sucz jakich mało
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez sucz jakich mało
-
Ale dziś poniedziałek, dostaniesz schabowego, nie płacz Tomciu :) Ja też dostanę schabowego.
-
O śledziach i kartoflach to było do mnie - nie panikuj Sexy :D
-
Wszystkiego nie obrobisz, mowy nie ma :D Pamiętaj, że również w domu masz obowiązki.
-
To żeś się wpakował Tomaszu :D
-
Tobie zaraz tangens biega po głowie :O Imputant. A to tylko zupa, drugie i deser, ja, A. i moja przyjaciółka (ta którą chcemy wyrwać z "czarnego obłędu". Do kina razem idziemy.
-
Też obrzydliwie, jak mniemam. Czy w zeszłym tygodniu też miałeś śledzie, i czy to przez tą kaszankę? Ja mam dzisiaj trójkącik.
-
Przeszukiwałam lafinowy organizm w poszukiwaniu jaj. Wyszło mi, że to kobita. Trochę mi z tym głupio, bo wszyscy tu myśleli, że to facet.
-
Aż xiężniczki płakały po nocach...
-
Z radością odstąpię Ci moje miejsce Anusiu, skoro ma być bez szarpania za jajca... :O
-
Już to widzę, M. by Ci te niesymetryczne jajca na obiad podała :P
-
Czego Jaś się nie nauczył tego Jan nie będzie umiał, wiem również po sobie :O
-
W pakiecie dorzucają Slayera i Anthraxa - nie gadaj, że się nie skusisz hedonisto-koneserze :D
-
Bo to już wyższa szkoła jazdy ;)
-
Jeśli przekoczujesz na bemowie do środy w czerwcu, to nie będziesz musiał zakręcać na północ :) Metallica rules!!! Się odpastuje stare trzewiki :P A w temacie (dla Oleńki, żeby nie piszczała) - ja mam dziś na sobie pierwszy naszyjnik, który dostałam od niego w zamierzchłej przeszłości, więc już wie, że mi przeszło...
-
Cholera, na czarnych to chociaż xiężniczki nam czasem napyskowały... :(
-
Ja też za porową nie przepadam, ale on mi ją wręcz z ust wylizuje jak juz swoją zje, więc robię. Wolne Miasto jest zawsze każdemu po drodze, nigdzie nie musisz zakręcać :O Masz rację - aby do maja... Nienawidzę któtkich zimnych dni, wielu warstw ciuchów, kozaków, owoców cytrusowych, warczenia na siebie bez powodu. Ja już chcę wypinać w plenerze!!! :(
-
Na niedzielny obiad jedliśmy resztki z sobotniego, czyli odsmażaną babkę ziemniaczaną :) Dziś się poprawię i zrobię nawet zupę (krem z porów). Jak będziesz jeszcze kiedyś jechał do warsiawki, to wstąp do mnie po drodze, pośmiejemy się z kafe :P I nie narzekaj na navarę - lepsze to niż twój stary rower, a i tradycja bzykania na pace nie zaginie :)
-
Nie becz i mów szybko czego chcesz, bom okrutnie zarobiona :( I co zrobiłeś wobec tego z Navarą?
-
No to dawaj jpga, bo wszyscyśmy okrutnie ciekawi :P Sam też się czasami złap za ścierkę, to i motyl będzie spolegliwszy, uwierz starej wrednej wiedźmie :)
-
Ja widziałam w 3D i to jedyne przyjemne doznania :O O przepraszam, jeszcze jego ręka między moimi udami... :) Wszyscy gapili się na ekran przez te śmieszne gogle, więc robił co chciał. Dziś motyl został w jego paszczy około 7.30 :( Nie to, żebym narzekała... :P
-
:D no cześć marudo, rzeczywiście tak się zapamiętałam w tym bliskim memu sercu (i nie tylko) zajęciu, że dopiero dziś przypomniałam sobie, że do pracy należałoby zajrzeć przy piątku chociaż. Motyl mi marznie w króliczkach, na szczęście moja droga do pracy przebiega wg schematu - winda-garaż-auto-garaż-winda i już :) Ale po pracy idziemy na obiad i Sherlocka, zatem będzie mi musiał tyłek rozgrzewać masażem, co sprawia mu przyjemność tym większą im w bardziej publicznym miejscu się odbywa :O
-
To nie Olka, to Pomarańczowy Skurwysyn - poznaję tę charakterystyczną, fikuśną serpentynkę przy "s" No już się nie zgrywaj, dobrze wiesz, że pipa jest niezastąpiona, co więcej - często dochodzi do obłędu z odstawienia u takich nałogowców ja Ty :) Idę miętosić mielone i małego A tak z ciekawości - marchewka w talarki ? ;)
-
Czy ja Ci opowiadałam, jak to ongiś piekłam kaczkę po pekińsku i dym szedł taki oknami, że sąsiedzi chcieli straż wzywać ogniową? :P Więc mi lepiej o kaczkach nie przypominaj :O Ale seks był po wszystkim fajny, bo - jak twierdził - strasznie go rozczuliłam bezradnością. Lizał mnie tak długo, aż wykończona zasnęłam :) Nie dostałeś w gębę za tę halkę przypadkiem? Ode mnie byś dostał...
-
Pytasz jakbyś mnie nie znał :D Nie dalej jak wczoraj, podczas poobiedniej (pieczony schab ze śliwką, pieczone ziemniaki i surówka z kiszonej kapusty, na deser budyń z konfiturą wiśniową i - jak się za chwilę okaże - ja) drzemki, przyśniło mi się delikatne acz stanowcze wtargnięcie z pominięciem ściągania stringów :) I nie przeszkadzało mu nawet, że brzegi wykończone są cudną, srebrną, ale dość szorstką lamówką :P Na koniec spiłam co do kropelki, tak na pocieszenie...
-
Mój motylek w czerwonych stringach :)