Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

"Nikt nie pomaga mi i mężowi przy dzieciach" powód do dumy czy wstydu? Pogadajmy

Polecane posty

Gość gość

Wczoraj czy przedwczoraj czytałam tu temat, jakże mi bliski, o kobietach, którym poza mężem nikt nie pomoże przy niemowlęciu czy dwulatku, a wiadomo że mąż za dnia głównie w pracy. Sytuacja opisana była podobna w sumie do mojej :/ Moja matka mieszka bardzo daleko, ale odwiedzamy się, niestety to za rzadko z racji odległości. W dużym mieście nie mam zbyt wielu koleżanek, te bezdzietne się ulotniły a dzietne mają swoje matki, babki i ja jestem trochę na doczepkę jak nic się akurat nie dzieje danego dnia u nich. Moja teściowa to osoba, która ma pretensje że dziecko małą ma z nią więź, a jednoczesnie ona w ogóle się z nim nie bawi jak przyjdzie. Tylko mnie krytykować próbuje. Ale walczę z tym. Otóż co mnie szokuje: jedna z Was napisała tej dziewcyznie ktorej ty;ko mąz pomaga, że to wstyd że jest taka niezaradna i się, cytuję "nie ustawiła" , jedna się chwalila ze sobie poustawiała babcie i ciocie do pomocy, cwana bo została w rodzinnej wsi...na zasiłku nie kazdy chce zyc, kobieto. Bez perspektyw, na wsi? I wkurzyla mnie ta opinia ze to wstyd ze ktos sie "nie ustawil" i ze to swiadczy o jego glupocie. otoz moja droga, ja gdybym miala sie ustawic to nie wiem, chyba nigdy bym dzieci nia miala. Bo nie ma szans ze bede mieszkac tam gdzie moja mama, wies, biedny region, zero pracy, perspektyw. Tesciowa? tesciowej sie nie wybiera. wg trakich jak ta pani, nie powinnam nigdy miec dzieci. to chore. To taki powod do dumy ze inni godzinami wykonują za nas nasze obowiązki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba raczej do dumy. Bywa ciężko, jestem w podobnej sytuacji jak Ty ale jestem dumna z tego że potrafię wszystko sama zrobić z mężem. Nie muszę na nikogo liczyć, nie muszę wysłuchać jak źle robię i że powinnam robić tak. Nikt nie zawraca mi głowy i skoro teściowej się obrażają o takie dziwne rzeczy (nasze graniczy i nasze zasady) to bardzo proszę to jest ich wybór. Nie po to urodziłam dziecko żeby ktoś inny mi go wychował. Fajnie jest jak ktoś ma pomocy przy sobie ale nie ma wstydu tu. Każdy robi jak może czy jak im pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam pomocy. Teściowa daleko, mama nie chce i się boi, bo dziecko za małe. Jak ktoś ma pomoc to super, niech się cieszy, ale jednocześnie niech potrafi przyznać, że to nie jest tak jak często takie osoby mówią, "bo my pogodziliśmy pracę, dzieci i studia i daliśmy radę". Dali radę, bo jak są w pracy czy na uczelni to dziecko z babcią. Tak samo mnie wkurza gdy osoby mające mieszkanie od rodziców czy po dziadku najwięcej mają do powiedzenia na temat życia na kredycie i dziwią się, że ktoś nie ma dzieci, bo mówi, że nie ma warunków. Łatwo się wymądrzać jak samemu nie ma się podobnych problemów. "Ustawić" to ja mogę sobie ojca mojego dziecka, a nie mamę, która ma swoje lata i prawo nie chcieć opiekować się wnukiem. Bywam zmęczona, sfrustrowana, ale dziecko jest moje i wiedziałam od początku na co się piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Plus jest taki, że nikt ci nic nie wypomni, a w drugą stronę bywa różnie. Znam rodziny gdzie na imieninach po pijaku wypominają sobie, ojciec z synem, kasę na mieszkanie, wesele, samochód. Nic fajnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie. Moja mame odwiedzam, ale nie wyrecza mnie przy dziecku, bo ma chory kregoslup i nie moze dzwigac. Wezmie sobie go na kolana, czy da mu obiadek. Ma 6mies. Jest strasznie marudny, bo zeby wychodza. Przy mocnym placzu ma napady bezdechu afektywnego, wiec musze uwazac. Do tego teraz zlapal katar i kaszel. Ja dopiero teraz z kawa usiadlam, bo zasnal. Maz w pracy czesto po 12 godz. Mam tesciowa, ale juz wole sama sobie radzic niz ja miec na karku wszechwiedzaca i krytykujaca. Pierwsza corcia byla bobasem aniolem, wlasciwie nie chorowala, zabkowanie prawie niezauwazalnie przeszlo, spokojna bardzo i grzeczna. Teraz to juz mala panna, bo ma 10 lat i czasem mi malego zabawia, gdy musze cos zrobic. Ja wszystko przyjmuje jak jest, dzieci bywaja rozne i teraz musze sie z tym zmierzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myslę, że nie ma powodu do dumy. Opieka nad dziećmi, które same na ten świat powołałyśmy jest naszym obowiązkiem. Jedne "się ustawiły" i ktoś im w tych obowiązkach pomaga inne nie i robią wszystko same. Ale żeby byc dumnym z tego, że człowiek robi to co musi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMamazeSzkocji
Mi nikt nie pomagał, jak się córka urodziła - mieszkamy w Szkocji a rodzice w Polsce. Moja mama przyleciała jak młoda miała miesiąc -wcześniej nie chcialam gości na dłużej, niż kilka godzin. Dalismy sobie z mężem nieźle radę. Miałąm duże wsparcie połoznych i tzw health visitors (przychodzą do nieowlaka, na początku bardzo często, udzielają rad, wspierają). to było kilka lat temu. Ja wróciłam do pracy jak córka miala 11 miesięcy, wtedy pracowalam jeszcze fizycznie, wróciłam 16 godzin tygodniowo; córka była w prywatnym przedszkolu (w pokojach dla dzieci 0-2 lata), jeden dzień, drugi dzien mojej pracy mąż miał wolne. Mielismy rodzinne niedziel zawsze. Obecnie córka ma 7 lat, jest w 3 klasie szkockiej podstawówki. ja pracuję 4 dni w tygodniu po 7-8 godzin, wolne mam środy. praca w administracji i recepcji prywatnego małego gabinetu lekarskiego + różne masaże itd. Mąż 5 dni po 8 godzin pracuje; zawsze mamy wolne razem weekendy, tzn ja pracuję co drugą sobotę 8-16. jak jestesm yw pracy, córka jest w szkole i tzw klubie po szkole. w wakacje i ferie też jest w klubach (drogie są, ale cóż), albo bierzemy urlopy osobno i też częściowo razem, lecimy do Polski lud gdzieś indziej (w tym roku w lipcu bylismy w Portugalii, Faro na 6 dni); okazjonalnie córką zajmuje się koeżanka która też ma dziecko, ja jej za to daję np kupon na zakupy w tesco czy M&S, lub idziemy do kina i ja jej stawiam bilet i piwo po kinie, itd. za 2 lata teściowa idzie na emeryturę to powiedziala, że może w wakacje szkolne przylatywać na np 3 tygodnie żeby aż tyle kasy za kluby wakacyjne nie płacić. teściową lubię, raczej się zgodzę ;) jakoś dajemy radę bez pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dumne z tego, że opiekujecie się dziećmi, które same zrobiłyście. Może medal chcecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dumne jesteśmy, że dajemy radę chociaż czasami padamy na pysk. Wiadomo, że to nasze dzieci i nasz obowiązek. To nie sztuka mieć dzieci i wyręczać się innymi, chociaż miło jak ktoś czasami pomoże. Moja mama ugotuje czasem dziecku obiad i za to jestem wdzięczna. Na pomoc wielogodzinną czy codzienną nie mam co liczyć i wiedziałam, że tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moja duma jest też przez to że wiem że moje dziecko jest zdrowe i szczęśliwe. Daje sobie radę i widać efekt. Niedziela po powrocie ze szpitalu dostałam rosół w słoiku od teściow i porcje rosółowa do obgryzenia i tyle było pomocy. Wiadomo że to jest obowiązek ale tak samo szkoła była obowiązkiem ale byłam dumna jak mi się coś udało czy to egzamin czy ocena dobra. A teraz wychowując dziecko widać czy robisz dobrze czy źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to powód do dumy. Mama mieszka daleko (kilkaset km) i pracuje zawodowo, więc to logiczne, ze nie pomaga. teściowa 10 minut drogi ode mnie, ale nigdy nie zaproponowała jakiejkolwiek pomocy, a ja jej prosić o nic nie zamierzam bo mam swój honor a wiem, ze ona jest z takich, co popilnują godzinę a potem rozplotkują naokoło, że bawią wnuka całodobowo i na zawołanie :) a tobie tą godzinę pomocy bedą przy każdej możliwej okazji wypominać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas nikt nie pomoga bo nie ma kto, przykro mi ze nie mam takiego ułatwienia bo na opiekunkę mnie nie zabardzo stać ( raz na dłuższy czas pozwalamy sobie) ale w życiu nie przyszło mi do głowy by był to powód do dumy lub wstydu, kto się nad takimi rzeczami zastanawia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama ma do nas 400 km po słąbych drogach, autostrady brak. Jest u nas bardzo bardzo rzadko. My tam częściej, ale też nie częsciej niż 3 dni na miesiąc. Teściowa? Bębni naokoło że nie dbamy o jej kontakt z wnukiem, a prawda jest taka że jej sie nie chce... jak urodziłam to najpierw mi powiedziała że będzie chetnie pomagać i minimum raz w tyg.przyjezdzac (ucieszylam sie), potem wpadła dwa razy i pozniej juz nie wpadała. Nie chcialo sie. Potem zdziw wielki ze dziecko mało ją kojarzy, robiła aluzje: "no co, nie ta babcia, co? ja gorsza?" no po prostu chamska...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama wychowuje swoje dziecko, ale nie lubię robić z siebie pieprzonej Matki Polki jak wy. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W którym miejscu ja robię z siebie matkę Polkę? Wiesz w ogóle co to słowo znaczy, a raczej określenie? ://// To się doucz. A potem "błyszcz" w internecie. autorka tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Póki co ty błyszczysz tematem, no właśnie, właściwie o czym? O wyrzyganiu bebechów? A moja mama, a koleżanki, a teściowa...rzyg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taa, a potem te co im mamy/babcie pomagały po kilku latach też śpiewają jak to same wszystko ogarniały, jak było ciężko, ale i studia w trakcie skończyły i inne cuda-wianki, a wszystko samemu z mężem co do późna pracował :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa przychodzi do wnuków 1- 2 razy w tygodniu.Nie wyobrażam sobie żebyśmy nie mogli z mężem spędzić sam na sam ani chwili...Pomimo dwójki dzieci u nas cały czas iskrzy ;) nie jesteśmy TYLKO rodzicami -jesteśmy też raz w tygodniu parą która chodzi po górach,na piwo czy nad rzekę,bez zmartwień i zegarka.Lubię ten stan umysłu kiedy przez całą sobotę jestem wolna od zmartwień...na obowiązki,zabawy i rozmowy z dziećmi czy zmartwienia mam czas od poniedziałku do piątku . I tak! Wstydźcie się! Że wasze życie ograniczyło się tylko do bycia rodzicem. Gdy dzieci byłe młodsze zostawały raz w miesiącu z opiekunką a gdy teściowa zaczęła"mieć czas" to ustaliliśmy,że mogę jej zaufać i wyjechać z mężem nawet na 3dni a ona da sobie świetnie radę a dzieci będą dobrze się bawić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie rozwaliło to: ."To taki powod do dumy ze inni godzinami wykonują za nas nasze obowiązki?" O Matko...Boska! Może być pani Autorko? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstyd. Ja mam tesciowa pare krokow od domu. Alkoholiczka.nie zostawiam jej dzieci. Jest mi wstyd ciagac te dzieci wszedzie przy doopie. Ludzie pytaja czemu nie zostawilam dzieci z babcia. Co mam odpowiedziec? Ze spi mowie,bo mi wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8.57 Ciesz się, że masz taką możliwość, ale bierz pod uwagę, że nie każdy ma babcię do pomocy i nie każdego stać na niańkę. Znam ludzi, którzy nie mają rodziny, zostali na świecie sami albo mają rodziców zagranicą, a mają dzieci i muszą sobie radzić bez niczyjej pomocy, a chętnie w tym czasie poszłyby z mężem na kolację, do kina i zapomniały o bożym świecie. Łatwo chodzić na randki z mężem i mieć spokojną głowę gdy ktoś inny zgodził się zająć twoim dzieckiem. Nie jestem tylko matką, ale póki dziecko jest malutkie, a pomocy nie mam żadnej to jestem nią przede wszystkim. Czy tego chcę czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8.57 Ty ustaliłaś, że możesz teściowej zaufać czy postawiłaś ją przed faktem dokonanym, bo "nie wyobrażasz sobie inaczej"? Ja także, zanim zostałam matką, nie wyobrażałam sobie wielu rzeczy, ale mało kogo to obchodzi. I nie liczę na medal z ziemniaka. Moja matka ma czas, jest na emeryturze i jakoś jej nie podrzucam dziecka, bo ona tego nie chce, a ja jej prawo szanuję. Mojej mamy nie obchodzi, że chętnie bym gdzieś wyskoczyła sama na sam z mężem. Rozumiem, że mam dzieciaka jej pod drzwi podrzucić powiedzieć, że wracam za 4 godziny i radź sobie, bo mam taki kaprys?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To ja z dzieckiem przyjaciółki zostanę jak mnie poprosi, a Ty z matką nie umiesz się dogadać? I masz pretensje do kogoś kto potrafi z teściową? W moim otoczeniu ludzie sobie pomagają - i to działa w obie strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O Matko Wariatko 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:57Mama wezmie dzieci ,bo mam ochote zostac z mezem sam na sam... Wez zejdz na ziemie. Akurat trafilas na tesciowa z powolania. Moja tesciowa przyprowadza mi dzieci swojej corki,bo wytrzymuje z nimi 15 min. A widzi je dwa razy do roku. Ostatnio je przyprowadzila do mnie, bo mialy katar i sobie nie mogla poradzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9.32 Mam z matką dobre relacje. Pomaga mi np. gotując dziecku obiad, jak urodziłam to przyszła posprzątać mi chatę, ale dzieckiem opiekować się nie chce. I co? To znaczy, że nas nie kocha? Pomaga na ile potrafi i czuje się na siłach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9.32 Nie mam pretensji do ciebie, że potrafisz się dogadać. To nie jest kwestia dogadania. Są ludzie, którzy mają rodzinę daleko albo starych rodziców. Mam pretensje, że nie rozumiesz, że nie każdy ma ten komfort co ty i to nie jest wina tych osób, bo życie się różnie układa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie ciekawi, ile z pań "nie mam 50zł miesięcznie na opiekunkę by wyjść na randkę z mężem" pali papierosy? A ile ma męża palacza? Albo ile kupuje tone paciek na twarz by być piką i powabną? Każdy ma priorytety, jeden woli odpuścić pierdołę, ale raz na jakiś czas spędzić z mężem kilka godzin sam na sam w świętym spokoju, a inne mieć pretensje do całego świata jak to inni są w stanie się zorganizować - obojętnie czy wchodzac w barter z rodziną, czy po prostu opłacając opiekę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie stać na opiekunkę, ale nie powierzyłabym dziecka obcej babie. Bałabym się. Nie mam pretensji do całego świata. Moja mama pomaga w sytuacjach podbramkowych. Raz byłam chora. Mama przyszła do nas na cały dzień, ale widziałam ile ją to kosztuje. Pot lał się jej po tyłku. Opiekowała się moimi bratankami na pełen etat, ale to było ponad 10 lat temu. Dziś sytuacja jest inna. Mama sama przyznaje, że to już nie na jej siły i nerwy. Jest starsza, ma mniej cierpliwości, a ja mam oczy i to widzę. Zrozum po prostu, że nie każdy ma taki komfort jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy dzieci pójdą spać to też można spędzić czas z mężem sam na sam, wiedząc że wszystko z dzieckiem jest w porządku. Ja nie pale, mąż też nie, nie piję, moje rodzice mieszkają za granicą, teściowie nie chcą i pozatym nie ufam bo mi pokazali jakie ważne są moje słowa dla nich jako rodzic, ale z mężem wszystko jest ok. Nie stać mnie na opiekuna i dużo sobie odmawiam bo dla mnie dziecko jest najważniejsze. Ale mi się wydaje że matka polka tak naprawdę jest taka że podrzuci kiedy im pasuje, dziecko zawsze jest tam na 2-3 miejscu i oceniają gdy ktoś nie jest pomalowane, nie rozumieją jak może być matka taka zmęczone bo nie mają czas na wszystko a mnie najlepiej by nazwali kurą domową bo ja tylko dom i dziecko. Póki dziecko jest małe, to po to tu jestem żeby mu wszystko z siebie dać, z pomocą czy bez. I mam prawo być tym zmęczona i mam też prawo z tego się nie wstydzić bo nie mam powodu tu do wstydu. Każda mama robi jak może. Styl i tryb życia zależy od osoby ale te wykreślenia matka polka czy kura domowa to są przykre. Wszyscy robimy jak najlepiej i każda (dobra) mama czy tata ma powód do dumy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×