Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćniezalogowana7777

On chce mnie zostawić i jechać mieszkać do rodziców, bo zapewne niedlugo umra.

Polecane posty

Gość gośćniezalogowana7777

Jesteśmy malzenstwem, mieszkamy w czesci domu moich rodzicow, zbieramy pieniadze i czekamy na kredyt zeby stawiac swoj dom. Mamy male dziecko, niecale 2 latka. On chce wyjechac do swoich rodzicow, ale nie zamieszkac z nimi. chce zebysmy tam, w miescie 440 km stad ulozyli sobie zycie na nowo. chce mieszkac blisko nich, bo oni"zaraz umra" maja po 61 lat i nie szykuja sie do trumny. chodza, sa sprawni, zdrowi. tescio mial 30 lat temu wszczepiony rozrusznik i od tamtej pory ciagle narzeka na swoj los. a zyje normalnie, tylko marudzi. tu mam studia magisterskie, dobra prace(chwilowo na wychowawczym) on ma prace przecietna, ale mowi ze nie chce szukac innej poki co. on chce sie wprowadzic tam i tam pracowac. nie stac nas na to, ze mieszkac pod takim duzym miastem, tutaj w naszym malym miescie ceny mieszkan, dzialek sa 2 razy nizsze wczoraj powiedzial, ze albo w ciagu kilku miesiecy jade z nim albo jedzie sam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćniezalogowana7777
i co teraz? twierdzi, ze mnie kocha i dziecko. ale chce zyc tam, tutaj mu zycie nie odpowiada i nigdy przenigdy nie zacznie tu budowac domu. nie wiem, moze pogadac z tesciami... nie chce go unieszczeslwiac ale to wszystko jest nierealne. nie dalibysmy rady tam finansowo, bo za co zyc kiedy sie wynajmuje. tesciowa nie przyjelaby nas pod dach nawet na 2 tygodnie. tutaj mamy znajomosci, lekarza dziecka, ja znam przdszkola, szkoly, miejsca. nie chce tam mieszkac. czy to jest do pogodzenia?........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny poradzcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogodzic mozna wtedy, jak opcja jest wpolna opcja dwojga ludzi .Jesli jedno z was ma inne plany i marzenia, to nici z tego . Ktos komus musi ustapic . Elena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ja rozumiem, ze kazde bedzie ciagnac w swoje rodzinne strony. tylko mieszkamy razem juz 4 lata i mieszkamy tutaj, glownie ze wzgledu na moje studia i to ze tu mamy dla siebie miejsce w domu, a tam nawet gdybysmy chcieli to jego matka powiedziala, ze nigdy w zyciu by nas nie chciala i to jeszcze z dzieckiem. takze po "mojej" stronie sa wzgledy ekonomiczne, czysto zyciowe. ale strasznie sie boje ze nas zostawi. jak dziecko to przezyje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem twoje obawy i twoje wzgledy ekonomiczne. Wydaje mi sie, ze racja i logika jest po twojej stronie .Ale czy to wystarcza , by maz przemyslal jeszcze raz to? Moze nalezy konsekwentnie stac przy swoim , a jemu pozwolic na wyjazd ? Niech jedzie , zorganizuje wszystko na przyjecie was tam .Wtedy ocenisz , czy mozesz pojsc w jego strone ? Moze pojedzie i szybko wroci ? Realia moga szybko jego plany skorygowac :-P Spokojnie . Pospiech wskazany jest przy lapaniu pchel . Elena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×