Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

AgsAgsAgs

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1571
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez AgsAgsAgs

  1. No to nieladnie ze strony proboszcza. To jemu najbardziej powinno zalezec by przybywalo owieczek w kosciele. Za 20 lat beda plakac, ze nie ma chetnych do chrzczenia dzieci.
  2. A tą wiedze skad czerpiesz. My z mezem mamy slub cywilny. Maz sie uparl jednak, ze dzieci chce ochrzcic. Nie bylo z tym najmniejszych problemow. Pelny ceremonial itd. Nikt, nikogo nie przesladuje za brak sakramentow. Te czasy to chyba juz powoli przeszlosc.
  3. Za 20 lub wiecej lat wiekszosc osob bedzie trzymac sie na kilometr od Kosciola i raczej brac slub cywilny. Zreszta jak dziecko pozna dziewczyne, to dziewczyna tez moze sie dostosowac i zamiast zmuszac lubego do przyjmowania sakramentow wbrew pogladom, wybrac sie z nim do Urzedu Stanu Cywilnego i zalatwic sprawe inaczej.
  4. Jak masz problem z imieniem to go nie nadawaj. Tyle. Nikt nie bedzie naruszal Twojej przestrzeni osobistej. Ja jestem Agnieszka, w zaleznosci od stopnia zazylosci ludzie zwracaja sie do mnie pelna forma imienia, Aga, Agusia, Agus, Agula i zadna z tych form nie obraza mnie i nie czyni mi krzywdy. To zdrobnienia mojego imienia.
  5. Dziecko bedzie mialo na imie Aleksander i taka jest prawidlowa forma tego imienia. Alek lub Olek to zdrobnienia i w tym wypadku zapewne w uzyciu beda obie formy. Mozna sie obrazic jak na Aleksandra ktos bedzie wolal Michal, w wypadku zdrobnien to tylko glupie bicie piany. Stosowanie tych zalezy od zazylosci z osoba je noszaca. Olek nie obraza Aleksandra, jest to od dawna znana forma zdrabniania tego imienia. Jezeli jakas matka ( nie mam tu na mysli Autorki watku) jest na tyle pretensjonalna by zwracac innym uwage, ze maja uzywac formy zdrobienia Alek to lepiej niech nada inne imie ktore bedzie mozna zdrabniac tylko tak jak jej sie podoba. Ostatecznie i tak dziecko zdecyduje czy woli byc Alkiem, Olkiem czy tez oboma- w zsleznosci od tego kto sie do niego zwraca. Nie dajmy sie zwariowac.
  6. Aleksander to piekne imie. Wy mozecie nazywac go Alkiem, duza osob bedzie na niego wolac Olek. Żądanie by zwracali sie inna forma bedzie niezrozumiale bo Olek mocno wrósł w nasza kulture. W przyszlosci dziecko samo zdecyduje jak sie bedzie przedstawiac i jak inni maja sie do niego zwracac.
  7. Kazda ciaza jest inna. Sa kobiety ktore w ciazy promienieja, sa takie ktore mecza sie niemilosiernie. Kwestia tego jk sie akurat trafi. Zreszta wszystko jest do przetrwania.
  8. Nie napisalam, ze im na wszystko pozwalamy. Staramy sie nad nimi panowac bo jako pierwsze dzieci w rodzinie zostaly rozpuszczone, a my na to pozwolilismy gdy byly malutkie. Nasz blad. Zwlaszcza przy charakterze corki. Jednak cokolwiek by sie nie dzialo, nigdy, przenigdy nie skrzywdzilibysmy swoich dzieci, czy to przez wyzwiska czy tez przez cos takiego jak wystawianie na mroz. Na litosc boska, czegos takiego nie mozna usprawiedliwiac ani bagatelizowac. To jest znecanie sie.
  9. Nie ma usprawiedliwienia dla takiego zachowania! Jaki ojciec tak wyzywa corke? Jaki ojciec wystawia dziecko w pizamce na mroz? To nie czlowiek, tylko bydle. Bycie furiatem nie jest tu usprawiedliwieniem. Jak ma sie problemy z panowaniem nad emocjami to sie idzie na trrapie. Moje dzieci sa rozpuszczone jak dziadowskie bicze, wyczekane i rozpieszczane z kazdej strony, a co za tym idzie malo posluszne i grzeczne. Cokolwiek by jednak nie zrobily nigdy nie naruszymy ich zaufania. Kochac to chronic, a nie krzywdzic.
  10. AgsAgsAgs

    ciaza

    Skoro uzywaliscie prezerwatywy, mialas miesiaczke, a testy wyszly negatywne to znaczy, ze nie jestes w ciazy. Nie i koniec. Jezeli nadal czujesz sie niepewnie to idz i zrob bete. Testu z krwi nie da sie podwazyc. Bedziesz miala 100% pewnosci. Wybierz sie tez do gina i popros o tabletki antykoncepcyjne, zastrzyk lub o zalozenie spirali. Bedziecie zabezpieczeni z 2 stron i mozliwosci zajscia w ciaze spadna niemal do 0.
  11. Na studia nigdy nie jest za pozno. Mozesz isc teraz, moglas isc wczesniej. To, ze tego nie zrobilas i nadal nie robisz to Twoja, a nie ich decyzja. Od prawie 20 lat jestes dorosla i sama ksztaltujesz swoje zycie.
  12. Moja corka spadla z lozka jak miala jakies 13 miesiecy. Bawilysmy sie na nim razem. Wstala na nozki i ruszyla przed siebie- juz wtedy biegala, nie zdazylam jej zlapac. Lozko bylo bardzo wysokie, nie takie jak zazwyczaj. Poleciala na twarz. Myslalam, ze dostane zawalu. Pojechalismy do szpitala. Obejrzeli ja, zrobili rentgen i stwierdzili, ze nic jej nie jest. Siniak prawdopodobnie rozleje sie na oko i ze jak juz miala walnoc sie w glowe to cale szczescie, ze w czolo. To najtwardsza czesc czaszki. Podstawowe pytania brzmialy czy stracila przytomnosc- nie, i czy nie wymiotowala- nie. Zakazali telewizora- nam, by dziecko nie patrzylo przy okazji na migajace obrazki. Zmi4nilismy lozko i juz sie na nim z nia nie bawilam. Teraz, majac niemal 6 lat, wyglupiala sie z babcia, zjechala z jej kolan i walnela tylem glowy o kant lawy. Glowe rozciela. Bylo nas przy tym 4 osoby. Nikt nie byl w stanie temu zapobiec. Wyrzuty sumienia, ze nie przerwalam glupiej zabawy i wyglupow zostana ze mna na zawsze. Nie kladz juz dzieci na lozku jezeli nie mozesz calkowicie na nicb sie skupic i tyle.
  13. Przeciez napisala, ze jej " narzeczony" zarabia niemal 20 tysi miesiecznie. Z tej perspektywy te alimenty nie sa juz takie wysokie. To po pierwsze, a po drugie jakby niuni brakowalo kasy bo jej " narzeczony" placi alimenty to powinna sie brac ostro do roboty. Przestaloby im brakowac. Z tym, ze jak juz pisalam wczesniej to ptowokacja. Byla juz taka pare miesiecy temu.
  14. To prowo wraca co jakis czas. I zawsze jest pisane, ze to nie sprawa nowej niuni ile mezczyzna placi alimentow na swoje dziecko. Bo to jego dziecko i jego zarobki, a nowa niunia zamiast slinic sie na ta kase niech sie sama wezmie do roboty by miec na kosmetyki i swoje przyjemnosci. Nie jej kasa, nie jej interes. Tyle w temacie. Wymysl cos czego jeszcze nie bylo.
  15. Albo w rodzinnym domu Twojego meza bylo cos mocno nie tak albo On jest "zwajchrowany", a Ty tego nie widzisz. Uwazaj bo za jakis czas sama bedziesz blagac o jego uwage, a on bedzie traktowal Cie jak psa. Jezeli mial normalny, cieply i pelen milosci dom to nie powinien w ten sposob sie zachowywac. Tesciowa tez nie powinna Ci wchodzic na glowe. Powiedz jej, ze ma dzwonic do syna, poniewaz jej zachowanie wplywa na wasze wzajemne relacje. Spotkanie raz na jakis czas wystarczy. Jednoczesnie przyjrzyj sie mezowi, zdejmij rozowe okulary i przypatrz mu sie uwaznie. Czlowiek ktory kocha, a wiekszosc z nas kocha swoich rodzicow, potrzebuje co jakis czas kontaktu z osobami ktore darzy uczuciem, jezeli on niebpotrzebuje to jak to o nim swiadczy?
  16. Sama uwazam, ze kobieta powinna pracowac. Nie dlatego, ze gardze " kurami domowymi" tylko dlatego, ze nie wierze w bajki typu zyli dlugo i szczesliwie. Rozwody to dzis codziennosc, bliski tez moze zachorowac albo, nie daj laskawy losie umrzec. Wtedy taka kobieta zostaje sama, bez dochodu, z dziura w zyciorysie i brakiem perspektyw na dobra prace, a czasem jakakolwiek prace. Rachunki jednak pozostana, dzieci pozostana i ona pozostanie, bezradna i zdana na laske innych. Twoj styl zycia to jednak nie powod by sie przed kims wstydzic czy tlumaczyc. To czesty model rodziny nawet w krajach lepiej rozwinietych niz Polska. Zreszta jak Cie to uwiera to chyba najwyzszy czas zmienic uklad. Wroc do pracy. Wynajmij nianie ktora bedzie siedziec z dzieckiem kiedy zachoruje i rozwijaj sie. Stac Was bylo bys siedziala w domu, wiec jak wrocisz do pracy tym bardziej powinno byc Was stac na opiekunke. Twoj wybor.
  17. Ale ja wcale nie sugeruje, ze maz Autorki ma zarywac wszystkie noce. Tylko niektore. Raz na jakis czas by kobieta mogla sie wyspac nim padnie na twarz. W weekendy np, lub gdy juz Autorka ciagnie na oparach w trakcie jego tygodnia pracy. Ona ma najodpowiedzialnirjsza prace. Niech zasnie z dzieckiem na rekach, upusci je, przydusi i dopiero tragedia gotowa. Mlode matki sa bardzo, bardzo zmeczone. Nalezy im pomagac.
  18. Ja sie odnioslam do Twojego " celnego" argumentu na temat wydajnosci pracy biednego miska jesli chociaz raz bedzie mial przerwany sen w nocy. Trafilas tym jak kula w plot. Ludzie potrafia byc wydajni nawet jesli musza w nocy sie przebudzac. Nikomu z tego powodu korona nie spadnie z glowy, jesli raz na jakis czas nie wyspi sie w pelni.
  19. Mam dla Ciebie niespodzianke, rodzice doznaja pobudek nocnych przez wiecej niz pierwszy rok zycia dziecka. I jakos zyja, mimo przerywanego, czesto wielokrotnie snu w ciagu nocy. Po uplynieciu 12 miesiecy wiekszosc kobiet wraca do pracy i jakos pracuje wydajnie mimo przerywanego snu bo nie ma wyboru. Jako matka 2 dzieci w wieku przedszkolnym, ktorych noce sa rozne i podrozne powiem Ci, ze jakos jako rodzice z mezem funkcjonujemy mimo, ze czasem mamy nawet kilka pobudek. Tak, ze wiesz...Mezusiowi sie nic nie stanie jak raz na jakis czas pomoze zonie w opiece nocnej nad dzieckiem.
  20. Urlop macierzynski, jest urlopem tylko z nazwy. Kobieta nigdy nie bedzie tak wyczerpana jak na tym " urlopie". Maz powinien pomoc autorce i brac "dyzury" nocne w weekendy. On pracuje 8 godzin plaszczac tylek przed komputerem. Ona 24 godziny na dobe. Jeszcze rozumiem jakby byl kierowca, lekarzem czy kims w tym rodzaju i od jego wypoczecia zalezalo zdrowie i zycie ludzi. Nawet gdyby pracowal na budowie i od wypoczecia zalezalo jego bezpieczenstwo. On jest jednak biurwą! Nic sie nie stanie jak raz na jakis czas zarwie nocke. Jak sie urodzila corka bralam wszystko na siebie. Nie fatygowalam meza. Jak sie urodzil syn i mial kolki i musialam go nosic dniami i nocami wyjacego w koncu nie wytrzymalam. Tez uslyszalam,ze jestem w koncu na urolpie macierzynskim wiec to moj obowiazek. Zrobilam taka awanture, ze od tej pory maz w weekendy bral dyzur nad malym a ja wtedy spalam. Bylam tak wyczerpana, ze nawet slyszac placz synka zasypialam. Kobieta to nie robot ktory nie czuje wyczerpania, mezczyzna to nie swieta krowa. Dziecko jest wspolne i dwoje ma obowiazek sie nim opiekowac.
  21. Zacznij od jednej, dwoch wizyt. Bedziesz widziec czy terapia dziala choc minimalnie. Jak trafisz na fajnego osteopate to jeszcze Ci pokaze gdzie masz dotykac by pomoc dziecku. Jezeli po 2 razach nie zobaczysz roznicy bedzie to znak, ze w ten sposob dziecku nie pomozesz. Moze nieco malo by ocenic czy terapia dziala ale jakas reakcja powinna byc widoczna. Zreszta osteopata Ci powie czy dziecko.ma jakies napiecia czy tez to nie to. Jak nie to, to nie bedzie sensu wiecej jezdzic. Gdy nie pomaga medycyna konwencjonalna trzeba szukac dalej. Z mlodym jezdzilam przez pierwszy rok od lekarza do lekarza. Mial i czesciowo ma do dzis pewne problemy. Przerobilismy skaze bialkowa, odmowe jedzenia, problemy SI, wiotkosc krtani, logopedow, osteopate, gastrologa i wielu, wielu pediatrow. Mlody zaczal mowic jak skonczyl 3 lata. Jest srednio rok za rowiesnikami jesli chodzi o rozwoj mowy, nadal musze go czesto karmic bo nie bedzie nic jadl. Jest jednak zdrowym, cudownym, madrym, usmiechnietym i pelnym radosci chlopczykiem. Przejdziecie przez najgorsze, a potem juz bedzie tylko lepiej.
  22. Na poczatku bylismy co 2- 3 tygodnie. Kilka razy. Pozniej raz na miesiac. Pozniej jak widzielismy, ze mlody znowu zaczyna zle spac np po pol roku. Jak poszlismy pierwszy raz mial kilka miesiecy i ryczal jak tylko ktos go dotknal. Z gabinetu wychodzilam ze spiacym slodko, spokojnym dzieckiem. Dobrze jest zajsc tez do osteopaty gdy zauwazy sie, ze niemowle caly czas odwraca glowke tylko w jedna strone. To tez swiadczy o napieciu. Oni potrafia to zlikwidowac. Moja kolezanka zabiera corke raz na jakis czas chociaz mala ma juz 6 lat. Tak kontrolnie, jak widzi, ze staje sie niespokojna i zaczyna miec klopoty ze snem.
  23. Mozesz sie smiac ale zabierz synka do osteopaty. To brzmi jak szarlataneria ale w wielu przypadkach dziala. Dzieci miewaja napiecia ktore osteopata moze zlikwidowac. Nagle sie okaze, ze po paru wizytach spi Twoj syn i spisz Ty. Ja korzystalam z pomocy osteopaty przy synku, kllezanka mi poradzila i zaluje, ze tak pozno poszlam, wczesniej moglismy sobie pomoc, tylko traktowalam to wszystko z przymruzeniem oka. Sprawdz, a nuz pomoze.
  24. Moze jest ktos kto by Cie zmienil chociaz raz na jakis czas? Pamietam jak moje dzieci nie dawaly spac. Corka prawie do 3 roku zycia potrafila sie wybudzac i po 15 razy i wiecej. Bylam jak zombie. Syn tak do czasu, az skonczyl 2 lata. Jak mlody byl malutki i mial kolki przez ktore wyl- tak wyl, a nie plakal calymi dniami i nocami, umawialismy sie z mezem, ze on raz na jakis czas bierze dyzur nad malym a ja spie w drugim pokoju. Jak xzieciaki byly starsze, a ja wrocilam do pracy to wstawalismy na zmiane, czyli wstawalam glownie ja bo mojego meza by nie obudzil na dobra sprawe nawet mlot pneumatyczny. Choc musze przyznac, ze na dzieci nauczyl sie reagowac. Zazwyczaj.
  25. Foko Loko ich to nie obchodzi. Zupelnie. Dla wiekszosci kobiet dazacych wszelkimi sposobami do cesarki licza sie tylko one same. Co ich obchodzi czy to jest dobre dla dziecka? Dobro dziecka jest tu tylko wymowka dla samej siebie Oczywiscie nie dotyczy to wszystkich z tych kobiet, jednak gdyby dobro dziecka stawialy wyzej niz siebie to by sie 10 razy zastanowily nad cesarka. Ja nie wiem skad to przekonanie u przyszlych matek, ze cc to jest jak wycisniecie pryszcza i ze nie bedzie mialo konsekwencji dla zdrowia i zycia matki i dziecka. Kazda sie zaslania, ze slyszala, spotkala sie z sytuacja, ze dziecko bylo niedotlenione, ze obojczyk mu przy porodzie sn polamali. Jakos jednak zapominaja o tragicznych konsekwencjach niektorych cesarek. Wlacznie ze smiercia matki. I to tylko dlatego, ze boja sie bolu. Moze zamiast walczyc o niepotrzebne operacje, zaczniecie przyszle matki walczyc o to, by nie brakowalo anestezjologow ktorzy by Was znieczulili zewnatrzoponowo byscie nie musialy cierpiec przy porodzie. Teraz Ci anestezjolodzy zajeci sa przy cesarkach na zyczenie.
×