Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość elwira1006

Nie cieszy mnie nowy dom

Polecane posty

Gość elwira1006

Kupiliśmy z mężem dom. Za własne, długo ciułane pieniądze+kredyt. I na początku wszystko było ok. Cieszyłam się jak wariatka: wyobrażałam sobie jakie firanki zawieszę w pokoju, jakie meble wybiorę do kuchni, jak urządzę salon. Mąż remontował wszystko sam, żeby było oszczędniej, z pomocą brata i mojego ojca. W międzyczasie zdecydowaliśmy się na dziecko, stwierdziliśmy, że już czas. I od tej pory wszystko się zmieniło. Jestem teraz w ciąży, poród tuż tuż, dom prawie gotowy, tylko wstawić meble i można mieszkać. A mnie jakby ktoś odmienił. Snuję się jak cień, martwię jak to będzie w nowym miejscu, boję się, w nocy mam koszmary. Boję się opuszczać to miejsce, gdzie teraz mieszkamy: spędziłam tu całe życie. Wydaje mi się, że w nowym miejscu nie znajdę znajomych, że cały dzień przesiedzę w domu jak w klatce, że się tam nie odnajdę. Paraliżuje mnie strach na samą myśl o nowym domu, aż coś ściska mnie w żołądku. Nie boję się obowiązków domowych, bo z tym radzę sobie od dawna. Raczej zmiany miejsca zamieszkania, otoczenia, boję się samotności. Wiem, że to absurd, bo przecież mam męża, zaraz będę miała dziecko, więc samotność mi nie grozi, ale te głupie myśli siedzą w mojej głowie i nie chcą wyjść. Mąż uważa, że mam fanaberie, że niejeden by się chętnie ze mną zamienił. Piękny dom, duża działka, taras. Teraz dusimy się u rodziców, w jednym pokoju, wiecznie coś jest nie tak, dokładamy się do rachunków, a i tak źle, ciągle słyszę: zakręć tę wodę, nie włączaj telewizora, oszczędzaj. W dodatku mama, od kiedy tu mieszkam stwierdziła, że ciąża to nie choroba i jak już jestem to mam wyręczyć ją w obowiązkach domowych, których nigdy nie lubiła. Gotuje codziennie obiad, sprzątam, piorę. Ona trochę też robi, ale i tak narzeka. Mąż ma dość, chce jak najszybciej iść na swoje, mówi, że będzie miał wreszcie święty spokój. Ja też w sumie powinnam chcieć, prawda? Zwłaszcza, że wiem, że tam nam nikt nie będzie stał nad głową i zabraniał napuszczać wody do wanny- ile sobie nalejemy tyle zapłacimy. Więc skąd ten lęk? Skąd ta obawa? Kiedyś jej nie było i życie było piękne. A teraz nic mnie nie cieszy, nawet wybieranie ciuszków dla maluszka. Zastanawiam się nad wizytą u psychologa. Może to jakaś fobia? Przed ciążą jej nie było, więc może to hormony? Czy ktoś z Was tak miał? Jak poradziliście sobie z przeprowadzką, z nowym domem? Wiele osób pisze, że mieszkanie samemu, bez rodziców, to najlepsze wyjście. Zgadzacie się z tym? Proszę o porady, doświadczenia. Dodam, że zawsze źle znosiłam zmiany. Czułam strach chociażby przed ślubem- jak to będzie, że coś się zmieni w życiu. Ale nie taki jak teraz i szybko minął. A ten trwa już kilka miesięcy. Głupie uczucie, jakbym szła na ścięcie, a nie do domu, o którym marzyłam tak długo, z dala od narzekających rodziców. Zrozumiałabym, gdyby chodziło o radzenie sobie z domem, ale z tym nie mam problemu. Dawno nauczyłam się samodzielności, jeszcze na studiach, mieszkając w wynajmowanym mieszkaniu z koleżanką. Mąż też nie ma dwóch lewych rąk, tylko wszystko zrobi w domu, prace remontowe, koszenie trawnika, pomaga czasem w kuchni, czy nastawi pranie, kiedy ja się gorzej czuję, naprawi kran, zapali w piecu. Ogólnie to, co robi się w domu. Więc wiem, że z tym sobie poradzę. Tylko ten paniczny strach... Skąd i dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a skad ja mam to wiedziec? wszystko sie zmieni jak sie dziecko urodzi a ty bedziesz zdana wylacznie na pomoc malzonka... pewnie tego sie boisz, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elwira1006
Tylko nie piszcie mi, że mam fochy i sama nie wiem czego chce. Doskonale wiem, że chciałam tego domu. I cieszyłam się nim. Tak samo jak wiem, że dam radę z obowiązkami domowymi, że będę szczęśliwa z mężem i dzieckiem. Ale ten lęk jest silniejszy ode mnie. Nie daje żyć, powoduje, że nic nie cieszy. Może to nerwica lękowa? Proszę o konkretne porady: wiele małżeństw mieszka samemu i chwali to. Pamiętacie początki? Przeprowadzkę? Jak to przeżyliście? Też mieliście obawy? Czy to normalna reakcja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co robisz jak widzisz kaluze na drodze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elwira1006
gość nie boję się tego, że będe zdana tylko na męża. Po pierwsze- nie będę. Ma mi pomóc jego mama i siostra, obiecały mi. To raz. Dwa, że przychodzi do mnie położna i wiele mi to daje, pomaga. Po porodzie też będzie przychodzić. Trzy, że mam zaufanie do męża, wiem, że mnie wspiera. Wiem, że mogę liczyć na niego, kiedy akurat nikogo innego ni będzie, choć takiej sytuacji nie zakładam. Nie chodzi o lęk przed zostaniem mamą, ale przed przeprowadzką, nowym domem, otoczeniem. Jakaś chora fobia, że się tu nie odnajdę, że to nie będzie mój wymarzony dom jak chciałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koty tez przyzwyczajaja sie do miejsca tylko przy przeprowadzce nikt kotow nie uprzedza ze teraz beda sikac do innej piaskownicy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jak mozna sie tak rozpisywac nad jakąś piertołą i filozofować, grymasić , niedługo może napisz książkę jak wyszedł ci siniak na łokciu i dylematy związane z tym chyba ci sie nudzi leniu i nierobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elwiar1006
gość a tobie się nie nudzi "leniu i nierobie", skoro czytasz to, co piszę, a podobno za dużo piszę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytałam idiotko bo myślałam że napisałas cos sensownego jak moge wiedzieć o czym piszesz nie czytając tego ? znasz takie sposoby daunie bez mózgu ? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elwira1006
Ktoś ma doświadczenia? Podzieli się nimi? Głupich komentarzy proszę nie pisać. Bo niektórzy najwyraźniej z nudów wchodzą na to forum powyzywać innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz zwykły problem z hormonami i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćqqqq
Tez mi się wydaje ze to hormony. Ja w ciąży tez mialam zupelnie inna wizje swiata niz zwykle i na wszystko patrzylam inaczej. Tak naprawdę balam sie porodu i uwazalam go za punkt zero. I faktycznie jak urodzilam wszystkie poprzednie troski odeszly wazne bylo dziecko. Teraz jak znowu reguluja mi sie hormony to mam czasem tez dziwne myśli ale jakoś jest juz normalniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że za dużo nowości Cię spotyka i do tego (jak słusznie już ktoś napisał; hormony). Robi się chłodniej, ciemniej i to też ma wpływ na Twoje samopoczucie.To wszystko Cię trochę przerasta ale...powolutku. Zwolnij. Dziecko Cię pochłonie a i przy Twojej własnej dobrej woli poznasz nowe osoby. Głowa do góry. Ciesz się nową sytuacją i że nikt Ci nie będzie na kark dmuchał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Autorko! Gratulujè Ci stanu blogosławionego, wspaniałego mèza, i perspektywy przeprowadzki do własnego domu. Myslè, ze Twoje lèki to wina hormonów. Przypomnij sobie, jak cieszyłas siè z perspektywy mieszkania w domu:) Po urodzeniu dziecka ta chèc wróci, wierz mi. Jestem mèzatką od 20paru lat, od początku mieszkalismy oboje osobno, i nie wyobrazam sobie mieszkania z kimkolwiek, a szczególnie! z rodzicami. Mieszkanie na swoim to- wolnosc, niezaleznosc, decyzyjnosc. To prawdziwa dorosłosc. Bywalo tak u mnie, ze przeprowadzalismy siè co kilka lat. Wierni znajomi utrzymywali kontakt, jak siè ktos wykruszył, poznawalismy nowych ludzi, co zresztą jest wspaniałe! Pamiètaj o powiedzeniu, ze w zyciu nie ma próżni, zycie jest wypełnione trescią. Wasze zycie malzenskie, to nie tylko dziecko, które lada chwila przyjdzie na swiat. To Wy we dwoje, jako małzonkowie, bèdziecie mogli rozwijac*****elègnowac w zaciszu swojego domu milosc i wièź małzenską. Te wszystkie strachy i projekcje są niepotrzebne, i niezdrowe dla Ciebie. Moze jestes zbyt zmèczona, obolała, przez to rozdrazniona albo zgaszona- na zmianè. Potrzeba Ci wiècej relaksu, wypoczynku, posypiania, dobrej energii i nastawienia. Na macierzynstwo i na dom- Twój azyl i prywatne miejsce na ziemii. Pozdrawiam Ciè cieplutko:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elwira1006
Dziękuję za ciepłe słowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, moze po prostu jak urodzi sie dzidzius i troche przeranzujecie ten dom to poczujesz sie bardziej jak na swoim miejscu? w domach to jest cudowne, ze mozna wg wlasnej fantazji i portfela stwarzac to miejsce w zasadzie od poczatku do konca... ja pol zycia marzylam o takim drewnianym tarasie jak ten; http://www.e-mar.com.pl/realizations/tarasy/tarasy-drewniane i wreszcie w tym roku udalo nam sie go sfinansowac... czuje jakby spelnilo mi sie marzenie choc to przeciez blaha rzecz. ciesz sie z drobnostek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goTGEśćETTYY
W celu uniknięcia zbędnych problemów i prostej realizacji formalności związanych z budową domu, warto wybrać porządną firmę z obszaru budowy domów Warszawa. http://roslandomdesign.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×