Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Niedostatek seksu usprawiedliwia zdrade!

Polecane posty

Gość gość

To chyba jasne, ze jesli ktos w zwiazku nie ma seksu tyle ile potrzebuje, albo seks jest kiepski, to ma prawo poszukac poza domem, tego czego mu brakuje. Oczywiscie najpierw trzeba sprobowac zmienic sytuacje zwiazku (rozmowy, moze terapia), ale jesli nie ma szans na poprawe, to nie warto marnowac sobie zycia i trzeba poszukac kochanki/kochanka. Rescator555

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koniec i kropka :O Dupa rządzi światem!!! i pieniądze :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez tak uważam ,bo to przerabiam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rescator555 dziś Czy Twoja filozofia zdrady zaklada poinformowanie obecnego partnera o odnalezeniu kochanki/kochanka? Jezeli tak nie jest, to dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Filozofia zdrady? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Co ta wypowiedź w formie równoważnika zdania wniosła do tematu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drogie dzieci wybaczcie Tatusiowi/Mamusi, wiecie nasze małżeństwo sie rozpadło i macie przes.ra.ne i traume na reszte życia bo mieliśmy niedostatek seksu, rozumiecie, nie ? :P Mój chłopaku, który świata poza mna nie widzi wybacz, bo wiesz..ten seks..to jest najważniejsze, wiesz ? :P Jestes kobietą mojego życia, ale wieesz... jestes kiepska w łóżku :P Prymitywni ludzie, wracajcie do ziemianek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>>Rescator555 dziś Czy Twoja filozofia zdrady zaklada poinformowanie obecnego partnera o odnalezeniu kochanki/kochanka? Jezeli tak nie jest, to dlaczego? << Dobre pytanie, wreszcie ktos rozsadny na forum! I dobre okreslenie "filozofia zdrady", bo jest to rozwazanie czysto teoretyczne, nie odnoszace sie w zadnym stopniu do mojej sytuacji zyciowej. Ale wracajac do tematu, to nie zakladam informowania obecnego partnera o znalezieniu kochanki/kochanka. W praktyce takie poinformowanie oznaczalo by najczesciej rozstanie, wiec temat bylby czy niedostatek seksu usprawiedliwia koniec zwiazku? Ale jesli osoba, ktorej w zwiazku brakuje seksu, uznaje, ze w jej interesie lezy dalsze trwanie w zwiazku z jakiegos tam powodu (powody moga byc rozne, ale nie to jest tematem), to ma prawo postepowac tak jak chce, to znaczy poszukac sobie kochanka/kochanki. Oczywiscie powinna zdawac sobie sprawe z ryzyka takiego postepowania (zdemaskowanie zdrady, rozwod z jej winy), ale to juz jej wybor. Rescator555

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 10.59 Potrzebujesz coś więcej do rozwinięcia filllllozofi :O zdrady niż podał Gość z 11.08 ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rescator555 dziś Jak wypadają podwaliny filozofii zdrady w konforntacji z uczuciami towarzyszącymi w trakcie wysłuchiwania orzeczenia sądu o rozwiązaniu małżeństwa przez rozwód z winy partnera, który odnalazł upragnioną kochankę/kochanka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@ gosc 11:08 Rusz zwojami mozgowymi, jesli takie posiadasz i zauwaz sprzecznosc w swojej argumentacji. Bo jesli seks w malzenstwie nie jest taki wazny, to dlaczego seks POZAMALZENSKI, czyli zdrada, nabiera takiej wagi , ze staje sie powodem rozpadu zwiazku, mimo krzywdy dzieci itd.? Rescator555

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Filozofia myślenia dupą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@gosc11:13 Owszem, przyznaje, ze wypada to kiepsko, ale o ryzyku zwiaznych z posiadaniem kochanki/kochanka napisalem w ostatnim zdaniu swojej wypowiedzi z 11:10. Kazdy decyduje sam za siebie. Gdyby sytuacja dotyczyla mnie, na pewno podjal bym odpowiednie zabezpieczenia, aby przejsc przez orzeczenie rozwodowe w miare "sucha stopa". Dobry prawnik poradzi jak to zrobic i ja pomyslal bym o tym wczesniej. Rescator555

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cynik wieczorową porą
Jeśli naprawdę zrobiłeś wszystko, żeby poprawić sytuację w tej sferze z żoną, nie w swoim własnym odczuciu, ale w jej, to nie miałbyś problemu z powiedzeniem jej o tym, że chcesz/potrzebujesz drugiej partnerki seksualnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rescatorka juz zewszad ganiaja jak psa x widac tu sie przyssal ze ze swoja filozofia szkoda ze jest nudny, tepy, monotematyczny az do zarzygania :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rescator555 dziś >>Ale jesli osoba, ktorej w zwiazku brakuje seksu, uznaje, ze w jej interesie lezy dalsze trwanie w zwiazku z jakiegos tam powodu<< W związku nie ma "moich"/"twoich" interesów. W związku są "nasze" interesy. W każdym innym przypadku nie ma mowy o związku, bo wiążemy się właśnie po to, aby "moje"/"twoje" interesy przekuć w "nasze" interesy. Zauważylem również, że Twoja "filozofia zdrady" bardzo szybko "przeskoczyła" z braku seksu do poszukiwania kochanki/kochanka. Etap "naprawczy" w Twojej drugiej wypowiedzi został wręcz pominięty. Z moich doświadczeń wynika, że etap ten przeprowadzony z dużym zaangażowaniem partnerów daj***ardzo pozytywne efekty, jeżeli oczywiście partnerzy rozpoczęli związali sie dażąc się tym samym gorącym uczuciem. W każdym innym przypadku decyzja o związaniu się z drugą osobą oznacza niedojrzałość emocjonalną partnera, a wręcz zakłada w dalszej perspektywie czyn zdrady. >>to ma prawo postepowac tak jak chce, to znaczy poszukac sobie kochanka/kochanki.<< Czy Twoja "filozofia zdrady" określa, że takie postępowanie - oprócz zaspokojenia swoich potrzeb - krzywdzi dotychczasowego partnera? Proszę Cię również o opisanie Twoich odczuć w sytuacji, gdy dowiadujesz się, że to Ty jesteś zdradzany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@goscs 11:37 >>W związku nie ma "moich"/"twoich" interesów. W związku są "nasze" interesy. W każdym innym przypadku nie ma mowy o związku, .... << To jak nazwiesz taki uklad, gdy dwoje ludzi mieszka razem, razem wychowuja dzieci, maja wspolna kase, ale mimo wszystko ktores z nich lub oboje mysla takze o wlasnych interesach. Jesli znajdziesz na takie cos inne okreslenie, to nie bede sie upieral przy nazywaniu tego "zwiazkiem" >>Zauważylem również, że Twoja "filozofia zdrady" bardzo szybko "przeskoczyła" z braku seksu do poszukiwania kochanki/kochanka. Etap "naprawczy" w Twojej drugiej wypowiedzi został wręcz pominięty. ....<< Wspomnialem o tym w pierwszej wypowiedzi, zaczynajacej temat. Jesli zwiazek da sie naprawic jesli chodzi o seks, to nie ma zagadnienia zdrady, a przynajmniej w tym zakresie o jakim pisze. bo jesli ktos zdradza mimo dobrego seksu w zwiazku, to juz inna historia i nie o tym jest temat. >>Czy Twoja "filozofia zdrady" określa, że takie postępowanie - oprócz zaspokojenia swoich potrzeb - krzywdzi dotychczasowego partnera? << Owszem, zdaje sobie sprawe, ze dotychczasowy partner moze czuc sie skrzywdzony. Zlodziej zlapany i zamkniety w wiezieniu tez moze czuc sie skrzywdzony. Ale i w jednym i drugim przypadku mamy doczynienia z takimi konsekwencjami swojego postepowania, ktore nalezalo przewidziec. >>Proszę Cię również o opisanie Twoich odczuć w sytuacji, gdy dowiadujesz się, że to Ty jesteś zdradzany? << Gdyby cos takiego mnie spotkalo, pomyslalbym mniej wiecej tak: " Kurwa mac, czego jej brakowalo, dlaczego nic nie mowila, ze cos jej nie pasuje!" Rescator555

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>>rescatorka juz zewszad ganiaja jak psa<< A, "Szczesc Boze!", kretynie. Rescator555

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rescator555 dziś Dziekuję Ci za odpowiedzi. Mam jeszcze małą prośbę. Proszę Cię o próbę opisania życia "po" zdradzie. Jak sobie wyobrażasz patrzenie prosto w oczy zdradzonej partnerce, przytulanie się do niej, uprawianie z nią seksu? Jak myślisz, jakie uczucia będą Tobie towarzyszyć w takich sytuacjach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Temat wielokrotnie wałkowany na forum - jest kilka spojrzeń i nie można kogoś dyskwalifikować bo akurat myśli tak a nie inaczej. Jak wielu tutaj wie ja w domu seksu nie mam, a jak mam to jakbym gumową lalę posuwał. Wielokrotnie tłumaczyłem, że zrobiłem chyba wszystko co się dało, żona zdaje sobie sprawy z tego jaka jest, ale nie chce / nie potrafi tego zmienić. Niby szukam zdrady, ale nie trafiłem jeszcze na odpowiednią osobę w okolicy. Bo nie chcę się w nic angażować, nie chcę ryzykować tego co mamy poza seksem, bo nie jest to jedyny wykładnik życia z kimś. Zawsze na sugestie "zmień żonę" odpowiadam przysłowiem "zamienił stryjek..."- mogę trafić na niezłą sukę, która będzie suką nie tylko w łóżku ale i w życiu i co wtedy? Dobry seks nie zrekompensuje całego życia poza nim. Do czego dążę - do odpowiedzi na pytanie jakie tutaj padło jak spojrzeć w oczy żonie? NORMALNIE! Bez żadnych wyrzutów - dlaczego? Bo w tym momencie w jakim jestem ja potrzebuję spełnienia fantazji, czy choćby podstawowych potrzeb seksualnych, AKCEPTACJI mojej cielesności itp... i nie ma to nic wspólnego z moimi uczuciami do żony. Tak jak często pracuję ręką nad rozładowaniem fizycznym podobnie byłoby z inną kobietą - byłoby to rozladowanie i zaspokojenie jakiego nie mam w domu. Zatem nie mam czemu obawiać się jak spojrzałbym w oczy. DUŻO BARDZIEJ obawiam się wpadki, zawalenia zaufania itp. bo mimo, że żona sama wie i mówi to, że jest bezndziejna w seksie to jednak nie dopuszcza sytuacji, że mógłbym to robić z obcą kobietą. Tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@gosc 12:24 W zasadzie johnztwocka odpowiedzial na twoje pytania tak samo jak odpowiedzial bym ja sam i nie mam nic do dodania. Tym bardziej, ze jak pisze, on zna ten problem z zycia, w moim przypadku to na szczescie tylko "filozofowanie". Rescator555

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ciekawe czy gdyby tu przyszła żona johna i opowiedziała jak wygląda ta historia z jej strony to czy poznalibyśmy że to ta sama opowieść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cynik - oj zdziwiłbyś się. Ci którzy nie spotkali takiej osoby w życiu nie wyobrażają sobie tego, że ktoś taki może być. Na pewno, oczywiście wina leży po mojej stronie bo się nie staram... żłopię piwsko co wieczór, drapię się po brzuchu i jajach leżąc na kanapie. Nie pomagam, nie sprzątam, mam wszystko podane, nie przytulę, dobrego słowa nie powiem, na kolację nie zaproszę, nic... tylko chciałbym moczyć k****a co wieczór i jestem obrażony, że tego nie mam.... tak według Was zawsze wygląda problem braku seksu ze strony kobiety! Rzygać mi się już chce od tych filozofii kogoś, kto w życiu nie miał takiej sytuacji... tym bardziej, że napisałem przecież, że żona wie o tym i nie chce albo nie ma siły nic z tym zrobić i sama przyznaje, że problem lezy po jej stronie. Jasne? Czy ciągle nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>>Jeśli naprawdę zrobiłeś wszystko, żeby poprawić sytuację w tej sferze z żoną, nie w swoim własnym odczuciu, ale w jej, to nie miałbyś problemu z powiedzeniem jej o tym, że chcesz/potrzebujesz drugiej partnerki seksualnej. << Jesli zona, zrobila by wszystko, nie w jej odczuciu, ale moim, ze mimo brakow w seksie nie zasluguje na to, zeby byc zdradzana, to nie bylo by zagadnienia zdrady. Problem w tym, ze nie wyobrazam sobie takiej sytuacji, aby nie mozna bylo dac mezowi tyle seksu ile on potrzebuje (wylaczajac jakies skrajne sytuacje typu wozek inwalidzki). O ile oczywiscie sie chce to zrobic, a nie ma sie jego potrzeb gleboko w d... . Bo nawet bardzo kiepskiemu uczniowi, ktory widac, ze sie stara, raczej nie stawia sie oceny dyskwalifikujacej. Przypominam, ze pisze o sytuacji teoretycznej, nie o swoim zyciu. Rescator555

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rescator - otóż to, jedna rzecz problemy, brak własnej chęci itp i wiem, że wampa/suki z niej nie będzie nigdy. Natomiast wie w czym rzecz, wiele razy mówiliśmy o tym - NAPRAWDĘ O TYM ROZMAWIAMY i za każdym razem powstają obietnice a potem nic... zero, naprawdę zero starań... no może w skali od 1 do 10 to czasem na 1-2... i do sceptyków - nie wiecie nawet ile razy podejmowałem naprawdę długie okresy intensywnych starań, zabiegań itp. dawałem do zrozumienia, w gestach, słowach, podtekstach i idiotką nie jest żeby nie wiedziała o co chodzi... poziom starań i przemożenia własnego, nie wiem lenistwa, oporów jest na poziomie jakie okresliłem. I powtórzę - to nie jest tak, że latam i zdradzam, ale wiem, że gdyby się zdarzyła okazja to zwyczajnie nie miał bym oporów żeby się skusić, w tym rzecz, i nie miał bym wyrzutów sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
johnzotwocka dziś W Twoim przypadku widzę następujące przyczyny opisanego zachowania zony: 1. Blokada psychiczna przed zaangazowaniem sie w trakcie stosunku, obawa przed ocena meza, kompleks zwiazany ze swoja seksualnoscia, cielesnoscia. 2. Brak odczuwania pociagu seksualnego do partnera, ktory albo nigdy nie byl przez zone odczuwany (malzenstwo z rozsadku), albo byl na tyle slaby, ze z biegiem czasu wygasl. Czy rozmawiales z zona na temat jej fantazji aktu z innym mezczyzna? Czy zona sie masturbuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktoś nie ma obiadu w domu to je na mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość z 13:50 pkt 1 - jak najbardziej, ona wie o tym, ja wiem o tym, znam większość przyczyn, ale nie ma woli wyjścia z tego poprzez terapię, czy cokolwiek pkt 2 - pudło! nigdy w życiu się nawet nie masturbowała, nie fantazjuje, nie wie sama czego by chciała, na pytania tego typu odpowiada, że nie wie! Nic nie chce! Nawet pytałem czy ma fantazje ale zwyczajnie wstydzi się powiedzieć, że nie będę dopytywał, tylko niech powie czy ma - NIE MA!!!! Ha, i co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylam rok po slubie, i nie narzekalam bo mu dawalam kiedy tylko chcial jak bylismy w domu,ale nadszedl czas ze zostalam sama bo on wyjechal do pracy za granice,Kupilam sobie wibrator i myslalam ze mi wystarczy, ale to nie to co naturalny. Moi znajomi zaprosili mnie na impreze, a ze chcialam sie troche rozerwac to poszlam z nimi, tego wieczoru przyczepil sie do mnie facet i tak mnie rozkrecil ze umowilam sie z nim na kawe. Gdy o umowionej godzinie spotkalismy sie to zmienilam zdanie i na ta kawe zaprosilam go do mieszkania. Juz nie wiem jak to sie stalo,ze w lozku wyladowalismy i wtedy zobaczylam ze to nie zarty ze pierwszy raz zdradze meza. Ale gdy zobaczylam jaka pale bede w sobie miala to troche strachu nabralam, ale bylo mi tez juz wszystko jedno. w sumie to bylo bosko bo tak jeszcze nigdy przez meza nie bylam przeorana.Bral mnie w roznych pozycjach,ale na pieska to juz nie mialam sily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
johnzotwocka dziś Czy tesciowe sprawiaja wrazenie surowych, czy wychowywali corke wedlug zasad purytanskich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×