Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Tęsknię za byłym

Polecane posty

Gość gość

Witajcie. Takich wątków jak ten było już pewnie masa. Ale ile ludzi, tyle problemów i każdy jest inny. Prawie 3 miesiące temu rzucił mnie chłopak. Mieszkaliśmy ze sobą pół roku, a związek trwał 2 lata. Już od jakiegoś czasu nie układało nam się dobrze, ale to dlatego, że czułam, że oddala się ode mnie, że przestaje mu zależeć. W lipcu byliśmy na wakacjach w górach. Urlop spędziliśmy całkiem udanie. Ale 2 tygodnie po powrocie wszystko się rozpadło. Dostał propozycję wyjazdu do pracy za granicę. Oczywiście jak najbardziej był za. Mi nie podobał się ten pomysł, byłam zła, że sam podjął taką decyzję, że wyjeżdża i nie liczy się z tym co ja myślę. Byłam zła, ale stwierdziłam, że nie będe psuć tych ostatnich chwil razem, bo za miesiąc już miał wyruszyć. Ale stało się. Głupia kłótnia, która zaczęła się od pierdoły. Żartowaliśmy ze sobą, tak dla zabawy rozłożyłam się na łóżku i nie dałam mu się położyć. w pewnym momencie on wkurzony powiedział do mnie: wyp...laj na swoją stronę. Wybuchłam. Zaczęłam drzeć się na niego, ale jak zobaczyłam że on nic sobie z tego nie robi, że nie widzi nic złego że w ten sposób do mnie powiedział to nie wytrzymałam i przesadziłam. Zaczęłam go okładać rękami, poduszkami, krzyczeć, wykrzyczałam stare zapomniane sprawy, wszystko, co leżało mi na sercu od dawna. Prawie całą noc się kłóciliśmy. Następnego dnia poszłam do pracy, wróciłam i już nie było jak kiedyś. Był obcy, choć udawał że wszystko jest w porządku. Tego dnia spotkaliśmy się z właścicielką naszego mieszkania, wypowiedzieliśmy umowę, skoro i tak miał za miesiąc wyjechać a sama w tak dużym mieszkaniu bym nie została. Tak to sobie tłumaczyłam. Kolejnego dnia po powrocie z pracy już go nie było. Spakował wszystko i wyprowadził się pod moją nieobecność. Dzwoniłam do niego chyba milion razy ale nie odbierał. W końcu oddzwonił- To już koniec, nie kocham cię, męczę się z tobą, jestem manipulatorką, zawsze wracałem do ciebie bo się rozpłakałaś i żal mi się ciebie robiło, ale teraz to już przesadziłaś, nie będę z kimś kto podnosi na mnie rękę, bo ja cię nigdy nie uderzyłem, poza tym gdybym robiła tak jak ty chcesz to zerwałby kontakty z rodziną i nic tylko z tobą bym siedział. Tak uważa, że ograniczałam go, odcinałam od rodziny, bo chciałam żeby zostawał na weekendy ze mną, a nie wracał do rodziców, którzy z resztą nie przepadali za mną- jestem za biedna. I najbardziej zabolało go to, że podniosłam na niego rękę. Załuję tego bardzo. Dzwoniłam do niego jeszcze kilka razy, ale nie odbierał. Po kilku tygodniach w końcu porozmawialiśmy. powiedział mi jeszcze raz że to koniec, że z jego strony wszystko się oddaliło, że nie kocha mnie. I 3 tygodnie temu, nie wytrzymałam i zadzwoniłam. Powtórzył to samo. Zapytałam czy możemy być przyjaciółmi. Powiedział, że nie wie czy to dobry pomysł, że będzie mi trudniej zapomnieć, ale skoro tego chcę to ok. Po czym zakończył rozmowę, bo ktoś wszedł mu do pokoju. Od tamtej pory cisza. Nie odzywa się. We wtorek miał urodziny. długo zastanawiałam się czy złożyć życzenia. nie zrobiłam tego, mimo, że strasznie chciałam z nim porozmawiać. Wiem, że mnie nie kocha, ale nie chcę by o mnie zapominał. Bo ja kocham go bardzo. I tęsknię za nim, za całymi dwoma latami, kiedy czułam, że jestem dla niego ważna. A teraz już nie ma nic. Zastanawiam się jeszcze nad jednym. Spotkałam kogoś. On o tym wie. Spotykam się z dobrym człowiekiem, ale nie zależy mi tak na nim, poza tym to głównie znajomość na telefon w związku z jego pracą. Taki pocieszyciel, z resztą ja dla niego też... Może mój były dlatego nie chce mieć ze mną kontaktu? Bo uważa, że szybko się pocieszyłam? Ale wiem, że nawet gdybym powiedziała mu, że i tak tylko on się liczy to by to nic nie zmieniło. Minęły prawie 3 miesiące a ja nie umiem zapomnieć o nim, nie potrafię się niczym cieszyć. Czuję, że mam depresję. Miewam kryzysy, chciałabym zadzwonić do niego, powiedzieć mu jak bardzo go kocham, błagać żeby wrócił do mnie. Brakuje mi go. Myslę o nim non stop, budze się rano i pierwsza myśl o nim, cały dzień w mojej głowie on, kładę się spać i marzę o nim, śni mi się. I myślę cały czas, jak było zanim mnie zostawił, że wracałam z pracy i on tam był, że usypiałam i budziłam się przy nim. Nie mogę się pogodzić z tym że już go nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć jestem w podobnej sytuacji, też staram się zapomnieć o byłym ale nie potrafię przestać o nim myśleć. Najlepiej będzie dla Ciebie jak przestaniesz się z nim kontaktować jeżeli masz taką możliwość. Ja z moim mamy wspólnych znajomych, razem studiujemy... Jak go nie widzę jakiś czas to już jest lepiej ale jak tylko go spotkam znowu się rozklejam. Bedziecie sie przyjaznic to bedziesz sie dluzej meczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej n ie będziemy się przyjaźnić bo on tego nie chce, mimo, że wcześniej się zgodził. nie szuka kontaktu, a nasza ostatnią rozmowę zakończył w taki chamski sposób- muszę kończyć, cześć. On jest teraz za granicą, przyjeżdża co drugi weekend, a najgorsze jest to, że moja przyjaciółka i jednocześnie współlokatorka jest z jego bratem, z którym wyjechał do pracy. Więc chcę czy nie to i tak na bierząco wiem kiedy wraca do Polski. Z resztą sama wypytuję koleżankę co u niego, a ona też nie za bardzo chce mi opowiadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wypytuj, nie interesuj się nim. Zacznij żyć własnym życiem. Pozwol sobie teraz na odrobine egoizmu i rob wszystko zeby Tobie bylo jak najlepiej;) wiem ze jest ciezko i moze te rady teraz wydaja Ci sie glupie ale z czasem bedzie coraz lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najgorsze jest, że ja nie chcę zapomnieć, chcę żeby wrócił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez chcialam ale potem stwierdzilam ze po tym wszystkim juz nigdy nie bedzie tak samo. Zobacz jak on Cie potraktowal... Z reszta powiedzial Ci ze nie kocha. Chcialabys zeby wrocil z litosci? Poczekaj na kogos kto bedzie Cie szanowal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedyś on mnie szanował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic juz nie zrobisz. Blagania jeszcze bardziej pogorsza sprawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i nie obwiniaj siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Osławiona
Hm, u mnie jest podobnie. Rozstałam się po 3 latach. Między nami niby wszystko było dobrze, ale on odszedł, wyjechał na drugi koniec Polski. Rozstaliśmy się w kwietniu. Jest grudzień i nie ma dnia żebym o nim nie pomyślała; chociaż przez kilka sekund. To przytłaczające, bo tęsknię. Wciąć wydaje mi się, że nikogo takiego nie spotkam... To okropne uczucie, ta pustka... Przez te 3 lata "zaczarowaliśmy" tyle miejsc, zdjęć, piosenek. Dzisiaj - to wszystko jakby nie ma sensu. To okropne. Jest tylko to poczucie, że się kochało, a ktoś odszedł. Czasami (w akcie desperacji) mam ochotę do niego zadzwonić, ale myślę, że nic by mi to nie dało; a może czułabym się jeszcze gorzej. Wolę nie wiedzieć co u niego, czy kogoś ma. Tak ciężko mi teraz wejść w nową relację; nie umiem rozpoznać swoich uczuć, nie umiem zrozumieć. Nic nie rozumiem. W jednej chwili wszystko się rozpadło. Nie rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×