Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mieszkanie w bloku to piekło

Polecane posty

Gość gość

Mieszkałem w bloku przez kilka dobrych lat. Na szczęście na najwyższym piętrze więc nie musiałem znosić sąsiadów niżej za to ogólny hałas (mieszkanie przy drodze), mała kwadratura, wiecznie nieszczelne okna, upał w lecie i chłód w zimie... na szczęście teraz mieszkam już w domu i wiem, że jak tylko sytuacja mnie nie zmusi to nigdy nie wrócę do bloku... Czy dla każdego mieszkanie w bloku musi oznaczać to samo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkanie w bloku to rozwiązanie dla biedoty, przynajmniej w tych blokach starych, bo jak ktoś nowy blok fajnie zaprojektuje i zrobi w nim windę, przestronne korytarze wyłożone płytkami, duże mieszkania to czemu nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcialbym se mieszkac nawsi mieć wlasna chacjende,ale to mi niegrozi.:-( chyba ze 6 w totka trafie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak sie ma gówniane mieszkanie w bloku, to sie kwęczy jak się ma gówniany dom na wsi, tez można kwęczeć wszystko zależy od okoliczności oraz potrzeb i podejścia do życia znam osoby w domach za 2 mln wiecznie niezadowolone z tego co mają i osoby w klitce 30 m.kw. zadowolone z tego, co mają i nie kwadratura mieszkania, tylko kubatura

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bloki i te stare kamienice to najgorsze lokum, choć na tych starych osiedlach jednorodzinnych domków też nie jest super, płoty na 2 metry, idzie się to wszędzie psy szczekają, ogródków żadnych. I te domki nieszczególnie ładne, kwadratowe, albo nowobogackie dwory z kolumnami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zależy w jakim bloku, te z wielkiej płyty rzeczywiście są piekłem lecz te nowe budowane po '89 zaprojektowano już na całkiem innych zasadach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amela86
Ja mieszkam w bloku, mam własne mieszkanie i jestem szczęśliwa. Bardzo je lubię, jest odremontowane i przytulne, takie jakie chciałam. Sąsiadów widuje sporadycznie na klatce, mieszkają tu spokojni ludzie. Z klatki odgłosów nie słysze bo mam podwójne drzwi, wyciszane. Mieszkanie ogólnie też jest ciche i nie słyszę sąsiadów a blok należy do tych starszych. Z wierzc****est odmalowany na kolorowo i mieści się w spokojnym miejscu, do głównej ulicy mam 5 minut drogi a jednak jest tak schowany, że nie słychać samochodów. Dobrze mi tutaj i jestem szczęśliwa. Mieszkanie małe, ale własne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a te domy jeden przy drugim? wielka chawira i działka 250 -350 m2??? porażka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piekielne kilku hektarowe blokowiska jedenastopiętrowców to masakra architektoniczno humanitarna. Jestem szczęśliwy że mogłem wyprowadzić się z mrówkowców i mam nadzieje nigdy do nich nie wracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no zgadzam się, blok może być duży i może być na blokowisku, ale musi mieć wtedy wszystkie udogodnienia, nowości i musi ładnie wyglądać i przestrzeń przy nim musi być ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mieszkałam 16lat w bloku Potem przeprowadziłam się do domku na wieś i chętnie wróciła bym spowrotem... :( wszędzoe daleko, paliwo zżera kupę kasy, po pracy nie odpoczniesz bo jak nie trawa do koszenia, to odśnieżanie albo piec albo jeszcze coś innego. Coś okropnego... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawictwo pospolite 143
na 10 piertrze na pewno pieklo .. Tam mieszkania sa najtansze ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem z Wrocławia i aktualnie mieszkam od kilku lat w tzw czteropiętrowej plombie, bardzo wygodne mieszkania z grubymi ścianami przez które niewiele słychać. Takie plomby są jedyną alternatywą bloków jeżeli kogoś nie stać na dom lub woli mieszkać w pobliżu centrum w mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W blokach zimą jest cieplej niż w domkach. Nie znam nikogo mieszkającego w domku, u kogo zimą byłoby chociaż znośnie. oczywiście, jak ktoś mieszka na ostatnim piętrze, to jest fatalnie. Ale żeby to było piekło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ostatniej zimy miałam nawet i 25 stopni w domu, wszystko zależy jaki piec i ile ma się pieniędzy na ogrzewanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, to wszystko zależy co do temp. na ostatnim pietrze w bloku - nigdy nie miałam kaloryferów odkręconych na 5, a mieszkam na ostatnim, 4 piętrze w bloku z lat dziewięćdziesiątych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety głupia władza robi wszystko aby zniechęcić ludzi do zamieszkania w domkach jednorodzinnych choćby wysokimi podatkami za materiały grzewcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W blokach mieszkają lenie i nieroby. Kiszą sie w cepluśkim smrodku i gniją w środku. fuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hołota musi gdzieś mieszkać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie można by tego wytruć razem z karaluchami, a bloki zaorać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" ogólny hałas (mieszkanie przy drodze), mała kwadratura, wiecznie nieszczelne okna, upał w lecie i chłód w zimie." x Nie każdy blok jest przy drodze, są osiedla, gdzie jeden blok jest przy ulicy, a reszta już za nim. Nie wszystkie mieszkania są małe (tak jak nie wszystkie domy są duże), jak się ma nieszczelne okna, to się je uszczelnia, a jak się nie da, to się wymienia na nowe. U mnie zimą jest ciepło, a nigdy nie zamykam szczelnie okna (mikrowentylacja) i zakręcam kaloryfer na noc (to jest urok bloku, ja zakręcę i nie mam suchego powietrza, ale blok jest nagrzany, więc nie marznę - zwłaszcza, że mieszkam na wyższym piętrze), a latem faktycznie gorąco, bo akurat mieszkam od słonecznej strony. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Pamiętam, że jak byłam mała, to kuzynka mi zawsze zazdrościła, bo ona mieszkała w domu i miała dość daleko do koleżanek (więc jako małe dziecko sama nie mogła tam chodzić) a ja w bloku miałam trochę towarzystwa, no i piaskownicę, huśtawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, tak... ...piaskownica z psimi klockami ...huśtawki obrzygane przez lumpów no i szczury można poganiać w piwnicach. Fajnie mają dzieci z bloków ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bawiłam się w tej piaskownicy i nie było w niej psich ani kocich odchodów. Huśtawki też były czyste. Nie każdy blok = patologia. My mieliśmy na ulicy taką młodzież, że żaden lump by tam nie podszedł. Ale to tylko do obcych się stawiali, mieszkańcy nie mieli z nimi problemu. Zawsze było w miarę czysto. Jak już, to opakowanie po chipsach, czy puszka po coli, ewentualnie pety walały się na klatce, bo sprzątaczka przychodziła tylko raz dziennie. Ale nie było NIGDY nasikane, nasrane, ani narzygane. A szczurów nikt nie gonił, bo siedziały sobie w piwnicy unikając ludzi, jednak po jakimś czasie zostały wytrute i w chwili obecnej piwnica jest czysta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu mieszkałaś w pokazowym bloku PRLu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, na wsiach mają za to cudownie, moja siostrzenica ma tylko jednego kolegę w swoim wieku i większość czasu spędza z rodzicami i dziadkami, za to syn kuzynki prawie codziennie biega i bawi się pod blokiem z innymi dziećmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wciąż mieszkam w tym bloku, jest to zwykłe szare osiedle (od 10 lat nie szare, bo ocieplili blok i teraz jest łososiowy, a te obok zielono beżowe), zdarzali się różni mieszkańcy, osiedle oficjalnie uważane było za niebezpieczne (właśnie przez tą młodzież z mojej ulicy, ale oni poważnie nie robili nic nikomu kto tu mieszkał). Huśtawki były nasze - tych dzieciaków pomiędzy maluchami a młodzieżą. bo jak my się nie bawiliśmy, to zawsze stały wolne. Nie były zniszczone. Ale korytarz sprzątany był codziennie, nawet te trzy rodziny alkoholików, które tam mieszkały nie robiły głośnych awantur. Wiem, bo znałam tych ludzi. Zostali usunięci za nie płacenie czynszu, ale nie zagrażali nikomu. Nie było tak, jak niektórzy tu piszą. Nie było idealnie, ale moja babcia mieszka na wsi w domku, to jeżdżąc do niej na wakacje, na krótki okres raz do roku widziałam i słyszałam więcej awantur u sąsiadów, niż u siebie w bloku na co dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie były żadne awantury tylko kuma kumie tłumaczyła jak sie pierogi zagniata. A że mieszkały pół wsi od siebie.... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeden blok to jak jedna wiocha skoncentrowana na niewielkiej powierzchni mrówkowca upchana w małe ciasne szufladki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I znowu te świry od bloków :D Zastanawiam się czy to nie jedna osoba zakłada codziennie te tematy: O kiepskim mieszkaniu w bloku Albo o najlepszych studiach na budownictwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brednie, ja tam lubię swój blok i nie wyprowadziłabym się z niego za żadne skarby. Mam kominek, Panowie Kominiarze z http://zukom.pl/ trzymają rękę na pulsie i nie nażekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×