Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Unlan

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3331
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Unlan


  1. 1 minutę temu, KateZRzeszowa napisał:

    A mogą się nie zgodzić? Do ślubu cywilnego zgoda rodziców nie jest potrzebna jeśli corka jest pelnoletnia.

    Przede wszystkim zależy co to za facet. Czy poza wiekiem jest ok, czy córce będzie z nim m dobrze. To jakie ona ma podejście do życia czas zweryfikuje jeszcze kilka razy, więc nie przejmowałabym się zbytnio planami bycia kura domowa i wiciem gniazda. 

    Protesty zaowocują tylko buntem i robieniem na złość. Najlepsze co można zrobić w tej sytuacji to namówić córkę zebt przed ślubem spróbowali pomieszkać razem rok i niech zobaczy czy to będzie miało sens.

    Jakie on ma podejście do życia? Z tego co autorka pisze, to on chce mieć w domu służącą. Z ambitnej, chcącej się uczyć dziewczyny, zrobiła się nagle zwolenniczka dbania o domowe ognisko i oczywiście o męża. No to o czym to świadczy? O wypraniu dziewczynie mózgu w jakimś celu. Tylko i wyłącznie. 

    Dokładnie, pomieszkać przez rok, a potem ślub. 


  2. 29 minut temu, Foko Loko napisał:

    Ale 17latkę mogliście usadzić w domu. 18latki już nie usadzicie. Prawda jest taka, że mieliście dużo manerwu. Kurcze, ja bym się przeprowadziła jakby trzeba było 🤷‍♀️ 

    Nic teraz nie zrobisz, nie powstrzymasz jej. Ja bym jednak poszła w ostrą rozmowę Twojego męża z nim i postawienie jasnych warunków, np. zgodzicie się na ich małżeństwo jeżeli córka skończy wcześniej studia i będzie normalnie pracować, żeby była samodzielna.

    W tym momencie możesz tylko rozmawiać, corka jest pełnoletnia, moze się wyprowadzić do niego, a Wy nic nie możecie zrobić.

    17latkę usadzić w domu? A jakim cudem? Policją, czy do grzejnika przywiążesz? W dniu 18tych urodzin ona ucieka z domu i się do rodziców więcej nie odezwie. 

    Jak ona jest pełnoletnia, to ona ze swoich gachem nie potrzebują żadnego pozwolenia na ślub. Po prostu go biorą. 


  3. 1 godzinę temu, lenoczka123 napisał:

    No właśnie, w sedno! Ale jak ją powstrzymać?

    Nie powstrzymasz. Każde twoje tłumaczenie, że robi źle, będzie odebrane jako atak i próbę rozdzielenia ją z tym facetem. Odniesie to odwrotny skutek. Jestem tego samego zdania co Foko. Mało tego moje dwudziestoletnie córki myślą tak samo. 31 letni facet biorący się za 17latkę ma coś z głową. 

     

     


  4. 5 godzin temu, AgsAgsAgs napisał:

    Zgodnie z chorym prawem nic, jednak niektorzy własciciele mieszkań, dokwaterowuja wtedy takiej pańci kilku karków ktorzy porobią przez kilka nocy fajne impry i sama się wyprowadzi. Legalne to nie jest ale kradziez uprawiana przez taką pańcie też i osobiście mi nie żal. 

    Można wtedy zrobić aneks do umowy zmieniający warunki wynajmu z całego mieszkania na pokój.  Dokwaterowanie kilku karków, robi się automatycznie legalne. 


  5. 1 godzinę temu, .Maria. napisał:

    Nie jestem na tyle bogata by mieć mieszkanie na wynajem. Ale to zawsze bogaci są bezduszni i tylko kasa im w głowie.

    Zawodowi mopsiarze, którzy potrafią wyciągnąć z urzędu takie pieniądze, że żyją lepiej niż ludzie pracujący, potrafią powiedzieć w kierunku ludzi pracujących, którzy zarabiają najniższą krajową, że ci pracujący są bogaci. Bo pracują i powinni z tej najniższej krajowej jego dziecku pączka kupić i skompletować dla niego szlachetną paczkę za ładnych kilka tysięcy. I ty masz dokładnie takie samo podejście. 

    • Like 1

  6. 1 godzinę temu, Szynszylka napisał:

    Pozwolę sobie zacytować Margaret Thatcher . „Nikt nie zapamiętałby Dobrego Samarytanina gdyby miał tylko dobre intencje. On miał także pieniądze”

    A gdyby nie Maria Magdalena, Zuzanna, Joanna i kilka innych kobiet mające pieniądze Jezus by uja zdziałał. To samo Mahomet. Gdyby nie pieniądze jego żony, to nie miał by na zbirów, którzy maczetą zmuszali ludzi do przyjęcia wiary Mahometa. 

    • Thanks 1

  7. 1 godzinę temu, .Maria. napisał:

    Nie jestem na tyle bogata by mieć mieszkanie na wynajem. Ale to zawsze bogaci są bezduszni i tylko kasa im w głowie.

    Ha ha ha błysnęłaś. Tak dla twojej informacji, nie wszyscy co posiadają dwa mieszkania są bogaci. Mnóstwo jest takich sytuacji, gdzie ludzie mają małe mieszkanie, po jakimś czasie pojawiają się dzieci i trzeba zmienić na większe. To bierze się kredyt na większe, a mniejsze wynajmuje, żeby do niego nie dopłacać i mieć jakiś grosz na kredyt większego mieszkania. Mnóstwo jest takich sytuacji, gdzie ludzie mają mieszkania na kredyt i dostają po jakimś czasie kolejne w spadku, które trzeba utrzymać. Więc się je wynajmuje i ma się do swojego mieszkania trochę groszy, a odziedziczone mieszkanie zostaje później dla dziecka. 

    To pytam teraz, czy ci ludzie są bogaci? Kiedy chciałam kupić mieszkanie, to brałam wszystkie nadgodziny jakie mogłam wziąć w swojej firmie, żeby mieć na wkład własny i wykończenie mieszkania. Teraz przy tej inflacji moje raty i ogólnie ceny urosły, a pensja niekoniecznie. Gdybym teraz dostała małe mieszkanie w spadku to też bym je wynajęła, żeby mieć parę groszy do spłaty tego w którym mieszkam. Czy twoim zdaniem też wtedy będę bogata i mam utrzymywać kogoś, kto nie chce opłacić własnych ścieków? 

    W swoim mieszkaniu też musisz zapłacić za media i inne rachunki, a nikt nie będzie tego płacić za lokatora. 

     

    • Like 1

  8. 2 godziny temu, AgsAgsAgs napisał:

    Moja Młoda w pięciolatkach miała już pierwsze ćwiczenia do wypełniania w przedszkolu. Zaczęli ich już wtedy uczyć literek, cyfr, nastąpiły pierwsze próby nauki czytania i pisania. Teraz w zerowce ma już nie tylko zeszyt ćwiczeń ale też podręcznik. Ostro pracują nad dziećmi. Chociaż to pewnie zależy od zaangażowania nauczycielek i tego jakie podejście ma dyrekcja. 

    Dokładnie tak było wtedy, kiedy moja młoda chodziła do 5latkow. Właściwie 4-5 latkow, bo taka wtedy była grupa ze względu na ilość dzieci w danym roczniku. A jako 5latka trafiła do 6latkow do zerówki i tam ja porozmawialam z panią odnośnie nauki, że jak już to moje dziecko miało styczność z programem 5latkow, to ja jej kupię podręcznik do zerówki i niech się uczy. Zaszkodzić jej nie zaszkodzi, a może sobie poradzi. Jak jej siostra z końca grudnia sobie poradziła, to kilka tygodni młodsze jej rodzeństwo w tym momencie też powinno. 


  9. 20 minut temu, Foko Loko napisał:

    To tego Ci na 100% nie powiem. Byłam przekonana, że od zerówki zwłaszcza, że reformę cofnięto i teraz normalnie zerówka jest dla 6latków. 

    A czytać mogą się nauczyć w domu. Nie do wszystkiego potrzeba szkoły 😉

    Jak cofnięto reformę, to wszystko wróciło do starego systemu. 6 latki do zerówek także. I doczytałam, że obowiązek przedszkolny dla 5latkow w ramach wyrównania szans edukacyjnych też cofnięto. Ale jak chcesz posłać 5latka do przedszkola, to gmina musi ci zapewnić miejsce. Tak to teraz jest. 

    Oczywiście, że możesz sama nauczyć dziecko czytać, ale program nauczania w zerówce obejmuje naukę czytania. 


  10. 21 minut temu, Gość888 napisał:

    Oczywiście że jest i co to ma wspólnego z tym co napisałam...rocznikowo to nadal trzylatek. Różnicę jeszcze widać między 7latkami urodzonymi w styczniu a w grudniu a oboje mają obowiązek szkolny i ten z grudnia też dobie musi radzić. 3 i 4latek nie mają obowiązku przedszkolnego.

    Ja również zapytałam o wiek dziecka.  Zawęziłam twoje 2 i 4 lata do 2 i 3 z jednego roku, bo może żona autora, to właśnie bierze pod uwagę, a autor już nie. Dla niego rocznik, to rocznik, a dla żony jest różnica. Mam dwójkę dzieci, starsze z grudnia, młodsze ze stycznia. Różnica wieku 2 lata, rocznikiem 3. Kiedy posyłałam starsze do szkoły, to nikt się mnie nie pytał, czy chcę, czy się nie boję, miało iść do pierwszej klasy koniec kropka. A kiedy posyłałam młodsze do szkoły z rocznikiem wcześniejszym, to wszędzie były pytania, wątpliwości itd. Bo to 6latek. Te same osoby zapomniały, że młodsze tak naprawdę idzie do szkoły w tym samym wieku co starsze i jakby się urodziło przed 40stym tc, to by do tej szkoły i tak poszło z tym rocznikiem co puściłam. To jest właśnie to i czym piszesz, że musi sobie dziecko poradzić. Ewentualnie latasz z tym dzieckiem po poradniach psychologiczno pedagogicznych, żeby go odroczyć.

    Jeśli dziecko autora jest z końca roku, a nie ma jak zauważyłaś obowiązku przedszkolnego dla 3latka, to może tu żona widzi problem? Zadał pytanie, ale dokładnego wieku dziecka już nie podał, żebyśmy mogły dokładniej odnieść się do sytuacji. 


  11. 3 godziny temu, AgsAgsAgs napisał:

    Myśle, że problemem nie jest, że żona nie chce puścić dziecka do przedszkola, tylko, że właśnie żonie nie chce się iść do pracy. Straci wymówke by nie pracować. 

    I Foko Loko, dziś dzieciom nie chodzącym do przedszkola jest ciężko w podstawówce. Nie umieją funkcjonować w grupie, nie potrafią dostosować sie do rygorów. I jeszcze jedna ma rzecz, już pięciolatki teraz uczone są powoli czytania i pisania. Moja córka ma 6 lat i czyta. Większość dzieci idzie z tą umiejętnością już do szkoły. Do tego lepiej żeby dziecko przechorowało swoje w przedszkolu niż kiedy pójdzie do pierwszej klasy. Mamuśka funduje potomkowi przyszłą traume.

    Ja się odniosę do 5latków. Na pewno były uczone, a raczej zaznajamianie z czytaniem i liczeniem 15 lat temu. Później jak weszła reforma 6latki w szkole, program dla 5latków został niezmieniony. A parę lat temu, szwagierka, która miała wtedy dziecko w 5latkach powiedziała mi, że 5latki mają zmieniony program nauczania na nicnierobienie. I panie przedszkolanki robiły taki myk. Na tablicy miały wywieszone literki i cyferki pod płaszczykiem dla zainteresowanych. Oczywiście nie było dziecka, które by nie zapytało co to jest 🤣 Zainteresowany był? Ano był . Teraz nie wiem jak jest. 

    Co do żony autora. Może by tak autor napisał w jakim dokładnie dziecko jest wieku i jakie to dziecko ma charakter. Bo niechęc do pracy mamusi to jedna z możliwości. Drugą może być duża ciamajtowatość dziecka mające podłoże w charakterze dziecka, albo też nadopiekuńczości matki. 


  12. 18 minut temu, Foko Loko napisał:

    Obowiązek jest od zerówki. Dziecko idące do 1 klasy nie musi umieć czytać! 

    A funkcjonowanie w grupie nie jest tylko kwestią przedszkola. Są dzieciaki na edukacji domowej, które świetnie funkcjonują w grupie, a dnia nie spędziły w klasie. Jak rodzic chce, to nauczy. 

    Czyli znieśli obowiązek przedszkolny dla 5latków. W pewnym momencie było tak, że 5latki miały obowiązek, ponieważ to niby wyrównywało szansę edukacyjne na wsiach zabitych dechami z resztą dzieci. Potem jak 6latki szły do pierwszej klasy, to grupa 5latkow, to była zerówka. 

    Ja się zgodzę z Ags, że większość dzieci i to zdecydowana większość umie czytać w wieku 6 lat. Bo tego się dzieci się uczą w zerówkach. Jeśli dziecko idąc do szkoły nie umie choćby "dukać", to znaczy, że pani w zerówce nie wykonała swojej pracy. 


  13. Dnia 20.01.2023 o 19:46, PaniOgnia napisał:

    Jesteś z dzieckiem szczera i nie okłamujesz go. Rozumiem to. Będzie Ci ufał i zawsze będzie wiedział że może liczyć na mamę. Uważam, że nie warto tworzyć bajkowego świata a przygotowywać do trudów życia, pomagając od początku zrozumieć ten świat, podając prawdę w możliwie jak najmniej drastycznej formie.  Pozdrawiam serdecznie wszystkie mądre mamy

    Jesteś pewna, że powiedzenie dziecku, że św Mikołaj itp nie istnieją zbuduje zaufanie dziecka do matki? 

     


  14. 44 minuty temu, campania napisał:

    Uprawianie seksu jest wystarczającą podstawą do obaw i najwidoczniej się nie zabezpieczali tylko bazowali na kalendarzyku. A przede wszystkim - jeśli facet rozpamiętuje taką bzdurę przez osiem lat, to nie nadaje się na rodzica ani do związku, bo jest poważnie zaburzony

    Napisał autor, że nie było podstaw ku temu, aby sądzić, iż ciąża jest możliwa. A więc było to zabezpieczenie, lub partnerka miała 100% pewności i miała rację.  Oczywiście, że żadna antykoncepcja nie daje 100% pewności, ale jak pisałam, facet miałby prawo żądać zażycia tabletki po, gdyby nalegał na prezerwatywę, a partnerka stanowczo by odmówiła. Ale wiemy, że takie coś się raczej nie zdarza. 

    Ja myślę, że jeśli facet to rozpamiętuje ( o ile wątek jest prawdą, bo jakoś mi to prowokacją zajeżdża, może nie tyle o tą pigułę, co tą jego nerwicę), bo się naczytał, albo nasłuchał tego, że tabletka po, to tabletka poronna. 

     


  15. 21 minut temu, KittyB napisał:

    Polecam Ci popracować nad poczuciem własnej wartości.Przy niskiej samoocenie za dużo człowiek przejmuje się opinią innych🙃Snickers też dobry🤣

     

     

     

    Ha ha ha. Ale ty nie wyraziłaś swojej opinii na mój temat, żebym ja się czymś przejęła 😁.  Wyraziłaś opinię na temat zakupów autorki, po czym ja zadałam ci pytanie, bo te sprzęty nie są jakieś super udziwnione. To wszystko. A to, że się sama zapędziłaś w kozi róg, to już nie jest wina tego, czy moja samoocena jest niska. 

    Tak swoją drogą . Ludzie z prawidłowym poczuciem własnej wartości, to chyba nie mają tendencji do wyśmiewania innych 🤔. Pozdrawiam. 

    Uważaj na te snickersy, za dużo to nie zdrowo. 


  16. 3 godziny temu, Kirinka napisał:

    Powoli zaczynam kompletować wyprawkę dla mojego jeszcze nienarodzonego dziecka i zastanawiam się ile u innych rodzin to kosztowało. Nie oszczędzam jakoś szczególnie i kupuję to co mi się podoba, ale pewne rzeczy które byłyby bardzo drogie nowe staram się kupować używane np. wózek.

    Na razie mam:

    wózek (babyzen yoyo, używany 6+, szukam jeszcze tylko zestawu dla noworodka)

    lozeczko zwykle (Leander, używane)

    lozeczko dostawne (Halo, używane)

    fotelik plus basa isofix (maxi-cosi)

    Poza tym parę śpiochów, dwa lekkie kocyki z cienkiej bawełny i oczywiście parę książek dla maleństwa.

    Do kupienia na liście mam jeszcze sporo rzeczy podstawowych jak ubrania, pieluchy, kosmetyki, butelki itd.

    Ile u was taka cała wyprawka kosztowała? Becikowe tych kosztów zdecydowanie nie pokrywa, więc ciekawa jestem kto jak sobie radzi i co jest na waszej liście zakupowej.

     

    Nie kupuj za dużo ubrań, tylko to niezbędne. Śpiochy w dwóch rozmiarach, bo nie wiesz jak duże będzie dziecko. USG swoje, a rzeczywistość czasem też swoje.  Resztę jak się dziecko urodzi. 

    Becikowe, to tak naprawdę na niezbedne podstawy. Łóżeczko z pościelą, kosmetyki, troszkę ubrań na początek, wanienka, butelka i może się człowiek zmieści w tysiącu. Ale zawsze to coś. Kiedy ja rodziłam nie było becikowego, kosiniakowego, darmowych przedszkoli, ani możliwości powrotu do pracy po roku. 


  17. 1 godzinę temu, KittyB napisał:

    Czy ja coś takiego napisałam z firmami?😏🤔Mi podoba się klasyka,ale gdyby każdemu podobało się to samo,to byłoby bez sensu😜

    Wiem,że przewijak nie musi być umieszczony na łóżeczku . Może sobie kupić wolnostojący czy na komodę.Natomiat rada żeby dokupiła przewijak jest chyba dobra?😜

     

    Owszem, słowa firma nie napisałaś, ale wyśmiałaś gust autorki, a teraz okazujesz zrozumienie dla innych gustów? Jako wielbicielka klasyki masz łatwiej. Klasyki się nikt nie czepia, bo klasyka się zawsze sprawdza. Tylko, że wielu ludzi woli ją sporadycznie od święta. 

    Nie doczepilam się do twojej rady odnośnie przewijaka, tylko do tego:

    2 godziny temu, KittyB napisał:

    Polecam  przewijak,chociaż na takie dziwne łóżeczko 🤔 

     

    Napisałaś tutaj, że biorąc pod uwagę ramę łóżeczka, trzeba by było kupić taki na komodę np? Nie, wyśmiałaś łóżeczko. 

    Tak nawiasem. Jak się szuka rzeczy używanych, ale też w dobrym stanie i ma się ograniczony budżet, to koncert życzeń też jest ograniczony. 


  18. 33 minuty temu, KittyB napisał:

    O matko.Jskie powygibane to wszystko od łóżeczka po wózek.Chyba lubisz styl Picasso 🤣🙃

    A w czym przeszkadza łóżeczko, że jest innej firmy, niż wózek, czy fotelik do samochodu? 

    Rzeczy tzw każde z innej parafii, to się nazywa eklektyzm, a przewijak nie musi być umieszczony na łóżeczku. 

     

×