Sposobiki zamiast Viagry

Chwile słabości zdarzają się (jeśli nie kłamać, to chyba każdemu). Sposobik mojej Miłej na mnie: Wyciszamy się. Ona z bliska patrzy mi w oczy swymi wielkimi oczyma. Z bezwstydnym uśmiechem, wyraźnie, przeciągle, powoluuuuuutku, kilka razy mówi do mnie wulgarne określenie szpareczki: - Pi..daaaaaaa! Pi..daaaaaa! Pi..daaaaa! ... I co powiecie? Sprężynka natychmiast mi się dziarsko prostuje! Zgorszonych zapytam: a na puszczanie bąków pozwalacie sobie? Nieee? Nawet w ubikacji? No właśnie. Kwestia stosownych okoliczności! Oboje brzydzimy się wulgaryzmami. Nie tylko nie stosujemy ich jako interpunkcji, ale także nie w żartach, ani w irytacji. Jednak w pełnej intymności, w podnieceniu seksualnym? Tak! TO są dopuszczalne: miejsce i czas. No, przynajmniej My tak uważamy i nigdzie tego poglądu nie propagujemy. A jakie Wy macie sposobiki zastępujące Viagrę zdrowiej, bez chemii?