Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość albo szaona albo idiotka

Tkwię w związku po zerwanych zaręczynach

Polecane posty

Gość albo szaona albo idiotka

Jak w temacie. Oświadczył mi się, później po bardzo krótkim czasie zerwał zaręczyny. Może nie dosłownie . Mieliśmy już planować ślub, ale stwierdził, że chyba powinniśmy go przełożyć bo między nami coraz gorzej. Pomijam, ze z jego winy. W zaistniałej sytuacji oddałam pierścionek, nie dał mi wyboru. Dzisiaj mijają 2 lata od tego wieczoru. Liczyłam, że mi się oświadczy, ale się przeliczyłam bo nic na lepsze się mimo upływu czasu nie zmienia. Chociaż cały czas twierdzi, że bardzo mnie kocha. Sam jest rozwodnikiem. Tkwię w tym g*****e, nie wiem czy już czy z miłości, naiwoności czy dla dobra dzieci ( niecałe 3 lata i rok ) Odchodzę od zmysłów, nie mam poczucia bezpieczeństwa, przestałam wierzyć, że będę jego żoną. Wiedział doskonale, że to dla mnie ważna sprawa. Naopowiadał bajek, i w takie wieczory jak dzisiaj, mam wrażenie , zje*** mi życie. Długo przebierałam w facetach. Chciałam mieć pewność i mieć dzieci z kimś, z kim będę chciała spędzić resztę życia. Kocham go i chciałabym spędzić z nim życie ale jest mi z nim źle, bo przez to, ze żyję ze świadomością, że on mnie jako żony nie chce, nie mam poczucia bezpieczeństwa w tym związku. Dzieci rosną, lata lecą. Pierwszej młodości nie jesteśmy, bo oboje po trzydziestce....Odchodzę od zmysłów..... czasem myślę, że nawet jakby się oświadczył ,po całym tym dwuletnim upokorzeniu, bo tak właśnie się czuję przez to, ze mimo, że nie chce mnie "aż tak" i tak jestem i robię dobrą minę do złej gry, już bym tych oświadczyn nie przyjęła.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem po co sie tak meczysz i dalej z nim jestes, ty chyba sama tego nie wiesz przyzwyczajenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrem dzieci jest dwoje kochających i szanujących się rodziców. Spokojny ojciec i szczęśliwa matka. Gdyby mój związek był pełen bólu i cierpienia, odeszłabym. Ojciec zawsze będzie ojcem. Niezależnie od tego, czy będzie żył z matką pod jednym dachem, czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość albo szalona albo idiotka
kocham go, jest miłością mojego życia i chyba tylko dlatego i dlatego, ze mamy razem dwójkę wspaniałych dzieci jakoś to wszystko wytrzymuję. On twierdzi, ze ślub nie świadczy o miłości, a ja cały czas mam wrażenie, ze nie jestem dla niego ważna jak np. jego była żona, skoro mnie mimo tego, że twierdzi kocha mocno , mimo tego, że mamy dzieci i mówi, ze całe życie będziemy razem, za żonę nie chce. Nie mówi wprost, ze nie chce mnie za żonę, ale nic nie robi by tak się stało, a ja się prosić nie chcę, bo na siłę bez sensu ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odnoszę wrażenie, ze to nie miłość cię przy nim trzyma, a strach. Strach o przyszłość - Twoją i dzieci. Strach o to, że nikt więcej cię nie pokocha. Strach przed samotnością. Tam, gdzie jest męka, NIE MA miłości. Jest uzależnienie i egoizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuję. na twoim miejscu odpuściła bym taki związek. macie dzieci rozumiem, ale jak można być z kimś kto tym bardziej ze ma dzieci nie potrafi sie zdeklarowac? c***a nie facet. uciekaj jeszcze ułożysz sobie życie z kims kto bedzie wiedział czego chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esmeralda poniewierra
no sory ale jesteś jak w nicku idiotką. nie szkoda ci dzieci? skoro go kochasz, dałaś dzieci a dla niego to za mało to wierz mi nie jest wart twojej miłości i czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest miloscia twojego zycia. Szukasz wymowki dla swojej inercji. Tekst o tym ze to dla dobra dzieci to juz tez pusta wymowka. Sama wiesz, ze to wszystko nieprawda. Uciekaj jak najszybciej i najdalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jak jest między wami? kłócicie się? macie inne poroblemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość albo szalona albo idiotka
mamy masę problemów. Dawniej kłamał sporo więc mam problem z zaufaniem, chocisaż pracuję nad tym i myślę, że mimo całej przeszłości idzie mi całkiem nieźle. Pozza tym kłócimy się o pierdoły jak każdy. Jak się nie kłócimy jest na prawdę ok i dobrze się ze sobą czujemy,m przynajmniej ja mam takie odczucia. Niestety on mnie nie szanuje. Kiedy zaliczyłam zgona postanowił sobie z moimi zwłokami np. pouprawiać sex. zdarzyło się też , że z kolei wolał się zwalić w pokoju obok niż uprawiać sex ze mną. Kiedyś usłyszałam, na samym początku i wiem, że już wtedyt powinnam była uciec , z enigdy nie będę taka jak jego żona ( w sensie, taka wspaniała ) potem mi wmawiał, że pieprzył głupoty po alkoholu i wcale tak nie myśli.... boli po dziś dzień. Jest tego cała masa. On mi zarzuca, ze bywam zazdrosna. On wychodzi do prcy, zatrudnia same laski, ma kontakt z ludźmi a ja siedzę od 3 lat zamknięta w domu z dziećmi. moje znajome daleko, widzimy się strasznie żadko bo też albo dzieci mają, albo szukają drugiej połówki, wiecznie czasu nie ma...i patrzę co rano jak się puszy jak gołąb ubierając do pracy..... jak mam nie być zazdrosna. Ze zmną sexu nie chciał uprawiać a do roboty się szoruje i szykuje. Telefon zostawia w przedpokoju , twierdzi, ze tylko po to by dzieci nie budzić gdyby ktoś dzwonił...plus, ze każdą noc jest w domu, gdyby nie to chyba bym oszalała....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość albo szalona albo idiotka
wiem, jestem skończoną kretynką, już dawno temu powinnam była odejść w pierony.... jestem wrakiem psychicznym. a ten numer z sexem jak zaliczyłam zgona ( po lekach, gripex tak na mnie fatalnie działa a musiałam się postawić na nogi, zeby się dziećmi zająć bo on nie miał jak wziąć więcej wolnego jak jeden dzień ) ten numer sprawił, że coś we mnie pękło. Przeprosxił mnie za to po prawie miesiącu jak mu wyrzygałam, że powinien. Wmawiał mi , ze chciałąm, dopiero po jakimś czasie dyskusji przeprosił..... porażka. Musi mnie z***bi.scie kochać.... taka stara i taka głupia jestem boże żenada :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wzielas sobie odpad, ktory inna wyrzucila do kosza, to masz co chcialas. tylko dzieci szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boziu jakas ty glupia :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poukładajmy fakty: on rozwodnik, ty panna - on już był zonaty wiec się broni ( podział majątku i inne zobowiązania w razie ew. rozwodu) bardziej jest praktyczny niż obojętny , oczywiście ma to w du.pie ze ty bys chciała. Ale..paperak AZ taki ważny nie jest dla twojego bezpieczeństwa, nie ochroni przed zdradą , porzuceniem, brakiem szacunku i co tam jeszcze chcesz. Cały syf zycia z facetem mają taki sam zarówno mężatki jak i ich konkubiny, partnerki. Odpuść bo szkoda nerwów. Natomiast zadbaj o swoje pieniądze, załóż konto tylko twoje- odkładaj tam dokładnie wszystko co uda się oszczędzić. Jeżeli kupujecie meble czy cokolwiek innego rachunki bierz na siebie i zbieraj, każdy wydatek dot dzieci miej udokumentowany- w razie afery to wszystko będzie potrzebne w sprawie alimentacyjnej. Twoje poczucie braku bezpieczeństwa jest irracjonalne bo ślub z nim to właściwie wyrok. Może przetrwacie, może wasze dzieci będą nieść wam obrączki a może się rozjedziecie - kto to wie. Jeżeli myślisz przyszłościowo to odpuść myslenie o ślubie a zacznij bardziej praktycznie. Jesteście rodziami dwójki dzieci- dla każdej kobiety on już jest skończony:-) bo która weźmie alimentowca ? Jestes samotna i dlatego niby odchodzisz od zmysłów ale zadbaj o siebie tak jak on dba o samego siebie. On stał się całym twoim życiem i dlatego zachowujesz się jak nieogarnięta . Facet jest twoją wizytówką tak jak ty jego - jak się stroi to wiedz ze nie przynosi ci wstydu:-) spraw aby on był zadowolony ze wyglądasz fajnie, z masz "swoje" zycie i ze "odczepłaś się" od niego. To poprawi twoją samoocenę - serio. Zaliczył ciebie jak miałaś zgona?- ok spełnił może jakąś fantazję,popatrz na to w ten sposób, może będzie łatwiej:-) nabierz dystansu i ZBIERAJ kasę bo jak nie jesteś samodzielna finansowo to właśnie wtedy jesteś "skończona"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rece mi opadaja... Mialas jedno dziecko i juz bylo nie za bardzo to sobie jeszcze jedno sprawilas? Po tym jak zereczyny zerwal? No daj spokoj... Pomijam juz to, ze ja bym takiego faceta kijem pogonila :-D to Ty nie sprawiasz na mnie wrazenia zbyt inteligentnej osoby :O Wez swoje zycie we wlasne dwie rece. Jedno dziecko do przedszkola, drugie do zlobka. Mowi sie trudno. Sama od razu do pracy, gdzie sie da, byle wyjsc do ludzi i miec wlasny grosz. Zacznij odkladac kase na boku zeby cos miec na przyszlosc. Jak pojdziesz do pracy to odzyjesz, samoocena ci skoczy i moze wtedy popatrzysz na to wszystko innym okiem bo teraz nie ma co ci tlumaczyc bo i tak nie nie zrozumiesz. Nawiasem mowiac, zareczam Ci ze pracujaca, samodzielna kobieta bedzie miala dla Twojego faceta o wiele wiecej uroku niz siedzaca w domu, totalnie uzalezniona mama chocby najwspanialszych dzieci. To jedyna metoda zeby tego dupka (bo tak go widze) odzyskac i zauroczyc. moim zdaniem on jest juz na wyskoku z tego zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba bylo nie robic dzieciora bez ślubu, moglas sie zabezpieczac, za glupote sie placi niestety; a te teksty o "milosci zycia" są tak infantylne że aż smieszne u 30 latki... no skoro to twoja MILOSC ZYCIA to z nim siedź, twoja sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
albo szaona albo idiotka posłuchaj gościa z bo dobrze radzi. Wyobrażam sobie jak mogły cię zaboleć te słowa, że nigdy nie będziesz tak dobra jak jego była żona, a do tego fakt, że nie chce żebyś została jego żoną. Stań na nogi, przestań się mazać i pomyśl o sobie. Dla mnie w tej sytuacji fakt, że nie macie zalegalizowanego związku to na plus, zawsze to mniej szarpaniny w sądzie. On nie szanuje ciebie, bo sama siebie nie szanujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwoje małych dzieci a mama nabrała się leków i zapiła alkoholem? Brawo świetny przykład patologii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość albo szalona albo idiotka
po pierwsze nie piję alkoholu. Przesadziłam z lekami i stało się jak się stało. Mogłam się nafaszerować bo on opiekował się dziećmi. Drugiego dziecka nie planowałam. Niestety dzieci do przedszkola i żłobka dać póki co nie mogę bo młodsze bardzo choruje i od pół roku ma tzw. kwarantannę. Marzę, zeby wyjść do ludzi, iść do pracy ale to marzenie jest dla mnie odległe Nie mam jak iść do pracy. Wiem też, że będzie mi ją ciężko znaleźć. I wiem, spartoliłam sobie życie, jestem skończoną idiotką. Wierzyłam, że wszystko się ułoży. Dzisiaj żałuję, że dałam mu dziesiątki szans. Każdej jednej żałuję. A najbardziej żałuję, ze mimo wszystko nie potrafię go przestać kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoncz sie tlumaczyc, nie ogarniasz wlasnego zycia, ktory facet bedzie bral taki worek na plecy? zaden, zacznij myslec..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 - rozwodnik to już nie weźmie ślubu prawdziwego 2 - dzieci przed ślubem - od d**y strony 3 - a po co mu ślub, skoro tak mu dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem jest jeden za co utrzymasz te dzieci? Ja bym mu je zostawila niech sie gnoj meczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorki Autorko ale mylnie używasz pojęcia miłości. Nie kochasz tego mężczyzny tylko wyobrażenie o nim lub wspomnienia. Błąd naszej durnej kultury - nie wychowuje się chłopców i dziewczyn do dojrzałej, mądrej miłości, nie uczy jak kochać CZŁOWIEKA, a nie nasze urojenia na temat człowieka. Miłość nie powinna przynosić cierpienia. Jeżeli tak jest to automatycznie nie jest to miłość tylko toksyczne uzależnienie. Uzależnienia są niezdrowe. Lepiej odejdź jak będziesz miała możliwość i ogranicz dbanie o niego jako partnera bo nie dostajesz w zamian tyle ile dajesz. Ja pogoniłam pewnego buraka tuż przed 30tką. Teoretycznie to strzał w stopę prawda? Ale nie zniosłam arogancji, pogardy, nachalności sexualnej i kompletnego braku zrozumienia dla faktu, że nie mam ochoty po kłótni, w której ktoś mnie potraktował jak człowieka drugiej kategorii. Z premedytacją odpowiadałam agresją na agresję, szyderstwem na szyderstwo, nie przepraszałam, nie okazywałam uległości, goniłam bezwzględnie do pomocy w sprzątaniu, ba groziłam że wysypię kosz brudnych gaci na jego bezcenny komputer jeżeli nie ruszy doopska sprzed monitora i nie pomoże mi. W razie odmowy sama ogarniałam dom i odtrącałam nachalne łapska wieczorem z oschłym - jestem zmęczona daj mi spać! Kiedy oświadczył mi, że się nie zmieni bo on ma trudny charakter oświadczyłam, że nie jest moim ideałem na co strzelił focha. Focha olałam stwierdzeniem, że ja jego ideałem nie jestem też, ponieważ traktuje mnie pogardliwie z racji tego, że nie jestem umysłem ścisłym i mam wylewny charakter, więc nie mam zamiaru dawać więcej niż otrzymuję w tej relacji. Po półtora roku wyeksmitowałam z mojego mieszkania skoro biedny misio ma trudny charakter i nie zna pojęcia kompromis. Droga wojenna wymaga pewnej siły charakteru niestety, a ja mniemam, że Ty jej niestety nie posiadasz. No i nie masz własnego lokum. Najzabawniejsze to to, że mądrzył się jak to lubi kobiety z silnym charakterem ale w sytuacji mojego sprzeciwu lub konfrontacji odnośnie jego zachowania względem mnie reagował fochem, stękaniem, głośnym cmokaniem i wydmuchiwaniem powietrza. Mam teraz spokój czyste mieszkanie, lepszy seks sama ze sobą :) i nauczkę - NIGDY faceta ze ścisłym umysłem z rozwiedzionej rodziny! Moi starzy wiedzą co to kompromis i są dalej razem ponad 25 lat. Tato niedawno powiedział mi, że kocha mamę dalej i jest szczęśliwy, że ją spotkał. A mama nie jest smukła i piękna, wierz mi. TO jest autentyczna i wartościowa miłość, a nie jakieś goovna i ceregiele z biednymi misiami, którzy chcą żyć wygodnie w imię zasady - teraz Ty mnie babo zdobywaj i skacz, a ja łaskawie czasem odwzajemnię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×