Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kochamzyciemimo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kochamzyciemimo

  1. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Bedę musiała sprawdzić co to ta zumba, bo szczerze przyznaję zielonego pojecia nie mam:D Chyba ,że znam a nie kojarze nazwy. Ja też po tych moich tegorocznych różnych perypetiach miałam chęć wybrać się do wróżki, ale po pierwsze nie wiem czy jakaś istnieje w moim mieście choć przypuszczam,że tak,ale wolalabym zeby to była jakaś sprawdzona niż taka pierwsza lepsza z ogłoszenia w gazecie, bo taka to i ja być mogę;) Poza tym pewnie bym stchórzyła chwilę przed;) A poza tym zastanawiałabym sie czy jesli na prawde mialaby ten dar to czy ja chcialabym wiedzieć co mnie czeka. Bardziej chciałabym chyba wiedziec jak sie potocza niektore sprawy nierozwiazane, a przyszłość zostawiłabym tajemnicą:) Ale karpatkaa czekamy na relację:D
  2. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Oj musimy musimy, bo my się zadręczamy tymi facetami, a tak naprawde to oni maja nas głeboko gdzieś!! Więc im tez nalezy okazac takie samo lekcewazenie i obojetność, nawet jesli serce boli i mowi co innego. A zmiana tematu sie przyda:D Ja juz zaczynam myslec nad tym co zrobić tak dla siebie, tzn.jakos organizować sobie czas poza praca. Narazie jescze duzo pracuje, w ostatnich dniach wychodze rano, wracam wieczorem, cały dzien mi gdzies umyka, ale od wrzesnia bede miala wiecej luzu. I tak pomyslalam nad jakimis np.zajeciami tanecznymi tak dla samej siebie, sa jakies tance tylko dla kobiet połaczone z cwiczeniami. Ewentualnie jakis aerobik, ewentualnie kurs o jescze nieokreslonej tematyce. Cos choc raz, dwa razy w tygodniu. Jkais czas temu chodziałam na aerobik, ale nie po to by szlifować figurę, bo tu raczej nie mam problemu, a nwet wolalbym lekko przybrac na wadze, ale chodzilam tak dla lepszego samopoczucia. I naprawde tak sie pomeczyc zdrowo prezez godzine przy muzyce, odrazu inaczej się czułam. Nawet zeby odreagowac stres to był swietny sposób.
  3. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    ja przez trzy tygodnie skutecznie odmawiałam spotkań, w koncu napisałam ze ze wzgledu na obecno saytuacje nie chce sie s nim widywać,nie uzasadnialam tego tym ze czuje sie jak zapelniacz czasu a po tym kiedy np. pojdziemy na piwo to wracam zaplakana, przez pól nocy nie mogę spać bo dzialanie alko+obecność i rozmowa nawet o byle dupereli działaja na mnie jak najsilniejsy srodewk pobudzający.... I naprawde czułam sie bardzo dobrze jak go nie widziałam, nic nie pisał, nie odzywalismy sie, mysli o tym co robi itd, pojawialy sie, brakowa ło mi go, teskniłąm, ale bylo lepiej.... az do wczoraj, kiedy niby przypadkiem, bo mial po drodze jak wracał z pracy wpadł tu gdzie pracuje.... Fakt ze akurat o tej porze w pracy mnie nie powinno być ale zastepowałam kolezanke i nietypowo zastał mnie. Zaskoczenie, gadka szmatka,zero tematu mojego smsa, zero o tym ze ja nie chce go widywać...jak wychodził rzucił ze jescze wpadnie. Ale po co..? ja nie chce.... Glupia sprawa, bo dzis na fb widziałam ze jego brat dodał do znajomych jego nowa dziewczyne(albo ona jego), niby głupota, bo fakt znaja sie byli na wspolnej rodzinnej imprezie, ale jeszcze kilka miesiecy temu pamietam jak poodbnie było ze mna, jak poznalam jego brata, niby tak bardzo mnie polubil i w ogole. Nie mialam okazji poznac jego rodzicow ale pewnie przyjeli ja juz do rodziny. Szczerze ja nie chce juz o nim pamietać, nie chce go znac. Mam gdzies wszytko to, to ze bylam z nim, nie chce juz czuc tego co czuje, mam straszne wahania, chce przestac wreszcie go kochać!! Jak to zrobić? Czas...ale juz minelo tyle czasu, tyle sie wydarzylo. Wolalabym zeby mi powiedzial jakies przykre slowa, zdradził, a on nic... zadnego upokorzenia,tak zebym mogla go sobie zbrzydzic. Mam kilka sytuacji do ktoreych moge sie przyczepic. Kiedys w nerwach powiedzial ze rozstalismy sie bo jestem dziecinna, a czym to sie objawialo? tym ze mialam swoje zdanie i nie zawsze ulegałam jego zdaniu, ze byłam uparta nawet w sytuacjach kiedy mialam racje. I co? i boli jak cholera, ale dlaczego, po co!!!! Mam dosc juz chce wreszcie zaczac zyc, poznac kogos kto bedzie mnie wart i nie odejdzie z podkulonym ogonem mowiac ze nie kocha, albo nie wie co czuje. Jak patrze na kilku moich kolegów ktorzy potrafia okazac swojej dziewczynie uczucie, chca byc z nia i nawet nie musza o tym mowic...wystarczy na nich popatrzec. I to nie jest udawane tylko prawdziwe szczere...i zastanawiam sie kiedy mnie to spotka i czy anprawde jescze tacy faceci istnieja?? Nie mam nastroju na nic. Nie wiem jak długo moge jescze zasmiecac sobie mysli takim dupkiem! Pozdarawiam wszystkie.
  4. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    roza-> ja potrzebowałam chyba takiego czasu uspokojenia, by spojrzeć na ta cała sytuacje z pewnego dystansu. Jak przypomne sobie siebie sprzed prawie dwoch miesiecy...az samej jest mi siebie żal. Straszny ból psychiczny, teraz tez jest ciezko, ale brak jego obecnosci mimo tego ze boli i tesknie, to pomaga. Nie analizuje kazdego słowa, spojrzenia. Nawet kazdy sms od niego boli, bo ja juz wczesniej pisalam jest taki bezosobowy, nie taki jak wczesniej. Ale sama pilnuje siebie zeby nie analizowac nie popadac w paranoje.Mysli zajmowac czyms innym, innym mysleniem. Bardzo mozliwe ze i z nami bedzie tak ze ta znajomosc umrze smiercia naturalna, ze oddalimy sie na tyle ze nawet nie bedzie checi i sensu by sie spotkac. Jak narazie nie umiem go traktowac jak przyjaciela, kumpla tylko jak byłego chlopaka. Nie potrafie spojrzec na niego bez emocji i uczuc. I dlatego odmawiam spotkan. Nie wiem dlaczego w ogole pyta o to dlaczego nie chce sie spotkac, czasem wydaje mi sie ze on nie wierzy w moje uczucia, bo gdyby wiedział co czuje, gdyby o tym pamietał to mie zadawały takich pytań. Nie widzielismy sie juz ponad dwa tygodnie, a jesli chodzi o nas to jak narazie rekord. A wczoraj napisał mi,że idąc do pracy widział dziewczyne z daleka wyglądającą zupelnie jak ja... Miłego dnia dziewczyny!
  5. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Zgodzę sie z tym,że pewna niezależność emocjonalna ale przede wszytkim materialna od faceta jest jak najbardziej pożadana. Choć emocjonalnie to niekiedy trudno sie odseparowac na tyle by przy ewentualnym rozstaniu móc bez zalu i bólu przejsc nad wszytkim do porzadkku dziennego, bo jednak kocha sie tego człowieka, przywiazuje do niego itp. Ale chodzi chyba o to,żeby po rozstaniu nie skupiać sie tylko na nim jakby był jedyny i najważniejszy a zeby dostrzegac ze sa na świecie inni faceci, a przede wszystkim istnieje ja sama i to wlasnie na sobie i tym zeby bylo mi dobrze najbardziej powinno nam zalezec. A roznie z tym bywa. Jeszcze takiej niezaleznosci emocjonalnej mi brakuje. Ostatnio bardzo rzadko odzywam sie do mojego eks. Wlasciwie tylko odpisuje na jego smsy, a czasaem nie odpisuje. Kilka razy odmówilam spotkania, wyjscia na piwo, co przyjał chyba z wielkim zaskoczeniem, bo kilka razy pytał o co mi chodzi i czy już w ogole nie bedziemy sie widywać. Szczerze to ja teraz dopiero czuje ze nie mam siły na spotkania z nim. Wczesniej chyba jescze żyłam nadzieja ze jak bede go widywać, spotykac sie z nim, czesto rozmawiac itd. to on zauwazy mnie znów,że moze akurat wydarzy sie cos,że znów bedziemy razem...ze jakos sie odmieni. Ale wiem jak jest po kazdym spotkaniu z nim jakie do tej pory były. Nie umiem rozmawiqac na luzie,czuje sie sztywno i beznadziejnie...boli mnie to ze on jest z kims innym i ze to juz nie to samo co kiedys. Nawet nie chodzi o bycie razem, ale ból po czyms co jescze do konca nie ustalo. I moze na poczatku lubiłam ten masochizm, ale teraz własciwie po co mam to robic? Zeby czuć sie gorzej, a on zeby mial satysfakcje ze nie siedzi przed ompem kiedy jego nowa dziwczyna nie ma czasu na spotkanie? Rola zapchaj dziury w wolnym czasie przestała mi odpowiadać i juz nie licze na jakas odmiane losu. Staram sie zyc normalnie, duzo pracuje, ale mam z tego satysfakcje. I tu wlasnie realizuje moja niezaleznosc materialna.Bo pracuje sama na siebie i nie chce byc pod tym wzgledem od nikogo zalezna.Fakt ze tesknie i brakuje mi wsparacia faceta, czuje sie strasznie sama niekiedy, ale wiem ze nie moge popadac w przesadne stany chwilowego podlamania bo i po co? Kazdy czasem jest słaby, ale wierze w to i mam wielka nadzieje ze kiedys bede z kims kto doceni to co ma i bedzie szanował moje uczucia.A narazie niech wszytko toczy sie swoim rytmem. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny:)
  6. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    A nawet jak facet powie to fundamentalne "kocham" to skąd można mieć pewność ze tak naprawdę jest?? Już ja teraz w nic nie wierze, wole chyba jak bedzie to pokazywał tym co robi, jaki jest wobec mnie niż ma na prawo i lewo od rana do wieczora rzucać w kółko "kocham,kocham, kocham". Zreszta, to nie powinno być mówione ot tak na odczepnego, tylko z pełną odpowiedzialnościa za słowo.
  7. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Szczerze to ja nie chcę już mysleć ani pamiętać o tym jak było mi wtedy dobrze, jaki to był fajny czas... Za bardzo bolą takie wspomnienia w porównaniu do tego co mam teraz. Ja wciąż sie pytam sama siebie czy to nie zazdrość o niego, ale czy zazdrość trzyma tak długo i tak mocno?? Czy sprawia takie ból kiedy on jest blisko i gdy zostawia mnie po tym jak sie widzimy? Mam nadzieję,że to jest zazdrość tylko i wyłacznie, bo jesli to wciaz jest uczucie, to ja go już nie chcę czuć... mam dość.
  8. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    parampampam ja mam podobne odczucia, że już z nikim nie będę,że zostanę sama :( i ze wszystkim czuję sie sama. Teraz nawet nie mam własciwie z kim dzielic tego,że cieszę sie ze mi sie tak poukladało z pracą. Z dnia na dzien czas jakos mija, ale moja pierwsza mysla z rana jest on i tlumaczenie sobie całej sytuacji zeby po prostu nie zwariowac. W ogóle teraz widujemy sie rzadko bo on wyjechal na kilka dni,poza tym w inne dni pewnie spotyka sie z nia wiec tez nie ma czasu zeby wychodzic ze nzajomymi na piwo tak jak kiedys,a mi to nawet chyba pomaga. To znaczy to ze widuje go rzadziej. Nie mam wtedy takiego uczucia ze spotyka sie ze mna a myslami jest przy niej, albo ze wygospodarowal te dwie godziny, ale zaraz musi isc bo spotka sie z nia. Chore, ale tak jest.... a kiedy nie mam w planach zadnego wyjscia z nim na piwo czy pogadac to tez mysle,ale jest mi jakos łatwiej... Zreszta on zauwazyl ze mniej sie odzywam, bo napisal mi smsa ze jakos rzadko pisze ostatnio. Fakt ze kiedys mielismy inny kontakt, ale chyba zebym calkiem doszla do sibie potrzebuje czasu i niewiedzy w kwestii co sie z nim dzieje. A od jutra nowa praca:D Trzymajcie się dziewczyny;)
  9. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    hej, u mnie też bez zmian. Z byłym nr widuję sie ostatnio dość rzadko co w sumie chyba nawet pozytywnie na mnie wplywa. Tgle porównuje sytuacje jak jescze niedawno byliśmy na podobnej imprezie razem... ale cóż bywa, nie on jedyny na świecie i nie ma co go tak idealizować. Poza tym przeczytałam ta ksiązke o ktorej mowilyście i kurde...ilez ja błedów popelniałam! Całkiem na odwrot wszytko. Nie we wszytkim sie zgadzałam z autorką ale jak sie przyjrzec niektórym sytuacjom to na prawdę czasem jest się zwyczajnie za dobrym i zapomina o sobie chcać zeby tej drugiej osobie było jak najlepiej. A niekeidy to tylko mylne wrazenie i pozniej wychodzi takie " nie wiem co czuje , odpocznijmy od siebie"... Teraz byłam odpoczac kilka dni w domu, ale w tym tygf. zaczynam nowa prace i bede miala malo wolnego czasu, a jelsi juz to tylko na spanie:) ciesze sie na ta mysl, bo przynajmniej czyms pozytecznym sie zajme a i kasa wreszcie jakas sie pojawi bo przez ostatni miesiac tych moich wakacji zylam tylko z oszczednosci ktore juz prawei stopnialy. Zmiana otoczenia i nowi ludzie mam nadzieje,że przywroca mi rownowage. Milego popoludnia!!
  10. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    nigdy nie czytałam tej ksiązki ale widzę,że powinnam. Jak narazie to chyba popełniam same błedy, bo zamiast usłyszeć "zajebista z Ciebie dziewczyna", to słysze "świetny z Ciebie materiał na żonę"... No i kończy sie na tym,że poraz kolejny zostaję sama. Nie wiem, ale chyba czas poczytać jakieś poradniki nie o tym jak rozgryżc faceta, tylko gdzie znależc już takiego rozgryzionego, bo nie mam czasu na bawienie się w kotka i myszkę. Swoją drogą ja dalej nie wiem co mnie trzyma...zazdrość czy uczucie. Męczę sie strasznie. Co chwile potrafie myslec o tym czy robi z nią to samo co ze mna...a moze na nia patrzy ibnaczej, a moze jej pisze w smsach ze teskni wiecej razy niż mi...a moze... Ehh, straszne. Może to głupie i beznadzieje, ale potrzebuje klina. Naprawde, bo nic innego nie zajmie mi mysli skuteczniej niz ktos inny. Tylko nie chce klina by sie zakochac, tylko nie wiem, chyba zeby udowodnic sobie ze jestem czegos warta. Po prostu patrzenie na szczesliwe pary przyprawia mnie o odruch wymiotny i to w doslownym sensie. Sa wszedzie...trzymaja sie za rece, a mnie skreca ze zwykłej ludzkiej smaotnosci. I co poradze? Nic. Nic i jeszcze raz beznadziejne nic.
  11. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Nie uwzam zeby w_s sie wypięła na nas i nasze problemy. Niech układa sobie szczęsliwie swoje zycie i zwiazek i chyba spokoju jej teraz najbardziej potrzeba. Poza tym myśle ze jesli którakolwiek z nas tutaj znajdzie kogoś z kim bedzie szczesliwa i kto zakonczy to pasmo rozstan i nieszczesc to tez bedzie miala prawo do tego by zaczac dbac o wlasne szczescie. Nie widze powodu zeby byc uwiazanym do forum i do tego by ktos musial czuc sie zobowiazany zeby nam pomagac. To ze piszemy to ejst tylko i wylacznie nasza wlasna wola, nikt nas nie przymusza. Zagladamy tu kiedy chcemy sie czyms podzielic, kiedy jest nam zle, albo zwyczajnie zeby wejsc i zapytac co u reszty. Mimo ze to tylko forum ale zzyłam sie zdziewczynami jesli tak to mozna nazwac, czasem lepiej sie wpierac w taki sposob niz zamykac i płakac do poduszki. Dzis przyjezdza do mnie kolezanka, co prawda tylko na jeden dzien, ale wazne ze przynajmniej tyle. Strasznie bnrakuje mi kontaktu, zeby ot tak z kims pogadac, takiego zwyklego oderwania sie od tego glupiego myslenia. Widzialam sie dzis tez z moim byłym, wstapil do mnie bo mial mi oddac pewna rzecz ktorej w tym moemencie potzrebowalam, a kiedys pozyczylam mu ja. I przyszedl z plecakiem...jechal do niej... Oczywiscie ja krolowa ironi, ze ja sie nie ugryze w jezyk;/ ale on tez jest taki sam. Boli mnie to, zazdrosze jak nic, ale nie umiem sie uwolnic od tego uczucia. I chyba nawet znisolam to ze nie bedziemy razem, ale tego ze jestem zazdrosna tak strasznie zniesc nie moge. Nie okazuje mu tego, no czasem jakis tam niepotrzebny przytyk, ale on robi to samo. Z ta kolezanka mamy zamiasr isc na miasto, w sumie pogoda nie srzyjajaca ale zeby nie siedziec w domu warto sie przejsc, no i wlasciwie jestm juz wyszykowana ubrana, i on spojrzal i oczuysiwscie pytanie gdzie i z kim ide. Nie powiedzialam ze z kolezanka, wiec sugestia ze z kolega. Oczywiscie rady ze mam uwazac na siebie, ze ile ma lat...kim jest, czy on zna... Chyba wzajemnie sie meczymy w ten sposob, to znaczy on nie, ale ja tak i to bardzo. Jesli ktos zna skuteczny spsob na zabicie zazdrosci to ja poprosze!!!!! Bo ja juz nie tesknie nawet za nim. I to wiem na pewno, nie ma tu ani grama tesknoty, czasem chec pogadania. Ale zazdrość jak jasna cholera. I tak sobie mysle "ale popatrz na niego...zawsze sie wkurzałas ze nosi te okropne spodnie, ze jest marudny, ze nie uprawia sportu oprocz tego barowawwego, ze mial pretensje ze malo gotuje, ze smial sie z muzyki jaka slucham, ze jeszce sporo innych rzeczy" no ale czy to mialo jakies znaczenie? Przeciez to sa pierdoly, bo ejsli sie kogos kocha i chce z kims byc to to sa wlasciwie nieistotne elementy, I wlasnie nawet stosujac taktyyke takiego myslenia nie potrafie sie pozbyc uczucia cholernej zazdrosci;/
  12. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    A to naprawdę pomaga wiesz:) taka terapia:) U mnie w newralgicznym miejscu, przy samym komputerze , w miejscu widocznym z kazdego punktu w pokoju widnieje "olać dupka, który mnie nie chciał":) Pisane wczoraj, na szybko, bez zastanowienia jakie ma byc to zdanie ale oddało w pełni całą moją złośc:) i jak milo sie na nie patrzy jak jakas glupia mysl przyjdzie mi do głowy:) a na świecie istnieje tylu fajnych facetów, czasami ot tak wystarczy sie do jakiegoś usmiechnąć w autobusie czy na ulicy i nawet jesli nie odwajemni, bo np.bedzie w szoku ze taka zajebista dziewczyna sie do niego usmiecha, to pomyslcie ile nam to doda pewnosci siebie?:) i to tez naprawde dziala:) eh, niech tylko ta okropna pogoda sie zmieni:)
  13. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    parapampampam ja bym nie wysyłała, przynajmnie w takiej sytuacji jak Wy jesteście. Ja wiem ze moze wypada, moze zrobi mu sie milo itd. ale uwierz...przetrwaj ten dzien jego imien , nie wyslij zyczen i zobaczysz ze na drugi dzien poczujesz sie lepiej ze nie uleglas pokusie. To moje zdanie a ze jestem naprawde zla dzisiaj to skopalabym kazdemu z tych dupków tyłek. Eh... dobranoc raz jescze:)
  14. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Ależ mnie wkurwił totalnie!!!!!!! Naprawdę zdenerował mnie i z tej okazji wyrysowałam sobie pieknie na czerwono duzymi literami nad komputerem "olać dupka który mnie nie chciał"!!! I tego sie bedę trzymac. I bede zimną suką i egoistka. Jako ze cięzko zrezygnowac z tej znajomosci bo przynosi mi ona pewne korzysci, nie finansowe ani nic takiego, ale czasem potzreebuje pomocy to nie zerwe kontaktu, ale kiedy tylko pomysle ze tesknie, albo ze mi go w jakikolwiek sposob nbrakuje to spojrze na ta kartke. I bede spogladac tak długo az wreszcie to do mnie dotrze. Bo jestem zajebista dziewczyna, nijeden facet chcialby pewnie mnie poznac i wiem to doskonale, a ja mam sie przejmowac kims kto nie wie czego chce??? Kto mimo swoich 28 lat nie potrafi pwoeidziec dziewczynie po prawei roku znajmosci ze ja kocha, albo nie kocha tylko ledwo wyduka "nie wiem" i prawei ucieknie z podkulonym ogonem?? Czy ja mam tracic na kogos takiego czas?? A z drugiej strony nawet jesli bysmy sie ze szli to jaka ja mam gwarancje ze poraz kolejny nie powie mi do widzenia bo jednak sie pomylil?? Albo czy umielibysmy przejsc nad tym wszytkim co bylo do porzadku dziennego i byc ze soba? Nie wiem. Ja chyba chce poczuc motylko w brzuchu, poczuc ze ktos chce byc ze mna i powie mi to, nie bedzie uciekal i wymawial sie watpliwosciami. Strasznie trudne jest przyjecie takiego sposbu myslenia, ale zadreczanie sie tez niczego nie daje, a nawet gorzej , niszczy strasznie, osłabia. Mój dzien dobroci sie skonczył. Niech buduje swoj nowy zwiazek jak chce i z kim chce, ja teraz bede patrzec na nasza znajomosc z tylko mojej perspektywy i robic tak jak dla mnie ebdzie najlepiej. Po co marnowac wlasny czas, nerwy, zdrowie, dostac wrzodwo, wyplakac morze łez za kims kto nie wie czego chce i nie moze nam nic zaoferowac, nawet jesli my dajemy calego siebie?? najdzie sie ktos kto doceni to co ma i to co mu damy i chyba warto zaczekac na takiego kogos. To moja mysl na dzis., mam nadzieje ze bede sie jej trzymac. A tymczasem dobrej nocy:)
  15. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Szoszonowa ja musialam mu to powiedzieć, bo nie wiem jak dlugo moglabym go widywac, patrzec mu w oczy i tak zwyczajnie dusic to w sobie. Lepiej sie z tym czuje, chcoc zdaje sobie sprawe z tego,że on pewnie doskonale wiedzial o moich uczuciach. A teraz dostal je podane jak na tacy. Nic sie nie da z tym zrobic,w zaden sposob zmienic biegu wydarzen, trudno..nie wiem nawet czy na to liczyłam. Kazde z nas pewnie bedzie dalej zylo swoim wlasnym zyciem, pozostaniemy w kumpelskich relacjach, bo faktem jest to co on powiedzial,ze z nikim nie rozmawia tak jak ze mna, szczerze czasem az do bólu. Ja mam podobnie, wiem ze na niego zawwssze moge liczyc, ze jak cos jst nie tak to moge mu o tym powiedziec, czy chociazby pojsc na piwo. Na poczatku kiedy postanowilam ze nie moge sie z nim spotykac poczułam wielka ulge...odciecie sie, probe zapomnienia. Ale z kazdym dniem, masakra. A teraz...troche ukłucia w sercu na mysl o tej całej sytuacji, ale z drugiej strony mój czysty egoizm-czekanie na to co moze sie wydarzyc, nie ogladanie sie za siebie i mysl ze on gdzies tam jest mimo wszystko. Pozbieram sie. Jakos sie pozbieram.
  16. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Szoszonowa kop w tyłek ode mnie!! I ja te narozrabiałam dzisiaj jak widać w poście powyzej, ale cóz takie życie... Mi sentyment szybko nie przejdzie, oj nie...chco nawet patrzac dzis na neigo chcialam go sobie jakos zbrzydzic, cokolwiek...a tu jak na zlosc nie ma sie czego przyczepic!! Trzydniowy zarost, ten sam niski glos, te same palce ktore tak fajnie gładza po włosach, te same ramiona w ktore mozna sie wtulic...ehhh glupia ja glupia calkiem!! No i najlepsze ze dupa z tego będzie! Nie wiem czy to wina pozniej godziny, czy stresu ajki mialam kilka godzin wczeniej ale jest mi wszystko jedno. Chce tylko odzyskac spokoj,żeby nie czuc nic, tylko i wylacznie obojetnosc kiedy na niego patrze.
  17. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Kurde, a ja musialam z pewnych powodów złamać moje milczenie w stosunku do eks nr 1 :/ Niestety byla to sytuacja bardzo niezalezna ode mnie, powiedziałabym nawet ze wyjatkowa, a w takiej chwili nie zastanawialam sie wiele tylko musialam dać mu znac. Na szcescie sytuacja jest w miae opanowana, co nie znaczy ze juz koniec "przygód" ale na reszte wypadków musze czekac do poniedzialku :/ No i przy okazji tego całego zamieszania mielismy oakzje pogadac... Juz niezlicze poraz który. On jest mi tak bliski, tak dobrze sie przy nim czuje, strasznie lubie z nim rozmawiac, to spojrzenie keidy widze troske w jego oczach...ehh I wez tu zapomnij o tym:/ Juz mi naprawde bylo lepiej przez te kilka dni choc wariowalam doslownie z tesknoty, ale za nic, za zadne skarby nie hcialam chwycic za telefon. I gdyby nie to cale zamieszanie to pewnie bym tego nie zrobila. Trudno stalo się. Porozmawialismy o naszych wzajemnych sytyacjach. Ja mu powiedzialam jak to jest ze mna i eks nr 2, zreszta sama z siebie bym nie powiedziala, ale zapytal. On jest z ta dziewczyna, na pytanie o to czy jeste szczesliwy odpowiedzial "nie", jest zadowolony... Moze nie chcial mi sprawic przykrosci? Pogadalismy o naszym byciu i niebyciu razem...o tym co kto spieprzyl i o tym jak to wszystko potoczy sie dalej. On mwoi ze nie ejst optymista co do swojego nowego zwiazku, ale jak juz zaczeli byc razem to są... Pogadalismy jescze szczerze tak od serca co kogo boli, posmialismy sie i powiedzialam mu cos czego wlasciwie moze mowic nie powinnam, ale ten czas jaki mialam zeby przemyslec cala sytuacje i wszytsko to co sie w okol mnie dzieje, dał mi pewnosc tego co czuje. Powiedzialam,że go kocham i że zal mi tej straconej szansy, ktorej nie wykorzystalismy i niewykorzystamy. Rozpłakał sie, a kiedy zapytalam dlaczego to odpowiedzial ze nie lubi nikogo krzywdzic. Czasem mam wrazenie ze jemu naprawde zalezy,że pewnie tez zasatanawia sie co by bylo gdyby... ale z drugiej strony pewnie on sam nie ma pewnosci czy mnie wtedy tak naprawde kochał, czy to nie było podyktowane zazdroscia i czy za miesiac nie zmienilby zdania. Nie chcialam mu tego powiedziec,żeby wprowdzic go w zaklopotanie czy aby mial jakiekolwiek wyrzuty sumienia czy watpliwosci. Chcialam egoistycznie to z siebie wyrzucic i uslyszec , ze nic z tego nie bedzie, tak zebym zwyczajnie przestala o nim myslec, przestala sie zadreczac. Ale nie uslyszalam. Uslyszalam tylko, ze teraz i tak nie chcilabym pewnie z nim byc, ze narazie nie ebdziemy razem, co go poprawialam ze zle uzyl słwoa "narazie" bo my nie ebdziemy razem... wiem, ze jestem dla niego wazna, pomagał i jest gotow mi pomoc w kazdej najmniejszej sprawie,nigdy nie odmowil mi wsparcia, zawsze byl kiedy go potrzebowalam. wiem ze po rozstaniu, szczegolnie kiedy spotykalam sie z eks nr 2 moglam byc dla niego wredna, niesprawiedliwa, ale ja sama nie wiedzialam czego chce. Wie ze troche przez moja glupote chec doswiadczenia czegos nowego stracilismy ta druga szanse...choc wina lezy po obu stronach. I wiem ze juz nic nie zalezy ode mnie, ze ja juz z tym nic wiecej nie moge zrobic. Chcialam zeby wiedzial, fakt, zrobilam to egoistycznie z mysla tylko i wylacznie o sobie. Ale nie chcialam go obarczac odpowiedzialnoci za moje uczucia. Do niczego go nie zmusilam, nie chcialam deklaracji, nie sprowokowalam go. To byla zwykla rozmowa, fakt ze z emocjami ale bez pretensji, wypominania. I co najwazniejsze. Pamietam wciaz i nadal ze on ma dziewczyne, trudno zapomniec. I za kazdym razem przed wypowiedzeniem czegokolwiek, zrobnieniem czegokolwiek czy nawet tym glupim telefonem do niego z dzisiejsza sprawa, zastanowilam sie , pomyslalam dwa razy i postawilam w jej sytuacji. Czy ja bym chciala mzeby moj facet mial taka przyjaciolke. Odpowiedz za kazdym razem była nie. Ale to nie ja tu teraz decyduje, teraz wszystko zalezy od niego. Nie zrobie nic co w jakikolwiek sposob mialoby popsuc ich wzajemne relacje. Nie mam ani takiego zamiaru ani prawa. To jego zycie uklada je jak chce. Rani mnie troche ta cala sytuacja ale coz moge zrobi, albo czekac ze cos sie zmieni, albo odpuscic... I chyba odpuscilam, bo nie rzucam sie na niego z zalem w oczach, nie placze, jedyne co to tęsknię. Chocby za tym zeby pogadac nawet o takich waznych sprawach na luzie, jak dzis. Wiecej nic nie moge zrobic. Szanuje go choc rzucil mnie,nie wiedzial co czuje, po drodze jescze wiele rzeczy sie wydarzylo ktore nie powinny miec miejsca, ale co zrobic...takie zycie. Nawet jesli ta historia ma sie tak skonczyc to przynajmniej nie bede miala wyrzutów sumienia,że nie wyznałam mu tego co czuję. Niesadze zebym mu mieszała w glowie, on sam doskonale wie co robi i co jest dla niego najlepsze. Jesli ktos pomysli ze jestem glupia, moze i jestem, ze wtracam sie w jego zwiazek jak pies ogrodnika, moze i tak, ale nie zrobialam nic złego, tzn. nic co w jakikolwiek sposob mogloby zburzyc spokoj jego czy jego dziewczyny. Wyjasnilam po prostu jedna sprawe. Pewnie nie odzyskam przez to spokoju i nie bede szczesliwsza, ale tak jak napisalam wczesniej, nie bede sobie wyrzucac ze tego nie zrobilam choc moglam. i zachowalam uczciwosc, po prostu aby zamknac pewien rozdzial i moc dalej jakos ta znajomosc kontynuowac nalezalo pozostawic pewne sprawy wyjasnione, bez niedomowien. teraz mysle ze to ejst jasne. Przynajmniej dla mnie, bo z tych jego uczuc z przed miesiaca chyba niewiele zostalo. Moze sentyment i troche zalu ...moze, nie wiem. Trudno. Poczekam, nic nie robiąc, na to co będzie dalej. A teraz ide spac. Dłuuugi był ten dzien.
  18. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    ja 27. Ja tez biję rekordy jesli chodzi o byłego nr 1, bez kontaktu od 7 dni!! Nie licząc jego smsa na dobranoc, kiedy był po pijaku. Ale tak ciagle dreczy mnie to czy mysli o mnie...czy cos mu sie przypomni czasem i milo wspomni. Jak go pytalam przy naszej osatniej rozmowie czy mysli o mnie, to zacząłm,że jak tylko sie obudzi...i nie dokonczyl. Powiedzial tylko,że nie ważne. Z drugiej strony boje się ze po jakims czasie takiego milczenia nawet jakbysmy chcieli odnowic kontakt to nie bedzie o czym rozmawiacm, ze stane sie dla niego wlasciwie obca osobą. I momentami mam juz tak ze mysle, jest okej, mozesz z nim normalnie pogadac, ale pozniej przypomniam sobie ze on jest z kims ze to juz nie ten sam chlopak, ze juz nie mozemy byc taka para kumpli jak przez ostatni czas, ze za duzo sie wydarzylo i zmienilo. Z tego wszystkiego zrobie sobie dzis dobry obiad przynajmniej:) przez ostatni miesiac schudlam ponad 2 kilo, co przy mojej wadze jest naprawde co najmniej niepożądane. Zbyt duzo stresu bylo przez ostatni miseiac ale wreszcie przyszedl lipiec, niech juz wreszcie bedzie lepiej.
  19. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    karpatkaaa przynajmniej Ty w jakis sposob odczułaś ulge kiedy napisałas tego smsa. Ja jestem na etapie poszukiwania byle jakiego pretekstu ale szukam go sobie ot tak, bo wiem ze i tak napisanie czegokolwiek nie ma sensu. Jedyne do czego mozna powrocic w mojej sytuacji to do przyjazni a ja nie chce przyjazni, to zbyt malo dla mnie. A na pewno ejscze nie teraz kiedy rozpamietuje jak glupia kazdy gest, jakzde slowa, kazda sytuacje, doslownie wszystko. Stwierdzilam ze mam starych znajomych;p Nie pod wzgledem wieku ale samopoczucia;) Jutro jest fajny koncert i bardzo chcialam pojsc bo to na swiezym powietrzu organizowana przez miasto impreza... I kogo nie zapytam to albo za daleko, albo za zimno, albo nie bo nie...ehh... I pojade sama:)
  20. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    ja kilka dni temu w przypływie złosci i żalu mialam zamiar usunąc z fb byłego nr 1, tak zeby nie patrzec nie sprawdzac jego profilu, bo teraz doslownie z uporem maniaka co zaczyna juz mnie sama porzadnie denerowac sprawdzam czy np. nie dał sobie zadnego statusu zwiazku, choc wiem ze takie zachowanie nie pasuje do niego... Sprawdzam czy jest dostepny...np.dzis weim ze na pewno byl na meczu, sama ten mecz ogldalam i zastanawiam sie siedzac jak glupia czy sie pojawi jescze na necie...czy spi u siebie, czy u niej... To juz zaczyna byc jak mania przesladowacza, ale narazie nie potrafie sie pozbierac. I niby nie mam czym plakac ale najchetniej walilabym porzadnie glowa w mur. Tak zeby przesstac czuc bol psychiczny, ktory jest sto razy gorszy od fizycznego. ide spac, choc jak na zlosc śni mi sie prawei kazdej nocy, jak nigdy wczesniej. A były nr 2 nie odzywa sie, ja tez...chyba nie bylam z nim az tak zwiazana jak z tym pierwszym, łatwiej jest mi to przebolec chociaz czuje sie fatalnie. Chcialabym wiedzic co mysli, co obaj mysla. Tyle ze moglabym sie pewnie niezle rozczarowac, bo mozliwe ze oni juz zapomnieli.
  21. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Ja pocieszam sama siebie i sama siebie karce za mysli typu ,że juz nikogo nie spotkam ze zostane sama,ze kazdy inny na jakiego trafie po pewnym czasie mi powie ze nie moze sie zaangazowac itd. To prawda i przyznaje z pełną odpowiedzialnościa ze boje sie samotnosci, ale jednoczesnie nie szukam nikog na sile, tylko ja po prostu wreszcie chcialabym poczuc ze komus naprawde zalezy na mnie i ze nie rozczaruje sie poarz kolejny. Ogólnie to dałam sobie na luz troche. Jak juz wiem na czym stoje, to wlasciwiwe czym mam sie przejmowac? Trudno, kolejny kopniak w dupe. Jedyna rzecz na ktora teraz czekam to rozpoczęcie pracy, bo to przynajmniej zapelni mi jakos czas. Zmiana otoczenia, troche zamieszania itp.przyda mi sie. Ale to dopiero za jakies dwa tygodnie :( parapampampam jak tam samopoczucie dzisiaj?:)
  22. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    znalazłam, od 14 lutego zaczełam pisac o nr 2:)
  23. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    parapampampam nie obwiniaj siebie ze bylas zla dziewczyna, kazdy ma wady i kazdy wiele moze sobie zarzucic. Nigdy wina nie elzy po jednej stronie. Jemu moglo zabraknac cierpliwosci, tolerancji i wieleu innych rzeczy. Ja tez teraz wypominam sobie mnostwo rzeczy ktore nie powinny mially miec miejsca ale co na to poradze? To moze byc tylko i wylacznie nauka na przyszlosc. Tyle ze jak sie spojrzy z perspektywy czasu to ten upor czy fochy wcale nie maja az tak wielkiego znaczenia na tle calosci bycia ze soba. Po prostu nie wyszlo, a szukajac na sile powodu czy dziury w calym i takie foch przybierze wielkie rozmiary. Ale naprawde nie mozesz niczego sobie wyrzucac, to teraz i tak niewiele zmieni a tylko zadtreczasz sie sama. Pewnie gdybys miala okazje z nim porozmawiac to nawet nie wspomnialby o tych fochach czy uporze.
  24. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    pamparampam o poczatkach mojej znajomosci pisalam gdzies od lutego, moze marca.... ale chyba od lutego, bo wtedy zaczelismy nasza smsową znajomość. Nie wiem czy to bedzie ciekawa lektura ale mozesz poczytac:) kurde, nawet mna ten sms nie wstrzasnął. Nie wiem, tak jakbym to wiedziala od dluzszego czasu,m albo moze az tak bardzo mi nie zalezalo, albo mam juz po prostu tak dosyc ze zwyczajnie olewam to? Nie wiem. Ach, czas sie upic woda z sokiem malinowym :/
  25. kochamzyciemimo

    chłopak mnie rzucił :(

    Pamiętaj, myśl tylko o sobie. Jak Ty sie czujesz, a to po pomysla inni...trudno, niech mysla co chca. Zreszta narazie kierujesz sie emocjami. Zamknij te zdjecia i postaraj sie przynajmniej przez chwile, godzine, pol dnia miec to gdzieś.
×