Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Walczę z nieśmiałością

Polecane posty

Gość gość

Nikt mi nie wmówi, że nieśmiałość może być czymś fajnym i pożądanym. O ile jeszcze kiedyś wierzyłam osobom, które mówiły, że nieśmiali ludzie są wartościowi i wyjątkowi, to teraz uważam, że to było zwyczajne mydlenie oczu. Nieśmiałość to choroba, którą należy zwalczać, bo sprzyja egoistycznym zachowaniom i niszczy człowieka od wewnątrz. Ja przez wiele lat byłam taką wycofaną, zamkniętą w sobie osobą, żyłam przeszłością i z tego też powodu szukałam stale winnych swojemu nieszczęściu. Teraz dopiero widzę, jak bardzo wtedy byłam zapatrzona w siebie i nic nie robiłam ze swoim życiem. Dziś powoli zaczynam się zmieniać. Walczę ze sobą, wykazuję się większą otwartością i empatią wobec innych, otworzyłam się bardziej na świat i stałam się bardziej asertywna. Żeby całkowicie pokonać nieśmiałość, postanowiłam iść w kierunku dziennikarstwa, gdyż zauważyłam, że to właśnie ono sprawiło, że zaczęłam podejmować prawdziwe wyzwania. Jeśli czegoś mi szkoda, to tego, że zmarnowałam wiele szans u innych ludzi. Zwłaszcza u facetów. Miałam na studiach kolegę, mogliśmy być bliżej, ale zraziłam go do siebie tym chłodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, sprzyja egoistycznym zachowaniom innych osób wobec ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja historia bardzo przypomina moją... zostaw może maila to porozmawiamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, chodzi mi o to, że jeśli człowiek się izoluje od innych ciągle, to w końcu zaczyna się za bardzo skupiać na sobie, a to jest bardzo szkodliwe, gdyż prowadzi do przewrażliwienia na swoim punkcie. Ja taka długo byłam niestety. Zapatrzona w siebie, antypatyczna i robiąca z siebie sierotkę. Usprawiedliwiałam się traumatycznymi przeżyciami, jakich doświadczyłam w domu i szkole. Miałam ludzi za wrogów i wszędzie doszukiwałam się negatywnych sygnałów wymierzonych we mnie. Nic dziwnego, że ludzie się ode mnie odwracali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wolałabym pogadać tutaj, jeśli nie masz nic przeciwko. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli są tutaj osoby, które podjęły podobną walkę, niech napiszą. Nie dość, że w kupie raźniej, to jeszcze może pojawią się jakieś nowe pomysły. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja podjąłem walkę ale jest bardzo ciężko... Straciłem przez tą chorobę już bardzo wiele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co sprawiło ,że zaczęłaś się zmieniać? Jak sobie z tym poradziłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W jaki sposób walczysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zaczęło się na początku 2012 roku. Miałam wtedy bardzo zły okres w życiu. Nie odnajdywałam się na studiach, które wkrótce porzuciłam, potem doszła depresja i myśli samobójcze. Widziałam tylko ciemność i brak perspektyw. Mimo to miałam w sobie jeszcze jakąś siłę. Siła ta sprawiła, że z własnej woli zgłosiłam się na terapię grupową. Początkowo było mi tam ciężko, bo to trudne doświadczenie i nie wszyscy to wytrzymują, ale z czasem zaczęłam się otwierać na tych ludzi i zrozumiałam, co jest we mnie samej problemem. Oczywiście był to dopiero początek pracy nad sobą; mogłam albo iść na kolejną terapię, albo zacząć sobie radzić samemu. Wybrałam tę drugą opcję, ponieważ chciałam zacząć żyć naprawdę. Wróciłam na studia, znalazłam sobie pracę, w wolnych chwilach szukałam interesujących dla siebie zajęć, no i tak stopniowo zaczęłam się zmieniać. Proces ten trwa nadal. Dodatkową motywacją są dla mnie ludzie, których poznałam w ciągu ostatnich dwóch lat. Spodobało mi się, że są tacy otwarci, zaangażowani, odważni. To człowiekowi niewątpliwie daje kopa. Wcześniej zadawałam się z ludźmi, którym podobało się to, że jestem słaba i podatna na manipulację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie dałbym rady sam zgłosić się na coś takiego... Chyba mam jakiś wyższy level...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może jednak powinieneś zaryzykować? Ja może i sama tam poszłam, ale w trakcie wielokrotnie chciałam zrezygnować. Dodatkowo podjudzał mnie mój ówczesny "przyjaciel", który twierdził, że to ja jestem normalna, a świat chory. Jemu było bardzo na rękę, że wcześniej nie pracowałam nad sobą. Mimo to wytrwałam te trzy miesiące w ośrodku. Możliwe, że gdybym tam była dłużej, efekty byłyby większe, ale to zajmowało wiele czasu, a ja chciałam działać. No i zaczęłam to robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieśmiałość jest niefajna. Najważniejsze to wmówić sobie, że jest odwrotnie i zaplanować, że od teraz będę śmiały. Mi się udało parę lat temu co do płci przeciwnej i jestem nawet teraz zbyt śmiały ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wierz mi, bardzo bym tego chciał ale to jest silniejsze ode mnie.. Ja mam najgorzej z pierwszym kontaktem. Co więcej mimo iż jestem świadomy tej choroby to jest coraz gorzej.. Nawet nie będę tu opisywał szczegółów bo to jest żałosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to ja nie mam problemu z płcią przeciwną tylko z wszystkim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz próbować się przełamywać małymi kroczkami. Chociaż znam osoby, którym dobrze robi skok na głęboką wodę. Sama kilka razy zostałam wrzucona, i choć początkowo byłam pewna, że poniosę porażką, aż tak źle nie było. Kilka wpadek i tyle. Mnie bardzo dużo dały też praktyki dziennikarskie. Wywiady zwłaszcza. Drżały mi ręce, bolał żołądek, waliło serce, a jednak musiałam się przełamać i spotkać się z tymi ludźmi. Oczywiście nie zabrakło śmiesznych sytuacji (zwłaszcza z dyktafonem :P ), ale moi rozmówcy byli tak wyrozumiali, że aż miło. Teraz nadal się w tym kierunku rozwijam i w tym też widzę sposób na pokonanie własnej choroby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To fajnie ,że widać po twoim przykładzie ,że można wyjść z tej choroby. Ja też spróbuję. Pierwszy krok jutro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do płci przeciwnej to akurat tutaj mam największy problem. Boję się facetów w dalszym ciągu. Mogę się z nimi kumplować, rozmawiać, ale jeśli ktoś mi się podoba, to od razu zaczynam stosować uniki. Jestem na siebie bardzo zła o to i wiem, że muszę to jeszcze przepracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćllll
boisz się ludzi?pewnie myślisz że są lepsi mądrzy a to nieprawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzymam za Ciebie kciuki. :) Walcz z nieśmiałością i nie słuchaj tych, którzy są zdania, że to coś pozytywnego, bo tak nie jest. Ludzie nieśmiali za bardzo siebie usprawiedliwiają i w tym tkwi ich błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak. Są tacy ludzie, od których nadal czuję się gorsza, i to ich obawiam się najbardziej. Staram się jednak zdystansować i w sobie też szukać czegoś fajnego. Nie zawsze to wychodzi, ale skoro już podjęłam walkę, to nie mogę sobie odpuszczać. Ok, ja teraz idę spać, ale na pewno jeszcze będę tutaj pisać jutro, więc zapraszam. :) Dobrej nocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrej nocy i dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaka psychiczna, faceci jej się podobają i robi uniki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×