Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam dość idiotów, mówiących mi jak mam wychowywać moje dziecko

Polecane posty

Gość gość

Od razu zaznaczam: nie jestem ekomatką. Moje dziecko od 4 miesiąca było na mm, jadło słoiczki. Jemy nabiał i jego przetwory, nie zesforowałam na punkcie glutenu, itd. Ale zwracam uwagę na to co jemy . Nie kupuję świństw i wysoko przetworzonego jedzenia. Żadnego glutaminianu, e dodatków, unikamy cukru, itd. Normalne racjonalne żywienie. Produktów chemicznych staram się używać ekologicznych, o dobrych składach. Część otoczenia nie rozumie mojego podejścia do życia, twierdzą , że niszczę dziecku (19m.) dzieciństwo, a mąż odejdzie do innej. Bratowa męża przyniosła mojej córce w prezencie cheetosy i powiedziała , że to taki rarytas od cioci ( ona swojemu synowi dawała to od 6 miesiąca życia ), wzięłam opakowanie, a tam w składzie mnóstwo syfu w tym glutaminian sodu, no a ona oczywiście zbulwersowana , bo na opakowaniu napisane "bez konserwantów". Powiedziałam jej , że następnym razem niech przyniesie Karolinie owoc albo domowe ciasto. Kaśka śmiertelnie się obraziła, wyszła, a za godzinę miałam telefon od teściów, że jestem niewdzięczna. Oni też swoje gadają , ale przynajmniej nie wmuszają mojemu dziecku śmieciowego jedzenia. Moi rodzice w końcu zrozumieli, że żywienie to podstawa zdrowia i sami zaczęli zwracać uwagę na to, co jedzą. Kurcze, przecież to wyłącznie moja sprawa, a kazdy mi na siłę wmawia, że zła ze mnie matka ( zwłaszcza w/w bratowa i jej koleżanki). A o to nasze przykładowe menu z wczoraj. Śniadanie kanapki z razowego pieczywa plus pasta jajeczna , córka do popicia dostała w kubku mm, drugie śniadanie córka zjadła kilka kiszonych ogórków, ja kanapkę z ogórkiem kiszonym, mąż miał w pracy kanapki ze swojską wędliną, obiad warzywa na parze + łosoś + szpinak z jogurtem naturalnym i czosnkiem. Deser domowy kisiel z mrożonych malin ( własne , zamrożone w sezonie). Kolacja sałatka z rukoli, tartej marchwi, orzechów nerkowca, odrobina oleju lnianego. My do tego zjedliśmy wędzonego łososia, córka trochę dziabnęła od nas, ale u niej kolacja to zawsze kaszka ( kupuję holle, bez dodatku cukru). No cholera, jemy w 100 % normalnie, a robią z nas odmieńców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty nie piszesz o wychowywaniu a jedynie o ZYWIENIU zmien tytul poza tym znam bachorki ktore wp*****laja wszystko co sie da u kolegow i kolezanek bo starzy w domu nie pozwalaja z przyczyn nie do konca zrozumialych i to jest temat ktory powinnas na przyszlosc rozwazyc piszac o WYCHOWYWANIU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym zjadła wędzonego lososia na kolacje w nocy wypiła bym wannę wody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn nie próbował chipsów i coli nigdy ma 3 lata. Nie dlatego ze mu jakos swiadomie nie daje. Po ptostu ani u nas ani u dziadkow nie ma takich rzeczy w domu. Ostatnio byliśmy u znajomych i na dziecinny stolicze wjechały laysy i cola. Mlody dostał kota. Od 2 tygodni błaga mnie o chipsy i cole. Co mam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze, że uczysz dziecko jeść zdrowo. Pamiętaj jednak, że masz nad kontrolę, gdy jest małe. Dziecko natostolatek niekoniecznie zgodzi się w twoim podejściem do żywienia. Fakt faktem co wpoisz co wpisz, jednak ogromny wpływ mają także rówieśnicy. Także pamiętaj, że nauka żywienia nauką, jednak daj dziecku także wolnej ręki od czasu do czasu. Nic się nie stanie gdy spróbuje czegoś innego. Gdy będzie starszy sam będzie chciał spróbować co jedzą jego równieśnicy. Zobaczysz dziecko zmienia się już w okresie szkolnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Ty wiesz jak wedzony jest ten łosoś? Wędzony to za dużo powiedziane- malowany substancja aromatyzujaca. Nie pochwalam smieciowego jedzenia ale jak juz czytasz o chrupkach to czytaj o sposobach "wedzenia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kup mu te chipsy. Raz na tydzień,dwa..nic się nie stanie. Mój syn również ich nie jada,ma właśnie taki apetyt raz na jakiś czas. A ma prawie 17 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz tak, ja swojego dziecka nie biję, ale jestem stanowcza. Jeżeli widzę, że stroi fochy albo robi coś na złość to nie dyskutuję z nim ani nie odwracam uwagi, tylko zwyczajnie sadzam w kącie. I tyle. Dziecko jest bardzo grzeczne, ale próbuje mną manipulować. Np. nie chce iść do kąpieli , albo nie chce wyjść na spacer. Stoi i krzyczy "nie". Ale ja sobie na to nie pozwalam. Ma być kąpiel i jest ( w wannie nagle zapomina o problemie), a na spacerze mam problem żeby zaciągnąć z powrotem do domu. Czasem pozwalam jej decydować w jakiś błahych sprawach , np. w wyborze bluzki lub z czym chce kanapkę, ale to ja mam decydujący głos. No i słyszę, że jestem wyrodną matką, że tresuję swoje dziecko (kompletna bzdura). Bratowa i jej kolezanki i siostra wychowują dzieci w sposób bezstresowy. Wszystko im wolno, bo są małe, a jak tylko podniosą głos matki spełniają wszystkie ich żądania. Mi to obojętne, ale czemu krytykują moje metody wychowawcze. Nie chcę mieć w domu małego terrorysty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko jest małe i nie domaga się chipsów , bo ich nie zna. Póki nie zna chce żeby zostało tak jak najdłużej. Na pewno nie odmówię mu w przyszłości czekolady albo kiku chipsów od czasu do czasu, ale ma na to czas. Co do łososia znam metody wędzenia, ale ja mam sprawdzone źródło . Wędliny też kupuję wyłącznie z takich źródeł. Zresztą warzywa i owoce również się staram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wiesz? Twój sposób wyrażania się o dziecku i wszystkim dookola dla mnie traci "matką terrorystka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wędzony łosos to najgorsze goowno rakotwórcze, to już lepiej jeść parówki bo są po prostu wypełnione soją, mączką a taki łosoś to jakbyś spaliła paczkę fajek :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja nie terroryzuje mojego dziecka. Ma ode mnie wiele czułości. Czytamy razem, bawimy się. Przecież nie cierpi z powodu braku chipsów czy mega zdrowego kinderka, bo w ogóle ich nie zna. A bratowa taka kochana mamusia, ale płacze, bo jej dziecko nie zje normalnego jedzenia tylko chipsy i parowki. Sama go tak nauczyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wszyscy muszą interesować się Twoimi nawykami żywieniowymi i nie cały świat musi o nich wiedzieć. Wiesz tak się utarło, że dzieciakowi raczej przynosi się czekoladę albo chipsy, a nie przyłazi z marchewką albo kiszonym ogórkiem. Jakkolwiek niepoprawne by to nie było. Bratowa nie chciała pewnie źle, a Ty nie musiałaś się zaraz wziąć za studiowanie etykiety i glutaminianów z opakowania. Łatwo też oceniasz innych- zakładam, że z bratową nie siedzisz 24 h więc nie wiesz w jakich sytuacjach i czy nagminnie dzieciak włazi jej na głowę, zresztą sama napisałaś, ze Twój również stanie i krzyczy, ze nie to, nie tamto- i co, też jest rozpuszczony? Jeśli chodzi o większość ludzi to uwierz, mają w d... czy pożeracie fastfoody czy całymi dniami poskubujecie kiełki- jeśli ktoś chce być miły to przyniesie dziecku batonika, a sorry Ty jako osoba dorosła możesz dyskretnie wynieść go do kuchni albo wytłumaczyć, ze dziecko nie przepada za chipsem czy czekoladom, zamiast walić kobiecie tyrrady o konserwantach i udawadniać jaka jest nieodpowiedzialna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt, ale to nikt (poza stoiskami z wedzarnia rozstawionymi nad morzem w sezonie) nie wedzi wedlin, ani ryb dymem wedzarniczym z drzew. Wszystko to co Ty nazywasz sprawdzonym zrodlem gwarantuje Ci jedynie świeżość produktu. I nic wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry- czekoladą miało być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok, będę na przyszłość pamiętać z łososiem. Jak widać człowiek całe życie uczy się na błędach. Sytuacja z chipsami miała miejsce nie pierwszy raz, juz dawno mówiłam, że Karolina nie je takich rzeczy. Chciała dobrze to mogła kupic banana albo jabłko . Nie rozumiem co to za chory zwyczaj przynoszenia takiego czegoś dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się utarło i koniec- dzieci dostają słodycze od babć, cioć i wierz lub nie- obiektywnie patrząc mało jest dzieci, które zareagują wybuchem radości na widok jabłka czy marchewki. Nie chcąc niczego złego sama idąc do koleżanki, która ma dziecko zawsze przynoszę mu jakąś czekoladę czy ciasto, raczej nie wędruję do warzywniaka po kg marchwi... I serio nie chcę niczego złego dla tej małej...wyluzuj trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie też wścieka, denerwuje że wszędzie dają słodycze, a babcia męża to by spasła moje dziecko jak tucznika :o np siostra męża ma większy kontakt z babcią i jej dziecko wygląda jak mały tucznik :o krzywdę robią tym dziecią :o zreszta ta siostra też jak maciora wygląda :o masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja również wychowuje i karmie moja rodzinke w ten sposób. wszyscy zdrowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cukier niszczy, psuje zęby, powoduje próchnicę, skoki insuliny, otyłość, nadpobudliwość, uzależnia.... nie ma jakichkolwiek wartości odżywczych... to g/ó/w/n/o ma więcej bo mimo że je wydalamy to jakieś wartości w kale się odkładają.... a słodycze ZERO, zrozumcie to wreszcie. Koncerny takie jak Kinder i inne zarabiaja krocie na uzależnieniu waszym i waszych dzieci. I te reklamy "zdrowa przekąska", "zawiera pełne mleko" :o ŻENADA i NAIWNIACTWO, a właściciele koncernów tylko zacierają ręce jak głupia masa pakuje te syfy do koszyków.... Autorko ja się z Tobą zgadzam, dobrze robisz, trzeba o tym mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to czas skończyć z takim chorym zwyczajem. Moje dziecko cieszy się z marchewki, bo uwielbia ją chrupać . Skoro uczycie dzieci że słodycze =radość, a warzywa czy owoce = przymus, to nie dziwne, że mają takie podejście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wiem, jaki Wy tam kontakt macie z tymi babciami, siostrami i szwagierkami ale przy normalnych relacjach jak dzieciak raz w tygodniu przy okazji spotkania wsunie batonika to chyba się nie spasie tak okrutnie,co? Bo mam wrażenie, że Wy macie te sytuacje codziennie, a nawet kilka razy dziennie, a Wasze dzieci zaraz po przekroczeniu progu domu są dosłownie zasypywane kilogramami słodyczy i chipsów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, a Wy to nie jadlyscie lizakow, chipsów, gum i batonow??? Wszystko z umiarem jest dla ludzi. Corka Cię znienawidzi jak będziesz ja tak terroryzowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodzinie sprawia przyjemnosc kupienie dziecku czegos slodkiego a wy cyrki wyprawiacie. Jeszcze nikt nie umarl od batona czy kubusia raz na jakis czas. Same pilyscie oranzade i jadlyscie slodycze a dzis stalyscie eko-wariatkami.Sorry ale zadna skrajnosc nie jest dobra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Córka za pare lat doceni jaka ma mądrą mamę jak pójdzie do szkoły i zobaczy inne dziewczynki - tuczniki z pryszczami, i zniszczonymi zębami, a w liceum to już w ogóle będzie wdzieczna, wiem co mówię. Moja przyjaciółka była tak tuczona przez matkę, non stop słodycze. Cała młodość walczyła z nadwagą, ciągle diety - jojo - diety - jojo. Ewidentne uzaleznienie od cukru (stwierdziło to 3 niezależnych lekarzy). Matki nienawidzi za to jaki zgotowała jej los. Od dziecka przyzwyczajana do słodyczy i tłustego (chipsy, parówki). Teraz ma opaske na żołądku ale co z tego jak skóra już się nie wchłonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie, Twoje dziecko dostaje ekstazy chrupiąc marchewkę, a już przy ogórku to zupełnie pełny odlot... To nie chodzi o wpajanie, że słodycze to radość tylko wypośrodkowanie spożywania różnych rodzajów produktów- po tym jak piszesz współczuję Twojej córce jak ją kiedyś o zgrozo przyłapiesz z batonikiem, który może dostanie w szkole, a i reakcje w stosunku do ludzi, którzy na swój sposób próbują być mili (może nieco nieudolnie) też możesz mieć krzywdzące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak rzeczywiście 19 m.dziecko mnie znienawidzi bo nie zje syfu od cioci ;). Haha sprawia przyjemność kupowanie słodyczy ;). No ale radość dla babuni jak dziecko wsunie trochę cukru i tłuszczu palmowego. I nie ja nie jadłam chipsów ani gum. W moim domu co tydzień pieczone bylo ciasto to były nasze słodycze :). Żyję, mam się świetnie. I u mojego męża było podobnie. Tylko teraz dziadkowie zobaczyli, że zamiast się wysilić mozna kupic mleczną kanapkę z prawdziwym mlekiem, ze to bardzo zdrowe i kupują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mylicie dwie rzeczy- tuczenie dzieci, karmienie niezdrowym jedzeniem co powoduje zaburzenia i zwyczajne podejście do jedzenia z uwzględnieniem wszystkich składników pokarmowych: piszecie o jakichś opaskach na żołądkach- od zjedzenie batonika raz czy dwa w tygodniu? A czy Wy będac dziećmi nie wsuwałyście cukierków, gum, lodów? Ja tak i nigdy nie miałam problemów z wagą. Pewnie, ze teraz jem malusio słodyczy, ale raz na jakiś czas pozwalam sobie na chwilę zapomnienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mleczna kanapka nie ma nic wspólnego z mlekiem, jest tam za to mleko w proszku produkowane w chinach.... to samo w jogurtach. To samo mleko w proszku produkowane w chinach. Kiedyś nie było takiego syfu w żarciu. Ja mam 29 lat i na przestrzeni tych 25 lat bardzo to się zmieniło. Teraz pakują taki syf że aż włos staje dęba na sama myśl że dziecko ma to jesć. Teraz trzeba się bardziej wysilić bo niestety producenci ida na masówkę. Ten cukier czy tłuszcz to jeszcze byłby ok ale tłuszcz palmowy albo własnie polepszacze, mleko w proszku (brzmi niewinnie nieprawdaż?) to jest najgorsze zło, a w słodyczach, danonkach tego ładują że hej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.31. A Ty masz cos z oczami czy dla Ciebie "od czasu do czasu" oznacza ciągle???? A moja mama prowadzila sklep spożywczy i miałam w domu wszystko- biala czekolade jadla na tabliczki a nie na kostki, czupa czupsy mialam w wiadrach i jako dzieci i potem nastolatkowie nie mieliśmy grama tluszczu, ja ważę normę a słodyczy w doroslym życiu nie jem w ogóle, jakos nie mam na nie ochoty. wiec jesli jest to od czasu do czasu to juz się nie plujcie jak wariatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×