Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bellamaree

Teściowie (świeży dziadkowie) mnie przytłaczają

Polecane posty

Gość Bellamaree

Cześć. Czy ktoś z was był może w podobnej sytuacji i podpowie, jak się zachować w stosunku do teściów? Tydzień temu urodziłam córeczkę, to pierwsze dziecko moje i męża, który jest jedynakiem. No i właśnie, tu pojawia się "problem",czyli teściowie - dziadkowie małej. Pewnie część tego problemu to moje emocje i moja głowa, uczucia macierzyńskie, czas połogu, hormony, huśtawka i te sprawy, ale reaguję, jak reaguję i nic na to nie poradzę, a ciężko mi w tej sytuacji. Teściowie kompletnie ześwirowali na punkcie jedynej wnuczki i od dnia wyjścia ze szpitala - druga doba po porodzie - robią mi najazdy "aby zobaczyć małą". I nie wiem jak to określić, ale czuję, że rodzi się jakaś rywalizacja o córkę. Próbują mi mówić, co jest dla niej dobre a co nie, co można a co nie (gdzie powinnam a gdzie nie powinnam iść na spacer), chcą, abym dawała im ją pod opiekę pod pretekstem wyjścia na zakupy (tygodniowego noworodka!!), podkreślają, że jest bardziej do męża podobna, jakby to miało jakieś znaczenie, chcą ją brać na spacery.. Dla mnie to wszystko przede wszystkim za wcześnie i za dużo. Moje uczucia dopiero co "wybuchły", nie radzę sobie z dzieleniem się córką z obcymi mi właściwie ludźmi. Moja mama już nie żyje, więc nie wiem, jak bym się zachowywała wobec jej takich ewentualnych zabiegów. Ciężko mi ogólnie, bo rozumiem, że to rodzice męża, a on jest dumny przed nimi, że został ojcem i pewnie chce ich obecności w naszym życiu. Tylko ja nie radzę sobie z emocjami, często płaczę po ich wizytach, czuję, że jest ich za dużo i nie w takim charakterze, jak bym chciała. Chyba jestem zazdrosna o córkę, chcę się nią cieszyć tylko z mężem póki co, nie chcę jej dzielić, a tym bardziej powierzać w opiekę. Nie czuję się pewnie, gdy ktoś nawet sugeruje, że ją ponosi, podniesie (oprócz męża oczywiście), nie ufam ludziom jeszcze, ona jest taka drobniutka. Jak wyjść z tej sytuacji dyplomatycznie, aby nie zrobić mężowi przykrości i nie zasiać fermentu, a jednocześnie nie płakać po ich wizytach i pouczaniu/zagarnianiu praw do mojego dziecka (bo tak to właśnie czuję). Czy to tylko kwestia mojej zazdrości? Czy jest szansa, że im trochę przejdzie i się skupią na swoim życiu znowu, czy te najazdy będą już codziennością?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz zrozumieć, że dla nich to wydarzenie (narodziny wnuczki) są także bardzo ekscytujące. W zasadzie to dobrze, ze chcą z nią być emocjonalnie związani. Wbrew temu, co w tej chwili czujesz, to bardzo dobrze zrobi także w przyszłości Twojemu dziecku- mieć kochających dziadków, którzy rozpieszczają to fajna sprawa, tym bardziej , że jak piszesz Twoja mam już nie żyje. Może po prostu powiesz teściowej jak się czujesz, że czujesz się zazdrosna o małą, taka szczerość może pogłębić wasze relacje. Daj jej do zrozumienia, że dla Ciebie to jeszcze za wcześnie, żeby dzielić się dzieckiem. Nie odpychaj ich. Kiedyś możesz potrzebować ich pomocy, Za kilka lat może się okazać, że dziadkowie bardzo się przydadzą, żeby zaopiekować sie wnuczka, kiedy wy z mężem będziecie chcieli mieć trochę czasu dla siebie. :) Powodzenia. I gratuluję córeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile bym dała za to, aby moi teściowie interesowali się naszym dzieckiem. Moja córka ma 1 rok, a dziadkowie widzieli ją może 4 razy (po 30minut). Nie interesują się, nie pytają, nie dzwonią, po prostu nie uczestniczą w jej i naszym życiu. Ona nie zna dziadków i traktuje ich jako obcych. Wiem, że to śmiesznie, ale bardzo Ci zazdroszczę tej sytuacji, że Twoi teściowie tak się interesują waszym dzieckiem. To coś pięknego móc kogoś zapytać o radę, osobę która przecież przez to przeszła i wychowywała dzieci - ma więcej mądrości. Aż mi łezka poleciała jak to przeczytałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja Cię trochę rozumiem autorko - bo mam podobny, choć nie identyczny problem z rodzicami, którzy również dają mi milion "wskazówek" jak mam dbać o dziecko"...a w rzeczywistości to nie są rady tylko raczej nakazy...jutro planuję "trudną rozmowę" z nimi....planuję wyjasnić jak sie czuję, jak oni w ten sposób postępują i jak mogą to zmodyfikować, żeby nie pojawiał sie u mnie dyskomfort... ...co do częstotliwości wizyt...to też na początku mnie oblegali....ale powiedziałam, że chciałabym, żebyśmy na początku spędzili trochę czasu tylko w trójkę...tj syn, mąż i ja...tez myślałam, że się obrażą a jakoś przeszło;)...teraz syn ma 3 miesiące i kontakty wyglądają tak, że w weekend jednego dnia wybieramy się na działkę z rodzicami i w tygodniu raz wpadają wziąć małego na spacer...jak widzimy się częściej to już mi to zaczyna przeszkadzać, bo tez mam wrażenie, że chcą kontrolować za bardzo... ....więc poza szczerą rozmową, to za bardzo nie mogę dać Ci żadnej rady...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaaaa, musisz zrozumieć, że oni się cieszą. A czy oni nie powinni zrozumieć, że kobieta tydzień po porodzie jest obolała, nie do końca sprawna jeszcze fizycznie, że może mieć ochotę na chodzenie w piżamie bez skrępowania we własnym domu. Nie zwalaj winy na emocje i hormony. Moim zdaniem teściowie są nadgorliwi i tyle. Na Twoim miejscu pogadałbym z mężem, aby ich trochę ostudził i poprosił o rzadsze wizyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jak tego nie ukrócisz zagnębią Cię. Wiem co mówię. Mi rodzice męża, tez robili takie najazdy. Gdy wróciliśmy ze szpitala zastałam ich pod moim domem! Zamiast odpocząć, w spokoju nakarmić dziecko musiałam ich gościć 2 godziny. Potem codziennie na chodzili mnie o różnych porach. Po miesiącu nie wytrzymałam, zabrałam dziecko i przez miesiąc mieszkałam u moich rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też uważam, że teściom należy delikatnie, ale stanowczo zakreślić granice. Jeśli będą Ci ciągle mówić, co masz robić i wmawiać, że wiedzą lepiej niż Ty, jak opiekować się Twoim dzieckiem, to stracisz tak bardzo kruchą jeszcze pewność siebie jako matka, a stąd prosta droga do depresji poporodowej. Miałam niestety to samo :/ Teściowa mnie zaszczuła swoimi dobrymi radami, które może i dobre byly ćwierć wieku temu. Kwestionowała wszystkie moje decyzje, nazywała wnuczka synkiem, zachowywała się jak wszechwiedząca i przy rodzinie wygłaszała teksty w stylu "muszę was, rodzice, zawstydzić, bo dziecko X w tym wieku robiło to czy tamto", albo "ja już bym dawno zareagowała tak i tak". Pomoc dziadków bardzo się przyda, tyle że znacznie później, teraz to czas na nawiązanie więzi między dzieckiem, a rodzicami, a nie chmarą ludzi i zgnębioną mamą na dokładkę. Musisz o tym koniecznie pogadać z mężem, bo to jego zadanie porozmawiać z rodzicami na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Autorko, musisz szczerze porozmawiać z mężem i niech on załatwi sprawę. Jeśli teściowie normalni - zrozumieją. Jak urodziłam naszą I córeczkę nikt nie przychodził. Zapowiedzieliśmy całej rodzinie, że przez pierwszy tydzień nie ma nas dla nikogo - chcemy być sami oswoić się z sytuacją, poznać z dzieckiem, odpocząć. Było to mega potrzebne, zwłaszcza że ja miałam coś w rodzaju baby blues - nie chciałam małą się zajmować, karmiłam jakby z musu i nie wyobrażam sobie, że w tym czasie miałaby stać nade mną matka lub teściowa. Mąż okazał się mega wsparciem i to zostało między nami. Później, kiedy już psychicznie się ustabilizowałam, ogarnęłam zczęły się wizyty - byłam na tyle silna, że zbytnie ingerencje ucinałam szybko. Zwłaszcza dla Ciebie jest to trudny czas, bo to TY byłaś w I ciąży, TY I raz rodziłaś, TY I raz musisz być z dzieckiem 24h/dobę. Tobie się w życiu najwięcej zmieniło. I masz prawo czuć wszystko to, co czujesz! Powiedz o tym mężowi, powiedz, że to nie jest wymierzone przeciwko teściom, ale po prostu musisz sama nauczyć się być matką, że może faktycznie troszkę jesteś zazdrosna, ale to normalne, bo musisz Ty nawiązać z dzieckiem więź, te pierwsze tygodnie są niezwykle intymne w relacji matka-dziecko, uczycie się siebie nawzajem. Niech dadzą Ci czas. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze to dziadkowie powinni mieć więcej wyczucia i taktu i zrozumieć że dla dziecka obecnie najważniejsza jest mama i tata i że to ich obecności potrzebuje a do tego spokój jest tu pożądany. Matka musi mieć czas na oswojenie się i poznanie ze swoim dzieckiem, nie może być tak że do gniazda dwojga rodziców i ich dziecka wpadają jak sroki dziadkowie. Proponuję autorko być bardziej śmiałą i stanowczą. Musisz nauczyć się decydować . Stanowczo powiedz mężowi że czujesz się przeciążona i zmęczona wizytami teściów i że chcesz nacieszyć się małą tylko z nim. To są tak oczywiste i naturalne odruchy że nie sposób cię autorko nie zrozumieć. Dziadkowie będą mięli jeszcze swój czas, niech dadzą nacieszyć się świeżo upieczonym rodzicom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby teściowa i teść choć raz poza wnuczką i swoim synem pomyśleli tez o synowej to zupełnie inaczej by się zachowywali a tym myślą tylko o swoich potrzebach by widzieć małą a to bardzo egoistyczne . Taka była moja babcia, tak bardzo wtrącała się mojej mamie w wychowanie mnie że mama nabawiła się nerwicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z wlasnego doswiadczenia wiem jak bardzo takie wizyty dzoadkow potrafia byc frystrujace. Ja potrafilam wiele zniesc ale pamietam jak dzis pierwsze odwiedziny dziadkow. W dzien przyjscia ze szpitala!! Pomimo iz w szpitalu odwiedzili nas dwukrotnie! Pamietam jaka bylam zla kiedy zobaczylam ich w drzwiach swego domu. Wiadomo ze zaraz po porodzie kobieta chce po prostu najzwyczajniej w swiecie odpoczac a nie goscic rodzin Do tego niezawsze wychodzi nam jeszcze karmienie i takie tam , a w tedy najgorszej jest pouczanie szczegolnie tesciowych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.21 ma odpieluchowe zapalenie mózgu nie słuchaj tych pierdół, a ta kretynka przed nią która pisze, że "MUSISZ" zrozumieć bla bla bla to już w ogóle debilka na maxa . Tydzień po porodzie niczego nie musisz jak juz to oni muszą coś zrozumiec i pogadaj ze swoim mężem i sorka ale jak on sam bez twojego gadania nie widzi, że te wizyty są dołujące i namolne to nic dobrego z tego nie będzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bellamaree
Mój mąż jest dobry i kochany, bardzo się stara. On chyba bardzo się cieszy, że jego rodzice tak się spełniają jako dziadkowie i nie jest w stanie do końca zrozumieć mojej zazdrości, która jest przecież nie do końca chyba słuszna (wiem racjonalnie, że nikt mi dziecka nie chce odebrać). To tyle jeśli chodzi o męża. Natomiast moje uczucia to inna sprawa. Bardzo mnie męczy mój własny stan, ta płaczliwość, przewrażliwienie, interpretowanie ich słów (że do sąsiadów to córka przyjechała z wnuczką i oni się opiekują - czytaj "to fajnie, my też tak chcemy". Na zakupy z mała to "ich zdaniem" za wcześnie, bo zarazki, bakterie i w ogóle ludzie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bellamaree
A skąd taki wniosek? Kocham go jeszcze bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, to co czujesz to norma:) pierwsze tygodnie po porodzie sa ogólnie cięzko, przez hormony, szok poporodowy ( bo poród jest szokiem - i fizycznym i psychicznym dla organizmu), zmęczenie... Ja pamiętam, że bardzo niechętnie przyjmowalam gości w tym okresie - bolały mnie szwy przy siedzeniu i staniu, byłam jeszcze opuchnięta, wiecznie gdzies poplamiona mlekiem i zwyczajnie brakowało mi swiętego spokoju:) "Dobre rady" wywoływały tylko irytację. Z reguły matka wie instynktownie czego jej dziecko potrzebuje i wmawianie że na pewno jest mu za ciepło/zimno, albo na pewno trzeba je ponosic itp itd.. tylko dezorientuje i pogłebia frustrację:) Pociesze Cię, że bedzie coraz lepiej, natomiast z dziadkami musisz jakos dyplomatycznie to załatwić. Mów po prostu ze spokojem, że na wszystko będzie czas, że pierwsze trzy miesiące to tzw "czwarty trymestr ciazy" i dziecko powinno byc wyłącznie przy rodzicach ( z wiekiem z przyjemnością będzisz oddawała małą dziadkom, wierz mi:)), że pediatrzy po dokladnych badaniach doszli do wniosków że małe dziecko powino... itp itd. Co do wizyt - tutaj powinien mąż zasugerowac rodzicom że przesadzają. Mów że jestes zmęczona, że nie masz siły na ogarnianie swójki dodatkowych ludzi, w razie czego kladź się spac razem z małą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cscs

Wątek stary wprawdzie, ale jak najbardziej problem aktualny. Autorka przeżywa stan, który bym określiła jako "syndrom samicy z młodymi". U niektórych kobiet to się zaczyna jeszcze na etapie ciąży. Pokrótce, kobieta nie toleruje wokół siebie "obcych genów", które zagrażają lub mogą zagrażać jej potomstwu i rodzinie. Teściowie z pochodzenia dla kobiety są obcy, stąd ostrożność czy wręcz niechęć względem nich, zwłaszcza teściowej, która może "odebrać" dziecko synowej w aspekcie społeczno-wychowawczym. Co do zasady to kobieta jest tą, która wychowuje. Autorka zapewne będzie kontynuować w jakiś sposób tradycje swojej rodziny pochodzenia w tym względzie. O teściach albo nie wie nic i nie wie czego się spodziewać, albo doskonale zdaje sobie sprawę, że są z "innego gniazda", zatem będzie niechętna kontaktom, by chronić swoje potomstwo, analogicznie jak w świecie zwierząt. Jeśli teściowie przekroczą granicę trzeba atakować, nawet bardzo brutalnie i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia, to jest w pełni naturalne i potrzebne dla kobiety jak i dzieci. Jeśli dziadkowie-teściowie nie będą w kontaktach z wnuczką swego rodzaju "przedłużeniem" filozofii wychowawczej rodziców, zwłaszcza matki należy ograniczyć z nimi kontakty. Nie ma dla dziecka nic gorszego niż niespójność wychowawcza. Drugi problem to połóg kobiety czyli stan, w którym należałoby traktować ją jak chorą, a więc nie przeszkadzać i nie nachodzić. Trzecia kwestia to fakt, że kobieta urodziła potomka żeńskiego, w którym być może teściowie upatrują córki, której się nie doczekali. W każdym razie jeśli to nie chwilowy stan euforii u teściów to należy szybko i zdecydowanie działać, bo ujawniają się już patologiczne zachowania świadczące o zaborczości (chęć przejmowania kontroli nad dzieckiem + umniejszanie roli matki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roma

Ja ustalilam od razu granice.Moja mama przyjechala i przez kilka dni pomagala.Tesciowa mieszka daleko wiec dopiero widziala wnuczke jak skonczyla 8 mies (5 minut na kolanach i stwierdzila ze mala chce do mamy ;)a gosci mielismy dopiero po 3 miesiacu.Nikt nie ma prawa wam nic narzucac.Raz w tygodniu wizyta wystarczy.Pozniej bedziesz miala wizytacje 5 razy w ciagu dnia i walke o dziecko.Niech maz im grzecznie powie wypi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość xxx

"Na zakupy z mała to "ich zdaniem" za wcześnie, bo zarazki, bakterie i w ogóle ludzie)." - I mają rację, także jak chcą pomagać, to niech sami wam zrobią zakupy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze twoje zachowanie jest naturalne. Właśnie dlatego nie powinno pozwalać się na jakiekolwiek odwiedziny w pierwszych 2-3 tygodniach po narodzinach dziecka. Matka potrzebuje spokoju i ciszy po porodzie. Czasu aby nawiązać TĄ WIĘŹ. Tak jak mówisz chcesz nacieszyć się waszym pierwszym dzieckiem, sami. Twoj organizm powoli wraca do stanu sprzed ciąży a więc znowu burza hormonów. Każde ahy i ohy, komentarze i różnego typu porady będą cię denerwowały. 

Po drugie naprawdę fajnie że masz takich a nie innych tesciow. Niektórzy w ogóle nie interesują się wnuczetami. Jednak co za dużo to nie zdrowo. 

Rozumiem, to dziadkowie więc raz mogą odwiedzić, ale nie tak często! Najgorsze są porady i wytykanie co robisz zle itd. Myślę że powinnaś porozmawiać z mężem. Wytłumacz mu że też się cieszysz że oni tak się zachowują jednak dla ciebie to za dużo. Powiedz mu jak się czujesz. Nikt nie powinien cię do spotkań zmuszać tym bardziej tak wcześnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×