Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Arietta

ZDROWA żYWNOŚĆ, kiełki itp.

Polecane posty

Trochę mnie zainspirował temat z tego forum o kosmetykach naturalnych. Pomyślałam, że możemy się powymieniać różnymi ciekawostkami na temat zdrowej żywności. Ktoś tu np. niedawno pisał o piciu drożdży - każdy kto tego próbował wie jakie to obrzydliwe w smaku, ale za to drożdże są świetnym, naturalnym źródłem witamin typu B. Otóż byłam wczoraj na targach medycyny naturalnej i trafiłam na firmę, która produkuje płatki z drożdży. Po prostu w sprcjalnych bębnach odsysają z nich wilgoć i powstaje coś w rodzaju proszu-wiórków, którymi wystarczy posypać zwyczajny chleb z masłem i.... jest to pyszne. Trudno uwierzyć ale tak jest. Firma mieści się w Toruniu ale ponoć można do nich napisać i wyślą (warunków wysyłki nie znam) ale zainteresowanym mogę podac maila z ulotki drozdze@vp.pl A teraz coś z tytułu - czyli o kiełkach Ponieważ zdecydowałam się na hodowlę kiełków i kupiłam kiełkownicę pochodziłam trochę po różnych forach i pozbierałam trochę praktycznych wskazówek - zebrałam małe kompendium, które tu zaraz wkleję - może komuś się przyda. Ale znim to zrobię najpierw pytanie do doświadczonych hodowców kiełków ;) Mimo iż stosuję się do tych wszystkich wskazówek jako jedyna nie udaje mi się rzeżucha :( Zawsze wydawało mi się, że rzeżucha jest najprostsza w obsłudze - kiedyś na talerzyku z watą rosła na potęgę - w kiełkownicy nie wychodzi :( - macie jakieś doświadczenia w tym względzie? Może popełniam jakiś błąd którego można uniknąć?? Hodowla kiełków Do kiełkowania można użyć właściwie wszystkich nasion, ale najczęściej wykorzystuje się fasolę, soję, rzodkiewkę, soczewicę, słonecznik, gorczycę, rzeżuchę, groch, różne zboża. Wszystkie wymagają najpierw moczenia. Najprościej kiełki hoduje się w specjalnych wielopoziomowych naczyniach (takie kiełkownice można dostać w sklepach ze zdrową żywnością, tam też dostaniemy gotowe kiełki) albo w szerokich słojach. W tym drugim przypadku przebrane i umyte nasiona wkładamy do słoika (najlepiej do tego typu \"weck\"), zalewamy letnią wodą, tak aby pokryła wszystkie ziarna. Po 8 - 12 godzinach odcedzamy wodę przez gęstą gazę, a wilgotne nasionka odstawiamy w ciepłe i raczej zacienione miejsce. Następnego dnia zawartość słoika zalewamy letnią wodą, odstawiamy na 15 minut, po czym odlewamy wodę. Czekamy, aż kiełki staną się widoczne. Na światło wystawiamy je na godzinę przed spożyciem, po to, aby wytworzył się w nich chlorofil. Gotowe kiełki można przechowywać w zamkniętym naczyniu wstawionym do lodówki prze ok. 4 dni. Najbardziej wartościowe są kiełki świeże, choć wygodniejsze w użyciu bywają kiełki konserwowe. Kiełki dodajemy na przykład do sałatek, past, jogurtu albo posypujemy nimi kanapki. Można je zmiksować. Jak kiełkują Nasiona pszenicy wymagają 8 - 12 godzin moczenia, dwukrotnego płukania w ciągu dnia, 2 - 3 dób na wzrost, mają słodkawy smak; nasiona soi - 12 godzin moczenia, trzy- czterokrotnego płukania w ciągu dnia, 3 - 4 dób wzrostu, mają smak delikatny; nasiona rzeżuchy - 4 godzin moczenia, jednego płukania dziennie, 5 - 6 dób wzrostu, mają smak pikantny; nasiona rzodkiewki - 4 godzin moczenia, jednego płukania dziennie, 2 - 6 dób na wzrost, mają smak ostry. Jak jeść Do kiełków przyzwyczajamy się stopniowo, aby nie ryzykować dolegliwości trawiennych. Najlepiej zacząć od łyżeczki kiełków dziennie i dochodzić do 4 łyżeczek. Kiełki roślin strączkowych (groch, fasola, soja, soczewica) wrzucamy przed zjedzeniem na parę minut do wrzątku, pozbywając się w ten sposób rozwijającej się na ich powierzchni mikroflory. Kiełki zbóż będą smaczniejsze i lżej strawne, jeśli przed spożyciem ugotujemy je na parze (ok. 15 - 20 minut), a potem obierzemy łuski LUCERNA: niezwykle ceniona ze względu na zdolność odtruwania organizmu, Ma dużo żelaza, wapnia, fosforu i witamin. PSZENICA: bogata w witaminę E, cynk, potas, mangan, żelazo, magnez. Poprawia pracę serca, przeciwdziała starzeniu się organizmu. RZEŻUCHA: zasobna w witaminę C o działaniu przeciwutleniającym i poprawiającym odporność. Zawiera siarkę, która dodaje blasku włosom. FASOLA MUNG: bogata w białko. Bardzo pożywna, ma dużo antyutleniaczy, które zapobiegają chorobom serca i nowotworom. SOJA: źródło bialka, żelaza, wapnia i fosforu oraz witaminy C i witamin z grupy B. Pomaga dłużej zachować młodość. RZODKIEWKI: bogate w witaminę C. Zwiększają odporność. Mają osty smak, chonią inne kiełki przed pleśnią, warto kilka dorzucić do kiełkujących roslin. SOCZEWICA: doskonałe źródło białka, witamin z grupy B, magnezu, potasu, cynku. Na piękną cerę i zdrowe nerwy. Dla zestresowanych. SŁONECZNIK: dostarcza bialka, nienasychonych kwasów tłuszczowych, wit.D, E oraz cynku, żelaza, potasu. Uspakaja, odtruwa napój z kiełkow.... potrzebne są: 1/3 słoja kiełków 1 l wody mineralnej Do słoja wsypać kiełki i zalać wodą, odstawić na 48 godzin. Zlać otrzymany napój do dzbanka i pić, przechowywać w lodowce do 2 dni. Samo mi nie smakuje.. ale na bazie tego robię sobie napój cytrynowo-miodowy/po 1łyzce miodu i soku z cytryny na szklankę.. ** Pozostałe kiełki można ponownie zalać wodą i odstawić na 24 godziny - będzie następna porcja napoju.. Sałatka z kiełków Skladniki 0,5 szklanki kiełków rzodkiewki, 0,5 szklanki kiełków słonecznika, 1 pęczek młodej cebulki dymki, 5 dag orzechów włoskich, 20 dag twarogu, 2 łyżki soku z cytryny, 2 łyżki oliwy Przygotowanie 1.Kiełki opłukać, osączyć. 2.Cebulkę opłukać, odciąć końce zielonych pędów i pokroić. 3.Orzechy grubo pokroić. 4.Twaróg pokruszyć. Dodać kiełki, cebulkę i orzechy. 5.Polać sosem sporządzonym z oliwy, soku z cytryny, soli i pieprzu. Wymieszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super, tylko ja wole sobie kupić te kiełki, chyba nie chciałoby mi się ich hodować... :P A w marketach jest dość fajny wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fakt - jest dość spory wybór i też je kupowałam. Ale w sumie ta hodowla jest zupełnie niekłopotliwa, a mnie się nie zawsze chce iśc do marketu ;) no zawsze wiem, że mam i co mam, bo w markecie akurat może nie byc tego na co mam ochotę - np. kiełków z brokułów (rzadko bywają). Ponadto masz w tej kiełkownicy 3 poziomy i siejesz (czyt wrzucasz) po kolei albo naraz jeśli chcesz - średnio potrzeba 3-4 dni żeby wyrosły - łatwo więc zauważyć, że masz je cały czas pod ręką, a z chodzeniem do marketu specjalnie po nie to różnie bywa - sama coś o tym wiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak w zeszlym roku
badalam kielki-na posiew- wyszla Salomnella:O z tym ze to bylo opakowanie z takiego zieleniaka osiedlowego, a towar byl wystawiony na zewnatrz, na dosc duze slonce-ale kurde sam fakt! SALMONELLA???? jak masz czas to hoduj;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie - i z tym problemem też się zetknęłam na forum - tj. na pewno nie można kupować w przypadkowych miejscach. Co do nasion toi w żadnym wypadku nie w sklepach z nasionami, bo tam są preparowane chemicznie i można się zatruć. Nasiona muszą mieć napisane na torebce - \"na kiełki\" i najprędzej znajdzie się je w sklepach ze zdrową żywnością. Co do posiewu kupowanych w sklepie - nie wiem - w marketach są w lodówkach tak jak jogurty, masło itp. Widać nie bez powodu. Ja też przechowuję \"nadwyżkę\" w lodówce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to nie zajmuje prawie wcale czasu - skąd u was takie przekonanie że to pracochłonne???? Wręcz przeciwnie - szok :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greana
Hej spodobał mi sie ten temat :) Droga taka kiełkownica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z soi
A ja znam fajny sposób na zrobienie pasty sojowej, którą można smarować chleb. Trzeba namoczyć soję (można kupić w każdym markecie) - najlepiej przez całą noc, potem ją podgotować i zmiksować w takim urządzeniu z nożykami tnącymi (chyba malakser ale nie wiem jak sie nazywa). Doprawić solą, pieprzem, można dodać czosnku jesli ktoś lubi. Dolać trochę oleju albo oliwki z oliwek żeby nie było takie gęste i łatwo się smarowało i voila. Można to trzymac w plastikowym pojemniczku jak masło. Pyszne i zdrowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafelka
a jak długo można przechowywać taką pastę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z soi
Tak jak każdy inny produkt w lodówce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale niestety
chciałabym sie zdrowo odżywaić, ale niestety - zdrowa żywnośc z upraw ekologicznych jest strasznie droga :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gasia87
kupiłam ostatnio taką kiełkownicę ale niestety nie mam do niej instrukcji.mogłabym prosić o jakieś podstawowe rady??z góry dzięki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natiikj
mam pytanie : gdzie mogę kupić przenicę ziarna??? nie mam pojęcia gdzie szukać :( proszę o pomoc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malwina6574
super wątek!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oooooooooooooooo wreszcie ciekawy topic o zdrowej żywności!!! jeśli mowa o pastach to ja mam ciekawe przepisy, bardzo proszę Pasta fasolowa z pomidorami Dwie szklanki fasoli białej rozgotowanej spora cebula kilka pieczarek kilka łyżek przecieru pomidorowego zioła prowansalskie oliwa z oliwek. Cebulę posiekać, pieczarki pokroić, razem usmażyć. Fasolę odcedzić. Wszystko utrzeć w malakserze na gładką pastę, dolewając oliwy i dodając przecieru/pomidorów do uzyskania pożądanej konsystencji. Na końcu doprawić do smaku. Przełożyć do słoiczków. Uwaga: pasta lepiej wychodzi, gdy ucieramy gorącą jeszcze fasolę! Pasta z soczewicy czerwona soczewica oliwa z oliwek czosnek pieprz gałka muszkatałowa (najlepiej nie w proszku, tylko całą) 1) gotujemy w garnku ok. 1,5 szklanki wody na wrzątek (wody ma być stosunkowo mało); 2) wrzucamy 1 szklankę soczewicy (NIE solimy wody) i niech się gotuje ok. 5 minut; 3) soczewica ma się rozgotować (nie trwa to długo). Kiedy widzimy, że wody jest już mało, bierzemy drewnianą łyżkę i cały czas mieszamy, żeby woda parowała, ale soczewica się nie przypaliła (na średnim ogniu); 4) kiedy mamy już \"papkę\" z soczewicy, przestawiamy garnek na malutki ogień (niech wyparuje jak najwięcej wody) i przyprawiamy - dodajemy ok. 2 łyżeczki oliwy i przyprawy 5) wszystko dokładnie mieszamy i zdejmujemy z ognia. Miksujemy na gładką masę, następnie przekładamy do słoika i po ostygnięciu trzymamy w lodowce. Podczas gotowania, w późniejszej fazie, kiedy nie ma już prawie wody, soczewica jest bardzo gorąca i bardzo bulgocze, więc trzeba uważać. Pasta z fasoli 2 szklanki ugotowanej fasoli (lub innych strączkowych) 3 marchewki 2 cebule czosnek kromka suchego chleba przyprawy 2 łyżki oleju ziarna (np. słonecznika lub sezamu) Warzywa zmielić w maszynce, na koniec wrzucić suchy chleb, przyprawić, zalać olejem, podsypać ziarnami. Uwaga: z takiej pasty można zrobić kotlety. Wcześniej wymieszać je z ugotowanym ryżem lub płatkami owsianymi (poczekać 15min,zeby puściły klej), formować kotleciki i smażyć na oleju. Można tez ta masę wrzucić do posmarowanej blachy i do piekarnika i będzie pasztet. Krem pieczarkowy ok. 300g pokrojonych pieczarek 2 ząbki posiekanego czosnku 150g zmielonego tłustego twarogu sól, pieprz oliwa z oliwek Udusić pieczarki z czosnkiem i odrobiną oliwy, aż zmiękną. Zmiksować z serem. Włożyć na pół godziny do lodówki. Podawać na gorące tosty. Pasta z soi 2 w 1 Gotujemy 2 szklanki soi (lub 1 szklankę). Gdy jest miękka przekręcamy przez maszynkę lub miksujemy za pomocą miksera. Dzielimy na dwie części. Robimy z nich: Pasta o smaku ogórkowym Dodajemy do soi ogórki kiszone (ze słoika wekowego – ilość według uznania) starte na drobnej tarce i odsączone na sitku. Doprawiamy do smaku solą, pieprzem ziołowym i czosnkiem, można dodać nieco oleju, przyprawy (oregano, bazylia, estragon – wg uznania) oraz dodajemy dużo koperku i drobno pokrojonego pora. Pasta o smaku paprykowym Jak wyżej, tylko zamiast ogórków dodajemy mieloną słodką paprykę. Przyprawy jw. Zamiast koperku dodajemy do tej pasty pietruszki i drobno pokrojonego pora. Pasta pomarańczowa 5 sztuk małej marchwi - pokrojonej i ugotowanej 2 szklanki soku z pomidorów 1 szklanka orzechów ziemnych 1 szklanka cebuli pokrojonej w kostkę 3/4 szklanki tartego chleba razowego zielona pietruszka Pierwsze 3 składniki razem zmiksować. Dodać kolejne 2 składniki, a następnie wszystko razem gotować przez 5 minut. Na koniec dodać bułkę tartą. Po zagotowaniu schłodzić. Podawać na chlebie, posypaną zieloną pietruszką. Pasta ze słonecznika z majerankiem słonecznik, cebula, majeranek (na 2 paczki słonecznika ok. 1 średnia paczka majeranku), sól, czosnek (do smaku w zależności od upodobań), pieprz ziołowy, woda (przegotowana). Słonecznik lekko uprażyć na suchej patelni (bez tłuszczu). Zmielić w maszynce do mięsa lub mikserem. Dodać uprzednio podsmażoną cebulę, majeranek, czosnek, pieprz ziołowy (w ilości zależnej od upodobań smakowych) i tyle wody, aby została utworzona konsystencja pasty. Wszystko razem zmiksować i podawać z ogórkiem, pomidorem czy papryką. Pasta ze słonecznika 1/2 szklanki ziaren słonecznika 1/3 szklanki ugotowanego brązowego ryżu 1/4 szklanki przecieru pomidorowego 1/4 szklanki wody łyżeczka suszonej pokrzywy lub majeranku albo oregano natka pietruszki ząbek czosnku Gotować przez 3 minuty w wodzie nasiona słonecznika, zmiksować z ryżem i przecierem pomidorowym oraz dodać resztę składników. Pasta z zielonego groszku 1 mała puszka groszku konserwowego (bez wody) 1 ząbek czosnku pieprz ziołowy do smaku 1/3 szklanki wody 1 łyżka oleju słonecznikowego lub kukurydzianego Podgrzać groszek z wodą. Wszystkie składniki zmiksować razem w mikserze. Pasta z kaszy gryczanej 1 szklanka ugotowanej kaszy gryczanej 2 łyżki płatków owsianych (jęczmiennych) ok. 150 g drożdży ok. 5 małych ząbków czosnku (lub mniej, według uznania) kilka łyżek wody posiekany koperek bądź pietruszka Płatki owsiane ugotować w wodzie na gęstą papkę, dodać drożdże i utrzymać na ogniu z drożdżami ok. 10 minut. Następnie zdjąć z ognia, powoli dodać olej, potem kaszę gryczaną i roztarte ząbki czosnku. Wszystko zmiksować i dodać posiekaną zieleninę. Pasta zbożowa z pieczarkami pół szklanki ziarna pszenicy pół szklanki ziarna żyta 5 pieczarek 2 cebule 3 łyżki oliwy przyprawy: tymianek, pietruszka, co kto lubi Ugotować ziarna do miękkości. Na patelni rozgrzać oliwę i podsmażyć drobno pokrojone pieczarki i cebulę. Połączyć z ugotowanymi ziarnami i zemleć przez maszynkę. Doprawić przyprawami do smaku. Pasta orzechowo - fasolowa 20 dag zielonej fasolki szparagowej pół szklanki orzechów włoskich 1 cebula 2 łyżki oleju słonecznikowego tłoczonego na zimno szczypta gałki muszkatołowej Uprażyć na patelni przez kilka minut orzechy. Ugotować fasolkę i odcedzić. Cebulę obrać, pokroić w małą kostkę i podsmażyć na patelni. Wszystkie składniki zmieszać i przemielić przez maszynkę lub w mikserze. Dodać gałkę i olej. Pasta z awokado 2 sztuki awokado cytryna 1 czerwona papryka 1 mała czerwona cebulka 1 mały kiszony ogórek przyprawy do smaku Mikserem rozetrzeć umyte i obrane owoce awokado. Pokroić w kostkę ogórek, cebulkę i paprykę. Pokrojone warzywa wymieszać z masą z awokado i z sokiem z cytryny oraz z przyprawami. Masę można przed podaniem schłodzić w lodówce. Pasta warzywna 20 dag marchwi 15 dag pietruszki jeden średni seler 2 pory 2 cebule 1 papryka 5 łyżek oleju tłoczonego na zimno pieprz łyżka musztardy natka pietruszki Marchew, pietruszkę, pora, cebulę i seler pokroić w drobną kostkę. Podsmażyć warzywa na patelni z rozgrzanym tłuszczem. Przełożyć do rondelka, dolać szklankę wody, dusić na wolnym ogniu kilkanaście minut. Ostudzić. Zmiksować dodając musztardy, pokrojonej w drobną kostkę papryki i posiekanej natki pietruszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pasta z kaszy gryczanej 1 szklanka ugotowanej kaszy gryczanej 2 łyżki płatków owsianych (jęczmiennych) ok. 150 g drożdży ok. 5 małych ząbków czosnku (lub mniej, według uznania) kilka łyżek wody posiekany koperek bądź pietruszka Płatki owsiane ugotować w wodzie na gęstą papkę, dodać drożdże i utrzymać na ogniu z drożdżami ok. 10 minut. Następnie zdjąć z ognia, powoli dodać olej, potem kaszę gryczaną i roztarte ząbki czosnku. Wszystko zmiksować i dodać posiekaną zieleninę. Pasta zbożowa z pieczarkami pół szklanki ziarna pszenicy pół szklanki ziarna żyta 5 pieczarek 2 cebule 3 łyżki oliwy przyprawy: tymianek, pietruszka, co kto lubi Ugotować ziarna do miękkości. Na patelni rozgrzać oliwę i podsmażyć drobno pokrojone pieczarki i cebulę. Połączyć z ugotowanymi ziarnami i zemleć przez maszynkę. Doprawić przyprawami do smaku. Pasta orzechowo - fasolowa 20 dag zielonej fasolki szparagowej pół szklanki orzechów włoskich 1 cebula 2 łyżki oleju słonecznikowego tłoczonego na zimno szczypta gałki muszkatołowej Uprażyć na patelni przez kilka minut orzechy. Ugotować fasolkę i odcedzić. Cebulę obrać, pokroić w małą kostkę i podsmażyć na patelni. Wszystkie składniki zmieszać i przemielić przez maszynkę lub w mikserze. Dodać gałkę i olej. Pasta z awokado 2 sztuki awokado cytryna 1 czerwona papryka 1 mała czerwona cebulka 1 mały kiszony ogórek przyprawy do smaku Mikserem rozetrzeć umyte i obrane owoce awokado. Pokroić w kostkę ogórek, cebulkę i paprykę. Pokrojone warzywa wymieszać z masą z awokado i z sokiem z cytryny oraz z przyprawami. Masę można przed podaniem schłodzić w lodówce. Pasta warzywna 20 dag marchwi 15 dag pietruszki jeden średni seler 2 pory 2 cebule 1 papryka 5 łyżek oleju tłoczonego na zimno pieprz łyżka musztardy natka pietruszki Marchew, pietruszkę, pora, cebulę i seler pokroić w drobną kostkę. Podsmażyć warzywa na patelni z rozgrzanym tłuszczem. Przełożyć do rondelka, dolać szklankę wody, dusić na wolnym ogniu kilkanaście minut. Ostudzić. Zmiksować dodając musztardy, pokrojonej w drobną kostkę papryki i posiekanej natki pietruszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak zapytam z ciekawości, to czy ktoś z was z tego topicu jest wegetarianinem/weganinem? bo ja jestem od niedawna, ale zupełnie inaczej się czuję i jestem pełna energii do życia!!! i chętnie się podzielę z wami również przepisami na wegetariańskie dania główne: Kotlety z kaszy jęczmiennej 500 g kaszy jęczmiennej (4 saszetki) 50 g bułki tartej 50 g bułki czerstwej 300 g oleju uniwersalnego do smażenia 1 pęczek naci pietruszki 1 średnia marchew 30 g groszku konserwowego 30 g kukurydzy konserwowej 30 g fasoli czerwonej Kaszę ugotować, pozostawić do wystygnięcia. Namoczyć bułkę, lekko odcisnąć. Kaszę przekręcić przez maszynkę wraz z bułką. Do zmielonej masy dodać posiekaną nać pietruszki, groszek konserwowy, kukurudzę konserwową, fasolę czerwoną, startą marchew. Masę wymieszać. Uformować okrągłe kotlety, obtoczyć w bułce tartej, smażyć rumieniąc z dwóch stron. Podawać na ciepło. Faszerowana cukinia 1 mała cukinia 2 małe cebule 2 małe marchewki ćwiartka czerwonej papryki natka pietruszki olej Cukinię umyj, wydrąż pestki. Nastaw piekarnik na 180 stopni. Cebule i paprykę pokrój w kostkę. Marchewki zetrzyj na tarce warzywnej. Na patelni z rozgrzanym olejem usmaż cebulę, paprykę i utarte marchewki. Dodaj do tego odrobinę natki pietruszki. Do wydrążonej cukini włóż farsz. Blachę do pieczenia wysmaruj olejem. Połóż na nią folię aluminiową. Folię tą także lekko wysmaruj olejem. Ułóż na nią cukinię i włóż do piekarnika. Czas pieczenia: Piekarnik z termoobiegiem: 5 minut. Zwykły piekarnik: 40 minut. Kotlety kalafiorowe 1 kalafior 2 jajka 15 dag bułki tartej pęczek posiekanego koperku 1 łyżeczka kminku 1/2 łyżeczki startej gałki muszkatołowej Kalafior podziel na różyczki, wypłucz i ugotuj. Odcedź i rozgnieć na puree. Dodaj jajka, bułkę tartą, posiekany koperek, przyprawy i dokładnie wymieszaj. Uformuj kotleciki, obtocz w bułce tartej i smaż na złoto z obu stron. Kotleciki ze szpinaku i pęczaku 30 dag kaszy pęczak 20 dag mrożonego szpinaku (albo 50 dag świeżego) 1 cebula 2 łyżki jogurtu naturalnego 1/2 szklanki bułki tartej 1 łyżeczka suszonej bazylii olej do smażenia Kaszę płuczemy i moczymy 2 godz. w 3 szklankach wody, a następnie gotujemy ok. 30 min na małym ogniu w tej samej wodzie, na gęsto. Szpinak rozmrażamy w rondelku, podgrzewając go na małym ogniu i odparowujemy wodę. Świeży oczyszczamy, myjemy, kroimy i dusimy 10 min w 1/2 szklanki wody; jeśli będzie za rzadki - odparowujemy. Cebulę obieramy, drobno kroimy, szklimy i łączymy ze szpinakiem. Mieszamy na jednolitą masę i formujemy owalne kotleciki. Obtaczamy w bułce tartej i smażymy na rozgrzanym oleju z obu stron, na rumiano. Podajemy z surówką, np. z selera i jabłka z orzechami lub rodzynkami Fasolka szparagowa z grzybami 50 dag fasolki szparagowej 30 dag pieczarek cebula Fasolkę włożyć do garnka, zalać wrzącą wodą, posolić. Gotować bez przykrycia na półtwardo (ok. 10min), odsączyć, wypłukać pod bieżącą zimną wodą, osuszyć. Grzyby umyć, obrać, pokroić na plasterki. Cebulę posiekać. Pieczarki i cebulę usmażyć- mieszając - na złoty kolor. Dodać fasolkę, dokładnie wymieszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kotlety z ziemniaków i fety 3/4 kg ziemniaków opakowanie sera feta duża cebula 2 łyżki posiekanego kopru olej do smażenia bułka tarta Ziemniaki gotujemy do miękkości i rozgniatamy. Kiedy wystygną, dodajemy do nich uduszoną cebulę, kawałki fety, posiekany koper i mieszamy. Z masy formujemy niewielkie kotlety, obtaczamy w tartej bułce i smażymy na złoty kolor. Smakują wybornie polane dipem czosnkowo-jogurtowym. Pasztet sojowy 1/2 kg soi kilka pieczarek duża zieloną paprykę 2 bułki kajzerki spora cebula 3 jajka, Soję namaczamy w wodzie i pozostawiamy najlepiej na całą noc lub przynajmniej na kilka godzin. Następnie gotujemy ją przez 2 godziny. W tym czasie przyrządzamy resztę farszu. Podsmażamy pokrojoną w kostkę cebulę i paprykę, pod koniec wkrajamy do tego pieczarki. Bułki namaczamy w wodzie. Po ostygnięciu soi mielimy ją w maszynce lub ubijamy ziarna mikserem, co jest sposobem wygodniejszym i mniej czasochłonnym. Do soi dodajemy przygotowany farsz warzywny, odciśnięte z nadmiaru wody bułki. Całość dokładnie mieszamy i wykładamy do natłuszczonej i posypanej bułką tartą formy. Pieczemy w temperaturze ok 180 stopni. Czas zależy od rodzaju piekarnika oraz od upodobań, najlepiej doglądać procesu pieczenia i samemu zdecydować, czy pasztet jest już gotowy. - Do gotowania soi doskonale nadaje się specjalny garnek zwany szybkowarem. Z jego pomocą możemy doprowadzić soję do miękkości nawet w przeciągu 30-40 minut. - Nie musimy trzymać się sztywno proporcji składników. Składniki powinniśmy dodawać wedle upodobań, pieczarek i papryki może być więcej lub mniej. Ponadto możemy dodawać co nam się żywnie podoba. Ważne jest jednak, aby masa, którą wkładamy do piekarnika, nie była zbyt rzadka, gdyż wówczas pasztet nam się nie \"zetnie\". Kotlety z selera: 1 duży seler (lub 2 małe), pół szklanki płatków owsianych, natka pietruszki, bułka tarta Płatki zalać gorącą, przegotowaną wodą i pozostawić aż napęcznieją. Seler zetrzeć na drobnych oczkach. Wymieszać wraz z płatkami i natką pietruszki. Doprawić do smaku. Następnie formować kotleciki, obtaczać w bułce tartej i smażyć na niezbyt dużym ogniu. Uwagi i rady: Kotlety możemy również przygotować w ten sposób, że seler trzemy nieco grubiej, a następnie dusimy go razem z płatkami (wówczas bez ich namaczania). Placuszki z groszkiem 1,5 szklanki mąki razowej 3 jaja pół szklanki jogurtu pół puszki kukurydzy pół puszki groszku Żółtka utrzeć z pieprzem, mąką, dodając po 1 łyżeczce jogurt. Białka ubić i delikatnie wymieszać z ciastem. Kukurydzę i groszek wymieszać z ciastem. Na patelnię kłaść łyżką placki i smażyć. Ciepłe posypać wiórkami parmezanu. Placki waniliowe (na ok. 7-8 placków średniej wielkości): serek waniliowy 1 jajko 3 łyżki stołowe mąki razowej Składniki wymieszać ze sobą. Placki smażyć na oleju. Można posypać cukrem lub cukrem pudrem. Placuszki ukraińskie 2-3 szklanki mąki (najlepiej graham lub razowa) 1 jajko 1 kefir naturalny (duży) 1 mała łyżeczka sody oczyszczonej oliwa Mąkę mieszamy z jajkiem, kefirem naturalnym, sodą oczyszczoną. Formujemy placki i smażymy na oliwie. Można podawać ze śmietaną lub sosem grzybowym. Placki z cukinii 2 młode cukinie 2 duże ziemniaki mała cebula jajko 2 łyżki maki ziemniaczanej bułka tarta Ziemniaki, cukinie i cebulę zetrzeć na tarce o grubych oczkach, odcisnąć płyn. Dodać jajka, sól i mąkę, formować placuszki, obtaczać w bułce i smażyć na złoto. Omlet z płatków owsianych 1/2 szklanki płatków owsianych tradycyjnych (nie błyskawicznych) 1/4 szklanki serka wiejskiego lub tofu 4 białka 1/4 łyżeczka olejku waniliowego 1/4 łyżeczka cynamonu 1/4 łyżeczka gałki muszkatołowej Zmiksować płatki owsiane, serek, białka, olejek waniliowy, cynamon i gałkę muszkatołową na gładką masę. Patelnię natłuścić oliwą. Wlać ciasto na patelnię i smażyć na średnim ogniu, aż obie strony lekko się zarumienią. Omlet można polać dowolnym syropem. Krokiety z fasoli i pora 35 dag ugotowanej fasoli 30 dag porów 2 jaja mąka bułka tarta imbir, majeranek Pory pokrajać w krążki i udusić na oleju, następnie wraz z fasola przepuścić przez maszynkę. Do masy dodać przyprawy, wymieszać. Formować krokiety, panierować w mące, jajku i bułce, smażyć na rumiano. Dobre z sosem pomidorowym. Krokiety z warzyw 2 szklanki drobno startych warzyw: marchewki, pietruszki, selera, cukini, pora 1 szklanka drobno posiekanej cebuli 0,5 szklanki mąki razowej 2 szklanki mąki pszennej razowej graham olej do smażenia Wymieszać składniki, z masy uformować kulki lub wałeczki. Smażyć na złoty kolor w niewielkiej ilości oleju. Podawać z surówkami. Zamiast mąki gryczanej można dodawać ugotowany ryż. Dynia z warzywami mała dynia 2-3 duże marchewki 2 pietruszki seler cebula 2 pomidory papryka suszona mąka olej Dynię obrać, wypestkować, pokroić w plastry, obtoczyć w mące i usmażyć na złoto. Warzywa zetrzeć na grubych oczkach tarki, cebulę posiekać, dusić na oleju. Dynię układamy na talerzu i przykrywamy warzywami. Papryka nadziewana soją z grilla pół kilo soi 8-10 świeżych papryk mały kawałek żółtego sera 3 cebule 4 korzenie pietruszki 3 marchewki kilka listków bazylii (może również suszona) natka pietruszki oliwa z oliwek Papryki ostrożnie przekroić na 2, 3 lub 4 części (w zależności od tego jaki mają kształt), wyjąć gniazdka nasienne. Obrać cebule, pietruszki, marchewki, pokroić je w kostkę i dusić w rondelku lub na patelni aż staną się miękkie. Dodać do ugotowanej soi. Pokroić bazylię i natkę pietruszki i również dodać. Przyprawić według uznania. Wszystko starannie wymieszać. Do łódeczek z papryk włożyć po małym plasterku żółtego sera. Każdą napełnić przygotowanym farszem i zawinąć w folię aluminiową. Piec, aż papryki zrobią się miękkie. Kasza jaglana z twarogiem i rodzynkami 1 kg kaszy jaglanej 200 g twarogu 100 g rodzynek 2 szklanki mleka Kaszę przebrać, przemyć. Zalać dużą ilością wody, postawić na ogień i doprowadzić do wrzenia. Nakryć pokrywką i gotować na małym ogniu przez 15 minut. Zdjąć z ognia i zlać wodę. Zalać kaszę gotującym się mlekiem. Częściowo nakryć pokrywką i gotować na niedużym ogniu przez 30 minut. Rodzynki przemyć. Jeśli rodzynki są bardzo suche zamoczyć je w ciepłej przegotowanej wodzie na 30-40 minut. Wodę zlać. Dodać do kaszy twaróg i rodzynki, dokładnie wymieszać. Garnek zawinąć ręcznikiem i odstawić w ciepłe miejsce na 25-30 minut. Kasza z warzywami kasza jęczmienna marchew por brokuł papryka czerwona cebula oliwa z oliwek Marchew zetrzeć na tarce, cebulę, paprykę i por pokroić w krążki i poddusić na oliwie w dużym garnku, dodać szklankę kaszy, zamieszać potem dolać ok. 3/4 szklanki wody. Pod koniec dodać brokuł i posypać tymiankiem. W zasadzie można tu wrzucić wszystkie warzywa jakie mamy pod ręką! Makaron z brokułami średni brokuł makaron razowy (może być też brązowy ryż) 3-4 nieduże cebule papryka (może być ze słoika) śmietana serek topiony 2-3 ząbki czosnku olej Cebulę zeszklić na oleju, dodać pokrojoną w kostkę paprykę i parę minut poddusić. Śmietanę wymieszać z serkiem topionym (tak, by nie było grudek) i taką masę dodać do cebuli i papryki. Dodać czosnek i dusić jeszcze parę minut. W międzyczasie ugotować makaron i brokuły. Gdy już będą gotowe, na talerzu położyć najpierw makaron, następnie brokuły i polać to wszystko sosem. Makaron ze szpinakiem 120 g razowego makaronu 200 g mrożonego szpinaku kilka orzechów laskowych oregano Makaron gotujemy, szpinak rozmrażamy podgrzewając na patelni i dusimy ok 5 min, doprawiając. Ugotowany makaron dorzucamy do szpinaku, dodajemy drobno posiekane orzechy. Wszystko doprawiamy do smaku i smażymy, mieszając przez chwilę. Pasztet z grochu 1,5 szklanki grochu (30 dag) 1 szklanka startego suchego razowca lub bułka grahamka 2-3 cebule, 2 ząbki czosnku 2-3 marchewki 1/3 szklanki posiekanych orzechów włoskich 2 łyżki natki, olej Groch namoczyć na noc i ugotować w tej samej wodzie; gotować ok. 40 min (nie rozgotować za mocno!), 20 minut przed końcem gotowania dodać marchew. Okruchy chleba lub bułkę namoczyć w ciepłej wodzie i odcisnąć. Posiekaną cebulę i czosnek przysmażyć. Marchew, groch, chleb, orzechy, cebulę, czosnek i przyprawy zemleć w maszynce. Nałożyć do natłuszczonego naczynia żaroodpornego, piec 40- 45 min w 180*C

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia z warzywami mała dynia 2-3 duże marchewki 2 pietruszki seler cebula 2 pomidory papryka suszona mąka olej Dynię obrać, wypestkować, pokroić w plastry, obtoczyć w mące i usmażyć na złoto. Warzywa zetrzeć na grubych oczkach tarki, cebulę posiekać, dusić na oleju. Dynię układamy na talerzu i przykrywamy warzywami. Papryka nadziewana soją z grilla pół kilo soi 8-10 świeżych papryk mały kawałek żółtego sera 3 cebule 4 korzenie pietruszki 3 marchewki kilka listków bazylii (może również suszona) natka pietruszki oliwa z oliwek Papryki ostrożnie przekroić na 2, 3 lub 4 części (w zależności od tego jaki mają kształt), wyjąć gniazdka nasienne. Obrać cebule, pietruszki, marchewki, pokroić je w kostkę i dusić w rondelku lub na patelni aż staną się miękkie. Dodać do ugotowanej soi. Pokroić bazylię i natkę pietruszki i również dodać. Przyprawić według uznania. Wszystko starannie wymieszać. Do łódeczek z papryk włożyć po małym plasterku żółtego sera. Każdą napełnić przygotowanym farszem i zawinąć w folię aluminiową. Piec, aż papryki zrobią się miękkie. Kasza jaglana z twarogiem i rodzynkami 1 kg kaszy jaglanej 200 g twarogu 100 g rodzynek 2 szklanki mleka Kaszę przebrać, przemyć. Zalać dużą ilością wody, postawić na ogień i doprowadzić do wrzenia. Nakryć pokrywką i gotować na małym ogniu przez 15 minut. Zdjąć z ognia i zlać wodę. Zalać kaszę gotującym się mlekiem. Częściowo nakryć pokrywką i gotować na niedużym ogniu przez 30 minut. Rodzynki przemyć. Jeśli rodzynki są bardzo suche zamoczyć je w ciepłej przegotowanej wodzie na 30-40 minut. Wodę zlać. Dodać do kaszy twaróg i rodzynki, dokładnie wymieszać. Garnek zawinąć ręcznikiem i odstawić w ciepłe miejsce na 25-30 minut. Kasza z warzywami kasza jęczmienna marchew por brokuł papryka czerwona cebula oliwa z oliwek Marchew zetrzeć na tarce, cebulę, paprykę i por pokroić w krążki i poddusić na oliwie w dużym garnku, dodać szklankę kaszy, zamieszać potem dolać ok. 3/4 szklanki wody. Pod koniec dodać brokuł i posypać tymiankiem. W zasadzie można tu wrzucić wszystkie warzywa jakie mamy pod ręką! Makaron z brokułami średni brokuł makaron razowy (może być też brązowy ryż) 3-4 nieduże cebule papryka (może być ze słoika) śmietana serek topiony 2-3 ząbki czosnku olej Cebulę zeszklić na oleju, dodać pokrojoną w kostkę paprykę i parę minut poddusić. Śmietanę wymieszać z serkiem topionym (tak, by nie było grudek) i taką masę dodać do cebuli i papryki. Dodać czosnek i dusić jeszcze parę minut. W międzyczasie ugotować makaron i brokuły. Gdy już będą gotowe, na talerzu położyć najpierw makaron, następnie brokuły i polać to wszystko sosem. Makaron ze szpinakiem 120 g razowego makaronu 200 g mrożonego szpinaku kilka orzechów laskowych oregano Makaron gotujemy, szpinak rozmrażamy podgrzewając na patelni i dusimy ok 5 min, doprawiając. Ugotowany makaron dorzucamy do szpinaku, dodajemy drobno posiekane orzechy. Wszystko doprawiamy do smaku i smażymy, mieszając przez chwilę. Pasztet z grochu 1,5 szklanki grochu (30 dag) 1 szklanka startego suchego razowca lub bułka grahamka 2-3 cebule, 2 ząbki czosnku 2-3 marchewki 1/3 szklanki posiekanych orzechów włoskich 2 łyżki natki, olej Groch namoczyć na noc i ugotować w tej samej wodzie; gotować ok. 40 min (nie rozgotować za mocno!), 20 minut przed końcem gotowania dodać marchew. Okruchy chleba lub bułkę namoczyć w ciepłej wodzie i odcisnąć. Posiekaną cebulę i czosnek przysmażyć. Marchew, groch, chleb, orzechy, cebulę, czosnek i przyprawy zemleć w maszynce. Nałożyć do natłuszczonego naczynia żaroodpornego, piec 40- 45 min w 180*C Kalafior z papryką na zimno 1 ładny kalafior, 1 duża papryka, oliwa, ocet balsamiczny, świeży tymianek, 1) Kalafior obrany z liści gotujemy w osolonej i lekko osłodzonej wodzie. Pozostawiamy do obcieknięcia. Paprykę kroimy na dość cienkie paski i smażymy na oliwie, przewracając ją od czasu do czasu. Powinna stać się miękka. 2) Przygotowujemy sos; mieszamy oliwę, ocet balsamiczny, sól, cukier i otarty tymianek. Ostudzony kalafior układamy na półmisku. Spryskujemy go przygotowanym sosem kilka razy w odstępach kilkuminutowych. Układamy na nim ostudzone paski papryki. Jeśli skórka z papryki przeszkadza nam, po ostudzeniu można ją łatwo usunąć. Osypujemy świeżo posiekanym tymiankiem. Podajemy po ok. pół godzinie. Jak podawać? Jako przystawkę lub jako letnią kolację, gdy nikt nie ma ochoty na poważne, ciężkie dania. Leczo z grzybami 1 kg grzybów czerwona, zielona i żółta papryka cebula pomidory olej Cebulę pokrój w cienkie plasterki. Pomidory pokrój na cząstki. Papryki pokrój w grubą kostkę. Grzyby pokrój w cienkie plasterki. Na mocno rozgrzanej patelni zeszklij cebulę. Wrzuć grzyby i paprykę. Mieszając smaż kilka minut na silnym ogniu. Zmniejsz płomień i duś ok. 25 minut. Na ok. 5 minut przed końcem duszenia dodaj pomidory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Leczo z grzybami 1 kg grzybów czerwona, zielona i żółta papryka cebula pomidory olej Cebulę pokrój w cienkie plasterki. Pomidory pokrój na cząstki. Papryki pokrój w grubą kostkę. Grzyby pokrój w cienkie plasterki. Na mocno rozgrzanej patelni zeszklij cebulę. Wrzuć grzyby i paprykę. Mieszając smaż kilka minut na silnym ogniu. Zmniejsz płomień i duś ok. 25 minut. Na ok. 5 minut przed końcem duszenia dodaj pomidory. Ryż z warzywami curry 4 torebki ryżu 3 papryki( żółta, czerwona, zielona) 2 marchewki 3 średniej wielkości cebule 1/2 średniego selera kwas cytrynowy olej Do ciepłej wody( 1 litr) dodać 6- 8 łyżek curry, można dosolić wg. uznania. Do gotującej się wody z przyprawą wrzucić woreczki ryżu. Gotować ok. 15- 20 min. W tym samym czasie umyć i oczyścić warzywa. Pokroić w cienkie paski lub kostkę, dodać szczyptę kwasu cytrynowego i smażyć na rozgrzanym oleju do momentu aż zmiękną. Odsączyć ryż, połączyć z warzywami i dusić ok. 5 min. co pewien czas mieszając. Podawać na ciepło jako samodzielną potrawę. Garnek jarzynowy z cukinią i fasolą 40 dag fasolki szparagowej 40 dag cukinii 2 cebule 4 pomidory 2 zielone papryki 4 ziemniaki 3 łyżki oliwy 2 ząbki czosnku przyprawy: tymianek, majeranek Oczyścić i pokroić na kawałki: fasolkę szparagową, cebulę w talarki, sparzone i odarte ze skóry pomidory w ćwiartki, ziemniaki i cukinię w kostkę, paprykę w paseczki. Ugotować fasolkę w osolonej wodzie. Odlać wodę. Rozgrzać oliwę na patelni i kolejno wrzucać: ziemniaki, cebulę, cukinię, paprykę. Po paru minutach dodać pomidory i czosnek i dolać wody. Nakryć patelnię pokrywką, lub przełożyć warzywa do garnuszka z przykrywką i dusić pod przykryciem około 20 minut. Pod koniec duszenia dodać ugotowaną uprzednio fasolkę. Doprawić Jarzynowy kuskus szklanka kaszki kuskus 2 cebule 2 marchewki 2 pietruszki 30 dag dyni 25 dag kalafiora średnia cukinia natka z pietruszki 3-4 łyżki oliwy imbir i przyprawy wg uznania Ugotować kuskus według przepisu na opakowaniu. Pokroić warzywa: cebulę w plasterki, marchewkę i pietruszkę w małe słupki, kalafior podzielić na małe różyczki. Dynię i cukinię pokroić w kostkę. Na dużej patelni rozgrzać oliwę i wrzucić na nią warzywa. Podsmażyć mieszając około 5-7 minut. Przełożyć do rondla dolać szklankę wody i poddusić pod przykryciem 10-15 minut. Zetrzeć na tarce imbir i dodać go razem z innymi przyprawami pod koniec gotowania. Wyłożyć kuskus na półmisek, przykryć warzywami. Pszenica z warzywami 30 dag pszenicy 2 marchewki 4 ziemniaki 1 mały seler 1 pietruszka por 3 łyżki oleju tłoczonego na zimno przyprawy: pieprz, oregano, majeranek Namoczyć pszenicę na 24 godziny. Ugotować i odcedzić. Przygotować warzywa: marchewki, seler, ziemniaki, pietruszkę obrać i pokroić w kostkę. Pora pokroić na talarki. Rozgrzać tłuszcz na patelni i wrzucić pokrojone warzywa. Gdy lekko się zarumienią, dodać pół szklanki wody, lub więcej, jeśli potrzeba i nakryć patelnię pokrywką. Dusić pod przykryciem około 10 minut, pod koniec duszenia dodać przyprawy. Na talerz wyłożyć pszenicę, a na wierzch warzywa. Gulasz warzywny 1 bakłażan 1 patison 2 cebule 4 pory 2 ząbki czosnku 4 pomidory 2 marchewki szklanka ugotowanej fasoli Jaś 4 łyżki oliwy Na patelni z oliwą podsmażyć cebulę, pory i czosnek. Obrać i pokroić bakłażana i patisona. Obrać marchewkę i pokroić w drobną kostkę. Poddusić razem w rondelku na oliwie z kilkoma łyżkami wody. Dodać ugotowaną fasolę Jaś i pokrojone w plastry pomidory. Dusić razem pod przykryciem około 15 minut. Gulasz można podawać z ryżem, makaronem lub ziemniakami. Kutia szklanka pszenicy szklanka maku 2 łyżki ziarna lnu bakalie: rodzynki, figi, morele, śliwki suszone, pestki z dyni i słonecznika 1 szklanka orzechów włoskich 2 łyżki miodu Namoczyć pszenicę na noc, a następnie gotować do miękkości przez około godzinę. Ugotować mak. Bakalie namoczyć przez około 20 minut i pokroić. Siemię lniane uprażyć na suchej patelni. Wszystkie składniki połączyć i wymieszać. Kutię można podawać na ciepło i na zimno. Ryż zapiekany z bananami 1,5 szklanki ciemnego ryżu 4 banany pół szklanki rodzynek cynamon Ugotować ryż na sypko. Namoczyć rodzynki przez około 20 minut w gorącej wodzie. Obrać i pokroić banany na talarki. Układać w żaroodpornym naczyniu lub formie wysmarowanej olejem warstwy: ryż zmieszany z cynamonem, banany i rodzynki. Zapiec w piekarniku przez około 20 minut. Pierogi z warzywami ciasto: 3 szklanki razowej, pszennej mąki przegotowana woda farsz: 1 szklanka kiszonej kapusty garść suszonych grzybów, pół szklanki ugotowanej soczewicy pieprz do smaku Mąkę wysypać na stolnicę, zrobić dołek, dodawać stopniowo gorącą wodę i wyrabiać ciasto. Rozwałkować cienko i wycinać szklanką krążki dowolnej wielkości. Przygotować farsz: ugotować kapustę z grzybami przez około 30 minut. Ugotować soczewicę. Połączyć ugotowane kapustę i soczewicę. Nakładać na krążki z ciasta. Zaklejać pierogi. Uformowane pierogi gotować we wrzącej wodzie od wypłynięcia 5-7 minut. Kapusta z grzybami 1,5 kg kapusty kiszonej 2 cebule 2 łyżki oleju garść grzybów suszonych i śliwek kilka ziaren jałowca pieprz, kminek, majeranek Kapustę gotować razem z opłukanymi suszonymi grzybami przez około 2 godziny. Na patelni podsmażyć cebulę i dodać ją do kapusty w trakcie gotowania. Pod koniec gotowania dodać pokrojone śliwki, rozgniecione ziarna jałowca i pieprzu oraz przyprawy. Kasza z grzybami i soczewicą pół szklanki kaszy gryczanej pół szklanki soczewicy 20 dag pieczarek 1 kalafior seler cebula por 3 łyżki oliwy 2 łyżki posiekanej pietruszki Ugotować kalafiora i podzielić go na różyczki. Pokroić w kostkę pora, cebulę i seler. Poddusić na patelni na rozgrzanej oliwie, pod koniec duszenia dodać pół szklanki wody. Podsmażyć oczyszczone i pokrojone w ćwiartki pieczarki lub ugotowane i pokrojone w kostkę inne grzyby. Połączyć grzyby z warzywami i dusić razem przez 10 minut. Ugotować kaszę gryczaną na sypko razem z soczewicą. Wszystkie składniki wymieszać i doprawić do smaku. Posypać natką z pietruszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierogi z warzywami ciasto: 3 szklanki razowej, pszennej mąki przegotowana woda farsz: 1 szklanka kiszonej kapusty garść suszonych grzybów, pół szklanki ugotowanej soczewicy pieprz do smaku Mąkę wysypać na stolnicę, zrobić dołek, dodawać stopniowo gorącą wodę i wyrabiać ciasto. Rozwałkować cienko i wycinać szklanką krążki dowolnej wielkości. Przygotować farsz: ugotować kapustę z grzybami przez około 30 minut. Ugotować soczewicę. Połączyć ugotowane kapustę i soczewicę. Nakładać na krążki z ciasta. Zaklejać pierogi. Uformowane pierogi gotować we wrzącej wodzie od wypłynięcia 5-7 minut. Kapusta z grzybami 1,5 kg kapusty kiszonej 2 cebule 2 łyżki oleju garść grzybów suszonych i śliwek kilka ziaren jałowca pieprz, kminek, majeranek Kapustę gotować razem z opłukanymi suszonymi grzybami przez około 2 godziny. Na patelni podsmażyć cebulę i dodać ją do kapusty w trakcie gotowania. Pod koniec gotowania dodać pokrojone śliwki, rozgniecione ziarna jałowca i pieprzu oraz przyprawy. Kasza z grzybami i soczewicą pół szklanki kaszy gryczanej pół szklanki soczewicy 20 dag pieczarek 1 kalafior seler cebula por 3 łyżki oliwy 2 łyżki posiekanej pietruszki Ugotować kalafiora i podzielić go na różyczki. Pokroić w kostkę pora, cebulę i seler. Poddusić na patelni na rozgrzanej oliwie, pod koniec duszenia dodać pół szklanki wody. Podsmażyć oczyszczone i pokrojone w ćwiartki pieczarki lub ugotowane i pokrojone w kostkę inne grzyby. Połączyć grzyby z warzywami i dusić razem przez 10 minut. Ugotować kaszę gryczaną na sypko razem z soczewicą. Wszystkie składniki wymieszać i doprawić do smaku. Posypać natką z pietruszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a teraz coś mniej przyjemnego: Zastosowanie rakotwórczego barwnika m.in. do zupek błyskawicznych, niedojrzałe lub zgniłe truskawki barwione substancją mogącą wywoływać uczulenia - to tylko niektóre przykłady wątpliwej jakości dużej części chińskiej żywności, która coraz częściej importowana jest do Europy, w tym także do Polski. Z informacji publikowanych w chińskiej prasie wynika, że żywność z Państwa Środka może być zagrożeniem dla zdrowia. Ze względu na niskie ceny często wypiera z rynku żywność wytwarzaną w naszym kraju. Najbardziej drastycznym przypadkiem jest stosowanie syntetycznego barwnika sudan (zakwalifikowanego przez Międzynarodową Agencję Badania Raka jako związek rakotwórczy) do barwienia papryki chili i zupek błyskawicznych. Barwieniu na dużą skalę poddawane są jednak głównie owoce. Zgniłe jabłka i pomarańcze są m.in. płukane w detergentach i barwnikach. Stosuje się do tego celu także wosk parafinowy. Po zakończeniu procesu błyszczące owoce ponownie kierowane są do sprzedaży. Mimo iż chińskie władze celne twierdzą, że stosują surowe metody kontroli, zabarwione owoce pojawiły się Hongkongu oraz poza granicami Chin. Poza świeżymi owocami podobnym praktykom barwienia poddawane są także owoce w puszkach. Niedojrzałe albo zgniłe truskawki moczy się w sorbianie potasu i nadmanganianie potasu. Następnie owoce barwione są w czerwieni koszenilowej (barwnik E124, który może wywołać uczulenia). Nie lepiej wygląda sytuacja, jeśli chodzi o warzywa. Nawet w rządowej stacji chińskiej CCTV można było niedawno obejrzeć programy o barwieniu warzyw niedozwolonymi substancjami. Na porządku dziennym jest używanie siarczanu miedzi i chlorku cynkowego, aby przywrócić zielony kolor niektórym warzywom. W części produktów warzywnych sprowadzanych z Chin do Hongkongu odkryto rodaminę B (barwik zakazany w wielu krajach ze względu na szkodliwość dla nerek i wątroby). W artykule zatytułowanym \"Jedzenie z piekła\", opublikowanym w Internetowym Czasopiśmie Toksologicznym, Tse-Yan Alexander Lee opisał liczne przypadki nadużywania barwników przez producentów żywności w Chinach i o spowodowanych tym zatruciach. Sytuację pogarsza fakt, że w kraju tym nie istnieje żaden system monitorujący użycie dodatków do żywności. Tse-Yan Alexander Lee opisał także przypadki stosowania szkodliwych barwników przy produkcji ciemnego ryżu i chińskich tradycyjnych leków ziołowych. Opisane przez Lee przypadki to jednak tylko czubek góry lodowej, co potwierdzają coraz częstsze zatrucia produktami spożywczymi sprowadzanymi z Chin, do których dochodzi w wielu krajach. Grupa dziennikarzy w Hongkongu otrzymała skargę od jednego z konsumentów, który po spożyciu zabarwionych pomarańczy cierpiał na biegunkę. Po bliższym przyjrzeniu się sprawie owoców sprowadzanych z Chin w dwóch fabrykach przetwarzających owoce na południu kraju dziennikarze znaleźli duże ilości pomarańczy wymieszanych z barwnikami. Reporterów zaszokowały także etykietki na zabarwionych pomarańczach z Chin, które jako kraj pochodzenia towaru wskazywały Stany Zjednoczone. Pirackie etykietowanie towarów w Chinach to, niestety, także częsty problem. Jakość chińskich produktów żywnościowych pogarsza też zanieczyszczenie środowiska. Prawie połowa głównych basenów rzecznych w Chinach jest mocno zanieczyszczona. 300 milionów mieszkańców wsi nie ma dostępu do czystej wody. Szkodliwe substancje obecne w biosferze obniżają plony rolnicze do około 30 procent. Chińska żywność, choć - jak alarmuje prasa - jest często niezdrowa, wypiera m.in. polski eksport do UE. W styczniu br. Komisja Europejska w reakcji na skargę Unii Polskiego Przemysłu Chłodniczego wszczęła postępowanie antydumpingowe przeciwko przywozowi tanich truskawek mrożonych z Chin. Jednak polskie chłodnie muszą udowodnić straty spowodowane tym importem. Od września 2003 r. do maja 2004 r. Chiny sprzedały do UE około 40 tys. ton mrożonych truskawek. Polska sprzedaje 80-110 tys. ton.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niezdrowe tłuszcze spożywcze Pani dr Budwig - biochemik, światowej sławy autorytet w dziedzinie tłuszczów - już na początku lat 50-tych próbowała ogłosić światu, jak niebezpieczne jest spożywanie przetworzonych tłuszczów spożywczych. Niestety wpływowa finansjera skutecznie blokowała rozprzestrzenianie się jej odkryć mimo faktu, że pani dr misję swą wypełniała oficjalnie jako przedstawiciel rządu niemieckiego ds. badań nad wpływem produkowanej na masową skalę żywności oraz lekarstw na zdrowie człowieka. Na szczęście wysiłkami dr Budwig wkrótce przejęli się inni światowi uczeni, którzy zainspirowani jej pracą badawczą, zaczęli prowadzić własne badania. I tak, dzisiaj, już wszyscy eksperci od tłuszczów i ich wpływu na zdrowie i życie człowieka biją na alarm, a ich przesłanie brzmi: TRZYMAJMY SIĘ Z DALEKA OD TŁUSZCZÓW SZTUCZNIE UTWARDZANYCH! Do tej grupy tłuszczów spożywczych należą przede wszystkim margaryny oraz takie produkty jak: majonezy spożywcze (nie wszystkie, trzeba sprawdzać etykiety produktów!), sosy sałatkowe, popularnie zwane dressingami. Istotą całego zła są transizomery (uwaga! producenci tłuszczów oraz przetworzonej żywności nie wykazują na etykietach rzeczywistej ilości poddanych procesowi uwodorowania tłuszczów!) Jak i dlaczego produkuje się transizomery Utwardzane tłuszcze spożywcze powstają w procesie uwodorowania. Uwodorowanie polega na poddawaniu substancji (w tym przypadku wielonienasyconych zdrowych i pożądanych w naszej diecie kwasów tłuszczowych) działaniu wodoru w postaci gazowej pod ciśnieniem i w wysokiej temperaturze (120-210 °C tj. 248-410 °F). Aby zaszła reakcja chemiczna konieczne jest wprowadzanie katalizatora, jakim jest nikiel. W wyniku zachodzących reakcji, nienasycone wiązania między atomami węgla są w całości albo tylko w części zamieniane na nasycone. Dzieje się tak dlatego, ponieważ atomy węgla w miejscu podwójnych lub potrójnych wiązań przyłączają atomy wodoru. Dzięki temu wielonienasycony kwas tłuszczowy staje się albo mniej wielonienasyconym, albo zupełnie nasyconym kwasem tłuszczowym. A im bardziej nasycony kwas, tym bardziej utwardzona przyjmuje postać i tym mniej podatny jest na utlenianie, które w końcu doprowadza do zupełnego zjełczenia tłuszczu. I w tym tkwi interes firm produkujących żywność: Po pierwsze, chcą sprostać wymaganiom konsumentów przyzwyczajonych do spożywania twardego smarownego tłuszczu, jakim jest masło (wielka kampania antycholesterolowa wspierana przez znakomite skądinąd autorytety, jaka przez ostatnie lata była prowadzona przez środowisko medyczne skutecznie wyparła z wielu domów masło na rzecz margaryn, tymczasem zaś najnowsze badania naukowe rehabilitują masło i cholesterol) Po drugie, aby m.in. obniżyć koszty transportu i magazynowania muszą jak najskuteczniej przedłużyć trwałość produktu, a to można uzyskać jedynie przez chemiczną przemianę tłuszczów. Tylko, o czym się już konsumentowi nie mówi, z pierwotnych składników, zachwalanych pod względem wielkich wartości odżywczych, mało co zostaje. Zagrożenie ze strony transizomerów W przypadku ciągłych niedoborów Omega-3 organizm stara się zastępować je dostępnymi mu tłuszczami. I tu istnieje poważne zagrożenie ze strony powszechnie stosowanych tłuszczy spożywczych, reklamowanych jako zdrowe i wartościowe. Rzeczywiście powstają one na bazie olejów roślinnych bogatych w nienasycone kwasy tłuszczowe, ale... O tym \"ale\" nie mówią producenci żywności ani żadne inne autorytety, które zwykle wypowiadają się w temacie zdrowej diety. Otóż procesy uwodorniania, jakimi te pierwotnie zdrowe tłuszcze są poddawane, aby spełnić wymagania rynku (odpowiednia smarowność, przedłużony termin trwałości produktu) powodują zamianę tłuszczy nienasyconych na częściowo uwodorowane, które nazywamy transizomerami albo tłuszczami trans albo zupełnie uwodorowane, czyli tłuszcze nasycone. Chemiczna postać transizomerów różni się od pierwotnych składników na pierwszy rzut oka bardzo niewiele (zmienia się jedynie ilość i ewentualnie miejsce występowania wiązań podwójnych). Tymczasem ich właściwości chemiczne są inne: transizomery są twardsze i nie wchodzą już tak łatwo w reakcje utleniania, nadają się więc do smażenia i leżenia na półkach sklepowych przez bardzo długi czas. Ich właściwości elektryczne oraz budowa przestrzenna również ulegają zmianie. Z punktu widzenia biochemicznego, są one bardzo niebezpieczne dla zdrowia - nie występują w przyrodzie, nasz organizm nie posiada o nich żadnych informacji, w związku z czym błędnie je wykorzystuje. I tak na przykład u uczącego się dziecka, do prawidłowego rozwoju neuronów, konieczne jest dostarczenie sporej ilości kwasów Omega-3, aby wyprodukowany z nich DHA wykorzystać do budowy synaps neuronowych. DHA charakteryzuje się prostym przestrzennie łańcuchem węglowym. Gdy brakuje go, organizm wykorzystuje transizomery. Ale ich postać przestrzenna jest skręcona. Powstające z nich synapsy - po pierwsze - tworzą się dłużej, a po drugie - nie funkcjonują prawidłowo. W wyniku tego, dziecko ma nie tylko problemy z nauką i pamięcią, ale i z zachowaniem (zespół ADHD).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bioflawonoidy Bioflawonoidy są to charakterystyczne dla roślin związki fenolowe, najczęściej żółte i bezbarwne barwniki roślin, rozpuszczalne w wodzie \"towarzysze broni\" witaminy C. Bioflawonoidy są pomocne w przyswajaniu witaminy C i w ochronie tejże witaminy przed utlenianiem. Bioflawonoidy podnoszą kondycję naczyń włosowatych, uszczelniają i wzmacniają ściany naczyń krwionośnych i ich przepuszczalność, zapobiegają krwawieniom, wybroczynom, poprawiają przepływ krwi w naczyniach wieńcowych i obniżają ciśnienie, rozkurczają mięśnie gładkie naczyń krwionośnych i przewodów żółciowych, są pomocne w leczeniu miażdżycy, poprawiają przepływ krwi w naczyniach wieńcowych i obniżają ciśnienie, działają przeciwalergicznie, przeciwgrzybicznie, przeciwnowotworowo i przeciwrzodowo. Najbardziej poznane bioflawonoidy to: rutyna (występująca w cytrusach, gryce), hesperedyna (występująca w skórce owoców cytrusowych), kwercetyna (w łusce cebuli). Są one znane też jako tzw. witamina P. Ponadto bioflawonoidy wystepują w: rumianku, lukrecji, miłorzębie japońskim, rucie, fiołku trójbarwnym, bzie czarnym, zielu dziurawca, głogu. Rodzaje herbat Ojczyzną herbaty są Chiny, gdzie jest uprawiana od ponad pięciu tysięcy lat. Następnie zaczęli uprawiać herbatę Japończycy, Koreańczycy i ludy południowo - wschodniej Azji. Dopiero tysiąc lat temu udało się kupcom arabskim wywieść suszone listki herbaty na Bliski Wschód. Do Europy herbata dotarła w połowie XVI wieku dzięki Wenecjanom, którzy utrzymywali ożywione kontakty z Arabami i Turkami. Ale aż do 1610 roku dostawy jej były sporadyczne, a suszone i prasowane liście uchodziły za drogi lek. Dopiero regularne dostawy z Japonii przez Holendrów dały początek kariery tej używki w Europie. Herbaty można podzielić na 5 rodzajów: białą, zieloną, żółtą, czerwoną i czarną. Herbata biała: Herbata ta jest głównie produkowana w Chinach. Uzyskuje się ją wyłącznie z pąków liści. Więdnięcie liści poprzedzone jest działaniem pary wodnej. Ma to na celu stopniową utratę naturalnej wilgoci z liści. Fermentacja nie zachodzi tu wcale. Liście po przejściu przez etap suszenia w warunkach naturalnych mają srebrny odcień, widoczne są delikatne włoski. Są to wysoko cenione na rynku herbacianym specjały. Napar białej herbaty o jasnej słomkowej barwie odznacza się delikatnym smakiem o subtelnym aromacie. Zawiera także najwięcej teiny, co sprawia, że ma niezwykle orzeźwiające i pobudzające właściwości. Herbata zielona: Herbata zielona jest produkowana w Chinach i Japonii. Herbatę tę określa się mianem niefermentowanej, gdyż nie przechodzi ona procesu utleniania, jej liście zachowują zielony kolor. Zebrane listki - przeznaczone na zieloną herbatę – po odparowaniu wody zwija się i suszy w wysokiej temperaturze. Zielona herbata zawiera teinę, olejki eteryczne, aminokwasy, witaminy: C, K i z grupy B, a także składniki mineralne. Ma ona działanie pobudzające, reguluje ciśnienie krwi, a ponadto przypisuje się jej działanie bakteriobójcze, a tym samym ma ona bardzo dobry wpływ na układ pokarmowy, a nawet właściwości antyrakowe. Herbata zielona wykazuje znacznie większy wpływ na organizm człowieka niż czarna. Działa przeciwko kamieniom w wątrobie, nerkach i pęcherzu moczowym, obniża ciśnienie krwi, obniża poziom złego cholesterolu. Ma zbawienne działanie dla układu moczowego zapobiegając wielu dysfunkcjom. Wynika to głównie z jej właściwości bakteriobójczych. Łagodzi również w znaczny sposób dolegliwości związane z reumatyzmem i chroni organizm przed jego wystąpieniem. Zielona herbata ma także działanie chroniące przed miażdżycą. Herbata żółta: Herbata ta jest produkowana głównie w Chinach i na Tajwanie. W jej skład wchodzą młode listki krzewu herbacianego wraz z nierozwiniętymi pączkami. Proces technologiczny obróbki liści plasuje żółtą herbatę pomiędzy herbatą zieloną a połowicznie sfermentowaną czerwoną, z racji 13% procesu utlenienia liści. Bardzo delikatny bursztynowy napar wyróżnia się harmonią smaku. Ogromna precyzja towarzysząca zbiorowi liści wiąże się z odpowiednio wysoką jakością żółtej herbaty. Rzadko pojawia się ona na rynkach europejskich. Herbata czerwona: Do tego gatunku zaliczają się półfermentowane herbaty. Pochodzą z Chin i Tajwanu. Proces obróbki zaczyna się etapem więdnięcia liści. Po utracie wilgoci liście umieszczane są w wiklinowych koszach i od czasu do czasu potrząsane. Ma to doprowadzić do otarcia brzegów blaszek liściowych. W konsekwencji ułatwia to przebieg procesu fermentacji. Związki chemiczne zawarte w liściu wchodzą w reakcję z tlenem. Po kilku godzinach proces ten zostaje zatrzymany poprzez suszenie liści. Szczególną atencją wśród nich cieszy się fermentowana bardzo powoli chińska Pu-Erh, która obniża poziom cholesterolu we krwi, wspomaga pracę wątroby, oczyszcza organizm i skutecznie walczy z nadwagą. Herbata uzyskuje w ten sposób niepowtarzalne właściwości zdrowotne. Im dłużej herbata leżakuje tym właściwości te przybierają na sile. Ma to związek z powstawaniem specyficznych związków - flawonoidów. Nie należy herbaty czerwonej, podobnie jak zielonej słodzić, ponieważ cukier neutralizuje większość jej właściwości. Herbata czarna: Czarne herbaty poddawane są długiemu procesowi produkcji, który obejmuje etap więdnięcia liści, zwijania, fermentacji i suszenia. Powoduje, iż herbata czarna ma pobudzające właściwości. O walorach smakowych tych herbat decydują takie czynniki jak: kraj pochodzenia herbaty, plantacja, czas zbiorów czy stopień zwinięcia liści. Najlepsze gatunkowo krzewy herbaciane rosną na wysokogórskich plantacjach w Indiach (Darjeeling, Assam). Ma to związek z warunkami klimatycznymi, które są tam optymalne. Do cenionych herbat czarnych zaliczyć można herbaty chińskie o wyjątkowym bogatym smaku i ciekawym aromacie. Do wyjątkowych herbat zalicza się Kenię Marinyn - ten przedstawiciel afrykańskich plantacji słynie z delikatnego cytrusowego aromatu. Dla smakoszy mocnych esencjonalnych naparów godne polecenia są herbaty ze Sri Lanki. Chcesz żyć dłużej? Pij zieloną herbatę. Kiedy Japończycy z Tohoku University School of Public Policy w Sendai zbadali 40 tys. swoich rodaków (zarówno kobiety, jak i mężczyzn), okazało się, że szlachetny napój był najbardziej skuteczny w zwalczaniu chorób serca. Nie zmniejszał jednak, jak sugerowały to wcześniej badania na zwierzętach, odsetka osób umierających na nowotwory. Dr Shinichi Kuriyama i zespół sądzą, że za zdumiewające właściwości zielonej herbaty odpowiadają polifenole (antyutleniacze). Studium trwało 11 lat. Badania prowadzono w północno-wschodnich rejonach Japonii, gdzie 80% ludzi pija zieloną herbatę, a więcej niż połowa tej grupy wypija ponad trzy kubki napoju dziennie. Wiek badanych wahał się od 40 do 79 lat. W chwili rozpoczęcia eksperymentu (w 1994 roku) żadna osoba nie chorowała na serce, nowotwór ani nie przeszła udaru. Okazało się, że wśród osób pijących najwięcej herbaty (ponad 5 kubków dziennie) odnotowano w ciągu 11 lat o 16 procent mniej zgonów w ogóle i zgonów z powodu chorób serca, w porównaniu do grupy ludzi niewypijających nawet jednego kubka w ciągu doby. W ciągu pierwszych siedmiu lat herbaciarze mieli jeszcze lepsze wyniki, bo wspomniany odsetek zgonów był niższy aż o 26%. Biorąc pod uwagę choroby serca, efekty picia herbaty były bardziej widoczne wśród kobiet. Być może dlatego, że panowie częściej byli palaczami. Badania sfinansowało japońskie Ministerstwo Zdrowia, Pracy i Wychowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po alkoholu i papierosach, cukier jest najczęściej przyjmowaną szkodliwą używką niszczącą nasz organizm nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Zmęczenie, stres, depresje, senność, zawroty głowy to dolegliwości na które uskarżamy się coraz częściej. Wizyta u lekarza nie wnosi nic nowego, a diagnoza niepokój, środki uspakajające, albo skierowanie na dalsze badania budzą niezadowolenie. Bardziej wytrwali zaczynają wędrówkę po lekarzach, jednak większość z nas stwierdza, że skoro nasze ciało nie odbiega zbytnio od normy nie jest jeszcze tak źle i poprzestajemy na tym. Tymczasem wiele różnych schorzeń, zarówno fizycznych, jak i psychicznych ma bezpośredni związek ze spożywaniem czystego rafinowanego cukru czyli sacharozy. Nadmiar cukru wywiera silny negatywny efekt na funkcjonowanie mózgu, powoduje powoduje senność i drastyczny spadek naszej zdolności oceny i zapamiętywania. Już 1957 roku dr William Coda Martin sklasyfikował cukier rafinowany jako truciznę, ponieważ jest on pozbawiony swoich sił witalnych, witamin i substancji mineralnych. To, co zostaje, zawiera czyste, rafinowane węglowodany. Natomiast to co usunięto - białka, witaminy i substancje mineralne są przyczyną niekompletnego metabolizmu węglowodanów i powodują tworzenie się toksyn takich jak kwas pirogronowy lub nienormalne cukry. Kwas pirogronowy akumuluje się w mózgu i systemie nerwowym, a nienormalne cukry w czerwonych ciałkach krwi. Zakłóca to oddychanie komórek i powoduje brak odpowiedniej ilości tlenu niezbędnego do normalnego funkcjonowania organizmu. To, że cukier źle wpływa na zęby o tym wiemy już od dawna, jednak mało zastanawiamy się nad tym, jak wpływa on na nasz organizm. Od dzieciństwa przyzwyczajeni do cukru w formie słodyczy, lodów napoi, nie zdajemy sobie sprawy, że sami przyczyniamy się do zachwiania równowagi naszego organizmu. Natura sama zabezpiecza nas przed nagłym szokiem spowodowanym dużym spożyciem cukru. Jednak codziennie spożywany cukier powoduje stan ciągłego nadmiernego zakwaszenia. W celu przywrócenia równowagi i dla zabezpieczenia krwi organizm nasz pobiera coraz większą ilości pierwiastków dotąd skrzętnie zbieranych i magazynowanych w naszym ciele. Przykładem mogą być nasze kości i zęby, z których zostaje pobrane tyle wapnia, że powstaje nie tylko próchnica, ale następuje ogólne osłabienie. Często poprzestajemy na twierdzeniu, że cukry obok tłuszczów są w naszym organizmie głównym źródłem energii, a więc są niezbędnym paliwem podtrzymującym procesy życiowe. Zapominamy jednak, że przy prawidłowym żywieniu dostateczną ilość cukru dostarczają nam owoce i warzywa. Tak zwana medycyna prewencyjna sugeruje, że jeśli myślimy, że nasz organizm może przyswajać cukier, ponieważ początkowo mieliśmy sprawne nadnercza, lepiej nie czekajmy na sygnały ich uszkodzenia. Co z tego, że spożywamy codziennie teoretycznie wymagane kalorie i substancje odżywcze, jeśli przypadkowe jedzenie w biegu, pokarm złożony z przekąsek, fermentuje i gnije w przewodzie pokarmowym. Zdejmijmy z nich ciężar już teraz usuwając cukier we wszystkich formach. Ale czy jest to możliwe, gdy wzrasta spożycie cukru a wyrobów przemysłu cukierniczego tak dobrze się sprzedają? Holendrzy wydają rocznie na słodycze 3,6 miliarda DM, a według oficjalnych danych spożycie cukru na obywatela USA wynosi rocznie okol 150 funtów czyli miesięcznie około 12 f, inaczej 1,5 kg na tydzień, lub 200 g dziennie. Nic wiec dziwnego że telewizja alarmuje że co 5 dziecko w USA ma problemy psychiatryczne. Może warto wziąć pod uwagę, że alkohol będący produktem połączenia cukru i drożdży zawiera znaczne ilości chemikaliów nie wspominając o cukrze (1 kieliszek = 7 łyżeczek cukru), a przeciętna puszka Coli to 12 łyżeczek cukru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co wiemy o przetwórstwie mięsa W latach 90 weszły na nasz rynek przetwórstwa mięsnego nowoczesne maszyny - nastrzykiwarki i masownice. Był to najnowszy szczyt techniki przetwórstwa mięsnego. Rozpoczął się prawdziwy wyścig w pompowaniu mięsa wodą zawierającą środki konserwujące. Rozpoczęła się walka producentów mięsa o pieniądze. Ponieważ w tym czasie złagodzono polskie normy regulujące zawartość konserwantów w żywności, zaczęto sprowadzać na teren naszego kraju coraz bardziej nowoczesne maszyny. Wydajność to dziś kluczowe słowo w przetwórstwie mięsnym. Dziś 90% wysokogatunkowych wędlin, które kupujemy w sklepach to produkty wysoko wydajne. Oznacza to, że zawierać one mogą w swojej masie wagi mięsa 50% wtłoczonego płynu. Do niedawna ze stu kilogramów mięsa odpowiedniej jakości wolno było wyprodukować 52 kg kabanosów czy 86 kg szynki. \"Wydajność\" tych wyrobów wynosiła odpowiednio 52 proc. i 86 proc. Dzisiaj z tej samej ilości mięsa produkuje się 200 i więcej kilogramów \"szlachetnych\" wędlin. Nie inaczej jest z wyrobami drobiowymi, które mają niewiele wspólnego z drobiem. Są produkowane z MOM, czyli mięsa drobiowego odkostnionego. Jest to mieszanina zmielonych kości, chrząstek, szpiku kostnego, ścięgien. Do 1995 roku używanie tego specyfiku było zabronione. Teraz już nie jest. Dodanie MOM-u znacznie obniża koszty produkcji. Najczęściej wykorzystuje się go w parówkach, kaszankach i pasztetowych. W parówce może być mięso, ale nie jest to konieczne. Kiedy przedstawiciele Inspekcjji Handlowej sprawdzają towar, interesuje ich tylko, jaki skład podał producent. Jeśli po zbadaniu próbki jej skład zgadza się z zadeklarowanym, wszystko jest w porządku. Parówką może być na przykład kilka zmielonych składników, niekoniecznie pochodzenia zwierzęcego. Można tam dodać nawet papier toaletowy, byleby całość nie była szkodliwa dla zdrowia. Poza tym każdy ma prawo nazwać swój wyrób, jak mu się podoba. Akurat ten producent postanowił nazwać to coś parówką. Do mięsa wstrzykuje się wodę z substancjami toksycznymi. Skład solanki stanowią wielofosforany, azotany, azotyny służące również do produkcji materiałów wybuchowych, Coca-Coli, nawozów rolniczych. Litr solanki kosztuje 1 zł. Producent zgodnie z przepisami umieszcza na towarze informację, że szynka jest napompowana wodą, na nazwa jego brzmi - \"produkt wysoko wydajny\". Na rynku spożywczym zapanowała wolnoamerykanka. Zwycięża ten, kto wyprodukuje taniej, a jego wyroby będą \"zjadliwe\". Konsument musi liczyć się z tym, że po kilku dniach przechowywania w lodówce, z wędliny zaczyna wylewać się woda. Pompowanie mięsa w polskich zakładach mięsnych przyjęło formę wyścigu między producentami. Jedynym ograniczeniem ilości wody w wędlinie jest jedynie jakość sprzętu i wytrzymałość mięsa. Maszyna do tłoczenia w mięso bladoszarej mazi pokrytej gęstym kożuchem nazywa się nastrzykiwarką. Pod dużym ciśnieniem nastrzykuje mięso, z którego wyrabia się wysokogatunkowe wędliny - szynki, polędwice, balerony. Po wyciagnięciu wyrobów z tej cudownej maszyny mogą mieć wagę nawet o 100% większą. Powszechne też stało się wrzucanie do młynów (kutrów) mielących mięso na kiełbasy i parówki coraz większej ilości ścięgien, skór i tłuszczu. Ostatnim krzykiem mody stały się maszyny, które dzięki elastycznym igłom omijającym kości, potrafią napompować zabite zwierzę, jeszcze przed rozebraniem je na kawałki. Kupując szynkę w sklepie, nikt nie jest w stanie stwierdzić czy woda z solami zajmuje 30, 50 czy 70% wagi. Aby zabić jej wstrętny smak i zapach dodaje się do wyrobów coraz więcej przypraw. Niedawno technologowie żywności odkryli, że istnieje piąty smak, występujący obok smaku słonego, słodkiego, gorzkiego i kwaśnego. To umami - znany od dawna Azjatom. Substancje wywołujące jego wrażenie występują m.in. w niektórych azjatyckich grzybach. Sprawiają, że potrawa bardzo zyskuje na smaku. Nie umiemy powiedzieć, dlaczego tak jest, bo nie potrafimy tego efektu smakowego opisać w kategoriach znanych nam smaków. Chętnie jednak sięgamy po \"umamione\" produkty. Problem w tym, że opracowano już chemiczny odpowiednik naturalnego umami, czyli glutaminian sodu. Jego oddziaływanie na organizm człowieka jest nie do końca poznane. Wiadomo jednak, że substancja ta w dużych ilościach jest szkodliwa dla zdrowia. Producenci wiedzą jednak, że stosując tę substancję, mogą konsumenta przywiązać do każdego świństwa. Problemem stały się zwierzęta niewłaściwie zabijane, ginące w straszliwych męczarniach. Ich mięso w skutek zmian metabolicznych traci zdolność przyjmowania wody. Problemem nie dla producentów ale sprzedawców stały się przeciekające wędliny oraz możliwość krojenia jej na plasterki. Aby nie dopuścić do wylewania się wody z wędlin, coraz bardziej powszechne staje się używanie cienkich folii plastikowych, przypominających naturalny flak. Obecnie dodaje się specjalny rodzaj kleju dzięki czemu specjalnie napompowana szynka jest jak z gumy. Są to związki chemiczne, które są w stanie związać nadwyżkę wody wewnątrz wędliny, dzięki czemuzapewniają jej jędrność. Jeszcze do niedawna producenci nastrzykiwali mięso krochmalem z dodatkiem mąki pszennej ale i mąka stała się kolejną pozycją na liście oszczędności. Sięgnięto więc po bardziej nowoczesne, tańsze i wydajniejsze surowce. Są to białka soi, skrobia, wyciągi z alg morskich i preparaty z roślin tropikalnych. Okazy światowej flory roślinnej tak mocno wiążą wodę wstrzykniętą do mięsa, że w rezultacie są tańsze od surowców stosowanych od dziesięcioleci w polskich masarniach. Do Polski sprowadza się preparaty najtańsze ale niestety są nietrwałe i łatwo podlegają procesowi fermentacji. Chyba nie masz złudzeń drogi czytelniku, że wędlina którą jesz jest wędzona. Naukowcy skomponowali z kilkudziesięciu składników chemicznych aromat przypominający w smaku, kolorze i zapachu dym drzewny. W nowoczesnej lakierni spryskuje się mieszanką wiszące płaty mięsa. Najpierw jednak mięso musi być wykąpane w roztworze zawierającym większość pierwiastków z tablicy Mendelejewa, tak aby warstwa lakieru ładnie przylegała i nadawała mu apetyczny, lśniący wygląd. Ogólnie, proces nastrzykiwania, moczenia i lakierowania jest zdecydowanie szybszy i wydajniejszy niż tradycyjne przygotowanie mięsa do wędzenia. Przynosi to producentom znacznie większe korzyści finansowe. Jako ciekawostkę powiem, że nie ma normy w Polsce, która regulowałaby ilość solanki wędlinach. Ponieważ zyski przewyższają zdecydowanie wielkość kar nałożonych w drastycznych przykładach przez inspekcje handlowe, nie stanowią to dla producentów żadnego zagrożenia. Inspektorzy inspekcji handlowej wielokrotnie alarmowali o niebezpiecznie wysokim stężeniu w mięsie wielofosforanów. Ich nadmiar powoduje u dzieci niedorozwój kości, u starszych ludzi osteoporozę. Bardzo groźnymi są również azotany i azotyny, z których w organizmie tworzą się bardzo agresywne wolne rodniki. W czasie moich wykładów o związkach konserwujących używanych w przemyśle spożywczym, pada nieodmiennie pytanie - to co w końcu można jeść. Ja nieodmiennie odpowiadam, że bardziej cenna jest wiedza o tym czego nie należy jeść. Nie należy więc jeść wysokogatunkowych wędlin, szczególnie o kolorze czerwono-fioletowym, surowego mięsa kupowanego w supermarketach o kolorze różowym, parówek, kurczaków z rożna, pasztetowej. Zakupy należy robić tylko w wybranych sklepach, do których dostarczane są wyroby producentów niewielkich wytwórni, których nie stać jest na zakup drogich zachodnich maszyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Okazy światowej flory roślinnej tak mocno wiążą wodę wstrzykniętą do mięsa, że w rezultacie są tańsze od surowców stosowanych od dziesięcioleci w polskich masarniach. Do Polski sprowadza się preparaty najtańsze ale niestety są nietrwałe i łatwo podlegają procesowi fermentacji. Chyba nie masz złudzeń drogi czytelniku, że wędlina którą jesz jest wędzona. Naukowcy skomponowali z kilkudziesięciu składników chemicznych aromat przypominający w smaku, kolorze i zapachu dym drzewny. W nowoczesnej lakierni spryskuje się mieszanką wiszące płaty mięsa. Najpierw jednak mięso musi być wykąpane w roztworze zawierającym większość pierwiastków z tablicy Mendelejewa, tak aby warstwa lakieru ładnie przylegała i nadawała mu apetyczny, lśniący wygląd. Ogólnie, proces nastrzykiwania, moczenia i lakierowania jest zdecydowanie szybszy i wydajniejszy niż tradycyjne przygotowanie mięsa do wędzenia. Przynosi to producentom znacznie większe korzyści finansowe. Jako ciekawostkę powiem, że nie ma normy w Polsce, która regulowałaby ilość solanki wędlinach. Ponieważ zyski przewyższają zdecydowanie wielkość kar nałożonych w drastycznych przykładach przez inspekcje handlowe, nie stanowią to dla producentów żadnego zagrożenia. Inspektorzy inspekcji handlowej wielokrotnie alarmowali o niebezpiecznie wysokim stężeniu w mięsie wielofosforanów. Ich nadmiar powoduje u dzieci niedorozwój kości, u starszych ludzi osteoporozę. Bardzo groźnymi są również azotany i azotyny, z których w organizmie tworzą się bardzo agresywne wolne rodniki. W czasie moich wykładów o związkach konserwujących używanych w przemyśle spożywczym, pada nieodmiennie pytanie - to co w końcu można jeść. Ja nieodmiennie odpowiadam, że bardziej cenna jest wiedza o tym czego nie należy jeść. Nie należy więc jeść wysokogatunkowych wędlin, szczególnie o kolorze czerwono-fioletowym, surowego mięsa kupowanego w supermarketach o kolorze różowym, parówek, kurczaków z rożna, pasztetowej. Zakupy należy robić tylko w wybranych sklepach, do których dostarczane są wyroby producentów niewielkich wytwórni, których nie stać jest na zakup drogich zachodnich maszyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystkie te artykuły mam z różnych stron internetowych, także wegetariańskich. Niektóre są naprawdę wstrząsające, ale nie wiem już czy we wszystko mam wierzyć?? Ale w końcu to forum jest po to, żeby dzielić się ciekawymi informacjami:) pozdrawiam, dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sxds
wow, ale przepisow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×