Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wkurzonaMatka

Rodzice czy nadal dzieci????!!!!!!!!

Polecane posty

Gość wkurzonaMatka

Założyłam ten temat bo co jakiś czas post gdzie przeważnie kobiety żalą się że teściowa, mama, babcia, dziadek itd rozpieszczają ich dzieci albo robia coś na co oni nie pozwalają swojemu dziecku. Powiedzcie mi ludzie czy to są osoby dorosłe???!!! Nosz kurka wodna! Przecież to MOJE dziecko, to JA decyduje o Jego wychowaniu, to JA mam swój sposób wychowania i przede wszystkim to JA MAM "JĘZYK W GĘBIE" i umie się odezwać i wyrazić swoje zdanie! Moja mama i babcia tez próbowały "wychowywać" moje dzieci po swojemu. Za każdym razem ucinałam to przypominając kto jest matka i ojcem a jeżeli wywiązywała sie kłótnia to mówiłam jasno i wyraźnie "miałyście swój czas, to trzeba było tak wychowywać. Teraz to ja jestem matką i ja z mężem decydujemy. A jeżeli jeszcze raz to się powtórzy to mój syn/córka zostanie ukarane właśnie przez Was! Chcecie tego?". Koniec dyskusji! Ludzie miejcie swoje zdanie i walczcie o nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo teraz taka moda że młodzi mają tylko spłodzić, a potem pracować od rana do nocy (najlepiej zagranicą) a wychowywać będą Babcia z Dziadkiem. Przypuszczam że to wymyśliło środowisko Radia Maryja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dajcie spokój juz mi ręce opadają. Ja rozumie że dziadkowie próbują rozpieszczać i wtrącać się, ale kurcze! Jestem dorosłą osobą, mam soje zdanie i o nim mówię! NIE POZWALAM im na to aby kierowali wychowywaniem moich dzieci. Mój mąż pracuje za granicą na wyjazdach - taki zawód. Ale jakby moimi dziećmi mieli się zajmować dziadkowie i potem ich wychowywać po swojemu "bo pilnują" to sorry! Wolała bym opiekunkę opłacić! Dokładnie - urodź, oddaj i zapieprzaj do roboty. Ale najbardziej nie rozumie tych ludzi co po prostu nie umieją jasno powiedzieć - NIE ZGADZAM SIĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonaMatka
TO BYŁAM JA;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie .. Siedziec w domu i kasa z nieba spadnie ... Takie sa czasy, ze trzeba zapieprzac!!! Moja tesciowa pilnuje dziecka 2 razy w miesiacu jak ide co druga sb do roboty, jakos nie wychowuje mi dziecka mimo, ze sie nim zajmie czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonaMatka
Nie zrozumiałaś mnie. Pewnie że takie czasy itd. Mi chodzi o to że skoro dziadkowie nie stosują reguł wychowania jakie mają rodzice dziecka i np w tajemnicy pozwalają mu na coś czego nie mogą, a rodzicom to przeszkadza to nie ma co jęczeć po kątach tylkoo trzeba wprost powiedzieć że sie nie zgadzamy na to i koniec. A nie jak w którymś tu temacie "co mam zrobić, bo dziadek mówi mojemu synowi że ma sie nie dzielić".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
popieram autorkę, niestety i ja (pisałam już o tym na forum) spotkałam się z czymś takim. Rodzice męża chcieli żebym oddała im córkę od razu po urodzeniu na wychowanie, a sama wracała do pracy. Zapałali świętym oburzeniem jak się okazało że nie, później mama męża chciała żebym zrezygnowała z macierzyńskiego na rzecz taty dziecka itd. To co się działo w rodzinie przez długi okres czasu było nie do uwierzenia, mama męża nastawiła przeciwko nam wszystkich w rodzinie, że jesteśmy nieczuli i nie mamy serca, a oni tak bardzo chcą nam pomóc. Na chwilę obecną skończyło się tym że babcia z dziadkiem są obrażeni i nasze dziecko ich nie interesuje skoro oni nie mogą się nim zajmować, widzieli małą ponad pół roku temu. Nie wiem co będzie dalej, ja uważam że to są nienormalne osoby, bo jak można rodzicom zabrać dziecko w imię wydumanej pomocy? Teraz jestem w 2 ciąży, rodzice męża jeszcze o tym nie wiedzą i jak na razie się nie dowiedzą, tyle mamy spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 16:06 - urwac kontakt i tyle. To samo mialam z tesciowa, opowiadala ze bedzie miec dziecko, ludzie sie mnie pytali czy tesciowa jest w ciazy :/ i tez sie wpieprzala w wychowanie, co ubrac, czym przykryc itd. Az zrobilam taka zadyme :D bo moj maz dupa nie umial nic mamusi powiedziec, ze teraz jestem w ciazy i ona sie pyta czy moze skarpetku kupic :D ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka1606
W naszym przypadku jeszcze na samym początku, jak córka się urodziła dziadkowie usiłowali zdyskredytować nas w naszych samych oczach jako rodziców, że nie poradzimy sobie itd. przy każdej wizycie nas krytykowali, mąż był po każdych odwiedzinach załamany, bo jego mama zawsze się do czegoś przyczepiła np. kocyk za ciepły, albo za chłodny. Nic nie pomagało żadne prośby, dopiero jak kontakt sam się urwał, bo nikt nie miał ochoty się z nimi spotykać, odżyliśmy i zaczęliśmy cieszyć się rodzicielstwem. Okropne to co pisze ale tak niestety jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonaMatka
No i mi tu nie chodziło żeby negować te osoby którym dziadkowie pilnują dzieci - NIE! Jeśli Wam to odpowiada to super. Ale własnie o to że jezeli Nam rodzicom to nie pasuje, nie odpowiada to jasno i wyraźnie to komunikujemy. A nie żalimy sie "co zrobić". Jesteśmy dorośli ludzie! Wyrażajmy swoje zdanie. Dziewczyny tak jak pisałam ja szybko ucięłam wtrącenie się w wychowanie. Tez było na początku - woda za zimna/za gorąca, za lekko ubrałaś, ona jest chora itd" Wystarczyło kilka razy "przypomnieć" kto jest rodzicem i po problemie. Za to gorzej było jesli chodziło o dyscyplinę. Ja ją wprowadzałam od maleńkiego stosownie do wieku np. chodząca córka, miała obowiązek wyrzucać do kosza papierki które jakies tam zużyła. Oczywiście nie jeden raz był bunt bo nie chciała. Byłam konsekwentna i nie odpuszczałam choćby miała stać i płakać godzine. No i tu próbowały wkraczać babcie! Zabierały na ręce, wyrzucały za nią itd. Wtedy po prostu podchodziłam, wyciągałam córkę z ich rąk, odstawiałam w miejsce gdzie był papierek i po kilku próbach już wiedziały że nic im to nie da. A!!!!! A teraz ja córki sprzątaja po sobie i sa goście to babcie pierwsze w przechwalaniu "a bo moje wnusie po sobie sprzątają". Jestem bezlitosna i zawsze wtedy przypominam co wyprawiały i jak mnie wyzywały od wyrodnych matek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Mój maż podobne ma rozterki, bo za pewne zachowanie córkę karze ,a dziadki u siebie w domu gdy wnuczka jest u nich bezproblemowo pozwalają je na "te" zachowanie/nia ,za które dostaje kare od taty, gdy w domu to robi I sam już nie wie jak do tego podchodzić. Czy podejść do tego, ze u dziadków są inne zasady i reguły, a w domu inne , czy jak ojciec mowi ZABRANIAM to wszędzie to obowiązuje. Ma dylemat Dziadkowie mowa ze w ich domu może to i tamto robić, no ale młoda jak jest w swoim jeśli "to " robi to lapie kare

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wam historie opisze . Jak moje dziecko się urodziło 7 lat temu .wiec ja mieszkam od lat w de długo jeszcze przed Eu , mam męża , on ma firmę . Zanim byłam z min miałam dobra prace mieszkanie , ubezpieczenie itd . Stałam dwoma nogami na ziemi . (Po poródzie 3 lata nie pracowałam ) mała miała jakieś 6 miesięcy moja matka dzwoni , stęka i mówi ze mam im dziecka na rok na wychowanie dać bo oni są dziadkami !!!. Próbowałam dowiedzieć się jak może normalny człowiek na tak p******y pomysł wpaść , a ona ze ona tego wymaga !!! Powiedziałam ze może niezauwazyla ale dziecko rodziców ma , a ona cały czas się na mnie wydzierala ze teraz się tak robi . To bardzo stanowczo powiedziałam ze pieniędzy mamy , ze może tak k u r e w k i tak robią , a nie normalni rodzice i może czas do psychiatry pójść , bo jej coś się popierdilo . Zaznaczam ze moi rodzice całkiem zdrowi nie są ( fizycznie ) , moja matka nawet rzeczy z podłógi z trudnością podnosi i cały czas ja coś boli , dlatego do tej pory nierozumiem co ona odemnie chciała . 2 miesiące pózniej byliśmy w Polsce , mała siedzi na sofie obok niej , i spadła na podłogę , na szczęście nic się niestalo . Horror !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ROZUMIE tylko ROZUMIEM. tam nie ma na koncu E czy Ę tylko EM. ja ROZUMIEM, UMIEM!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to wszystko co masz do powiedzenia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie też dziwi podejście niektórych matek. Boją się odezwać bo teściowa , bo matka, ciotka i babka. Ja od razu mówiłam jak coś mi nieodpowiadalo. Oczywiście standardowo zaczęło się od tego że głodze dziecko bo karmie piersią, później oczywiście za lekko ubierałam, za rzadko do lekarza chodziłam, za późno dietę rozszerzałam, za długo karmię, źle że dziecko śpi ze mną a nie oddzielnie. Wiele się nasłuchałam,z tym że od razu mówiłam że to ja jestem matką i to ja decyduję i jak chcą to mogą sobie gadać do ściany bo ja ich nie słucham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dzieci były u dziadków w domu to było dziadków królestwo i oni regule ustalali co wolno a co nie, na co wnukom pozwolili u siebie. Jeśli dzieci były w naszym domu i dziadki przylatywali w odwiedziny no to trudno... dzieci musiały się dostosować pod nasze wymogi i reguły jakie obowiązywały w naszym domu mimo ,ze nie zawsze dziadkom cos się podobało w naszym podejściu i wychowaniu . Moi rodzice i męża rodzice diametralnie różnią się poglądami miedzy sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonaMatka
Wiesz co. Mąż jeżeli postanowi ze u dziadków jej wolno to musi jej wytłumaczyć że tam ok ale w domu za to złapie kare. Nasza np miała czas gdzie chciała jadać w pokoju przy biurku (komputer, książki itd) Pare razy dostała kare. Babcie pozwalały u siebie na wszystko. Razem z mężem postawiliśmy sprawę jasno, że nie wolno jej na to pozwalać, bo raz że miesza jej się w głowie juz gdzie może a gdzie nie a po drugie po to sa zasady żeby zaowocowały w życiu a nie tylko w domu rodzinnym w dzieciństwie. Nie wiem co to za "zachowanie" ale jeżeli dziadki by postawili tak sprawę że ich dom ich zasady to ja bym powiedziała ok. W takim razie moje dziecko moje zasady i do czasu zmainy decyzji bądź juz "oduczeniu" dziecka tego zachowania nie jeździ do ich domu. Ja nie mówię o absurdalnie błahych sprawach ale pod wzgledem wychowania i metod jestem twarda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypuszczam że to wymyśliło środowisko Radia Maryja. xxx Jedna z większych bzdur jakie tu przeczytałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cztytam te wasze historie i się zastanawiam - po ile wy lat macie?! U nas w rodzinie nie było takich tekstów czy "problemów" - może dlatego, że dzieci rodziły się kilka lata po ślubie, a ślub był już po skończeniu studiów/aplikacji/specjalizacji itp... No nie wiem, dla mnie to po prostu jakiś kosmos...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem nawet jak już sami dochowamy się wnuków, to dla naszych rodziców nadal będziemy dziećmi. W zdrowych rodzinach każdy wie, na ile może sobie pozwolić i nie nadużywa swojej pozycji, pozwala dziecku wyfrunąć z gniazda, założyć rodzinę i podejmować odpowiedzialność, ale jednocześnie to normalne, że nadal troszczy się o swoje dziecko, wnuki czy prawnuki. jeśli w rodzinie jest wzajmeny szacunek i zaufanie, to nie ma takich problemów. A jak pojawienie się dziecka ktoś chce wykorzystywać do pokazów "siły", no to wyrazy współczucia dla wszystkich stron ("dajcie nam wnuczka na wychowanie, "to ja jestem matką, więc się o d p i e r d o l c i e " itp - ohyda...).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety dziadki zawsze bedą rozpieszczac wnuki, ale dziecko musi wiedziec, że rodzice wymagaja swoich zasad i gdzie sa postawione granice. wiec u dziadkow, pozwolic na luz. dziadki chca sprzatac po nich papierki, niech sprzatają. ale u siebie w domu jasne twarde zasady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale według mnie dziecko może w takim przypadku po prostu się gubić. Co innego już szkolne dziecko ale np taki dwulatek. W domu ma wyrzucać do kosza a u dziadków nie i jestem pewna że po takiej wizycie i w domu będzie od nowa nauka czystości. Wiadomo, że dziadki rozpieszczają itd. ale jeżeli rodzice wyznaczają reguły w wychowaniu to dziadki powinni je szanować a przez takie folgowanie nastawia sie dziecko przeciw rodzicom (no bo mama z tatą nie pozwalają ale babcia tak) i uczy kłamstwa ("nie mów rodzicom"). Jak byliśmy mali to mieli swój czas na wychowywanie a teraz my mamy swój. A troszczyć sie o dziecko czy wnuki można na wiele sposobów nie koniecznie na podważaniu zdania rodzica w oczach dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do autorki: do niektórych starszych ludzi mozna nówić w kółko to samo i do nich nie dociera. Pewnie, mozna zerwac stosunki z nimi, ale to nie jest wyjście. Poza tym takie mamy czasy, że często mlodzi rodzice nie sa niezalezni finansowo i nie jest to taki proste np wyprowadzic sie na swoje i wynając opiekunke. Często jest to rozwiązanie dobre dla rodziców, ale nie zawsze dla dzieci. Opiekunki tez są różne. Widocznie matki pisżące na tym forum wyczerpały juz swoje możliwości i pisza prosząc o radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wychowałam 4 dzieci sama praktycznie, bo moi rodzice nie zyli. Tesciowa przychodziła do nich bym mogła pracować i jestem tej kobiecie wdzięczna, choć nie uznawałam jej za autorytet w dziedzinie wychowania, a wy narzekacie?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnieszka mama chłopca
Też nie rozumiem tego, że niektórzy rodzice nie umieją zaprotestować, przeciwstawić się. Moi teściowie nie wtrącali się, nie wtrącają się prawie nigdy, jeśli tak to delikatnie cos zasugerują. Moi rodzice juz powoli przestają, ale wcześniej mieli za dużo do powiedzenia. było z tego powodu parę kłótni. syn ma teraz 8 lat. mój tata nie lubi, nie rozumie tego, jak jego wnuk gra w edukacyjne gry na laptopie. ale jak dziadek włączy tv i leci jakiś film 12+ pełno krwi itp, to jest super, niech młody ogląda!! do czasu gdy syn miał 2 lata, trwała walka o chrzest. moim rodzicom się w głowie nie mieściło jak tak można dziecko nieochrzczone mieć !!?? (nasz ślub tylko cywilny bez wesela jakos strawili). w końcu im wyjaśniłam, że moje skrajnie negatywne nastawienie do koscioła to ich wina, bo pamiętam że byłam zmuszona do bierzmowania ("inaczej nie pozwolimy ci iść do liceum") i do 18-stki musialam chodzić do koscioła niemal co niedzielę "bo co ludzie powiedzą, bo ci na studia nie damy". powiedzialam też, niech sie cieszą że mają wnuka o ktorym tak bardzo marzyli, że jest zdrowy i że jego rodzice są szczęśliwym małżeństwem, bo żaden chrzest tego nie gwarantuje. mój tato też nie potrafił zrozumieć tego, że czasami są u ans w mieszkaniu goście np 2 pary znajomych i my pijemy piwo, rozmawiamy, a nasz syn nam towarzyszy np do godziny 22-giej. tylko jakoś zapomniał, że może i on pił alkohol nie na widoku, nie przy nas, ale potem wracał pijany i robił awantury i ja to pamiętam. a ja piję 1-2 piwa i nie drę się po nocach a znajomych też nie mamy pijusów lecz normalnych. dziecko wie, że alkohol jest dla doroslych, rozsądnych ludzi i że nadmiar jest niedobry dla głowy, brzucha i golnie zdrowia dlatego nie pijemy go codziennie. co jeszcze? aaa, że ma nosić RAJTUZY pod spodniami zimą. masakra. albo że ja chodzę rano bez stanika po domu (co prawda w koszulce nocnej). no potworne!! ech ci rodzice. dziadkowie... ale to, że dziadek swego czasu tyle czekolady wpakował dziecku jak ja miałam "posiedzenie" w wc, to inna sprawa ... a młody , dwuletni wtedy, miał takie zaparcie że masakra. no ale ta czekolada to z miłości .... bo dziadkowi, który marzył o wnuku, wygodniej było dać chłopcu czekoladę i latarkę i dalej ogladać tv, niż np zagrać z nim w domino które lezało na stole obok pilota do tv...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektorzy nie maja odwagi otworzyc geby poniewaz np mieszkaja w mieszkaniu tesciow itd...sa w ciezkiej sytuacji no roznie jest nie kazdy ma firme i kase na opiekunki.Wiadomo ze pomoc jest potrzebna ale jest roznica miedzy realna pomoca a wpieprzaniem sie.Dlatego ja wole mieszkac na wynajmowanym, placimy duzo nic nie odkladamy ale mamy swiety spokoj i wizyty gosci wtedy kiedy zaprosimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dobrze, bo to twój wybór. Ja tez tak wole. Zobaczcie co na[isał gość wyżej. Do pewnych rzeczy była zmuszana wręcz szantażem, czy wydaje wam się że wystarczy takim rodzicom raz powiedzieć i oni sie zmienią. Nigdy się nie zmienią, ale to jednak rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonaMatka
Dokładnie! Pomoc to nie wpieprzanie się i próbowanie wprowadzania swoich "zasad". Jeżeli chcą pomóc to niech pomogą dziecku pozbierać te klocki po zabawie i uczynią z tego kolejną zabawę a nie wyręczają i na dodatek mówiąc przy tym "nie dobra matka takiemu malutkiemu, kochanemu dziecku kazuje sprzątać". Ja wiem że starszym cięzko jest coś wytłumaczyć - moja mama ma 64 lata a babcia 90. Mieszkają z nami bo nie ma sie kto nimi opiekować a same nie dały by rady. I może nie zrozumiała mojego podejścia, dalej uważa inaczej ale nauczyła się szanować moje zdanie i go nie podważa. I tu nie chodzi o zrywanie kontaktów (to już naprawde w skrajnych przypadkach) ale o KONSEKWENCJI w swoich zasadach. Przypominam babciom (dziadków nie ma) do upadłego że tak mają nie robić z moimi dziećmi aż wkońcu się z tym musza pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko, że do mojej matki dociera co mowię a do teściowej nie. Nie tylko sprawy dotyczące dziecka. Ona jest najmądrzejsza, nawet jej nie lubię, ale to matka męża :( Do niektórych to jak grochem o scianę. Czasem dziecku łatwiej wytłumaczyć niż starszym 😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×