocha
... aha ... i nie mogę się doczekać, kiedy za jakieś 15 lat będę mogła sama z mężem jeździć na wakacje dookoła świata. A na wakacjach w ciepłych krajach jak wiadomo seks aż kipi w człowieku. Raz na pół roku takie wakacje pozwolą nam utrzymać małżeństwo w jeszcze lepszej kondycji. Zatem drogi autorze topiku - wszystko się da, tylko trzeba mądrą babę brać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amis
Jesteś chyba ewenementem natym forum mateczek co cię w ogóle jeszcze interesuje coś takiego jak kondycja małżeństwa i seks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amis
Prze chwilą czytałem artykuł na portalu wyborczej gdzie psycholog radzi młodym matkom aby komniecznie odnalazły kontakt i grupe wsparcia u innych młodych matek bo nikt nie zrozumie ich problemów... Zaiste... takież tu właśnie towarzystwo... Inny Świat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dell.... żałosne, że tylko tak jesteś w stanie rozumieć słowo tolerancja. Przeciez tak na prawę wszystko zależy od chęci obojga. Oczywiście, że jeśłi żona po roku od urodzenia dziecka dalej łazi w domu w szlafroku z przetłuszczonymi włosami to... współczuję jej mężowi. Bo chyba nie z taka osobą się żenił. Ale do cholery, ludzie, przestańcie się dziwić, że pierwsze 3-4 miesiące kobieta jest ukierunkowana na dziecko! Ono tego wymaga. I dojrzały facet MAJSTRUJĄCY to dziecko, nawet w chwilach wielkiego uniesienia chyba zdaje sobie sprawę z tego, że naturalny poród na kilka tygodni wykluczy jego ukochaną z wariacji łóżkowych??? Trzeba być ćwierć półgłówkiem, żeby sobie tego nie uświadamiać. Urodzenie dziecka, to nie jest pierdnięcie! I sa tego skutki. A tolerancja - to facet, który to rozumie, który świadomie zdecydował się na dziecko, który pomaga dojść żonie do siebie po porodzie, który pomaga w obowiązkach, który wspiera psychicznie i fiizycznie. Który nie jest zazdrosny o dziecko i który nie szuka w tym czasie odskoczni w agencji. Tolerancja - to żona, która nie zamienia po porodzie domu w Sajgon, nie łazi brudna i śmierdząća, nie obżera się tortem i ciachami \"dla dobra dziecka, żeby mleko było lepsze...\". Nie gada bez przerwy o kupach, nie ubiera się wiecznie w wyciągnięte dresy, bo przecież wszystko inne dzieciak i tak po brudzi, bo mu sie uleje, albo zwymiotuje... Tylko w tym jest ambaras, że oboje chcieli byc dla sibie nadal atrakcyjni i umieli zrozumieć, gdy któreś mówi - padam na twarz ze zmęczenia. Pomóż mi. A do tych wojujących facetów, odtrąconych, porzuconych, odepchniętych na rzecz dziecko mam pytanie: Ilu z was po porodzie żony postarało się o odnowienie magii, jaka była między wami wcześniej? Ilu z was samodzielnie położyło dziecko spać, zrobiło kolacje, zapaliło świece, ogoliło się... jednym słowem ile WY sami zrobiliście w tym celu, żeby wzbudzić w swojej żonie na nowo pożądanie? Hm? A tych, którzy nie rozumieją skąd sie bieże pożądanie i jak jest uzależonie również od poziomu hormonów, jakie są ich wahanie w czasie i po ciąży - odsyłam do odpowiedniej lektury biologicznej. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezzębna 30
DELL...ma 100% racji!!!! męskich hormonów nikt nie jest w stanie usprawiedliwić, a te kobiece owszem...babie wolno ...bo hormony....a facetom na ten czas hormony mają zniknąć??? DELL zgadzam się z Tobą w pełni!! Dziecko nie powinno przysłonić związku! bycie matka to jedno a bycie zoną czxy partnerką to drugie! trzeba umiec to pogodzić i nie tłumaczyć się że dziecko to a sro..i da się to pogodzić..tylko trzeba chcieć, a nie traktowac faceta jak "zrobił swoje może odejśc" czyli zając się sobą...no to się zajmie sobą...a potem płacz i zgrzytanie zębami że zdradził....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amis
Tak właśnie według kobiet wyglada równouprawnienie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irka41
ludzie,jakie wy macie problemy.Przeciez po pierwsze swiat nie konczy sie na seksie, ale jest on bardzo wazny. po drugie roblem jest w tym, ze on chce i ona chce,ale rzadko razem. mamy kilkoro dzieci, mase lat "stazu" na karku i nie mamy problemow w sferze X. ale,zeby tak bylo, to nie ma co sie za duzo uzalac, ani na glowe, ani na odstawke, ani uciekac w groźby, bo to smieszne, ale traktowac malzenstwo tak, jak na to zasluguje. a wtedy kazda sfera bedzie rownie wazna.Nad tym trzeba pracowac!!!!!!!! poza tym, pamietajmy, ze dzieci sa nam dane tylko na chwile, a siebie mamy do smierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aldona26
Po prostu po dziecku na parę lat kończy się dla kobiety pewien etap. Nagle przestaje bawić ją wychodzenie do kina restauracji kosmetyczki clubu strojenie się, a już szczególnie myzianie z mężem. Hormony powodują że siedzenie z dzieckiem w domu to coś najprzyjemniejszego co może ją spotkać. Tak widzę to po moich koleżankach. Nawet jakby mogły zostawić dzieciaka i się wyrwać to nie sprawia przyjemności po prostu. I to nie przez 3 miesiące a co najmniej 2-3 lata. Nawet najbardziej wyrozumiały mężczyzna dla którego kobieta to coś więcej niż obiad i wyprasowane koszule może takiej zmiany niezaakcetpować. Sama siebie dzisiaj takiego obrazu siebie nie potrafię zaakceptować. Rozumiem to i dobrze ze miałam okazję to zobaczyć na cudzych błędach. Będę się teraz strzegła tego jak ognia. Bo dziecka bardzo chcę ale męża zdecydowanie bardziej. Ale moze jeszcze mi sie zmieni :-) jak bede na hormonach jak na Amfie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiele sie zmienia. Do tej pory para zawsze wszedzie razem, a tu nagle wszedzie odzielnie ktoś zawsze musi zostać i zajmować cie maluszkiem. Nawet najbardziej zakochany facet zaczyna zauważać inne kobiety coraz bardziej. Spanie też mamy preferuja odzielnie, ochoty na seks nie ma. Siedzac z dzieciakiem na kogos trzeba przelac te zebrane negatywne emocje i złość, a na kogo, przecież nie na słodkiego dzieciaczka, to na inną najblizsza osobe, partnera. I tak niepostrzeżenie rozłam narasta zupełnie niezauważony przez kobiety, dotrzegany przez męzczyzn , którym jednak bardziej społecznie wypada znaleźć sobie kochankę niż niemęsko użalać sie nad sobą. Tym bardziej że jak chcą podjąc rozmowę z partnerkami w tym temacie mogą jedynie narazic sie na zarzuty o niedojrzałość, tymczasem to właśnie świadczy moim zdaniem o ich poziomie wrażliwości i zaangażowaniu w związek w któryś czegoś ważnego zabrakło. Zagryzanie zebów na zasadzie przetrzymam, powoduje że gorycz i zawiedzione nadzieje narasta do takiego poziomu że potem nawet przy dobrych checiach trudno jest coś już z takiego związku uratować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×