Moja kolezanka ciagle jak mnie widzi..mowi tak

dzisiaj w sklepie, ojej a ja taka niewymalowana, włosy niezrobione, a Ty tak odwalona, a ja normalnie mejkap zrobiłam i tyle, moja sprawa, pomalowałam sie , bo lubie sie malowac, o ona przeciez tez mogła, a nie z pretensja do mnie w głosie, ze " ja taka zrobiona".. ech te kolezanki, a ciagle mi dogaduje, ze mam tyle nie jesc, bo przytyje, to jest po prostu chamskie, kurde nie jestem moim facetem, wiec nie musze sie jej podobac, czy tez macie kolezanki takie? Ona wszystkich ocenia przez pryzmat urody, a ja np. widze, jej głupote, bo mysli , ze swiat opiera sie na wyglądzie i kasie, a ja myśle inaczej, ze wazne to jak sie czujemy sami ze sobą w srodku i ze powinnismy miec wyjebane na jakies ideały lansowane przez media(ona w nie wierzy dlatego jest chuda jak szkapa i sie mimo to odchudza chce byc jak nicole richie).