Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oliwkowapaula

Nie chce mi sie walczyc juz...

Polecane posty

Gość oliwkowapaula

Czy wam też związek kojarzy się z wieczną walką? Przez ostatnie 5 lat z byłym odbywałam wieczną walkę. Był uzależniony od tv, gier, komórki, facebook'a, pornografii, hazardu i narkotyków. To wszystko wychodziło jedno po drugim. Zdecydowałam się odejść ale do dziś widzę jego wyłupiaste oczy jak był w ciągu. Przeskakiwał od gry do tv i wspomagał się narkotykami bo jak twierdził : "musi jakoś przejść przez to z****** życie które dodatkowo mu utrudniam". Jak utrudniałam? Widzialam, że ma problem i chcialam porozmawiać, zrozumieć, pomóc. Nie udało się bo raz przy próbie rozmowy wpadł w szał, popchnął mnie. Odeszłam. Teraz boję się zwiazkow bo mam wrażenie że następne to też bedzie wieczna walka. To był mój pierwszy facet wiec nie mam porownania, ale boje sie wpakowac w cos takiego drugi raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba zartujesz? Zwiazek ma Ci dostarczyc wsparcia, milosci i spokoju ducha a nie problemow. Widocznie lubisz sie dreczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwkowapaula
To już 2 lata od zakończenia tamtego związku i jakoś nie umiem wejść w nowy. A miałam kilku facetów chętnych. Wiem czego ma dostarczyć związek, w poprzednim właśnie tego chcialam. Partnerstwa, wsparcia. Myślę, że jestem za bardzo zepsuta i chyba boję się rozwalić komuś życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mężczyzna powinien mieć 2 nałogi a w sumie to jeden rodzina czyli zona i dzieci a wersja katolicka to jeszcze bóg dochodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 134gość
Myślę, że jestem za bardzo zepsuta i chyba boję się rozwalić komuś życie. Wybij sobie z głowy takie myśli. Nie jesteś zepsuta,. Pokochałaś kogoś, weszłaś w ten związek całą sobą , może za bardzo i dlatego się spaliłaś. On kulał, nie doceniał Ciebie, nie chciał się zmienić, dobrze mu było jego chlewiku, a do tego miał Ciebie na posyłki, bo wiedział, że go kochasz i ni czego mu nie odmówisz. Tam gdzie miłość przechodzi w toksyk, dochodzi do rękoczynów, wyzwisk, trzeba zwijać manatki i odejść. Nie jesteś Matką Teresą, czy też męczennicą tylko kobietą co pragnie szczęścia, uczucia, zrozumienia od mężczyzny, zdrowej relacji. Masz prawo do bycia szczęśliwą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wlasnie tak:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×