Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anna_purna

zakochałam się w przyjacielu

Polecane posty

Gość Anna_purna

Po roku zdecydowałam się mu to wyznać i on teraz już nie chce się ze mną przyjaźnić skoro jego przyjacielskie gesty (wydzwanial do mnie, rozmawialismy godzinami, był blisko w wielu momentach) odczytałam inaczej niż chciał. Czy to w takim razie byla przyjaźń? W ogóle jest możliwa pomiedzy kobietą a mężczyzną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znów piszesz o Rafałowi?to już 18 ,lat..czy Ty nigdy nie odpuszczasz?Ty @-ooo!Zapytaj go o dzieci ,zapytaj jakim jest dla nich ojcem,,ale nie ...przecież to ciebie pewnie nie interesuje.Długo,jechałaś z Katowic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest niemożliwa,chyba, że obie strony są dla siebie nawzajem totalnie odpychające fizycznie. Nie martw się. Wiem, że to boli, ale Twój przyjaciel zrobił to co było najlepsze w tej sytuacji. Jak czułabyś się gdyby on poznał jakąś dziewczynę i jednocześnie spotykał z Tobą na stopie koleżeńskiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_purna
On ma same koleżanki, przyjaciółki... nawet kiedyś podejrzewałam że jest gejem. Dzieci nie ma ale wielokrotnie mówił, że to największe szczęście, ale dla niego już jest za późno... Hmmm może coś jest z tą odpychającą fizycznością, dlatego mnie nie chce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem Anno K!on ma dzieci ...nawet dwoje!,znowu cię oszukał?normalka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie ta bajka gościu 22:57

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam niezbite dowody na to że jednak ta !,są zdjęcia i numer telefonu.Oni chyba nadal się spotykają,jestem tego pewny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_purna
Skoro już wiem że z tej miłości nic nie będzie, to czy mogę próbować zawalczyć o przyjaźń? Spotykamy się bardzo często (pracujemy razem), więc nagle ten dystans jest nie do zniesienia :( Dodam dla ucięcia spekulacji - on jest wolny, to ja jestem zajęta :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_purna
Ktoś pomoże? On jest tak blisko, normalnie bym do niego zadzwoniła, ale dał mi poczuć że mu się to nie podoba... jak można w momencie skreślić tak kogoś? Wytłumaczyłam mu, że dałam sobie spokój z miłością, chcę przyjaźni, nie da się do tego wrócić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_purna
No dobra, chyba dam sobie też spokój z przyjaźnią... tylko bardzo mi szkoda ostatnich dwóch lat, gdzie naprawdę bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Taki nagły koniec znajomości to jakby ktoś rękę mi uciął :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie można odpuszczać od tak. To tak jak w małym księciu "gdy raz kogoś oswoisz, jesteś odpowiedzialny za niego do końca życia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda.s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_purna
Pięknie napisałyście dziewczyny... ja właśnie czuję się oswojona i nagle ta wielka pustka odkąd się zdradziłam z moimi uczuciami. On twierdzi że się odsunął bo nie chce żebym sobie robiła nadzieję... Czy sama się oszukuję myśląc, że przyjaźń mi wystarczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak oszukujesz się! jestem w podobnej sytuacji też zakochałam się w koledze ,z którym wcześniej dużo rozmawialiśmy tak dobrze czułam się w jego towarzystwie i bach!! Wylądowaliśmy w łóżku:( później coraz bardziej ja się angażowałam on twierdził ,że tak nie może być. Tak sobie czasami myślałam, że fajnie by było wrócić do tych początków i mieć super kolegę czy nawet przyjaciela no ale niestety serce nie sługa i w takich relacjach zawsze z jednej strony coś zaiskrzy. Później nasze kontakty się rozluźniły więc zaczęłam wypisywać czy to koniec on odpisywał,że nie ma czasu jest zajęty aż w końcu była rozmowa i przyznał ,że kogoś poznał. Poczułam się jakby ktoś dał mi w twarz ale sama jestem sobie winna, wystarczyło posłuchać swojej intuicji ,która podpowiadała mi ,że nic z tego nie będzie tylko zawsze jak ja chciałam to przerwać on mnie zatrzymywał i tak się powoli zadurzałam w nim, a teraz boli jak cholera. Nie mam ani faceta ani przyjaciela:( Mam mu za złe,że nie powiedział mi tego w twarz o co chodzi co do mnie czuje.To ja musiałam na siłę to od niego wyciągnąć trochę to żałosne bo nie jest gówniarzem no ale cóż faceci jednak to tchórze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_purna
No u nas nie było łóżka, on niczego nie obiecywał, tylko to poczucie braterstwa i jedności myśli, aż w końcu się zakochałam.... Bliskość z jego strony nie miała podtekstu, ale ja to inaczej widziałam. Jak teraz sobie z tym poradzić? trzymać dystans czy wykorzystywać każdą chwilę, którą chce ze mną spędzać? Po tym jak mu powiedziałam o swoich uczuciach przez parę miesięcy nie odzywaliśmy się do siebie z wyjątkiem spraw zawodowych i to był najgorszy czas w moim życiu. Tylko o nim myślałam,to było jak obsesja. Teraz odkąd w miarę normalnie rozmawiamy jestem znów spokojniejsza, ale boję się, że jak się znów zbliżymy, to nie będę mogła bez niego żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_purna
Słuchajcie, rozmawiałam z nim i powiedział, że chce ograniczyć kontakt, bo cały czas myśli o tym, że jestem w nim zakochana. Powiedziałam mu że to przecież mój problem a nie jego, skoro nic od niego nie chcę, ale nie wyglądał na przekonanego. Jak to interpretować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onlylove
Oj Anka.. Bo on jest w porządku kolesiem, tak? inaczej by ci sie nie spodobał, dlatego głupio mu ze móglby odbić jakiemuś fajtłapie kobietę bo mialby wyrzuty sumienia do końca życia. Jedyne co musisz zrobić teraz to zbić go z tej pozycji najważniejszej figury na planszy, zaniżając jego pewność siebie co do twojej osoby, pokazując ze jesteś szczęśliwa z kochającym Cię facetem, odzyskasz przyjaciela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
unikaj go... zatracasz się :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A DLA MNIE JESTEŚ qRWĄ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_purna
Tak, zatracam się to dobre określenie :o onlylove nie myślałam o nim w kategoriach porządny facet, może faktycznie coś w tym jest. Pokazanie mu że jestem szczęśliwa w miłości będzie trudne bo wie o moich problemach w związku, chętnie ze mną na ten temat rozmawiał nim cała afera z moim zakochaniem wyszła na jaw. Ale nie chcę się nakręcać myśleniem że to dlatego bo sam by coś chciał... Już dwa razy powiedział mi że nic ode mnie nie chce, muszę się z tym pogodzić. Od paru dni zaczęłam unikanie, całkowite zerwanie kontaktu jest niemożliwe, bo razem pracujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_purna
I mój dystans szlag trafił... pokłócilismy się dziś o pierdołę :( i co gorsza to ja zadzwoniłam a chciałam nie odzywać się pierwsza. Normalnie mam problemy jak nastolatka :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_purna
Odkopuję temat bo mijają miesiące a problem nie znika :( Tęsknię za nim i jednocześnie złoszczę się na niego. Przyjacielskie stosunki szlag trafił :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_purna
Nikt? Nic? Walczyć o przyjaźń czy starać się zapomnieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MaggieMagMag
Tu nie ma o co walczyć. Wszystko skonczone. Ja jestem w podobnej sytuacji. Zerwalam kontakt definitywnie. Szkoda energii na płacz i depresję z tego powodu. Wiem, że stracilam najwiekszy skarb ale musimy na nowo znalezc sens zycia. Szkoda tego, ze byl dla nas wyjatkowy i osiagnelismy tak wiele. Nikogo do milosci nie zmusimy. Pozostawmy wiec nadzieje w to , że on jeszcze bedzie nas chcial. Zamienmy ta nadzieje na nowe relacje i doświadczenia. Latwo powiedzieć, prawda. Czas leczy ból. Zawsze w sercu pozostanie garstka najlepszych dni i skaza za razem. Badz silna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna_purna
Maggie zazdroszczę zerwania kontaktu. My pracujemy razem i widzimy się średnio 2-3 razy w tygodniu. Ostatnio był niemiły dla mnie jak zaczęłam się dopytywać o jego czas wolny - do tej pory opowiadał chętnie sam z siebie o wielu sprawach. Może kogoś poznał (wreszcie! ileż można być starym kawalerem) i z jakiegoś powodu nie chce bym się o tym dowiedziała. A ja chcę żeby był szczęśliwy, więc taka informacja dla mnie byłaby na wagę złota. I tak przestałam się łudzić, że kiedyś będziemy razem. Miałam tylko nadzieję, że da się utrzymać tę przyjaźń. Ale najwyraźniej pomyliłam się i to co było między nami przyjaźnią nie było. Tylko czym?? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MaggieMagMag
Co prawda zrywajac kontakt, wykrecilam sie kilkoma innymi pretekstami, ktorymi de facto się zajęłam. Przecież teraz trzeba sobie czymś czas zająć, inaczej można zeswirowac. Grunt to unikać na maxa. A u mnie odwrotnie - nie chcę słyszeć żadnych informacji o nim. Mamy wspolnych znajomych, więc jest ciężko. Przyjaźnią to było bez wątpienia, tylko z prawdziwej przyjaźni, jak sama stwierdzam i doświadczam, jest jeden krok do zakończenia tego. Czasem to tylko pomaga szybciej się z tym uporać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_purna
Nasza ostatnia kłótnia podziałała na mnie otrzeźwiająco - nie wiem dlaczego przez ten cały czas myślałam że to przyjaźń. Co prawda on mi zarzucił, że przyjaźń się psuje z obu stron, ale z mojej strony to było jedynie delikatne odsunięcie się od niego (żeby nie zwariować z tęsknoty). Czuję się wykorzystana, właściwie nie wiem czemu. Nie da się cofnąć czasu do mojego ujawnienia się i w sumie nie żałuję (chyba) ale wiem, że to dało mu furtkę do traktowania mnie w nieprzyjemny sposób. Czy ja jestem męczennicą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×