Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

KateZRzeszowa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2690
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez KateZRzeszowa


  1. Dnia 14.01.2024 o 20:59, azx napisał:

    Tak! Pod pewnymi warunkami.

    1) gdyby moje pierwsze dziecko było inne. Nie darło się dzień i noc przez pierwszy miesiąc doprowadzając mnie do szaleństwa. Szaleństwa w sensie że coś jej jest, te jazdy po lekarzach, ostaeoptaach, fizjo i innych specjalistach zza krzaka. Te rozpacze nad tym, że nie chce się przystawiać, szukanie na gwałt doradcy laktacyjnego i cialy krzyk. Niechęć do wózka, brak jakiejkolwiek organizacji siebie/ domy/ życia- dziecko było nieodkladalne. 

    2) gdybym miała absolutna pewność że dobrze zniosę druga ciążę. Że dam radę wstac, ogarnąć dom, dziecko, życie a tydzień po porodzie nie tragie do szpitala ponownie prosto na stół operacyjny z zagrożeniem życia. A istnieje takie ryzyko o którym nie wiedziałam i nie dało się temu zapobiec w ciąży więc..  🤷‍♀️🤷‍♀️

    Jeśli te dwa punkty byłyby mi zagwarantowane to bym się zdecydowała. Ale niestety to jest loteria wiec moje dziecko najprawdopodobniej  będzie jedynakiem.

    Zgadzam się z Tobą. Często pierwsza ciąża weryfikuje plany. Cukrujemy rzeczywistosc, macierzynstwo wyobrażamy sobie w różowych kolorach a po pierwszym dziecku zastanawiamy się czy nie spakować się do jednej torby i nie zwiać na drugi koniec świata.

    Ja kiedyś planowałam 3 dzieci. Po pierwszym mi przeszlo


  2. Nie, że zwykłej wygodny. Nie widze logiki w tym, że kobiety lubią dowalić sobie i swojemu ciału tłumacząc że tak będzie lepiej. Dla kogo?

    Nie będzie lepiej ani w ciąży, ani po porodzie.

     Dzieci sa dziecmi cały czas i poza pieluchami, dochodzą ząbki, katarki, ospy, przedszkola, szkoła i wszystko z tym związane, plus logistyka dnia codziennego i praca, bo pieniążki trzeba mieć. Mając jedno dziecko już nie jesteś wszedzie na 100%

    Także no

     

     


  3. 2 minuty temu, roztargniona09 napisał:

    A odnośnie słoiczków to ostatnio wpadłam na pomysł żeby mu dawać drugie danie słoiczkowe i potem jeszcze nasze. Bo mi się wydaje, że objętościowo tego słoika zje więcej niżz talerza normalnie. Niestety mąż po 4 dniach takiej diety stwierdził, ze przekarmiam dziecko i przez to budzi się w nocy na jedzenie bo za dużo w niego pakuje. Coś w tym może i było bo tak to nie dopomina się o mleko w nocy, a jak mu dowaliłam te słoiki to po 5h w nocy chciał jeść. I co ciekawe niekoniecznie mleko, raz mu dałam bułkę o 1 w nocy i zjadł i poszedł spać.

    Ja nie jestem fanką słoiczków, młodszemu podawałam bo nic nie chciał jeść i jeszcze słoiczki tolerował. 


  4. 8 minut temu, roztargniona09 napisał:

    Ja się martwię, że mój je mało. Na śniadanie ostatnio jadlby tylko tosty i parówki. Taki przykładowy dzień u nas to: 

    Śniadanie parówka i pół kromki chlebka z serkiem.

    Drugie śniadanie banan, butelka mleka 200ml do drzemki

    Obiad zupka 150ml, drugie danie ziemniaczki 4 kawałeczki, ćwiartka pomidora, pół pulpeta z sosem. Na deser pół batonika owocowego dla dzieci.

    Podwieczorek jogurt naturalny 160ml i świerze owoce

    Kolacja 280g kaszki z owocami. Przed snem 200ml mleka.

    Między posiłkami zje czasem trochę suchej bułki, jakiś mus owocowy, woda to wiadomo i jakieś soczki. Niestety synek jest chudy i wg mnie je malutkie ilości.

    Bardzo fajnie je. Może po prostu taka ma urodę. Poszukaj w rodzinie po kim odziedziedziczyl budowę 😉


  5. Starszy jadł z obiady takie jak my, na śniadanie i kolacje kaszka jakas, w międzyczasie przekąski owocowe albo jakieś serki, jogurty itd. Generalnie wszystkożerny był.

    Mlodszy wybredny okropnie, jadł vardzo mało, jak zjadł więcej to zwrócił. Badania nic nie wykazały. Jego posiłki to były głównie słoiczki i nic z tego co ugotowałam mu nie przeszło przez gardlo. Kaszek nie ruszył. Owoce przemycałam. Do dziś taki udany jest a ma 7 lat.


  6. 1 godzinę temu, roztargniona09 napisał:

    I o to tez mi chodzi. Z jednej strony chce spelniac wszystkie jego potrzeby, ale z drugiej tak sie nie da, bo to ze on czegos chce nie oznacza, ze jest dla niego dobre. Przeciez musi sie nauczyc spac tym bardziej, ze ladnie przesypial noce i sam zasypial w lozeczku bez zadnego bujania, kolysania i innych dzieciowych uspokajaczy. 

     

    Moje dziecko akurat ma rutynę co do minuty.

     

    A co bys zrobila? Wkladala na noc do bujaczka lub wozka? Bo przypominam ze dziecko nie uspakaja sie w inny sposob. No czasem butla dziala ale raczej nie moze jesc co 40 minut.

    Jeśli wózek je uspokaja to czemu nie? Moja kuzynka miała ten problem z córką, że mała odmawiała spania gdzie indziej niż w wózku. I miala dla niej dwa wózki. Jeden do spacerów a drogi do domu. Szkoda nerwiw żeby się szarpać 


  7. 10 minut temu, master4 napisał:

    Nie strasz ne strasz ! bo za ta zasada stoi modrosc pokolen a nie twoje bzdety 🙂

    Jaka mądrość pokoleń? Czyich pokoleń? Twoich rodziców i ewentualnie dziadkow? 

    Kiedys kobiety w wieku 16-18 lat byly na wydaniu, a wychodzily na tego ktory mogl im zagwarantowac byt (w zależności od klasy spolecznej) Kiedys normalne były związki ze starszymi facetami , którzy mieli zapewnić kobietom i ich rodzinom byt i dobre geny. Teraz raptem starszy facet to patologia, a młodzi gówniarze po slubie tyrający na wkład własny, żeby później wziąć ślub z bankiem na 30 lat yo tradycyjna polska rodzina.

    Może dla ciebie to bzdety, nie musisz się z niczym zgadzać. Tylko życie nie jest czarne ani białe, twoj światopogląd nie jest żadnym wskaźnikiem tego jak powinno być. To że to uważasz coś za bzdety i patologię to twoja własna opinia. 

    Życie pisze różne scenariusze i jednak najlepiej jak ludzie trzymaja swoje szczęście dla siebie, bo randomy niestety wszedzie widzą jakieś ale 


  8. 3 godziny temu, master4 napisał:

    Sama jestes jedna wielka bzdura LOL Zapytaj swojej babci to ci powie jaka  powinna  byc  roznica wieku?! .Kiedys ludzie wyksztakcenia nie mieli ale mieli doswiadczenie oparte na praktyce zycia.

    Jak ona chce sobie wziasc chlopa 15 lat starszego to powinien przynajmniej miec "morgi  lub karczme"  🙂 Ona sie bedzie dzieckiem zajmowala  a chlop bedzie kase przynosil🙂 Jak on juz nie bedzie mogl to ona dopiero bedzie miala potrzeby!  🙂 

    Zapytałabym ale nie żyje. Ale ona wzięła ślub w wieku 40 lat, męża miała młodszego o 7 lat, uridzila w wieku 42 lat i całe życie paliła paczkę papierosów dziennie. Zmarła majac 98 lat 😄 i na takie poerniczenie by ci nieźle odpowiedziała


  9. 3 minuty temu, AgsAgsAgs napisał:

    Niby tak, jednak znalam kilka takich par i zadna nie przetrwala. Za duża różnica doświadczeń i oczekiwań. Mój kuzyn ma obecnie 21 lat młodszą partnerkę. Z ciekawością obserwuje co będzie dalej. Życze im jak najlepiej, może będą tym przypadkiem kiedy akurat różnica wieku nie wpłynie na ich relacje i nie poczują się sobą rozczarowani, że jedno jest już w pełni dorosłe, a drugie nie ma ochoty do tej dorosłości dojrzewać w tempie ekspresowym.

    Właśnie kwestia tej dojrzałości emocjonalnej i oczekiwan od zycia. Patrząc na ilość rozstan dookoła to związki równolatków są tez bardzo nietrwale. W otoczeniu bliższym i dalszym widzę same dramy, rozstania i nowe związki.  Więc wg mnie różnica wieku ma mniejsze znaczenie niż dojrzałość emocjonalna i świadomość czego oczekujemy od związku.

    Mnie w temacie mocno dziwi tylko fakt że 18 latka stara się o dziecko z ponad 30.latkiem. życie serio nie na nic więcej do zaoferowania poza pieluchami? Spędźcie razem troche czasu, kilka lat i zobacz czy do siebie pasujecie. Zamieszkajcie razem żeby przenieść życie na bardziej codzienny grunt niż romantyczne randki na mieście i ciągle imprezy. Wtedy dowiesz się czy związek ma szanse. Nie zaczyna się dorosłego życia od dziecka

×