Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nie chce juz dluzej zyc z ojcem mojego dziecka

Polecane posty

Gość gość

zanim zaszlam w ciaze mieszkalismy z partnerem wczesniej 8 lat razem wiec myslalam, ze znam tego czlowieka. pomylilam sie. nie dosc, ze nie mam z jego strony zadnej sensownej pomocy poza tym, ze sie chwile pobawi z malym to jeszcze zaczal mnie traktowac bez szacunku, nie okazuje mi uczuc w ogole od dluzszego czasu, juz nawet nie rozmawiamy tylko wymieniamy komunikaty odnosnie dziecka. juz probowalam podejmowac temat rozstania, nawet mu mowilam, ze go juz nie kocham ale jak grochem o sciane. ciska sie na mnie, ze pewnie chce tylko go oskubac z kasy na alimenty ( nawet slowem nie wspomni, ze nie chce sie rozstawac bo mu zalezy na rodzinie, tylko go kasa obchodzi)a to nie o to chodzi, jak dla mnie moze grosza nie placic. wychodze na najgorsza, ktora chce dziecku rozwalic zycie przez wychowywanie w rozbitej rodzinie itd. nie rozumie,, ze dla dziecka gorzej jesli widuje rodzicow, ktorzy sie do siebie odnosza bez uczuciowo, kloca sie, nie szanuja nawzajem. dzis posatnowilam znowu podjac temat. cos we mnie peklo, mam dosc zycia bez uczuc, z czlowiekiem, ktorego juz nawet nie lubie, czuje sie samotna i smutna. zaciskalam zeby, bo myslalam, ze moze wytrzymam ale nie potrafie, nie chce w takim stanie psychicznym wychowywac syna, bo on to czuje. jak w koncu stanowczo powiedz, ze juz dosc, ze jedynie wyjscie to rozstanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
okłam go, że masz kogoś innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a twoim zdaniem zycie w rodzinie w ktorej facet ma w pompce wsjio jest lepsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdanirm lepsza dla dziecka rozbita rodzina niż horror wnpełnej rodzinie. Po drugie sama mówisz że ojciec raczej mało uczestniczy w wychowaniu więc co za różnica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale co, on się tak nagle zmienił? Nie mieliście okazji wcześniej sprawdzić jak wywiązuje się ze wspólnych obowiązków, w ogóle - życia? 8 lat to strasznie dużo. On nie chciał tego dziecka? Zajmował się Tobą wcześniej, opiekował? Nie wierzę jakoś w takie nagłe zmiany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mu tlumacze, ze wlasnie i tak chwile po pracy pobawi sie z dzieckiem a pozniej ma gdzies, ale on twierdzi, ze chce go odciac od dziecka. jak mowie, ze moze sobie nawet przychodzic codziennie, bo to zadna roznica, ze wroci pozniej do siebie a nie zostanie z nami na noc to mowi, ze dziecko to wyczuje, ze z nami nie mieszka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale co, on się tak nagle zmienił? Nie mieliście okazji wcześniej sprawdzić jak wywiązuje się ze wspólnych obowiązków, w ogóle - życia? 8 lat to strasznie dużo. On nie chciał tego dziecka? Zajmował się Tobą wcześniej, opiekował? Nie wierzę jakoś w takie nagłe zmiany tak, zmienil sie nagle. wczesniej pomagal w domu, ale teraz jest wiecej obowiazkow i go przerosly mam wrazenie. on by chcvial caly czas na tylku siedziec i miec czas dla siebie a przy dziecku tak nie ma i on tego nie rozumie. poza tym mnie sama zaczal zaniedbywa juz w ciazy. przestal mnie nawet przytulac. jak lezalam na patologii przez 2 tygodnie to wpadal na 15 minut i biegl do domu, bo w koncu panisko musi polezec i nie ma ochoty siedziec w szpitalu. a ja sama przerazona sie mierzylam z podejrzeniem ciezkiej wady u dziecka. jak urodzilam syna to nawet glu3piego slowa dziekuje nie uslyszalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W jakim wieku jest dziecko? Ile wy macie lat? Czy mąż ma ciężką pracę i jak długo pracuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie jest moj maz, zdacydowalismy juz dawno temu, ze slubu nie chcemy. mamy po 30 lat, syn niedlugo bedzie mial roczek. on pracuje na siedzaco przez wiekszosc czasu pracu i ma normalny 8godzinny etat wiec nie wraca styrany do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
decyzję o dziecku podjeliście wspólnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to podobnie jest jak u nas. Ja myślę, że powinnaś ratować związek. Dziecko jest małe, więc tatuś nie ma zbyt wiele wspólnych tematów, musisz mu pomóc w tym, żeby wejść w świat dziecka. Po południu zaproponuj, że razem się pozajmujecie dzieckiem, pewnie mały/a już lgnie do taty jak ten wraca z pracy. Tak jest u nas i to ostatecznie mojego męża motywuje, bo widzi jak synek jest w niego zapatrzony. Po drugie, ogranicz prace w domu do minimum. Nie gotuj, niech mąż przynosi z pracy, na pewno mają jakiś katering. Pewnie wracasz niedługo do pracy, wtedy może trochę odżyjesz. Na pewno daje ci się we znaki monotonia, a partnerowi nowe obowiązki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko bylo wpadka, ale bylismy juz na tyle dorosli, ze nie uznalismy, ze to jakis dramat, on sie wrecz cieszyl od samego poczatku a ja sie balam wtedy jeszcze. przekonywal, ze damy rade, ze moge na niego liczyc, ze super, ze bedzie nas wiecej. z czasem i ja sie zaczelam cieszyc. a co do ratowania zwiazku to mi nie chodzi tylko o brak pomocy. ja po prostu nie chce zyc z czlowiekiem, ktory z dnia na dzien jest mi coraz batrdziej obcy, nie okazuje mi czulosci, uczuc,nie docenia tego co robie tylko uwaza, ze nie mam co narzekac. nie pamietam kiedy uslyszalam jakies mile slowo od niego. ja na poczatku sama jeszcze walczylam, probowalam sie przytulic ukradkiem ale napotykalam na mur. nie da sie naprawiac zwiazku w pojedynke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może ciężko mu jest utrzymać Was (Waszą trójkę) finansowo, stąd frustracja. Dobrze zarabia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
normalnie zarabia ani duzo ani malo. znam mnostwo osob, ktore zyja za mniej w wiekszych rodzinach i nie wegetuja. poza tym mamy ten komfort, ze jesli juz naprawde bylibysmy pod sciana to zawsze mozemy liczyc na moich rodzicow, ktorzy nie odmowia pomocy wiec nie musi sie spychicznie frustrowac, ze nie damy rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak próbujesz z nim rozmawiać co się zmieniło to co mówi? A jak z seksem? może trochę się zapuściłaś i stąd ta oziębłość partnera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mortifer
"mieszkalismy z partnerem wczesniej 8 lat razem" Jesteście jak JUŻ stare małżeństwo. Wina stoi po obojga stronie... BRAK wspólnych zainteresowań. Brak wspólnego języka. Brak was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wygladam dobrze, dbam o siebie i podobam sie innym mezczyznom a seksu juz dawno nie uprawiamy. odeszla mi calkowicie ochota kiedy w 3 tygodnie po porodzie wrecz mnie obrazal jak nie chcialam go piescic oralnie mimo, ze jeszcze nosilam podklay poporodowe i krew ze mnie leciala ciurkiem, bo jak stwierdzil ' do loda przeciez nie uzywam dolnych czesci ciala a on ma swoje potrzeby'. jak mu mowie, ze sie zmienil, ze mi nie pomaga, nie wspiera to slysze krotkie 'przesadzasz' i litanie na temat jego kolegow, ktorych zony im usluguja do tego opiekujac sie dziecvkiem. nie wiem czy pod ich wplywem zmienil podejscie do partnerwstwa czy go sytuacja przerosla. nie zmienia to faktu, ze on nigdzie nie widzi problemu, a zwiazku juz praktycznie nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
BRAK wspólnych zainteresowań. Brak wspólnego języka. Brak was. mylisz sie i to bardzo. wlasnie wspolne zainteresowania, rozmowy trzymaly nas razem przez ten czas. a pozniej sie pojawilo dziecko i na jakis czas wiekszosc przyjemnosci poszla w odstawke. a ja mam wrazenie, ze jemu sie wydawalo, ze jak urodzi sie dziecko to nic sie nie zmieni poza tym, ze w domu bedzie roziowiutki bobasek. nie wiem czy nie zdawal sobie sprawy z tego, ze dziecko to ciezka praca a dopeiro pozniej radosc i przyjemnosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może terapia szokowa, weź młode i wyprowadź się na jakiś czas do rodziców. Może zatęskni. Ja mam też problemy z mężem, ale fakt faktem nigdy nie było miedzy nami braku szacunku, albo braku pożądania. Ale czasem prawie talerze latają, bo obydwoje mamy "charakterki". Pracujemy nad tym, ale to trudne jak cholera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
raz juz wyjechalam na miesiac to potraktowal ten czas jak wakacj****awil sie, zapuscil tylko mieszkanie a nic nie przemyslal. po powrocie zapytal czy mi przeszlo a jak powiedzialam, ze to nie sa zadne bezzasadne fochy tylko powazna sprawa to uslyszalam, ze jestem egoistka i nie mam prawa z powodu wlasnego zlego dsamopoczucia pozbawiac dziecka ojca. i skaspitulowalam, ale juz dluzej nie moge a nie mam jaj zeby mu wywalic rzeczy za drzwi tak po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze i cham, mnie bardziej boli, ze zachowuje sie tak jakby nic sie nie zmienilo. chcialby tak jak do tej pory wypic piwko po proacy, polozyc sie, wyjsc wieczorem a tu dupa brzydko mowiac i sie ciska jak dziecko, ktoremu ktos kaze wykonywac obowiazki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurcze, to nieciekawie... chyba nie zostało ci nic innego jak rozstanie niestety :( Zanim sobie pójdziesz napisz mu maila szczegółowego z analizą sytuacji i zarzutami i powiedz, że jak chce, to niech się konstruktywnie do niego odniesie, również mailowo. Bo takie granie na emocjach jest nieracjonalne i nie da się z tym polemizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"czy tobie przeszlo" co za burak, to jemu powinno cios przejsc, przyjsc, to on powinien sie zastanowic nad soba. pewnie zastalas syf w domu ktory sama wysprzatalas a burak sie cieszyl. i to nie ty nie masz jaj tylko on. takie cos to nawet facetem trudno nazwac. jesli to twoje mieszkanie, to wymien zamki w drzwiach, walizy za drzwi i wypad z baru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie. sprzatalam dwa dni, bo wielmozny pan sie migal praca. dodam, ze na codzien nikt mu nie kaze kiwnac nawet palcem w domu ale po swoich ekscesach uwazam, ze sam powinien posprzatac. dzieki za wsparcie tak w ogole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale czekaj! Wyjechałaś na miesiąc to dlaczego wróciłaś? Trzeba było najpeirw przez tel. zapytac czy przemyslał temat dziad! dzwonilam. powiedzial wracaj, bo to za powazny temat zeby rozmawiac przez tel a jak wrocilam to sie okazalo, ze ten powazny temat to poinformowanie mnie, ze przesadzam i bog wie czego oczekuje i tak w kolko. naprawde czasami sie zastanawiam czy juz mi wmowil, ze szacunek i wsparcie to towar ekskluzywny. nawet posunal sie do tego, ze zaprosil pare gdzie znajoma dziewczyna mi probowala wmowic, ze mam super bo ani mnie nie bije ani nie pije ani nie zneca sie nade mna i powinnam mu dziekowac za to bo inni maja gorzej O.o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nosz kurde, co za cham, nie wierzę w to co czytam... nie wiem, czy typ jest reformowalny, ale jak 8 lat byliście razem, to może jakaś nadzieja jest, że otrzeźwieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przede wszystkim nie pozwól sobie wmówić, że zabierasz dziecku ojca, dla dobra dziecka jest ważniejsza jest atmosfera w domu, a nie obecność obojga rodziców, szkoda Twojego życia na męczenie się w takim związku, pomyśl o sobie, dziecko w końcu wyfrunie z domu, a co zostanie Tobie? myśl o sobie pókiś młoda i masz siłę by walczyć o lepsze życie i dla siebie i dla dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz ty też raczej nie jesteś świeta w tym związku tylko piszesz on mnie nie kocha, nie szanuje, nie okazuje uczuć? a TY???? co? ty jakoś pielęgnujesz ten związek? starasz się? wyjeżdżanie z tekstem ze chcesz rozstania nie jest miłe dla faceta, myślisz że to go zmotywuje do starania się? wręcz przeciwnie. też się czuje oszukany, niekochany i wścieka się na ciebie. Naturalna reakcja. może zamaist podejmować temat rozstania podejmij temat ocieplenia waszego związku, nie wierze że po 8 latach facet się po prostu zmienił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×