nie chce mi się żyć

Mam dość same gowna, tkwię w toksycznym małżeństwie i nie potrafie odejść. Nie jestem zależna w żaden sposób od niego bardziej on ode mnie. W pracy hujnis, dziś zjebe dostalam. Powaznie choruje i nie umiem z tego wyjsc. Ciągle myślę o śmierci. Mam dość. Mam 2 letnie dziecko i to jeszcze trochę mnie trzyma.

Nawet na kafe maja mnie w d***e.

Masz dla kogo żyć, przynajmniej dla dziecka.

Odwaz sie i zmien swoje zycie! Pogadaj z mezem, jesli jest tak zle, rozstan sie z nim!! Nie jestes szczesliwa, zmien to! Bedzie ciezko, ale chyba nie chcesz do konca zycia byc w takim stanie jak teraz! Bierz sprawy w swoje rece! Masz dziecko, to dla niego powinnas zmienic swoje zycie! Glowa do gory, w pracy kazdemu sie czasem dostanie! Trzymaj sie cieplo☺️

Wystaw frajera za drzwi i żyj nowym życiem, a nie się żalisz "Nie jestem zależna w żaden sposób od niego bardziej on ode mnie"

Słuchaj, nikt Cię nie olewa, tylko takich topików na kafe jest co najmniej 3 dziennie. Trzymaj się

Nawróć się. I wszystko się ułoży. Idź do spowiedzi. Idź na mszę o uzdrowienie. Jeśli miałaś kontakt w przeszłości z horoskopami, wróżkami, karatami, bioenergoterapią, homeopatią, wiarą w horoskopy itd jednym słowem z okultyzmem idź do egzorcysty. Ofiaruj J/ezusowi swoje cierpienia duchowe i fizyczne. Poproś Go o pomoc. Nie odmówi Ci nigdy :)

Módl się na rozancu o błogosławienstwa dla swojego męza, wyzbyj się nienawiści i życz mu tylko dobrze ponieważ tylko wowczas Twoje modlitwy zostaną wysłuchane.