Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam kilka pytań do wierzących w Boga.

Polecane posty

Gość gość

Czy dopuszczacie do swojej świadomości taką możliwość że Boga nie ma i nigdy nie było, a po śmierci nie ma nic, i jest to definitywny koniec. Macie chwile zwątpienia, widząc co dzieje się wokół nas. Do czego dąży ten świat i dlaczego Bóg (jeśli istnieje) nie reaguje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawet jeśli dopuszczam takie mysli to i tak w niczym mi one nie pomagają dostaliśmy piękne miejsce do życia i mamy tego nie przepieprzyć ( tyle,ze nam nie wychodzi)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy dopuszczacie do swojej świadomości taką możliwość że Boga nie ma i nigdy nie było, a po śmierci nie ma nic, i jest to definitywny koniec. x szczerze? tak samo trudno jest mi sobie wyobrazić niebo i piekło i z perspektywy osoby żyjącej nic to nie zmienia. natomiast trudno mi dopuścić coś takiego, bo jestem wierząca. x Macie chwile zwątpienia, widząc co dzieje się wokół nas. Do czego dąży ten świat i dlaczego Bóg (jeśli istnieje) nie reaguje? x ale zwątpienia w co? Bóg nie powiedział: kochane dzieciaczki, zajmę się Wami, będziecie wszyscy dobrzy, nie macie wolnej woli, będziecie sobie żyli w raju. więc w co niby mam wątpić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hm.. zacznę od m o j e j wiary w Boga. Nie chodzę do kościoła, spowiadam się w myślach i w "modlitwie". Tyle, że moja modlitwa nie jest klepaniem zdrowasiek i "Ojcze nasz..". Dla mnie to chwila refleksji nad własnym życiem, podziękowanie za to, co mam, docenienie tego, zastanawianie, co mogę zrobić, aby mnie i moim bliskim żyło się lepiej, to chwila pytań kierowanych "w eter": jak żyć? czy zrobiłam dobrze? dlaczego tak się stało? Wiele razy wątpiłam w istnienie Stwórcy. Negowałam nawet Jego istnienie. Mój Bóg różni się od typowego - tak sądzę. Według mnie, jest dobrym Ojcem, szanującym i wspierającym, wyrozumiałym, uczącym nas życia i trzymającym za rękę w najtrudniejszych momentach. Skoro mamy wolną wolę.. więc tyle zła dzieje się przez tą wolę właśnie - tak myślę. A Bóg? Czy może nam ją "zbanować"? Chyba nie... Wiecie, prawo nie działa wstecz, i chyba w tym przypadku również tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dum dum
"Czy dopuszczacie do swojej świadomości taką możliwość że Boga nie ma i nigdy nie było?" - Nie, ponieważ gdyby tak było życie nie miałoby sensu. Uzdrowienia nie miałaby sensu. Cuda Jezusa nie miałby sensu i Jego tortury na oczach tłumów, które otworzyły nam niebo dzięki temu, że w niego wierzymy i go naśladujemy duchowo. "a po śmierci nie ma nic, i jest to definitywny koniec. " - Ciało po śmierci się rozkłada i to jest jego definitywny koniec "z prochu powstałeś i w proch się obrócisz" a dusze mamy wieczną - bo Bóg jest wieczny, który dał nam ją w prezencie byśmy żyli z nim w miłości i radości przez wieczność czyli w stworzonym przez Boga dla nas Raju na wieczność "Macie chwile zwątpienia, widząc co dzieje się wokół nas." - Raz zwątpiłam i pożałowałam ponieważ bez Boga to naprawdę nic nie ma sensu. "Do czego dąży ten świat i dlaczego Bóg (jeśli istnieje) nie reaguje?" - Światem kręci książę ciemności dlatego ludzi dają się nabierać na ułudę materializmu i egoizmu, które prawdziwego szczęścia nie mogą dać bo od Boga nie pochodzą. Bóg reaguje przez nas, przez miłość do innych. Dał nam wolną wolę i nigdy w nią nie ingeruje aż do śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bog pozwala nam robic co chcemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uwazam ze Bog jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość knieya
wypowiadałam się wcześniej jako "gość", pisałam o tym, że mój Bóg jest inny... Co do śmierci jako definitywnego końca: nie jestem pewna na 100%, ale wierzę, że śmierć nie jest końcem życia - jakkolwiek paradoksalnie to zabrzmi. Wierzę w nieśmiertelność duszy. Być może z wygody z resztą, bo łatwiej mi wtedy pogodzić się ze śmiercią bliskich mi osób. Wierzę, że one są nadal przy mnie, że patrzą na mnie "z góry", że mnie wspierają, kochają i S Ą przy mnie w trudnych ale i szczęśliwych momentach mojego życia. W Jezusa - szczerze mówiąc nie wiem, czy wierzę i być może pójdę za to do piekła czy gdziekolwiek, dokąd trafiają "nieposłuszni" ludzie. Sądzę jednak, że jeśli czynisz źle, ale w pewnym momencie postanowisz się zmienić, starać się żyć w zgodzie ze sobą i innymi ludźmi, jeśli będziesz czynić "dobro" to wtedy Twój "grzech" zostanie umniejszony - chodzi mi o zadośćuczynienie jako formę pokuty za złe uczynki (nie uznaję klepania różańca czy drogi krzyżowej za wystarczający dowód "zmiany na lepsze" i odpuszczenie grzechów). Myślę, że najważniejsze jest pragnienie poprawy i działanie w taki sposób, by naprawić to, co robiliśmy źle lub przynajmniej komuś zrekompensować doznane z naszej winy krzywdy. "Wierzę" - choć być może to nie jest najlepsze słowo - w relatywizm moralny. Dla mnie granice między dobrem a złem zacierają się w niektórych sytuacjach. Prosty przykład: jest ktoś, kto - jeśli go nie zabijesz - zabije całą Twoją rodzinę i znajomych. Masz okazję wysłać go w zaświaty, ale jest to sprzeczne z jednym z przykazań, jednak kochasz swoją rodzinę i chcesz, by żyła... zabiłbyś napastnika? Ja tak, jeśli zagrażałby życiu moich bliskich. Nie wiem, co na to moje sumienie, ale na pewno poczucie winy byłoby zdecydowanie mniejsze, niż gdybym pozwoliła zabić moją rodzinę. To tylko przykład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chciałabym być wierząca, ale zdrowy rozsądek mi na to nie pozwala, dla mnie te gadki o zbawieniu, niebie, piekle to jeden wielki kosmos, bajeczka po prostu, no nierealne kompletnie, nie umiem sobie tego wyobrazić. Ludzie to stworzyli aby mieć jakeiś nadzieje i ja też je mam, serio, chciałabym zeby to była prawda, zeby tam było lepiej, ale jakoś wydaje mi się, że życie jest bardziej brutalne i po prostu tam nie ma nic, nicość i tyle, gorzej jeżeli "tam" sie cierpi. Bardziej boję się np. że nie umrę do końca, że będę miała jakieś koszmary w trumnie, będę próbowała się wydostac itp. Człowiek ma taką psychikę, ze musi sobie wszystko tłumaczyć i używać eufemizmów, dodawać otoczka do zwyczajnych czynności, stworzyliśmy sobie cywilizację, ale co z tego skoro np. wydalanie dalej jest wydalaniem, obrzydliwym procesem i tego nie zmienimy. To samo z seksem jak to mówią pięknie kochaniem, złączeniem dusz, a w praktyce to i tak jest biologia i fizyka. Prędzej bym uwierzyła w reinkarnacje, ze energia przechodzi w inne ciało i stajemy się innym człowiekiem z inną duszą od nowa, ale zapominamy to co było tylko być może karma wraca do nas za poprzednie przeżycia. Ja mam tylko nadzieję, że "tam" nie jest gorzej niż tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak myślę że to byłoby straszne gdyby Boga miało nie być. Bóg dał nam wolną wolę po to byśmy robili to co się nam podoba ale... nie zostawił nas na pastwę losu. Kiedy w rozmowie do boga wyznasz szczerze że powierzasz mu swoje życie to otrzymasz jego pomoc i troskę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdyby okazało się że faktycznie nie ma Boga i co w tedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
problemem nie jest bóg, lecz to czy kocha się bardziej męża czy dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Patrząc na świat trudno jest uwierzyć w teorię wybuchu i ewolucji. Wielki wybuch - i wszystko się poukładało w logiczną całość? :D :D :D Przecież każdy widzi co zostaje po jakimkolwiek wybuchu :) Teoria ewolucji - ehm... a kiedy się ta ewolucja skończyła ? Od wieków natura i człowiek jest taki sam i nic mu przeca nie ewoluuje :) Widząc niezwykłą złożoność i piękno przyrody, makro i mikro kosmosu i wszelkie prawa i współzależności w naszym świecie np. naszego organizmu - nasuwa się samo przez się, że musiała to stworzyć wyższa inteligencja od nas - kreator świata czyli Bóg Stwórca. Po co Stworzył nam świat - z miłości. Po co Stworzył nas - z miłości. Bóg jest. I jest miłością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wg boga najpierw ma by ć bóg, potem mąż/zona, potem dziecko, a u wielu jest na odwrót

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochani mam dla nas dobrą wiadomość. Bóg nas Kocha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
naprawdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bóg was kocha tylko do czasu, na końcu was zarżnie, a co jest po śmierci i tak nie wiecie, wasza wiara się rozmyje jak sen po śmierci. Możecie sobie wierzyć w raj ze stoma dziewicami, w jakiegoś żyda z brodą czy innego - to kreacje waszego mózgu, stworzone na potrzeby tego świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2014.06.13 Ja chciałabym być wierząca, ale zdrowy rozsądek mi na to nie pozwala, dla mnie te gadki o zbawieniu, niebie, piekle to jeden wielki kosmos, bajeczka po prostu, no nierealne kompletnie, nie umiem sobie tego wyobrazić. Ludzie to stworzyli aby mieć jakeiś nadzieje i ja też je mam, serio, chciałabym zeby to była prawda, zeby tam było lepiej, ale jakoś wydaje mi się, że życie jest bardziej brutalne i po prostu tam nie ma nic, nicość i tyle, gorzej jeżeli "tam" sie cierpi. Bardziej boję się np. że nie umrę do końca, że będę miała jakieś koszmary w trumnie, będę próbowała się wydostac itp. Człowiek ma taką psychikę, ze musi sobie wszystko tłumaczyć i używać eufemizmów, dodawać otoczka do zwyczajnych czynności, stworzyliśmy sobie cywilizację, ale co z tego skoro np. wydalanie dalej jest wydalaniem, obrzydliwym procesem i tego nie zmienimy. To samo z seksem jak to mówią pięknie kochaniem, złączeniem dusz, a w praktyce to i tak jest biologia i fizyka. Prędzej bym uwierzyła w reinkarnacje, ze energia przechodzi w inne ciało i stajemy się innym człowiekiem z inną duszą od nowa, ale zapominamy to co było tylko być może karma wraca do nas za poprzednie przeżycia. Ja mam tylko nadzieję, że "tam" nie jest gorzej niż tutaj. .JA TEZ TAK MYŚLE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Patrząc na świat trudno jest uwierzyć w teorię wybuchu i ewolucji. Wielki wybuch - i wszystko się poukładało w logiczną całość? Przecież każdy widzi co zostaje po jakimkolwiek wybuchu Teoria ewolucji - ehm... a kiedy się ta ewolucja skończyła ? Od wieków natura i człowiek jest taki sam i nic mu przeca nie ewoluuje No chyba coś z logika u ciebie nie tak Biorąc pod uwagę wiek wszechświata i człowieka . Skad ta pewność ze nie ewoluuje? A moze za piecdziesiat tys lat ludzie bedą mieli skrzydła i bedą umieli latać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym nie wierzyła moje życie nie miałoby sensu - nic tylko się zabić, bo po co żyć, kiedy jest mi tak źle... To Pan Bóg daje mi siłę! Oprócz zwykłej modlitwy staram się z nim rozmawiać. I wierzcie lub nie, ale zawsze wtedy czuję się lepiej, czuję siłę, czuję, że dam radę, że będzie lepiej. Wierzę, że po śmierci czeka mnie lepsze życie, bez strachu, lęków, stresu i chorób. Tylko aby się dostać do nieba muszę teraz żyć według Jego przykazań. To tak jakbyśmy mieli regulamin życia. Tak jak w szkole, żeby dostać dobrą ocenę muszę na nią zapracować. Czy zwątpiłam? Nie, ale czasem ignorowałam Go, oddalałam się od niego, ale zawsze wracałam, a On czekał. A teraz już nie zamierzam Go opuścić. Nie dopuszczam do świadomości, że po śmierci nie ma niczego, bo wtedy tak naprawdę po co żyć; po co się rodzić i umierać? Taki początek i koniec. To co się dzieje wokół nas jest dziełem ludzi i ich ambicji, prób bycia bogiem i decydowania o czyimś życiu. Dajmy na to: gdyby każdy człowiek żył wg przykazań Bożych, to nie byłoby na świecie zła. Wtedy prawo ludzkie byłoby zbędne. Sam dekalog by wystarczył. Bóg reaguje, daje szansę każdemu na poprawę. To od nas zależy czy tego chcemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość z dziś Pięknie napisałaś. Z taką głęboką mądrością jaką tylko Bóg może dać człowiekowi. Dziękuję Ci za ten wpis. Dzięki Tobie wiara, że są ludzie, którzy naprawdę wierzą w Boga - Stwórcę naszego Ojca nie ginie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Teoria ewolucji - ehm... a kiedy się ta ewolucja skończyła ? Od wieków natura i człowiek jest taki sam i nic mu przeca nie ewoluuje usmiech.gif" Ty tak serio? A bakterie, które nabywają odporności na antybiotyki, to co innego jak nie ewolucja w skali mikro...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Dajmy na to: gdyby każdy człowiek żył wg przykazań Bożych, to nie byłoby na świecie zła." x Ludzie nie muszą postępować według twoich przykazań bo nawet gdyby postępowali to na świecie i tak będzie zło i śmierć bo to twój bóg jest złem i śmiercią i zniszczeniem. Dziś w stanach przeszedł bliźniaczy huragan, zamordował 2 osoby w tym 5 letnią dziewczynkę, a 16 ranił powodując przy tym zniszczenia jak po małej wojnie. Twój bóg kocha mordować i tylko wykorzystuje w tym celu człowieka albo zjawiska natury x "Ja tworzę światło i stwarzam ciemności, sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. Ja, Pan, czynię to wszystko." x Hitlerowcy to nie był szatan to był jahwe, Trynkiewicz to nie szatan to jahwe. Każdy morderca i człowiek powodujący nieszczęście to jahwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siła wyższa musi mieć świetną zabawę z tego że unicestwia wszystko co się rusza. Powoduje narodziny tylko po to aby zabić. Też chce mieć taką władze taka władza to jest rządzenie wszechświatem, ale mi wystarczy kawałeczek wszechświata do rządzenia w ostateczności mógłbym rządzić państwem i mieć władzę absolutną jak Cezar. To prawie jak bycie bogiem bo jak Cezar powiedział zabijcie go to go zabijali, bez procesu bez oskarżenia, nawet niewinnego człowieka Cezar mógł zabić, według swojego widzimisię każdego kogo zachciał. Kaligula aż śmiał się sam ze swojej nieograniczonej władzy, ogłaszając ludziom przy stole że wystarczy tylko jego jedno słowo aby żołnierze ich zabili w tym momencie. To jest władza i Kaligula tak z niej właśnie korzystał dlatego zginął w zamachu ale i zamachowcy też zginęli zaraz po nim bo zabić Cezara to było jak automatyczne samobójstwo. Raz na przykład Kaligula kazał zabić kogoś tylko dlatego że miał według jego opinii ładniejszą suknie od niego, raz przed igrzyskami zabrakło mięsa dla lwów to Kaligula nakazał nakarmić je przypadkowymi ludźmi, innym razem podróżował statkiem i na pełnym morzu kazał wyskoczyć za burtę wszystkim podróżnym, oczywiście już ich nie wciągnął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Florensja
Mi nigdy nie przyszło na myśl, że Bóg nie istnieje, choćby dlatego, że ten świat jest tak mądrze skonstruowany, że nie może to być dziełem przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śpisz - zapominasz o wszystkim, nic nie wiesz ale budzisz się i wszystko do ciebie powraca, zatem jeśli śmierć jest stanem snu bez snów to możesz wybudzić się z niej każdą inną osobą. Czy realnym jest abym obudził się ze śmierci Cezarem? Tak bo przecież Cezar też śnił i zapadał w stan nic niepamiętania po czym się wybudzał. Po śmierci jest jakaś luka, tunel czasoprzestrzenny, nie jestem tylko pewien czy każdy może do niej wejść lub z niej wyjść, uważam że niektórzy zostają z góry zaprogramowani na tak bezużyteczne życia że są jednorazowi i dalej niepotrzebni kiedy umrą. No np syci są potrzebni bo kiedy umiera ktoś z głodu może przez owy tunel być świadomością sytego. Biedny może być bogatym, brzydki kimś pięknym itd Co o tym myślicie, to bardzo realne moim zdaniem. Ja już wiem kim chce być ale opcja razem z ciałem odpada. Chciałbym aby było tak że nie bede musiał znowu wcielać się w cielesny umysł mózgu aby być tym kim chcę być, w końcu jestem na najwyższym pułapie metafizycznej boskości. Niech plebs się fizycznie reinkarnuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fizjologicznie rzecz biorąc to w czasie snu niczego się nie zapomina, wprost przeciwnie mózg wtedy bardzo intensywnie uporządkowuje informacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×