Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rzucić studia?

Polecane posty

Gość gość

Witam. Strasznie dręczy mnie pytanie zadane w temacie. Już od 2 miesięcy nie daje mi spokoju. Postaram się objaśnić moją sytuację. Studiuję budownictwo, jestem dopiero na pierwszym roku, na drugim semestrze. Wybór był bardzo spontaniczny.Gdy dostałam się na ten kierunek byłam bardzo szczęśliwa, moi rodzice jeszcze bardziej ode mnie. Moja mama jest wykształconym matematykiem,a tata prowadzi firmę z materiałami budowlanymi. Jeszcze zanim zaczęłam studiować cała moja rodzina i znajomi rodziców jarali się moim kierunkiem. Pierwszy semestr był strasznie ciężki. Wiele osób zrezygnowało,a wiele odeszło po sesji, ze 150 osób zostało nas tylko 80. Ciągłe projekty, mechanika, wiele nieprzespanych nocy, wiele godzin spędzonych w czytelni. Dużo płaczu i stresu. Mama w pewnym momencie powiedziała mi, żebym zrezygnowała. To było na samym początku prawie. Ja jednak postawiłam to ciągnąć. Zaliczyłam sesję z jednym warunkiem z mechaniki. Byłam z siebie dumna i szczęśliwa, tak naprawdę wtedy dopiero zaczęło zależeć mi na tych studiach. Zaczął się drugi semestr. Doszły przedmioty takie jak hydraulika, CAD, wytrzymałość materiałów i wiele innych. Ten semestr opiera się na wielu projektach, z którymi sobie nie radzę. Jestem strasznie w tyle. A program CAD spędza mi sen z powiek. Projektów nie możemy zabierać do domu, a ja nie wyrabiam się z nimi na zajęciach. To jest już 3, a ja jeszcze żadnego nie zaliczyłam. Tak samo z wytrzymałości. Ciągle coś jest nie tak. Prowadzący są straszni, wjeżdżają na psychikę. Z hydrauliki wielu rzeczy nie potrafię sobie wyobrazić. To nie jest tak, że się nie uczę. Spię po 3 godziny, bo próbuję ogarnąć materiał, ale z marnym skutkiem. Kolokwia są na tak wysokim poziomie, że jedynymi przedmiotami, z którymi nie mam problemu to matematyka, GIS i hydrologia.Poza tym nic nie zaliczam. Popadam w depresję. Nienawidzę tych przedmiotów fizycznych. Moja samoocena spadła do zera. Codziennie płaczę w poduszkę. Mam nikłe szanse na zaliczenie tej sesji, baa żeby być do niej dopuszczonym... Powiedziałam mamie, że chcę zrezygnować, że chcę iść na finanse w przyszłym semestrze. Jednak moja mama tego nie rozumie. Powiedziała, że nie zrezygnowałam na początku to mam to studiować. Mówi, że nie dostanę się na żadne studia i jedynie nadaję się na pedagogikę. Nie rozumie tego, że te studia mnie niszczą. Nie śmieję się już.. nie potrafię. Nie jestem tym samym człowiekiem. Moi znajomi to widzą. Ona uważa, że jestem leniem. Gdybym nim nie była to pozaliczałabym wszytko. A teraz wymyślam bo idzie sesja. Zrezygnowałabym nawet w tej chwili, ale tak bardzo boję się zawieść rodziców. To Oni opłacali mieszkanie, książki, utrzymywali mnie w Warszawie. Jest mi strasznie głupio. Boję się, że jeśli ostatecznie zrezygnuję nie będą mi pomagać później,a w ich oczach już na zawsze będę tępą blondynką. Tak właśnie aktualnie widzi mnie mama. Co myślicie o tej sytuacji? Powinnam spróbować podejść do tej sesji? Ciągnąć kierunek? Wszyscy mówią, że to polubię i będzie łatwiej.Czy po prostu nic na siłę? Jestem w takiej rozterce. Nic od kilku dni nie robię, bo cały czas płaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na większości kierunków pierwszy rok jest decydujący. Myślę, że powinnaś spróbować podejść do sesji i jeszcze powalczyć, może się uda? A może trochę odpuść, odpocznij, czasami to duży stres blokuje naukę. Co ma być to będzie, wiele osób rezygnuje lub wylatuje ze studiów, właściwie chyba z 80% na roku nie kończy. Będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, dasz radę. Z wydymałą mój brat babrał się przez dwa lata, aż w końcu zaliczył. Tak samo miał problem z mechaną. Będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro już teraz jesteś wrakiem człowieka, to nic z tego nie będzie, skąd masz czerpać siłę? Czego oni od Ciebie oczekują? żebyś coś cpała??? staralas się, uczylas na bieżąco, tego że projektu CAD nie można wziąć do domu zupełnie nie rozumiem. Ale domyślam się , ze jesteś na państwowej uczelni, tam wszędzie wykładowcy, cwiczeniowce to psychole z ogromnym mniemaniem o sobie, mniejszość ich to normalni, skromni ludzie, reszta myśli, że może gnoić ludzi. Byłam na germanistyce i było to samo. Zrezygnowałam przez starą prukwę, która gdy ciężko chorowałam i nie mogłam się skupić spytała przy całej grupie czy się zakochałam i że pewnie myślę o jakimś facecie który zawrócił mi w głowie. Rzuciłam to w cholerę, czasem żałuję, ale poszłam na inne studia i jestem mega zadowolona :) A Ty jak Twój tata prowadzi firmę ( i dobrze mu to idzie) to może ucz się w tym kierunku? by pomóc mu w biznesie? A studia naprawdę nie są do szczęścia potrzebne. Zdrowie i spokój są najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inz arch
Ja skończyłam Budownictwo na Politechnice Warszawskiej, więc dobrze Ci doradzę - studiuj, warto. Jest ciężko, to prawda, ale trzeba przeboleć 2-3 semestry, potem jest już luźniej, wykładowcy zaczynają traktować studentów z szacunkiem, poprzez wspólne uczenie się zawiązują się przyjaźnie, związki. Ja skończyłam studia w 2013 roku i choć w liceum zawsze miałam problemy z matematyką i fizyką, ze wszystkim sobie poradziłam, fakt chodziłam na korepetycje,dużo się uczyłam, wiadomo, czasem ściągałam, ale udało się. I baaardzo tęsknię za studiami. Zarówno za zajęciami i wyzwaniami na nich, choć szczerze miałam dużo poprawek, studiowałam rok dłużej, bo nie zaliczyłam paru przedmiotów, miałam raczej 3-4. No i tęsknię także za znajomymi i tą atmosferą studiowania, ale to inny temat. Co do samego kierunku - jest przyszłościowy, jest po nim praca, jest się inżynierem, więc można robić dużo różnych rzeczy. Ja skończyłam jeszcze architekturę wnętrz i zakładam swoją firmę. Choć też miałam ciężko pozaliczać, uważam, że nie warto się poddawać i iść na jakiś słaby kierunek, potem całe życie będziesz żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wam zazdroszcze, że jesteście tak mądrzy, że studiujecie tak ciężki kierunek.. Przy takich z moją anglistyką czuję się jak kompletne zero..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zostań. nie rzucaj. ja na pierwszym roku studiów prawniczych też ryczałam. a teraz dziękuję bogu ze je skonczyłam :) mam spokojne i dostatnie zycie :) dasz radę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aktualnie ciężko mi się uczyć, gdy nie widzę efektów, bo jest dla mnie za wysoki poziom. No i w dodatku rzygam już niektórymi przedmiotami. Jednak może macie rację, pociągnę do tej sesji, zobaczę co z tego wyniknie. Wtedy będę ewentualnie myślała o rezygnacji. Dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ale wam zazdroszcze, że jesteście tak mądrzy, że studiujecie tak ciężki kierunek.. Przy takich z moją anglistyką czuję się jak kompletne zero.." Chyba jednak nie tak mądrzy skoro sobie nie radzę.. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przynajmniej sie dostałaś, więc musisz umieć matmę i fizykę. Pewnie zdawałaś rozszerzenie.. Ja nawet z podstawy z matmy nie miałam dobrego wyniku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na budownictwo łatwiej się dostać niż na sinologię czy psychologię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po tym kierunku masz dobrze płatną robotę. Po finansach marne grosze. Pomęcz się kilka lat. Warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na budownictwo łatwiej się dostać niż na sinologię czy psychologię niz na psychologie? No nie gadaj. Chyba tlyko dla tego, że na psychologię jest dużo kandydatów na jedno miejsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Otóż to. A potem na rozmowie kwalifikacyjnej na pytanie: Co Pan potrafi ? Odpowiadają: skończyłem studia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przychodzi mama Jasia do biura pośrednictwa pracy, żeby synowi robotę jaką załatwić: - Pani, nie byłoby dla Jasia jakieś roboty, bo pije chłopak i pije.... - A co Jasiu potrafi? - No murować umie, podstawówkę skończył... - A to mamy: murarz, 4000 na rękę... - Pani kochana! Toć przecież Jasiu cały czas będzie chodził pijany, jak tyle pieniędzy zarobi... A za mniej coś nie ma? - No jest jeszcze - pomocnik murarza, 3000 na rękę .... - No ale 3000? To przecież będzie pił i pił... A tak za 600-700 złotych to coś by się nie znalazło? - 600-700... Hmmm... To by Jasio musiał studia skończyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobre:p Tyle, że po budownictwie to chyba zarówno praca jest jak i zarobki super. Sama bym chciala być taka mądra żeby to studiować.. A tak, skończe humanistyczne i będe na pięknym bezrobociu. Mam zamiar zrobić dwa kierunki, ale to pewnie i tak nic mi nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MEiL
Jeżeli idzie ciężko, to trzeba przygotować się na 6 - 8 lat studiowania. To normalne. Też studiowałem na PW. Jeszcze za komuny. Z mojego roku zaledwie dwie osoby skończyły studia w terminie; jedna z tych osób jest teraz profesorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowanka556
Zazdroszczę tym który są tak mądrzy żeby studiować taki kierunek. Auorko gratuluję Ci już samego dostania się na to i zaliczenia pierwszej sesji musisz być cholernie mądra. Ja to tylko skończyłam żałosną pedagogikę i wstyd się przyznać lebiej by mi chyba było mówić że nie robiłam żadnych studiów :P ale z matmą chemią i fizyką to u mnie była zawsze tragedia nie kumam tych przedmiotów lubiłam zawsze przedmioty humansityczne jak polski historia biologia geografię też lubiłam heh fajnie byłoby mieć umysł ścisły...zazdroszczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Łatwe studia, trudne życie. Trudne studia, łatwe życie :) Nie poddawaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To są prawdziwe studia! Chyba nie oczekiwałaś drugiego liceum? Tak też się kończy wybieranie "spontanicznie" czegokolwiek w życiu: czy kierunku studiów czy męża. Masz znaleźć drogę życiową właściwą dla siebie a nie dla rodziców, ale lepiej będzie spróbować podejść do tej sesji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, studiowalem to zaocznie sam sie utrzymujac w Warszawie, pracujac po 12h dziennie na budowie. Wracajac do domu ostatnie na co mialem ochote to ksiazki. W koncu uwalilem, ale tylko 2 przedmioty, zrezygnowalem po pierwszym semestrze. Ale kierunek uwazam za dobry wybor, nie poddawaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Studiuję farmację. Przez pierwsze dwa lata (a zwłaszcza na drugim) "rezygnowałam" ze studiów średnio co dwa tygodnie. A i na 3. czy 4. roku od czasu do czasu pojawiały się w mojej głowie podobne myśli. Aktualnie piszę magisterkę. Dasz radę! Na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój kumpel studiuje na polibudzie już 4lata i jest na 2 roku :) jak dla mnie to powinnaś zostać. Jak Cię wywalą to trudno ale walcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego właśnie czasami doceniam to, że moi rodzice nie interesowali się moim wykształceniem. Miałam po prostu robić sobie zawód. Mniej więcej byłam w tym samym momencie co Ty ns pierwszym kierunku studiów. Interesował mnie przemysł, a w szczególności cała struktura jego planowania. Niestety materiał jaki wykładali na tym roku był zupełnie czymś innym niż oczekiwałam. Zrezygnowałam po pierwszym roku i wybrałam informatykę :) Studia już nie spędzają mi snu z powiem, no chyba, że mnie coś wciągnie. Mam wrażenie, że wogóle na dzień dzisiejszy studiujesz, bo rodzice tak chcą. Weź sobie urlop studencki i zastanów się czego chcesz, co Cię pasjonuje i to studiuj. Jesteś dorosła? Więc rodzice powinni uszanować Twoją decyzje. Inaczej z dnia na dzień będzie Ci się gorzej żyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Często jest tak, że na studiach pierwszy rok jest do odsiewania studentów, dlatego jest najtrudniejszy, może spróbuj wytrwać do wakacji, zaliczyć sesję, jeśli czegoś nie zaliczysz poprawkę masz dopiero po wakacjach więc i czas będzie na ogarnięcie materiału i zobaczysz jak będzie wyglądał drugi rok, raki będzie plan zajęć i jakie przedmioty;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy Ty się zastanawiałaś co dalej? Nie w przyszłym roku, ale za 10 lat, co z pracą? Jaką specjalność chcesz wybrać, bo chyba nie konstrukcje jeśli już masz problem z projektami. Wiesz jak wygląda praca w różnych specjalnościach, jak zdobywa się uprawnienia? Na pierwszym sem. jest najmniej projektów bo to preludium do właściwych studiów. Ale co dalej, jeśli nawet skończysz? Wiesz jak wygląda praca na budowie? Ja jestem architektem. Na studiach robiłam kolegom z budownictwa projekty z konstrukcji za kasę (mimo że na architekturze naucza się tego w nieporównywalnie mniejszym zakresie, to nie miałam problemów), cad - pestka tydzień czasu i każdy nowy program opanowany. Jest jeszcze jedna sprawa. Budowlanka (mino, że się to zmienia) to twardy, męski świat. Wchodzisz na budowę i musisz być w 100% pewna swojego. Faceci testują wiedze i wytrzymałość. W budowlance są ogromne pieniądze, jeśli coś spieprzysz to nikt inny za to nie poniesie odpowiedzialności ani finansowej ani prawnej. Nie każdy może być baletnicą, albo kosmonautą. Pomyśl. Zamykasz oczy i widzisz siebie UŚMIECHNIĘTĄ w białym kasku, na budowie przy np.: wylewaniu stropu? Rób tak żebyś była szczęśliwa. 5 lat męczarni, bo ktoś inny się jara że to "fajny kierunek"?!? A potem co, zmywak bo się okazało, że to nie dal Ciebie? Myśl dziewczyno, o swoim szczęściu przede wszystkim tym się kieruj. Trzymam kciuki za Ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo. Tez studiuje budownictwo i te studia mnie zniszczyly. Psychucznie wysiadam i gdyby nie to ze bede poprawiac rok (nie zdalam wytrzymki, jestem na 2) to bym juz calkiem sie zalamala a tak mam mniej zajec i dochodze do siebie. Nie zrezygnowalam z nich sama nie wiem dlaczego. Od zawsze chcialam to robic. Boje sie o to co bedzie dalej. Nigdy bym nie pomyslala nawet ze moge miec takie problemt na studiach bo ze wszystkim sobie radzilam z palcem w du.. ale moze to ze mi sie nie udaje to efekt mojego podejscia, mam wrazenie ze nie zdalam wytrzymki przez moje pesymistyczne nastawienie do tego przedmiotu. Na dodatek idac na studia do innego miasta stracilam kontakt z przyjaciolmi co jeszcze bardziej mnie zdolowalo. Szczerze to nie wiem co Ci poradzic bo sama sobie nie radze ze swoimi studiami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha no i niestety. Budownictwo to takie studia na ktorych z kazdym rokiem jest coraz trudniej. Ale ja sie nie poddam chocbym miala studiowac 10 lat :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem na 2 roku pielęgniarstwa i też mam już dosyć :( Jestem w trochę lepszej sytuacji, bo jestem już po jednych studiach i mam magistra i do tego robię szkołę policealną. Ale czuję, że pielęgniarstwo to jednak nie to. Nie widzę siebie w szpitalu.. Dodatkowo zawaliłam 2 egzaminy z semestru zimowego no i czeka mnie poprawa we wrześniu. A w czerwcu sesja letnia. Zobaczymy, jak będzie. Tyle razy już chciałam rezygnować, ale zawsze wtrącali się rodzice. Wcześniej chciałam iść na te studia, ale teraz, jak już wiem, jak pielęgniarki pracują, odechciało mi się wszystkiego :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×