Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

majka2511

Teściowa kontra mąż

Polecane posty

Witam, muszę się wygadać tutaj, mam też nadzieje na czyjąś ocene mojej sytuacji. Jestem zaledwie dwa miesiące po ślubie, mieszkam z mężem w jego domu rodzinnym. Niestety teściowa daje w kość. Doprowadza mnie do szału, nie podoba mi się również jak traktuje mojego męża. do sedna... Już przed samym ślubem mówiłam męzowie ze nie chce mieszkac u niego, ale z racji tego, że w moim domu rodzinnym nie ma warunków dla drugiej rodziny, a wynajęcie mieszkania kosztuje to zgodzilam się na mieszkanie pod jednym dachem z jego rodzina. Nigdy nie lubilam teściowej z racji tego że jest osobą która zamknela sie w domu, nie wychodzi do ludzi i nikt poza najblizsza rodzina nie odwiedza jej. Wysługuje się przez to moim mężem. Od pierwszego dnia słysze rozkazy jakie wobec niego rzuca "masz zrobić to, masz zrobić tamto" Nie ma tłumaczenia że zrobi to poźniej czy innego dnia, ma być JUŻ, natychmiast teraz. Podobnie zaczyna traktować mnie...Po powrocie do domu w drzwiach słysze tekst że mam się szybko przebrać i przyjść na obiad,kiedy nie schodze dłuzej niż 5min słysze komenatrze typu bo bedziesz jadla zimne, ja odgrzewala nie bede. I tak codziennie. Dosłownie jak w wojsku, jedzenie o okreslonej godzinie. Ale miarka się przebrala kiedy pewnego dnia nie chcialam jesc obiadu bo zle sie czułam. Zaczela gdakać, że ona sie stara a ktoś (w domysle ja) ma to w d***e. Dodam, że jest nałogową palaczką i kiedy już jemy ten obiad ona w tym czasie wypala kilka fajek, pomimo tego ze wie doskonale ze tego nie lubie. Ale jak tłumaczy to jej dom i nikt jej nie bedzie mowil co ma w nim robić/. Dodam, że ostatnio rozkazy kieruje w liczbie mnogiej, tzn mamy zrobić, mamy przynieść, mamy kupić. Ostatnio usłyszeliśmy też, że jesteśmy "dziwni" kiedy zapytałam czemu to roześmiałą sie głupio i urwała temat. Ponadto mój maż dzien w dzien kloci się z nia, wręcz wydzierają się na siebie . Mam już dość mieszkania w tym domu w takiej atmosferze. Najgorsze ze moj maz nie widzi problemu, uwaza ze mamusia chce dobrze, a ja przesadzam i stwarzam problem. Kiedy wczoraj nie wytrzymalam i wydarlam sie to ona rowniez skwitowala ze chce dobrze a ja nie doceniam tego. Chce życ normalnie a nie pod czyjes dyktando. Nie potrzebuje nianki. Starlam sie wyciagnac reke nie raz, ale ona wiecznie ma odmienne zdanie niz ja, wiecznie jej coś nie pasuje (nawet to jak pokoj mamy umeblowany). czasem gdy mam wolny dzien chce jej pomoc przy obiedzie to też zawsze odmawia, twierdzi ze zrobi sama. Jestem juz wykonczona psychicznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyprowadź się- tak to jest jak się leci do ołtarza z prędkością światła bez kawałka własnego dachu nad głową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałaś zaoszczędzić na mieszkaniu to teraz cierp :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli cie to pocieszy.... to nie pierwsza i nie ostatnia tak masz :) standard jeśli chodzi o wspólne mieszkanie synowych z teściowymi, albo trzeba się wyprowadzić albo uodpornić, mąż przyzwyczajony do matki całe swoje życie, to nie widzi problemu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idźcie do twojej kulturalnej mamusi. Możecie jakoś sie pomieścić w tych 2 pokoikach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poszłas mieszkac do obcej kobiety , gospodyni swojego domu i jeszcze bys chciała żeby było jak w hotelu , tak jak sie tobie podoba.Niestety życie nie jest takie piękne, ludzie są różni, palą, mają swoje charakterki a jak zdecydowałas sie żyć u kogoś to co teraz chcesz ? chcesz mieszkać za darmo i mieć do tego wspaniale ? cos za coś nie stać was na własne to dostosuj się do zwyczajów pani domu i tyle.Skoro jesteś indywidualistką i chadzasz własnymi drogami, żyjesz swoim trybem to wynajmijcie mieszkanie, jaki problem ? zycie nie bedzie sie układało pod twój gust ! zapamiętaj sobie To jej dom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zebys cale zycie miala wylacznie takie problemy ze ci ktos zarcie pod nos podstawia i mowi zebys szybko przyszla bo ostygnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teściowa jest w swoim domu, może i robi w nim co chce. Ty masz guzik do tego. Też byś nie chciała rezygnować ze swoich przyzwyczajeń tylko dlatego, że ktoś się do ciebie wprowadził. Zawsze możesz powiedzieć: Ja wiem, że mama lubi palić, w związku z tym, czy ja mogłabym w tym czasie zjeść gdzie indziej? Bo widzi mama jako osoba niepaląca, czując tytoń nie czuje smaku potraw. - Po obiedzie mówisz jej, że ci smakowało. Nie ustawiasz jej, a to że jesz w innym pomieszczeniu łagodzisz komplementem. Sprawa krzyków. Jeśli mąż z matką wrzeszczą na siebie, a on po wszystkim mówi ci, że mama chce dobrze, tzn , że oni mają taki system porozumiewania się. Ty teraz musisz jej dać do zrozumienia, że ty w stosunku do siebie akceptujesz inne formy komunikacji. Że lepiej dociera do ciebie jak ona powie co chce spokojnie. Może ona się nie słyszy, nie ma kontaktu z ludźmi i po prostu "zdziczała" w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie ,ze w domu u siebie pale .Moj dom ,moje zasady .I zadna synowa nie zmieni tego :).Jak bedziesz na swoim ,wprowadzisz swoje zasady .Nie bede wtedy palila u ciebie :). Praca ,praca ,odkladanie na wlasne mieszkanie . .30 lat temu,potrafilismy ,wynajac mieszkanie .Biednie bylo ,ale na swoim .Kawalerka 27 m.Nie chcialam ani z rodzicami ,ani z tesciami mieszkac .Wtedy nie bylo kredytow .Ale rozum w mozgach byl . Sami sobie stanowilismy zycie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I gdyby to ode mnie zależało to jeszcze dzisiaj wyprowadziłabym do wynajmowanego mieszkania, ale niestety mój mąż ma inne zdanie i nie chce słyszeć o takim rozwiązaniu, a sama nie mogę podejmować takich decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może jaśnie paniusia niech nie robi z siebie cierpiętnicy a raczej zakasa rękawy i zacznie być na własnym garnuszku.A to oznacza że paniusia musi gotować sobie obiadki i jesc we własnym pokoju.Wtedy nie bedzie wąchąla nikotyny.Jesli to niemożliwe to są jeszcze restauracje gdzie można po pracy zjeśc obiad.Matka męza to nie służba ktora przybłedzie będzie obrabiać zad i cieszyć się ze syn ma żonę.Teraz to rwoje zajecie by chłop miał obiad,a nie jego matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
majka2511 2014.10.31 Ty się ciesz że znalazła się durna tesciowa ktora przyjęla cie pod swój dach.Kręcić noskiem to możesz sobie u swojej mamusi u której i tak miejsca nie masz.Powiem więcej,ambitna kobieta nie staje na ślubnym kobiercu gdy nie ma perspektyw na samodzielne lokum.Ogarnij się laluniu,bo szczekać pyskiem potrafisz,gorzej z kasą na własne M.Tesciowa cie przyjęla a co dała ci mamunia kulturalna???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
majka2511 2014.10.31 I gdyby to ode mnie zależało to jeszcze dzisiaj wyprowadziłabym do wynajmowanego mieszkania, ale niestety mój mąż ma inne zdanie i nie chce słyszeć o takim rozwiązaniu, a sama nie mogę podejmować takich decyzji. xxx a co? ubezwłasnowolnił cię? nie podoba się to się wyprowadzasz - nie wiem na co czekasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w internecie wszyscy mądrzy, a ciekawe ile z Was ma te swoje M.? Niestety czasy są trudne i nie każdego stać na własne lokum przed ślubem. Zresztą jeśli dla Was naturalną koleją rzeczy jest najpierw kupować mieszkanie a potem brać ślub to chyba z Wami jest coś nie halo. Jestem też w podobnej sytuacji. Odkładamy z meżem na własny kąt, ale póki co mieszkamy u jego rodziców. Przyjęli nas pod swój dach ale nie mogą nam nakazać żyć wg ich zasad, bo to jest chora relacja...a już nie wspomne o wchodzeniu w życie z butami, a w tej sytuacji tak jest. Teściowa myśli że teraz oprócz syna ma jeszcze drugie dziecko i chce ich na siłe uszczęśliwić. Więc jak ma się czuć młoda mężatka, która sama nie może zadbać o męża bo teściowa jest o krok przed nią? Doskonale to rozumiem bo u mnie jest tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najwidoczniej to z tobą jest coś "nie halo" skoro uważasz, że normalne jest siedzenie komuś na głowie, jak nie masz własnego kąta, to się nie baw w małżeństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka2511
ale ja nie mówie o mojej mamie, więc nie rozumiem dlaczego poruszasz ten temat? Mam wrażenie że przemawia przez Ciebie materialistka. Skoro teściowa wyraziła zgodę na wspólne zamieszkanie to ma oznaczać, że jest lepsza w jakimś stopniu i wolno jest wszystko? Jej dom i może w nim robic co chce, ale musi zrozumieć że jej syn ma swoje życie i nie powinna się w nie angażować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to z toba kobito jest źle. widocznie nie znasz życia na tyle, żeby cokolwiek tu napisać. ja i moj maz od 8lat ciułamy na własne mieszkanie. Myslisz ze tak łatwo młodym ludziom uskładac 150 czy 200 tysięcy z przeciętnej pensji? Uważasz ze jesi ktoś zarabia mała to nie powinien brać slubu i posiadac dzieci tylko czekać aż kupi mieszkanie lub wybuduje dom? Twój brak empatii mnie przeraża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem jak to jest ciułać na własne mieszkanie, bo zanim wyszłam za mąż to oboje ciężko harowaliśmy na własny kąt, a kiedy chcieliśmy mieszkać sami, to wynajmowaliśmy mieszkania, a nie zwalaliśmy się rodzicom na głowę, przy okazji narzekając, jak nam z nimi źle, więc mi tu z brakiem wiedzy o życiu i empatii nie wyjeżdżaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mieszkałaś z rodzicami ani teściami więc nie wiesz jakie mogą być sytuacje w takich relacjach. Ja mieszkam i wiem jak to wygląda od środka. I również gdybym mogła to bym wyniosła się jeszcze teraz. Ale zamiast płacić komuś 1 tys miesięcznie za mieszkanie to wole ta kase odłozyć na poczet swojego albo kupić coś dzieciom. Więc wole mieszkać jak mieszkam i odkładać i mieć w perspektywie czasu szanse na zakup wlasnego kata niż teraz spakować się, isc wynajać i nie odłozyc grosza. Życie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie narzekaj, jak to Ci źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja wole narzekać niż dusić w sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy potraficie normalnie dyskutowac!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam to samo, ale w domu męża i moim. Odkad tesciowa zamieszkala z nami zaczal sie istny cyrk. a maz umywa rece, bo mamie nie mozna nic zlego powiedziec. zycie bywa przewrotne...nie ma zlotego środka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgość
"jesteście dziwni" to pewnie chodzi o to , że ona was terroryzuje specjalnie a wy i tak tam z nią siedzicie:D hahaha. ciency jesteście, niby dorośli a dzieci:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba być asertywnym, umieć wyrazić swoje zdanie, mieć w sobie odrobine egoizmu. Ale jednocześnie nie ranić drugiej strony. zyjmy tak jak my chcemy a nie ktos inny. mowmy o tym co nam nie pasuje, ale delikatnie, tak zeby druga strona zrozumiala i nie poczula sie urazona. trudne, ale do zrobienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka2511
I nie jestem osobą z natury wygodną, typem paniusi, która czeka na gotowe. Dla mnie zrobienie obiadu po pracy nie jest żadnym problemem i wyczynem (ps. bo własnie mamusia mnie tego nauczyła). Boję się tylko tego, że jeśli ja lub mój mąż powiemy, że od jutra gotujemy sami to ona tego nie zrozumienie i będzie krzywo patrzyła bo poczuje się urażona. A ja nie chce żyć w atmosferze konfliktów bo tego nie lubię. Bo tak jak pisałam każda próba zrobienia czegoś wbrew jej woli kończy się jej płaczem i użalaniem. Cieżko jest podejść do tematu z osobą która nie potrafi rozmawiać bez emocji i nie chce szukać kompromisu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majka! A ja mam kilka pytań: 1) Po ile macie lat z mężem? 2) Mieszkacie na wsi czy w mieście? 3) Czy oboje pracujecie? 4) Ile zajmuje wam dojazd do pracy? 5) Po ile dokładacie się do życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka2511
mieszkamy na wsi koło gdańska, ja mam 26 a moj maz 28 lat, oboje mamy prace. Ja dojezdzam pksem 35km a moj maz ma prace w terenie. My robimy zakupy na obiad dwa razy na tydzien a rachunki płacimy na zmianę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dość,ze się wepchałaś dziadówo bez grosza i dachu nad głową do czyjegoś domu,to jeszcze narzekasz. W twoim domu rodzinnym nie ma warunków, a,ze dziadowa poza tym co ma miedzy nogami nic do malzenstwa nie wniosla to na wynajem tez nie ma. Albo docen to co masz, zarcie pod nos,spanie, mieszkanie za darmo,albo wynies sie dziadowac do mamusi. Masakra. Jak tesciowa was wykorzystuje? bo prosi o pomoc? syn zwalil jej nic nie wartego roszczeniowego pasozyta na glowe i jeszcze kobieta nie ma prawa poprosic o zakupy,i musi sie dziadowy prosc,zeby obiad zezarla. Mam 25 lat,meza, nie mam tesciow, ale jak czytam takie jak ty to sie noz w kieszeni otwiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majka - a czy wcześniej rozmawialiście z teściami na temat waszego zamieszkania? Czy ustalaliście zasady? Ja tutaj widzę większy problem niż teściowa. Problemem tutaj jest Twój mąż, który powinien stanąć na wysokości zadania. I to jego rolą jest podejmowanie dyskusji z mamą. To jego rolą jest zapewnienie Tobie - jako nowej osobie, jako nowemu członkowi rodziny - Abyś dobrze się czuła i funkcjonowała. Mam wrażenie, że u Was zabrakło komunikacji. Mają rację tutaj osoby, które napisały - że to dom teściów. Że teściowa może robić, co jej się podoba. Jest tutaj jednak jedno ale. Skoro sama proponuję zamieszkanie synowej i syna u mnie - to również godzę się na pewne ustępstwa. Na pewien kompromis. Każdy z nas pochodzi z różnych domów. Każdy ma swoje przyzwyczajenia. Teściowa może nic nie widzieć złego w paleniu papierosów przy obiedzie - bo robi to zawsze. Ty natomiast - możesz jej zwrócić uwagę. Bardzo dobrze zaproponował Gość: "Ja wiem, że mama lubi palić, w związku z tym, czy ja mogłabym w tym czasie zjeść gdzie indziej? Bo widzi mama jako osoba niepaląca, czując tytoń nie czuje smaku potraw. - Po obiedzie mówisz jej, że ci smakowało. Nie ustawiasz jej, a to że jesz w innym pomieszczeniu łagodzisz komplementem." Popatrz - prosty, jasny komunikat. Jeśli teściowa zacznie swoje - to Ty grzecznie przepraszasz i wychodzisz. Za którymś razem do niej to dotrze. x Kolejna kwestia - kwestia obiadów. Daj delikatnie do zrozumienia, że w tym miesiącu Ty gotujesz. Powiedz: "Mama już dość w życiu się nagotowała. Teraz czas na mnie :)". I konsekwetnie to wykonuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×