No, rany, dziewczyny, jesteście cudowne...
Zaczęłam czytać od środka, a zanim przczytam wszystko, musiałam wam o tym powiedzieć.
To wszystko trafia prosto w moje serducho... Mnie też smutno bardzo...
W skrócie: Myślałam, że coś jest między nami... albo że coś może być (he he).
Nie dawał znaku życia przez tydzień, wczoraj zadzwonił i dał znać o spotkaniu z naszymi wspólnymi znajomymi, ale sam jednak nie przyszedł. na smsy nie odpowiedzial. A na miejscu dowiedziałam się, że wyjeżdża do innego miasta. Dowiedziałam się od kolegi. Nawet nie pomyślał, żeby mi o tym powiedzieć.
Nie wiem, co o tym myśleć... Za dużo sobie wyobrażalam? Chcę do niego zadzwonić, wyjaśnić wszystko między nami, ale on może mnie olać znowu. Więc nie. Ale będę się zadręczać, że nic nie zrobiłam, kiedy mogłam. Więc tak... Ale czytam Wasze posty i widzę, że raczej nie...
Dostaję świra.