Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lusilju

Zarejestrowani
  • Zawartość

    38
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Lusilju


  1. Akurat o finanse się nie martwię, bo mój partner dobrze zarabia, a i zarazem nie rozpieszcza dzieciaka zabawkami. Raczej nie sądzę ze będzie spełniał jego zachcianki. 

    Poza tym ja pracuję więc buciki i torebki jak najbardziej ze swoich pieniążków kupuję. 😅

    No i nigdy nie dojdzie już do żadnego wyjazdu z tym dzieciakiem. Nigdy. Jeśli ja nie pojadę to mój partner też na pewno nie pojedzie. 

     


  2. Pewnie minie jeszcze parę dobrych lat zanim ten dzieciak nie będzie chciał tu przyjeżdżać. 

    2 godziny temu, Śliwka napisał:

    W sumie to dziecko jest jeszcze małe ale jak podrośnie to rzadziej będzie przyjeżdżał do ojca, na razie to nie masz wyboru musisz znosić jego obecność, chociaż moim zadaniem brakuje tobie sprytu, przecież możesz uśmiechać sie do niego i być uprzejma a jednocześnie może to dziecko być tobie zupełnie obojętne.

    Ja nie umiem tak, od razu po mnie widać złość czy inne emocje.

    Muszę zacisnąć zęby i modlić się że z czasem dzieciak jak będzie chodził do szkoły i będzie trochę starszy to odechce mu się wizyt u tatusia


  3. Opowiem wam jak było. Otóż niestety musiałam mieć do czynienia na chwilę z tym dzieciakiem. Wiele mnie to kosztowało. Przed spotkaniem dosłownie mną telepało. Wydusiłam nawet parę zdań do tego dziecka. Po czasie zeszło ze mnie napięcie i już starałam się nie zwracać uwagi ani się nie denerwować. Jego mowa nadal stoi w miejscu. To nie jest na moje nerwy. Umie dużo słów, ale wypowiada je w sposób niewyraźny tak, że obca osoba nie zrozumie za pierwszym razem.

    Starałam się nie denerwować, ale wyszła kolejna wizja spotkania tego dziecka i znowu mam nerwa! Nie chcę o tym myśleć a ciągle się denerwuje.

    To okropne 


  4. 7 godzin temu, Zpaznokcilakier napisał:

    Tak, ciągle piszesz o nim "bachor", to jest wulgarnue. Poza tym, że jest dzieckiem nieudacznym. W ogóle źle się wyrażasz. Z pogarda i wyższością. Co Ci to biedne dziecko uczyniło, że jesteś w stosunku do niego taka nienawistna. Egoiści tak mają, że patrzą tylko i wyłącznie na swoje wygody i nie dalej niż na czubek własnego  nosa. 

    Niby gdzie pisałam że to "bachor"???

    Mówię na niego dzieciak, a to chyba nie jest wulgarne określenie. Robisz wszystko żeby to mnie się uczepić


  5. 3 godziny temu, gwoli wyjasnienia napisał:

     

    Nie chodzi do żadnego logopedy, wiedziałabym o tym. Poza tym umiem rozróżnić kto wychowuje dziecko dobrze, a kto źle. Corka koleżanki w wieku 2,5 roku miała już duży zasób słownictwa, a w wieku 3 lat płynnie mowi, śpiewa itd. i przede wszystkim wyraźnie. No ale koleżanka zajmuje się dzieckiem jak należy. Mała ma mnóstwo książek i gier edukacyjnych. Codziennie mama wymyśla jej jakieś zabawy, które uczą. Widać gołym okiem, że to dziecko wyrośnie na mądra dziewczynę. 


  6. Co mam mu powiedzieć? To jest sytuacja bez wyjścia tak jak ktoś napisał wcześniej. Ten bagaż jest w tej chwili dla mnie nie do udźwignięcia. 

    Ogarnia mnie stres, gdy mam zobaczyć to dziecko!!! Stresuje sie jak przed egzaminem, nie umiem wydusić z siebie słowa i skręca mnie w środku. Czuję takie napięcie jak przed czymś złym co się na zaraz wydarzyc. To normalne??? Chyba nie!! W tym wszystkim boję się o to, że przecież to ja wychodzę na tą złą, ze nie chce się z nim pobawić, porozmawiać.j a nigdy nie lubiłam dzieci, nie chciałam ich mieć. Skręca mnie na samą myśl o dzieciach.


  7. 6 minut temu, Anastazja 88 napisał:

    Co by im ten młody uprzykrzył wakacje ? Dziecko by się pobawilo , jakieś atrakcje mu zapewnić.  Co to dziecko ma czuć jak z góry jak podrzutek .. niczemu nie jest winne.  Ja to bym bajtla spakowała - jak nie chcą trudno . Zafundowała bym mu fajny tydzień wakacji.  😐

    Mnie na pewno by uprzykrzył. Chyba na wakacje jedzie się po to by odpocząć??? A wieczorem co zrobić z dzieckiem gdy powiedzmy chce się wyjść na plażę ??? Każdy wieczór do dupy bo trzeba siedzieć w pokoju/domku. Wakacje z horroru to wakacje właśnie z takim podrzutkiem i nikt mi nie wmówi że jest inaczej. 

    Macie rację to chyba jest koniec tego związku, bo u mnie to wygląda tak: albo ja albo ono. Już dosyć tego uprzykrzania mi życia. 


  8. Już raz wykręcił mi taki numer, że bez mojej wiedzy chciał zabrać dzieciaka na nasz wspólny wyjazd, rozumiecie to??? Nawet nie zapytał o zdanie, nie poinformował o swoich zamiarach. No przepraszam bardzo ale obcy dzieciak nie jest mi na.pewno potrzebny np. na plaży. To było tak słabe z jego strony, że od tamtego czasu mam jakiś uraz. Koniec końców wyjazd się w ogóle nie odbył 


  9. On to widzi i wie o tym doskonale. Twierdzi, że go nie akceptuje i nienawidzę. 

    Nie ominę ich spotkan, ale nie chce brać w tym udziału. Nie będę się rozwodzić nad tym dlaczego. Po prostu chyba tego w sobie nie zmienię. Mam przysłowiowy ból dopy nawet gdy mam się z nim przywitać czy o coś zapytać 

×