Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

stracilam juz nadzieje na normalne zycie

Polecane posty

Gość gość

Niepelnosprawna lat 30 chorujaca na przewlekla postepujaca chorobe, prowadzaca do uszkodzenia wszystkich narzadow mieszkajaca z matka nie mogaca miec dzieci-przez leki,ktorych nawet na kilka dni nie moge odstawić, bo choroba agresywnie sieje zniszczenie w moim organizmie chodzaca o kuli na rencie nie pracujaca z powodu choroby niezbyt ladna niezbyt madra z nadwaga 10 kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dobrze ze straciłas, zwłaszcza jesli jej i tak nie było:D Teraz tylko musisz zaakceptowac obecny stan rzeczy i głowa do góry!:) przeciez i tak wszyscy umrzemy:) nie mysl o rzeczach, których nie mozesz zmienic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm, rzeczywiście ciężko. W takich chwilach zastanawiam się dlaczego niektórzy mają wszystko, a inni nic. To przykre. Spróbuj znaleźć jakąś przyjemność w życiu i cieszyć się tym. Niby tak niewiele, a jednak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję, naprawdę. Spróbuj cieszyć się tym, co masz - masz czas na to, na co wielu ludzi go nie ma - czytanie książek, spacery, spokojne życie. Nie wspomniałaś nic o znajomych, przyjaciołach. Nie kazdy ma rodzinę, ale ważne jest, aby nie żyć w izolacji. Idź w strone ludzi, na pewno jest wielu Tobie podobnych. Pozdrawiam. A może przydałabyś się w hospicjum jako osoba towarzysząca ciężko chorym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba trzeba pogodzic sie z losem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno pogodzenie się z losem to podstawa, ale trzeba też znaleźć jaśniejsze strony życia. Nie wierzę, że u Ciebie wszystko jest czarne, Jeśli tak myślisz, to źle szukasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie widze jasniejszych stron zycia kazdego dnia się budze i zastanawiam po co przerazaja mnie postepy choroby boje sie ze wkrotce nie bede mogla chodzic, ze bede zalezna od innych, boje sie biedy bo aktualnie z trudem sobie radze finansowo(ale radze), w razie koniecznosci kupowania wiekszej illosci lekow lub wizyt u lekarzy chyba się załamie, dzisiaj zauwazylam kolejny nowy postep w chorobie i przepłakalam caly dzien, za szybko ona postepuje, do 40 bede kaleką na całego, w cudowne ozdrowienia nie wierze, nie mam nikogo poza mamą, niezzbyt juz mloda, co bedzie jak jej zabraknie? co sie ze mna stanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tutaj nikt Ci nie pomoże... ale jakbyś założyła temat o seksie i analu to zaraz byłoby 1000 wpisów. Jednak gdy ktoś ma naprawdę jakieś poważne problemy to wszyscy mają w doopie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz tak wlasnie jest. Wiele kobiet decyduje sie urodzic dziecko z choroba albo upodledzeniem. Poki dziecko jest male to jakos idzie, ale dziecko rosnie, staje sie dorosle, rodzice nie stsja sie mlodsi i wlasnie co wtedy gdy ich zabraknie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ona się nie urodzila uposledzona, tylko zachorowala jak juz byla dorosla tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
urodzilam sie zdrowa,zachorowalam majac 13 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak ktoś napisał: pogódź się z tym, znajdź sobie jakieś małe przyjemności, które umilą Ci życie. Nie patrz zazdrośnie na życie innych ludzi, nie porównuj się ze zdrowymi, nigdy im nie dorównasz a zazdrość spowoduje większa frustrację. Zawsze można znaleźć coś co sprawia radość nawet jak przestaniesz samodzielni chodzić, możesz robić wspaniałe rękodzieła, malować lub fotografować, kupić sobie jakieś zwierzątko i opiekować się nim np. chomika lub świnkę lub ptaszka, a jeśli nie lubisz/ nie chcesz to ciekawą roslinę. Obcowanie z naturą choćby nawet jej namiastką, jest bardzo radosnym i odprężającym zajęciem. Oprócz tego są miliony książek do przeczytania oraz filmów do oglądnięcia, że nie wspomnę o muzyce. Najważniejsze nie poddawać się i żyć tak jak na to pozwalają warunki zdrowotne, cieszyć się każdym dniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie jest, takie jest... ale ciesz się że jest... nie narzekaj, że czegoś nie będziesz miała... pomyśl jak byś miała dużo z tego za czym tęsknisz... i przez chorobę byś wszystko straciła... Czy wtedy byłoby Ci lżej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boli mnie to ze nigdy nie bede miec dziecka,rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz że choroba postępuje, za pewien czas Ty będziesz potrzebować pomocy... Mama już nie młoda... nie da rady. Chcesz partnera, dziecko... mężczyźni rzadko są wtedy kiedy ich potrzeba... kto by się dzieckiem zajął, a kiedy partner zabrał dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co Ciebie cieszy?*A może mogłabyś zaopiekować się dzieckiem,tak w miarę możliwości zdrowotnych albo dawać dzieciom korepetycje,zarobić,odłożyć,spełnić jakieś małe przyjemności...zaopiekuję się kimś,zobacz ile to daje radości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz, "normalne życie", to jest bardzo względne pojęcie...o to znaczy tak na prawdę ? dzieci ? praca ? mąż ? rodzina ?, czyli siostry zakonne nie mają normalnego życia ?, albo osoby po rozwodzie, albo bezpłodni ? nie myśl o tym, myśl o tym co możesz jeszcze DAĆ, i to zrób zapracuj sobie na raj, pomyśl czy ten skomplikowany świat jest dziełem przypadku ? albo kod DNA..czy to jest możliwe, żeby to był przypadek ? czy padająca na skały woda, mogłaby faktycznie powołać do życia coś tak skomplikowanego jak komórka ? ja w to nie wierzę....więć podziękuj Bogu za to, że masz świadomość tego co się dzieje i zrób coś, żeby zasłużyć na niebo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jestem wierzaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@ do autorki dobrze ci tak, ha ha ha ha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jesteś wierząca ale nadzieję trzeba mieć, wiara nie ma tu nic do rzeczy. Obudź w sobie samoświadomość, zacznij kochać jakieś zwierzątko, rób coś z pasją, pokochaj jakąś ideę i niech Cię ona pochłonie. Szczęśliwe życie to niekoniecznie mąż, dzieci, rodzina. Jest wiele sposobów na szczęśliwe życie, Ty znajdź swój. W końcu to tylko jeszcze jakieś 50-60 lat przy optymalnych warunkach i znikniesz tak jak wszystko co się kiedyś urodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×