Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zatroskanaaneta

Po 9 latach od rozwodu znowu była żona zawróciła mu w głowie...

Polecane posty

Gość zatroskanaaneta

Witajcie, mam problem ze swoim partnerem. Rozwiódł się z żoną 9 lat temu, ze mną jest 2 lata w związku. To on wystąpił o rozwód. Po rozwodzie kontakty z byłą miał dobre, bo wreszcie zaczęli się dogadywać, czego w małżeństwie pod jednym dachem nie potrafili, żona wszczynała awantury, flirtowała z innymi, poniżała go. Po latach takiego traktowania wystapił o rozwód. Po rozwodzie ona się zmieniła, ale on nie chciał powrotu mając w pamięci tamte wydarzenia, z okresu przed rozwodem. Oczywiście- łączyło ich dziecko- dziś już pełnoletnie, więc kontakt musiał być. Jestem z nim dwa lata, ale ostatnio bardzo zaniepokoiło mnie jej zachowanie. Do partnera nie odzywała się po jakiejś sprzeczce przez półtora roku, on do niej także- mięliśmy spokój. Po tym czasie odezwała się i jak się już odezwała to nie daje nam żyć. Codziennie do niego wydzwania chwaląc się- a to sobie kupiłam, a tamto... Wciąż prosi, by przyjechał, bo jej się nudzi i nie ma z kim pogadać, w dodatku coś się w domu zepsuło, a ona z córką nie potrafią naprawić. Wciąż czegoś od niego chce, wciąż wzywa, prosi o robienie remontu, ale nie wspomina o powrocie, tylko chce z nim spędzać jak najwięcej czasu, zabiera go do swoich rodziców na obiadkiu, a oni namawiają go, by znów się zeszli! Ostatnio i oni wiszą na telefonie i wciąż ją i jego zapraszają do siebie. Moje życie staje się powoli koszmarem! Na domiar złego, on wspomniał, że ona nie jest tą samą osobą, którą była- że z oschłej jędzy, która go poniżała i wykańczała psychicznie zmieniłą się w sympatyczną ciepłą dla niego kobietę i on... zastanawia się, czy by jej nie dać szansy, jeżeli będzie chciała powrotu, bo się zmieniła ostatnio o 180 stopni!!! Ona po prostu robi wszystko, by mu zawrócić w głowie, by go znów zdobyć po tych 9 latach od rozwodu, a on ślepo wierzy w jej nagłą zmianę, bo przecież obrażona na niego półtora roku nawet na jednego sms-a mu nie odpisała, przypomniała sobie o nim, gdy miała jakiś problem i bez słowa przepraszam zadzwoniła do niego i poprosiła o pomoc, a ten pomógł i tak się uwiesiła, że każdego dnia dzwoni, marudzi, że się nudzi, że córka w pracy, a ona sama, ze chce z nim iść na rower itp. Po tym, co mi powiedział, ze rozważa powrót do niej, śpimy w osobnych sypialniach. Nie wiem, co mam począć, czy zakończyć ten związek i niech idzie sobie do tej, która tak nim pomiatała, po pysku biła, była niewierna. Nie wiem, co o tym myśleć, on stwierdził, że chciałby spróbować ratować rodzinę, że skoro kochał ją kiedyś, to pokochałby na nowo, gdyby się zeszli. Ale znów powiedział, że nie chciałby być świnią w stosunku do mnie, bo jest ze mną szczęśliwy i przez dwa lata kłótni, ani nieporozumień nier było i trudno byłoby mu odejść ode mnie i sam nie wie, co robić, że jeszcze decyzji nie podjął, ze coś go wewnętrznie męczy, bo ona kiedyś była jaka była, a teraz miał poukładane życie i znów ona mu dała nadzieję na udane życie rodzine . Nie wiem, czy czekać, aż on podejmie decyzję, czy po prostu odejść sama i niech robi co chce. Może któraś z forumowiczek lub któryś z forumowiczów miał podobną sytuację lub był świadkiem podobnych historii? Chętnie wysłucham każdej rady, bo sama już nie wiem, co z tym począć i czy nie spotka mnie sytuacja, że on skruszony, gdy tamata znów zacznie go poniżać, będzie chciał powrotu do mnie, do tego, co razem zbudowaliśmy. A byliśmy bardzo dobrze dobraną i zgodną parą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto przepraszam ale ty chyba godnosci nie masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Mam godność, ale naprawdę trudno po tych dwóch latach tak z dnia na dzień to wszystko przekreslić. Kocham tego człowieka, choć teraz to już się zapewne na nic nie zdadzą moje uczucia. W dodatku ta jego ex ciągle buntuje go na mnie- on sam mi o tym powiedział. Ponoć nie podoba jej się, że mało zarabiam (zarabiam w takich granicach jak on), ale ona ma swój biznes i nasze pieniądze sa dla niej jak śmieci. Ich córka była do mnie przyjaźnie nastawiona, ma 22 lata, tak się zaprzyjaźniłysmy, ę bywała u nas codziennie, co nie spodobało się mamusi i zabroniła kategorycznie dorosłej córce się ze mną widywać i do ojca przyjeżdżać. Chciałam dodać, ze ta kobieta widziała mnie na oczy 3 razy, nie znam jej osobiści, a wygaduje na mnie niestworzone rzeczy, buntuje jego i ich córkę, a gdy on mnie broni, to zaczyna na niego się drzeć. Wpakowałam się w jedno wielkie bagno, a było tak dobrze! Myślałam, że facet 9 lat po rozwodzie, po takich przejściach nie będzie chciał rozwalać związku, do którego sam dążył i w którym- jak mówi- jest szczęśliwy. Do mnie chyba samej nie dociera, co się dzieje ostatnio z moim życiem, dlatego pytam o rady i podobne doświadczenia innych tutaj, żeby sobie to poukładać i podjąć najodpowiedniejszą decyzję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym wyszla z tego zwiazku w momencie, kiedy on by mi powiedzial, ze rozwaza ponowny zwiazek z nia. To tak jakby ktos ci strzelil w twarz i naplul, a ty sie dalej usmiechasz. Czasami o sercu trzeba zapomniec i zaczac sie kierowac rozumiem. Jemu jest z toba dobrze i moze cie nawet kocha w pewien sposob, ale to nie jest taka milosc na zawsze. Przykro mi uzyc tego terminu, ale jestes tzw. zapchajdziura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Ostatnio w przypływie emocji powiedziałam mu to, że potraktował mnie właśnie jak zapchajdzirę, na to on oburzył się, że gdyby tak było, to by się za mną nie uganiał, nie dążył do tego związku, a o związku ze mną ponoć marzył, a zarzeka się, ze jej nie kocha, że powróciłby z rozsądku do niej, bo rodzina to święta rzecz- tak to pokrętnie tłumaczy, ale nie przemawia to do mnie zupełnie! Jak dla mnie facet jest po prostu niezdecydowany i chciałby mieć ciasto i zjeśc ciastko. Teraz jest w delegacji przez tydzień, ale jak wróci to postawię sprawę jasno- albo ja, albo ona! Gdy odpowie, że nie wie, to rozstajemy się, sprawy majątkowe jakoś się załatwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, uciekaj mocno trzasnowszy drzwiami za soba! Napisalas "Chciałam dodać, ze ta kobieta widziała mnie na oczy 3 razy, nie znam jej osobiści, a wygaduje na mnie niestworzone rzeczy, buntuje jego i ich córkę, a gdy on mnie broni, to zaczyna na niego się drzeć. " Przeczytaj jeszcze raz i jeszcze raz! Jesli Twoj (obecnie) facet pozwala w takiej sprawie na siebie krzyczec to ktora z Was ceni bardziej? Co dla niego znaczy Wasz zwiazek? Jesli ich corka ma juz 22 lata to co po pieprzy o swietosci rodziny??? W koncu zona to obca osoba :D a corka dorosla....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Nie, on nie pozwala na siebie krzyczeć w tej sprawie, wrzeszczy na nią nawet przez telefon, broni mnie. Chyba mu się po latach sentyment jakiś włączył- stąd ta świętość rodziny, bo jakoś przez 7 lat (jak mnie nie było) nawet nie było mu w głowie, by do niej wracać- kategorycznie mówił NIE, że zbyt wiele przeszedł przez nią, ostatnio coś mu odbiło i zmienił zdanie. Ja tam nie wierzę w jej trwałą zmianę, wysmiałam się mu w twarz, żeby szedł, a przekona się po niedługim czasie, że jest znów jej podnóżkiem, ale wtedy już będzie za późno na powroty i zostanie zupełnie sam. Powiedziałam mu wprost, ze jest naiwniakiem, a on swoje, że ona pewnie go kocha i zrozumiała swój błąd. Gdyby zrozumiała to relacje zaczęłaby od rozmowy i przepraszam. A tak myślę sobie, że się paniusia nudzi, towarzystwa nie ma, o powrocie nawet słowem mu nie wspomni, tylko ma głupiego ex mężusia, który lata na każde kiwnięcie palcem i wierzy w bajeczki. Tak zrobię, zakończe to jak wróci, nie mogę się wynieść, bo to wspólnie kupione mieszkanie, włożyliśmy w nie po równo sporo kasy, trzeba tę kwestię też rozstrzygnąć, dlatego poczekam do jego powrotu. W ogóle- ich relacje by6ły patologiczne przed rozwodem- on był poniżany, psychicznie wykańczany, po łbie nieraz dostał i teraz też nie wydaje mi się to normalne, ze ofiara lgnie do swego oprawcy. A córka też niczego sobie- 22 lata, a mamusi się boi, bo mamusia jest despotyczna. Ta córka to taka zalękniona, zakompleksiona młoda kobieta, która nawet chłopaka nigdy nie miała, zero towarzystwa, ma mnóstwo obaw i lęków. Ta była mojego faceta to jakaś psychicznie zaburzona manipulatorka! A niech sobie do niej idzie, skoro lubi być gnojony!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to teraz nie ma się co dziwić, że córka twojego faceta przestała się odzywać do ciebie, a jej matka i eks zona twojego gacha nie akceptuje cię. Jesteś prymitywną prostaczką do tego plotkarą z wybujałą wyobraźnią i jedyne co potrafisz robić to obrabiać ludziom dopy. Popatrz na siebie i dobrze poobserwuj, to może zobaczysz jaką patologię tworzysz właśnie ty razem z tym pajacem i niedołęgą, którego inna kobieta nie chciała, nie chce i chcieć już nie będzie. Widać do czego byłaś mu potrzebna: do ścierania kurzu w domu i prania śmierdzących skarpet i gaci. To ona się pewnie z nim rozwiodła a nie on nią, dlatego tak histerycznie teraz reaguje na każdą wiadomość od niej, bo wie, że narozrabiał w małżeństwie, aż żona nie wytrzymała i wniosła o rozwód. A ty jej do pięt nie dorastasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Przykro mi bardzo, rozwód był z jej winy- czytałam papiery rozwodowe, widziałam też dokumenty sporządzone przez policję w trakcie interwencji i obdukcje lekarską po tym, jak go pobiła, więc nie obrażaj mnie, że jej do pięt nie dorastam, bo ja nie jestem stuknieta, by kogokolwiek obijać. Może, gdyby on mi to opowiadał, to nie uwierzyłabym, ale widziałam i czytałam, więc proszę Cię- nie wydawaj opinii o mnie. A jeżeli chodzi o prostactwo, to poziom Twojej wypowiedzi się właśnie do niego zalicza. Jeżeli nie potrafisz kulturalnie się wypowiadać, to nie wypowiadaj się w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt ci nie bedzie tu słodził i przytakiwał. Jak założyłaś temat na publicznym forum to licz się z opinią ludzi. A bajki o papierkach, które ponoć widziałaś idź opowiadać dzieciom w przedszkolu. Gdyby faktycznie było tak jak piszesz to on nie chciałby jej znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Oczywiście, liczę się z różnymi opiniami. Nie mam powodu, by tutaj bajeczki opowiadać i tego nie robię- mówię, co widziałam i czytałam. Tak, nie chciał jej znać za to przez ponad 8 lat, ostatnio jednak to się zmieniło, bo ponoć ona się zmieniła w stosunku do niego- zabiega o niego, jest miła- to skłoniło go do dania jej jeszcze jednej szansy właśnie. Plus jeszcze rodzina jej, która go uwielbia i nigdy nie potrafili tego przeboleć, że oni wzięli rozwód. Nie mam zamiaru o nic walczyć, to jego decyzja, chce spróbować po 9 latach z nią ponownego związku- niech próbuje, ale niech mi nie jęczy, że nie wie, co zrobić, bo teraz jest szczęsliwy, a znów będzie musiał burzyć uporządkowane życie i budować je od początku, bo u mnie litości z taką gadką nie znajdzie- powiedziałam: "Będziesz miał, to co chcesz mieć, a jak cię w d... kopnie, to nie waż się z powrotem do mnie przychodzić (bo wspomniał o takim rozwiązaniu przed wyjazdem)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli ona się zmieniła, a on chce dać jej szansę to o czym tu dyskutować? I przykro mi, ale nie masz racji twierdząc, że problemem jest to, że ona nim manipuluje i nastawia przeciwko Tobie. Problemem jest to, że on daje się manipulować i pozwala w ogóle wygłaszać opinie o Tobie. To jest jego wina, a nie jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gubisz się. :D W pierwszym poście napisałaś tak: "zatroskanaaneta dziś Witajcie, mam problem ze swoim partnerem. Rozwiódł się z żoną 9 lat temu, ze mną jest 2 lata w związku. To on wystąpił o rozwód. Po rozwodzie kontakty z byłą miał dobre, bo wreszcie zaczęli się dogadywać, czego w małżeństwie pod jednym dachem nie potrafili, żona wszczynała awantury, flirtowała z innymi, poniżała go. Po latach takiego traktowania wystapił o rozwód. Po rozwodzie ona się zmieniła, ale on nie chciał powrotu mając w pamięci tamte wydarzenia, z okresu przed rozwodem. Oczywiście- łączyło ich dziecko- dziś już pełnoletnie, więc kontakt musiał być. Jestem z nim dwa lata, ale ostatnio bardzo zaniepokoiło mnie jej zachowanie. Do partnera nie odzywała się po jakiejś sprzeczce przez półtora roku, on do niej także- mięliśmy spokój. Po tym czasie odezwała się i jak się już odezwała to nie daje nam żyć." :D:D:D Krętaczka skończona :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzi o Jurka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Bo kontakty mięli dobre od czasu rozwodu, później było milczenie, bo się pokłócili. Ale od czasu rozwodu, mimo dobrego kontaktu on nie chciał do niej wracać, nie brał tego pod uwagę, dopiero, gdy się odezwała po tej przerwie, stała się zupełnie inna, pokazała się z innej strony- zabiegała, stała się dobra, stąd jego decyzja. Nie rozumiem, gdzie tu niejasności? Facet miał dobry kontakt z nią, ona była inna, ale o powrocie słyszeć nie chciał. Dopiero ostatnio go wzięło na powroty, gdy widzi jej zabieganie, bo wczesniej nie zabiegała, nie wydzwaniała jak szalona. Podejrzewam, że może też przez sam fakt, że on kogoś sobie znalazł, ona nagle zmieniła strategie i wzięła sprawy w swoje ręce. Przez lata był sam, więc nie musiała się obawiać, a teraz on jest w związku- ona sama, wciąż do niego narzeka, że nie znosi już tej samotności. Pewnie to ją zmobilizowało do walki (tak przypuszczam) i do podjęcia nawet tak niestosownych kroków, jak obrażanie kobiety, której nawet nie zna., bo poczuła, że usuwa jej się grunt pod nogami, że jej były mąż zamieszkał z inną, że może całkowicie utracić szansę na związek. W sumie, szkoda, że nie mogę z nią porozmawiać, ani o jej związku z nim, ani o tym, co dzieje się teraz. Bo zdaję sobie sprawę, że on mógł również nie być w tym małżeństwie w porządku, rozwód może być z jej winy, ale jaki on był- tego nie wiem, choć przed związkiem i wspólnym zamieszkaniem próbowałam się dowiedzieć. Ja mu nie miałam nic do zarzucenia, dopóki nie pokazał mi swojego niezdecydowania i nie zaczął rzucać nerwami pretensjonalnie, że jak mogę nie rozumieć jego postępowania, że on tak musi, bo musi się przekonać, czy warto... Może ja też nie wiem, z kim jestem przez te dwa lata, bo jakby nie było- to krótki okres, a mieszkamy z sobą jeszcze krócej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Tak, racja, co do postu, który ktoś wcześniej napisał- wina lezy bardziej po jego stronie, że sam przyłożył do tego rękę, żeby mnie skrzywdzić, że dał się zmanipulować- o to mam żal. Nie, on nie ma na imię Jurek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz to, na co godzisz się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co ci szkodzi to co sie dzieje ? wystarczy jego fiuta jak dla ciebie tak dla bylej zony !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Nie godzę się, bo zamierzam skończyć ten związek. Przed tym, nim kupiliśmy mieszkanie, nim zaczęliśmy być razem kilkakrotnie go pytałam, czy rozdział małżeństwa w jego życiu został całkowicie zamkniety, zarzekał się, że po tym, jak go traktowała, nigdy by nie wrócił, że to przeszłość. jak widać- odmieniło mu się, jak mu zaczęła "słodzić"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro po tylu latach wyskakuje z tekstem, że zastanawia się czy nie dać jej szansy to cóż Ciebie na bank nie kocha a do niej został mu jakiś sentyment...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem pewna na bank ze twój facet właśnie pisal na kafe.Identyczna sytuacja, ze uczucia mu wrocily do zony.Ludzie mu ja odradzali ale widze ze facet dalej nie wie co chce.Pozegnaj sie z nim, badz na tyle honorowa i uszanuj siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zatroskanaaneta Niech idzie do niej. Sielanka nie potrwa długo. O czym się niebawem przekonasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Właśnie tak to określił- sentyment. Nawet mówił mi ostatnio, że cały czas ma w pamięci te piękne chwile, gdy byli jeszcze narzeczeństwem, wspólne wakacje, później narodziny córki. Mówił, że to, co było złe czas w nim zatarł, że nie chce do tego złego wracać. Kurcze, facet ma 49 lat, a ja ostatnio widzę, że zachowuje się jak naiwne dziecko! Ja sama jestem po rozwodzie kilka lat. I dopóki się całkowicie nie pozbierałam po tym wydarzeniu, nie chciałam poznawać żadnych mężczyzn. Jego rozwód był burzliwy, była zarzyczyła sobie, że da mu go tylko wtedy, jak on przepisze na nią mieszkanie (było jego własnością), oddał, rozwodzili się w nienawiści. Ja rozwiodłam się, bo mąż pragnął dziecka, ale okazało się, że cierpię na bezpłodność i po prostu musiał odejść, bo bez dziecka byłby nieszczęśliwy, ale rozstaliśmy się w pokoju. Nigdy nie mogłam ułożyć sobie życia po rozwodzie z kimś, kto dzieci nie miał, bo to ważna kwestai i zawsze poznawałam mężczyzn, którzy w przyszłości chcieliby mieć pełną rodzinę. On jedyny zaakceptował fakt mojej bezpłodności, bo przecież miał już córkę. Ostatnio jednak powiedział coś, co mnie zabolało bardzo- stwierdził, że wyjątkowość byłej żony polega na tym, że urodziła mu córkę, że za to zawsze ją szanował, nawet, gdy ona nim pomiatała, bo to stanowi o jej wyjątkowosci. Ja zawsze pragnęłam mieć dziecko, wiele przeszłam, by pogodzić się z tym, że nie mogę, dlatego tymi słowami bardzo mnie skrzywdził. Nie mówił tego złośliwie, ale sam fakt, że to powiedział zraziła mnie do niego na yle, że kazałam mu spać w oddzielnym pokoju, przestałam czuć do niego jakiekolwiek pożądanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zatroskanaaneta Niech on "idzie w cholerę" Jesteś wartościowa kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwodu nie udziela zona. Rozwodu udziela sad. Udziela go na podstawie trwalego rozkladu pozycia malzenskiego a nie w oparciu o przepisywanie dobr materialnych. Nota bene jesli facet mial dziecko to moze naturalne jest ze zabezpieczyl byt rodziny zanim odszedl. Sa faceci ktorzy tak robia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Nie do końca chodziło o zabezpieczenie bytu, bo kobieta ma jeszcze inne mieszkanie kilkupokojowe, które wynajmuje, więc nie wyrzuciłby jej z dzieckiem na ulicę bądź do rodziców. On nawet sam mówi, że gdyby nie przepisał jej tego mieszkanie, ona nie chciałaby dac mu rozwodu. Wiem , że sad rozwodu udziela, ale gdy jedna ze stron się nie godzi, to cała sprawa się ciągnie- to miałam na myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sami milionerzy na tej kafe.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Ale ja się do nich nie zaliczam :-) Jego była ma własny interes, w dodatku pochodzi z dość zamożnej rodziny. Ja i on mamy mieszkanie dwupokojowe w starszym bloku na kredyt i mnóstwo spłat, że nawet na wakacje pieniędzy nie było, więc z nas żadni milionerzy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autor/ka jest grafomanka fantastka:D -100/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskanaaneta
Może i mój problem wygląda nierealnie, ale niestety, takie coś mnie w życiu spotkało, dlatego chciałam tutaj zasięgnąć opinii innych forumowiczów na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×