Odnoszę wrażenie że obecnie

nie liczy się nic oprócz wyglądu. Nie liczy się to jaka jesteś, co sobą reprezentujesz, tylko to jak wyglądasz. Niekrórzy interesujący, skromni, którzy skończyli dobre szkoły i mają podstawy do pracy naprawdę mają coś w głowie. Ale dziś baedziej w cenie jest zgrabne ciało. Moja siostra miała ostatnio taką sytuację. Koleżanka powiedziała jej, że mają wolne miejsce w pewnej firmie. Podobno było wielu chętnych w tym także moja siostra ( osoba, która skończyła dobrą uczelnię, ma niewielkie doświadczenie. Jest przeciętnej urody, ale miła, skromna, oczytana). Nie dostała tej pracy, a koleżanka powiedziła jej że zatrudniono młodziutką, piękną czarnowłosą flirciarę, która gdy tylko zjawiła się pierwszy raz na rozmowę w obcisłej sukience, od razu zalotnie się uśmiechała i robiła minki. Bez studiów, po jakimś technikum, na niczym.się nie zna, potrafi tylko flirtować i praca z nią to jakiś koszmar, ale szef i męska część pracowników ją chwali i uwielbia. Ja tego nie rozumiem, nie pojmuję że dziś nie liczy się człowiek tylko jego opakowanie. Śmiem twierdzić, że tak właśnie rodzą się kryzysy. Ludzie wykwalifilowani nie mają pracy, bo na ich miejsce przychodzą piękne, ale nie mający pojęcia o pracy osoby. Potem są problemy, firma upada i też to jest w jakimś stopniu obciążenie dla państwa.

Nikt nie zatrudni pracownika bez kwalifikacji w tych czasach. Miłe i przeciętne kobiety nie lubią jak któraś ma więcej sexapilu ;) no, ale w czym problem? Twoja siostra też mogła przyjść na rozmowę w ładnej sukience, robić minki i podobać się facetom.