Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

aga35

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez aga35

  1. Motylku, czytając Twoją historię, czułam się tak, jakbym czytała o sobie. Dokładnie tak wyglądało moje pierwsze poronienie, z tym, że ja zabieg miałam zrobiony właśnie w nocy. Leżałam w szpitalu - przyszli, obudzili mnie i zabrali na zabieg. Koszmar. Nigdy tego nie zapomnę. Dlatego nie zgodziłam się na zabieg za drugim razem. U mnie dziś leje od samego rana. :-((( I jakiś dołek chyba mnie dopadł...
  2. Beatko, ja tez mam wysokie tsh - teraz spadło juz na 9,45 a anty TPO to prawie dwa razy wyższe od Twojego - mam 1740. Lekarka powiedziała, że mam hasimoto, ale to nie przeszkadza w zajściu w ciążę i donoszeniu zdrowej ciąży. Więc może nie jest tak źle. Jaką dawkę bierzesz euthyroxu??? Myszor, ja tez mam cichą nadzieję, że jednak badania wyjdą ok. Mam już ustalony termin na początek października. Co do invitro to kwota o której pisałam zawiera także badanie nasienia i komórek, i dwa podejścia invitro - pakiet tzw: all inclusive Paladyn85 - jak Twoje serduszko< kochana? Uspokoiło się??? Całuski dla Ciebie. Gosiu - ja w pracy miałam taką samą sytuację. Musisz to przetrwać i być silna:-))) Szczęście wróci do Ciebie ze zdwojoną siłą!!!! Zobaczysz... A ta lekarka, po prostu brak słów, jestem w szoku, że mamy takich lekarzy. Motylku , jak po wizycie u lekarza??? Całuski dla wszystkich:-))) :-))) :-)))
  3. Myszor, ja mieszkam w Polsce. Prawdopodobnie mam jakąś chorobę genetyczną (czekam na badania) i podejrzewam, że również zdecydujemy się na invitro z badaniem komórek. Będzie to w 100% pewne , że dzidziuś będzie zdrowy. U nas koszt w klinice w Gdańsku to około 20.000 zł. Dzięki za tak szybką odpowiedź. Całuję
  4. Myszor, gdzie robisz podejście do invitro???? Możesz podać przybliżony koszt zabiegu?! Jak to się odbywa? W znieczuleniu ogólnym??? Pozdrawiam
  5. gociakwawa, nie wiem jak to jest z cytomegalią. Moja siostra będąc w ciąży z pierwszym dzieckiem dowiedziała się, że ma cytomegalię. Urodziła zdrową dziewczynkę. Po dwóch latach urodziła zdrowego chłopca. Hanakali, uściski dla Ciebie, trzymaj się i nie załamuj. Zobaczysz, że jeszcze będziesz tulić do piersi swoje dzieciątko. Musisz w to mocno wierzyć!!!
  6. Beatko, dzięki i także śle Ci buziaki!!!! O wszystkich pamiętałaś:-))) Myszor75, trzymam kciuki,żeby wszystko się udało. Jesteś już coraz bliżej celu!!! Ja czekam dopiero na badania genetyczne:-((( A jeszcze ponad miesiąc. U nas mąż też jest zdrowy, kariotyp obydwoje mamy ok, ale podejrzewają u mnie trombofilię. Ciekawe, bo badań w tym kierunku jeszcze nie robiłam, a lekarze już straszą... zobaczymy jak będzie. idii, bardzo mi przykro. Ale kobieto nie załamuj się!!! Sama popatrz na nasze "dwupaczki"... one są przykładem na to, że o szczęście trzeba walczyć. I najważniejsze nie poddawać się. Przejdź się do psychologa jeśli masz taką potrzebę, napewno terapia Ci pomoże. I głowa do góry!!! Buziaki dla Wszystkich:-)))
  7. Cześć dziewczynki!!! Widzę, że nas przybyło. Jakie to smutne, że dołączają do nas nowe "aniołkowe mamy". Dziewczyny, trzymajcie się, zawsze możecie na nas liczyć. Bo przecież nikt nie zrozumie Was bardziej niż te, które już przez to przeszły. Smutne to , ale prawdziwe. Trzeba po prostu to przetrwać. Zawsze po burzy wychodzi słońce:-))) Gosia, bardzo mi przykro, że musiałaś tego doświadczyć. Bardzo mocno Cię ściskam, trzymaj się.... Słońce Moje - wiesz, że kobiety mają dobrą intuicję!!! Więc może warto zaufać intuicji i próbować!!! Trzymam kciuki. Hanakai - przede wszystkim gratuluję Ci, że wyrwałaś się z toksycznego związku. Nie jest to łatwe i nie każdą kobietę stać na taki krok. Przykro mi , że straciłaś ciążę - ale nie poddawaj się. Walcz o swoje malutkie szczęście. Ja mam 35 lat, poroniłam dwa razy też nie tracę nadziei. Robię badania i cały czas jestem dobrej myśli, mimo przeciwności losu:-((( Dziewczynki - na FB macie tak piękne zdjęcia, że wczoraj tak mnie wciągnęło oglądanie zdjęć, że spaliłam ziemniaki na obiad:-))) Zdjęcia cudowne, nie mówiąc już o naszych kochanych "dwupaczkach" - które są po prostu obłędne. wasze bąbelki są najcudowniejsze:-)))) Tak oglądałam Wasze zdjęcia , że łezka w oku się kręciła - to z Waszego szczęścia - ale także z nadziei, że i nam wszystkim starającym się - także przydarzy się taki mały cud:-))) Przepraszam, że tak mało piszę, ale ostatnio mamy małe problemy w pracy i siedzę w biurze od 7 do 18:-((( A jak wracamy to jestem padnięta i już nic po prostu mi się nie chce. Chyba się starzeję:-))) Całuski dla wszystkich bez wyjątku :-)))
  8. Dziewczynki, wysłałam zaproszenia na fb. Jeśli nie macie nic przeciw temu, to chciałabym dołączyć do Was:-)))
  9. Mycha1977, to twoje pierwsze poronienie?? Przepraszam, że pytam ale nie masz ustawionej stopki. trzymaj się i i walcz o swoje szczęście. Faktycznie czas leczy rany, u mnie minęło właśnie 2 miesiące... Jak myślę o tym to serce mi się ściska Badanie tsh, robisz niezależnie od cyklu, ale co do progesteronu niestety nie wiem bo nigdy nie robiłam! ściskam mocno
  10. Doris, kochana najważniejsze to nie tracić nadziei. Ja po poronieniach robię wszystkie badania. 1. tarczyca 2. genetyczne 3. immunologiczne. Tarczyca - to juz wiem, że wyniki złe i muszę się leczyć. Genetyczne jedno badanie juz robiłam (kariotyp) i mam w porządku, pozostały jeszcze detekcje ( chodzi o układ krzepnięcia) Immunologiczne - dopiero będę się umawiać na wizytę i nie iem na czym stoję. Chcę zrobić wszystkie możliwe badania, zanim zaczniemy się starać o dzidziusia. Muszę być pewna, że historia się nie powtórzy i uda mi się donosić ciążę, bo chyba po trzecim poronieniu już bym się nie podniosła emocjonalnie. Wiem, że czas mnie goni, bo mam już 35 lat, ale te kilka miesięcy jeszcze poczekam ( bo tyle mniej więcej będą trwały badania). Chcę mieć pewność, że donoszę ciążę i że maluszek będzie zdrowy. Nie poddawaj się a napewno się uda. Ja też jestem dobrej myśli. Ciągle żyję nadzieją, że będę tuliła w ramionach moje dziecko. Czego i Tobie i sobie i nam wszystkim życzę!!! I Buziaki
  11. Doris27 - u mnie jest taka sama sytuacja z tarczycą. Wynik prawie 11 !!! Od miesiąca biorę euthyrox 25. Dziś robiłam na próbę wyniki i zmniejszyło sie na 9,5. Ale po tych tabletkach mam bóle w piesiach, kurcze mięśni i kołatanie serca więc przerwałam na 3 dni i od jutra mam brać mniejszą dawkę. Co do miesiączki to po poronieniu przyszła troszkę szybciej niż zwykle i była dłuższa, bo trwała 8 dni a zazwyczaj mam 4. Teraz właśnie skończyła mi się druga i wszystko wróciło do normy. (26 dniowy cykl i 4 dni @) Pozdrawiam serdecznie buziaki
  12. Witajcie, Doris i inne Dziewczynki, które robią badania. Chciałam tylko podpowiedzieć jeszcze o kilku badaniach: ja po poronieniach mam zlecone: kariotyp z krwi obwodowej ( i ja i mąż mamy wynik prawidłowy, na szczęście) i po tym wyniku już wiadomo, że moja genetyka (badania na październik) będzie winna poronieniom. Mąż na tym wyniku zakończył już badania. Do zrobienia jeszcze: detekcja mutacji Leiden w genie proakceleryny antykoagulant tocznia detekcja mutacji g20210a w genie protrombiny - czynnik II białka c i s wszystkie przeciwciała część badań na NFZ a część niestety płatna ( i to nie mało). Całuję Was i trzymam kciuki za pomyślne wyniki badań.
  13. Hej Dziewczynki. Widzę, że nas przybyło w ostatnim czasie. Boże jaki ten los niesprawiedliwy. Dziewczyny bardzo mi przykro, że też musicie przez to przechodzić:-((( Motylku, gratuluję 450 g SZCZĘŚĆIA, które przewrotnie okazało się dziewczynką:-))) Ale zgadzam się z Tobą, że najważniejsze, że jest zdrowe, rozwija się prawidłowo, bryka i fika koziołki. To znaczy, że jest szczęśliwe. Całuski:-))) Paladyn85, dziękuję za odpowiedź. Sama bym tego lepiej nie opisała. U mnie nie jest to tak bardzo zaawansowane, ale po przeskoku serce galopuje i trudno je uspokoić. Ja znalazłam swój sposób - masaż pleców, bo bolą tak jakbym miała zakwasy. Po około godzinie przechodzi. Ale co się człowiek nadenerwuje w tym czasie, to tylko my wiemy... Madziia91, jezu kochana to jak Ty to wytrzymujesz??? Sama kiedyś przechodziłam przez taki koszmar. W poprzednim związku. Kochałam go nad życie, bo trzeźwy był kochany, do rany przyłóż, ale jak wypił to tylko czekałam jak wyjdzie z domu, bo po prostu się go bałam. Po pewnym czasie tak mi dał do wiwatu, że wystawiłam walizki za drzwi. To była najlepsza decyzja w moim życiu. Ale to była inna sytuacja, nie było dziecka... Bardzo Ci współczuję bo sytuacja jest bardzo trudna do rozwiązania. Ale trzymam kciuki, porozmawiaj z nim, powiedz co Ci leży na sercu. Ja osobiście jestem abstynentką, alkoholu nie piję ogóle i nie odczuwam takiej potrzeby, żeby się napić. Nie potrafiłam zrozumieć, że on nie mógł przestać pić, bo było mu ciężko. Ale tak już jest że trzeźwy pijanego nie zrozumie. Dziewczynki trzymam kciuki za staranka, a naszym testującym życzę dwóch kreseczek :-)))) Trzymajcie się cieplutko.
  14. gociakwawa zupelnie nie wiem od czego. Mąż uważa, że za bardzo przeżywam naszą sytuację - badania genetyczne, immunologiczne, no i że ostatnie poronienie dało mi się we znaki dopiero teraz. Ja ogólnie jestem bardzo wrażliwa ( zresztą my wszystkie, kobiety bardzo wszystko przeżywamy) no i zalecenie mojego męża, że będzie mnie hartował bo nie mogę tak do wszystkiego podchodzić bardzo emocjonalnie. Ale nie potrafię inaczej, niestety. Martwię się wszystkim i o wszystkich. Tak już mam. Całuję mocno
  15. Cześć Kochane, bardzo Was przepraszam, ze piszę dopiero teraz ale dzieje się ze mną coś nie tak. To znaczy źle się czuję, mam palpitacje serca, wysokie tętno i czuję jakby w sercu bulgotanie. ( to takie uczucie jakby serce zatrzymało się na chwilkę a potem uderzyło ze zdwojoną silą) . Dzisiaj byłam na Ekg ale nic nie wykazało. Muszę mieć założone na dobę urządzenie monitorujące pracę serca (holter bodajże). A do kardiologa kolejki ....... zapisy na koniec października Ja półtora roku temu leczyłam się na depresję po śmierci mojego Dziadziusia i miałam takie dolegliwości. Teraz mąż uważa że to też na tle emocjonalnym, ale ja raczej niczym się ostatnio nie denerwowałam. A może to bieganie po lekarzach dało mi się we znaki??? Boję sie! Przepraszam, że tylko o sobie... siedzę i szlocham do monitora.
  16. Cześć dziewczynki, chcialam się tylko przywitać, bo u mnie nic nowego, poza tym, że wczoraj od genetyka dostaliśmy skierowanie na badania. Na kariotyp pobrali krew wczoraj od razu, aż się zdziwiłam. Mężowi zaserwowali taką grubą igłę, ąż obydwoje się przeraziliśmy. A ja, no cóż, mam pamiątkę po pobraniu w postaci 3 centymetrowego siniaka. Ale najważniejsze, że chociaż juz jedno badanie będzie zrobione. Wyniki za 4 tygodnie. reszta badań niestety dopiero w październiku:-(((( Jest mi strasznie przykro, że to tak długo trwa. Wygląda na to, że będziemy mogli starać się dopiero od grudnia, jak dobrze pójdzie. A nasze "dwupaczki" będą w tym czasie tuliły już swoje maleństwa:-))))) Całuski dla Wszystkich
  17. Ja chodziłam do Teodorowicza i Markiewicza. Ostatnio do Iwaszko, ale nieładnie się zachował w szpitalu jak przyjechałam z krwawieniem w 6 tygodniu ciąży ... Słyszałam, że Studziński jest bardzo dobry, ale podobno za wizytę bierze 200 zł !?!
  18. Deminges, gociakwawa - ja testy robiłam równolegle z betą. Na testach blada kreseczka a beta wskazywała ciążę. Była to wczesna ciąża a dokładnie kilka dni po spodziewanej @... Aniołek trzymam kciuki za dwie kreseczki:-))) :-))) :-))) Ja po tych wszystkich przejściach, jak uda mi się zajść w ciążę, to od razu idę na zwolnienie!!!!!!!! Pierwszego dnia. Nie będę patrzyła na nic, dziecko najważniejsze!!!! I kochana Ty już powinnaś oszczędzać się i nie dźwigać !!! Trzeba dmuchać na zimne. gociakwawa - ja też jestem taka niecierpliwa:-)))) to dlatego, że dla nas to tak ważna sprawa i nie możemy się doczekać wyniku :-)))))))
  19. Mycha1977 - jaki ten świat mały:-))) Do jakiego lekarza chodzisz??? Ja ostatnio miałam przykre doświadczenia z moim lekarzem i nie wiem teraz do kogo iść. Jutro jedziemy z mężem do invicty do Gdańska do genetyka na nfz. Podobno te badania, które były zlecone prywatnie ( też w invicta) przepisze na nfz. Chciałabym mieć to już wszystko za sobą i wiedzieć na czym stoję. Motylku, dziękuję za Twoją troskę. Kochana jesteś!!! A mąż dziś czuje się już lepiej. Deminges - ja tak miałam że na testach była bladziusieńka kreseczka (której mąż nie widział) a beta wskazała ciążę.
  20. Martusia, nie wiem jaki mam poziom prolaktyny bo nie robiłam badań. Wiem że mam chorobę Hasimoto, bo przeciwciała tarczycowe mam bardzo wysokie. Przy następnych badaniach zrobię poziom prolaktyny. Ale powiem Ci, że dostałaś końską dawkę od razu tego euthyroxu. A przecież wynik był już w normie. To ja już tego nie rozumiem. Najważniejsze, że dobrze się czujesz i że wyniki masz coraz lepsze:-)))
  21. Martusia, dzięki za odzew. A skąd dokładnie jesteś bo ja ze Słupska:-))) Wiesz, ja do hormonów też mam mieszane uczucia. Mąż zauważył, że odkąd biorę euthyrox zrobiłam się drażliwa. Na razie biorę dawkę 25 + połówkę ale stopniowo mam dojść do 75!!! Strasznie duża dawka, może dlatego, że moje tsh wynosi 10,5 a norma jest do 5. Zobaczymy jak będzie, będę bacznie obserwować skutki uboczne... Ten jod z potasem jest na receptę??? Mam nadzieję, że moje hormony szybciej się unormują niż za dwa lata. Mój zegar biologiczny tyka i z miesiąca na miesiąc trudniej mi będzie zajść w ciążę. gociakwawa - witaj w naszym gronie. Boże, następne poronienie:-(((( Trzymaj się dzielnie i nie trać wiary. Trzymam kciuki za dwie kreseczki na teście!!!! aniołek2404, też mocno trzymam kciuki:-)))))))))))))) gosia7122, nie stresuj się, wiem jak ciężko, ale bądź dobrej myśli:-))) Na pewno wszystko jest w porządku.
  22. :-)) Gosiu, moje gratulacje!!! Wspaniała wiadomość!!! Motylku, bardzo mi przykro z powodu śmierci Twojej Cioci. Przyjmij moje kondolencje. U mnie na razie nic się nie dzieje. Wczoraj byłam u endokrynolożki. Powiedziała, że co najmniej do października musimy się wstrzymać z planami o dzidziusiu:-((( I okazało się,że właśnie niedoczynność tarczycy w dużej mierze mogła przyczynić się do poronienia. Więc nie chcę ryzykować i cierpliwie czekamy, aż ustabilizuje się moja tarczyca. Ostatnio zauważyłam, że mam problemy w wysławianiu się, zapominam podstawowych nazw rzeczy, nie mogę prowadzić samochodu bo nie mogę się skoncentrować - okazało się, że to też wina tarczycy i wszystko po jakimś czasie się cofnie. Mam nadzieję: Któraś z Was kochane miała takie objawy przy niedoczynności???? We wtorek na 18:00 jedziemy do Gdańska do invicty do genetyka na NFZ. Zobaczymy jakie nam zleci badania. A wczoraj mój mąż, na budowie "wyskakując" z dostawczego samochodu, wskoczył na zardzewiały gwóźdź i przebił sobie stopę!!! :-((( Na wylot. Więc wczorajszy upalny dzień spędziliśmy w szpitalu. Bardzo mu współczuję, ale chory facet w domu to po prostu masakra, gorzej niż dziecko:-))) Asia, bardzo mi przykro z powodu śmierci Twojego Wujka. nnowak87- nie denerwuj się. Wiem jak to jest, bo ja też kiedyś mieszkałam z rodzicami męża - i też nie mogliśmy się dogadać. Głowa do góry i nie daj się wyprowadzić z równowagi:-))) A cos pozytywnego na koniec. Na pomorzu już po upałach:-))) Wreszcie jest czym oddychać. pada mały deszczyk i jest 25 stopni:-)) Całuje Was wszystkie:-)))
  23. Witajcie kochane!!!! Ależ się stęskniłam za wami:-))) Mam tyle zaległości, zaraz wszystko poczytam. Wracając z urlopu, coś z mężem nas tknęło i pojechaliśmy (dodatkowe 400 km!!!!!) do... Częstochowy na Jasną Górę. Za Nas Wszystkie złożyłam liścik, w intencji wszystkich starających się aby w końcu powitać na świecie nasze maleństwa i za te Dziewczynki, które juz noszą pod serduszkami "swoje skarbeczki" aby ciąże przebiegły bezproblemowo. Wiecie, może to głupie, ale tak jakoś lżej się zrobiło na duszy i nowa nadzieja w nas wstąpiła..... Całuje Was wszystkie, siadam do lektury i odezwę się jutro:-))) Jutro rano wizyta u endokrynologa. Buziaczki Kochane
  24. Cześć dziewczynki Na początek mała reprymenda dla Tych, co im przyszło do głowy zmieniać forum!!!! Ani się ważcie!!!! :-)))) A tak na poważnie, to dziewczyny nie wygłupiajcie się, przecież mamy w Was tak duże wsparcie i przede wszystkim jesteście dowodem na to, że cierpliwością i wytrwałością zawsze osiągnie się cel. Nosicie pod serduszkami Wasze Maleństwa:-))) A my wciąż mamy nadzieję... Właśnie dzięki Wam. Dziękuję, że jesteście, Kochane:-))) U mnie dziś koszmarny dzień. Po pierwsze "nadejszła" miesiączka w najmniej oczekiwanym momencie. Brzuch boli jak nigdy, może to dlatego, że pierwsza po poronieniu??? Po drugie mała sprzeczka z M. Ale mnie wkurzył:-))) AAA , co do badań genet. (koszt pryw:4500zł) to dostałam dziś od rodzinnego lekarza skierowanie stałe do poradni genetycznej. Podobno jest szansa wykonać je na nfz. Zobaczymy. Całuję Was wszystkie (Maluszki w brzuszkach także). Odezwę się dopiero w połowie przyszłego tygodnia, bo jedziemy z mężem troszkę odpocząć. Pa,pa...:-)))) Będę tęsknić:-)))
  25. Natka, dzięki za wsparcie. Wiem tylko jedno. Poruszę niebo i ziemię a będę miała upragnionego maluszka. Mąż mnie pociesza że jak trzeba będzie to sprzeda samochód a pieniądze się znajdą na wszystko. Mimo to jest mi ciężko , jakby wielki głaz leżał na sercu:-(((((((((((( Jakie to wszystko jest niesprawiedliwe. A najgorsza jest niemoc i bezradność..... Idę spać, może jutro będzie lepszy dzień Kolorowych snów, Kochane:-)))
×