Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Orzechowa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    243
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

404 Excellent

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Orzechowa

    Żulia

    Ale jest też chyba takie powiedzonko "nic, null, nada, zero", przynajmniej w moich regionach tak się mówiło, jak się bardzo chciało podkreślić, że czegoś nie ma a pochodzimy z tych samych okolic z Żulią, więc może to się z powiedzenia z dzieciństwa wzięło?
  2. Orzechowa

    Paryżanka z Ormesson

    Aleksa pokój jest ok, a różnica w metrażu sypialni i jego pokoju to pewnie z 1-2mkw. Poza tym to by nie rozwiązało jej wyimaginowanego problemu, że pokój Melissy jest za mały. Popieram. Bunt dwulatka rządzi się swoimi prawami, jeśli miałoby to wywołać godzinną histerię, to w życiu bym dziecku tej kurtki nie ściągała. My mamy dzieci rok po roku, więc mieliśmy terrible twos przez dwa lata i serio człowiek uczy się odpuszczać. Dopóki to nie jest coś, co tworzy jakieś zagrożenie albo faktyczną krzywdę, to niech se siedzi w tej kurtce. Wytłumacz, że kurtka jest do chodzenia na zewnątrz, dziecko przyjmie, ale nie zdejmie? Wrzuć na luz. Wrzucanie tego na insta jest takie se, z drugiej strony inne matki, które też się z tym zmagają, mogą się poczuć lepiej. Więc akurat te treści nie są takie najgorsze, jak np. żebrolajki na zapłakane zdjęcie czy pokazywanie dziecka jak się złości i płacze (można o tym powiedzieć/napisać).
  3. Orzechowa

    Paryżanka z Ormesson

    Kolejne jasne buty, które upi*rdoli i będą do śmieci po jednym sezonie. Jak słucham tego jej pitolenia o imprezce, kiedy moja chrzestna - aktywna babka przed 50, pielęgniarka - leży pod respiratorem z brytyjską mutacją koronawirusa, to mam ochotę wziąć patelnie i trzasnąć w łeb.
  4. Orzechowa

    Paryżanka z Ormesson

    Ja mam jakieś sto pomysłów na ten dom i na pokój Melissy jak patrzę na to, co ona pokazuje. Tam wystarczy zrobić porządną zabudowę na wymiar, postawić malutki regał i łóżko na ścianie na przeciw drzwi i biureczko przy oknie. To serio styknie jej na jeszcze długi czas! Alex mieszkał z nimi przez rok czy 1,5 i jakoś żył. W tym czasie mogą się zająć poddaszem i zrobić tam sypialnię, a jak Mała podrośnie, to jej pokój zrobić w ich starej sypialni, a w jej pokoju Żulia miałaby pokój do pracy, ew. dla małego bobasa. Ja mieszkałam w internacie na 6 czy 7mkw i serio wszystko się mieściło, co było mi potrzebne. Trzeba się po prostu wysilić. Ale to się odnosi do każdej dziedziny jej zycia - trochę więcej wysiłku i miałaby zadbane i nakarmione dzieci, posprzątany dom, ba, mogłaby więcej ciekawych treści postować (clean with me, życie we Francji, zwiedzanie Francji i Paryża, tematy parentingowe, pogadanki o życiu, gotowanie - nauka, próbowanie nowych przepisów, może kuchnia portugalska...), ergo więcej zarabiać. Jej się po prostu nie chce. Naprawdę zaczynam podejrzewać, że ona ma jakieś nieprzepracowane traumy i nieleczoną depresję. Wszystko jest na chwilę, zaraz jest gonienie za czymś innym, żeby móc usprawiedliwiać to, że jej się własne życie nie podoba. Swoją drogą na ślub w ogrodzie też mam jakieś sto pomysłów, jak go zrobić pięknie, ale po taniości, wystarczy, że ogarną trawnik i taras i mogą mega małym kosztem zrobić piękną pergolę drewnianą za pomocą kilku desek na wymiar, zabezpieczyć ją w donicach betonem, na wierzch dać ziemię i kwiaty, a sam ten "stelaż" ozdobić światełkami i roślinami, ew. jakimś białym materiałem. Pod spodem stół i voila, piękne, tanie, dobrze wygląda.
  5. Orzechowa

    Paryżanka z Ormesson

    I tak niestety będzie. Pojawi się bebe nr 3, żeby jeszcze bardziej Lolo ze sobą związać, pojawi się narzekanie na brak większego domu, potem jakieś poszukiwania. Będzie jeszcze więcej ekshibicjonizmu, żeby na ten większy dom zarobić. Moim zdaniem się wyprowadzą gdzieś dalej, gdzie jest taniej, żeby sobie na ten dom móc pozwolić, ale Julka dopnie swego. I błędne koło zacznie się od początku - remonty, narzekanie, hajnid bejbi, w koło Macieju. Ja już mam z nią jak z Alką, dobrze wiem, co będzie w kolejnym filmiku i w ogóle nie wchodzę ich oglądać.
  6. Orzechowa

    Paryżanka z Ormesson

    I jeszcze na swoim story powie ci, że każdy kto myśli inaczej, to ma "k*rwa spi*rdalać" :)))) kultura aż kipi. Moja chrzestna dzisiaj wylądowała w szpitali ze śródmiąższowym zapaleniem płuc i ciężkim odwodnieniem, tak ją korona przetyrała w 3 dni. I błogosławię to, że nikt do tego szpitala nie wejdzie i jej jeszcze czymś nie nadkazi. I owszem, też się stresuję, też wolałabym mieć info co 2h co z nią, wszyscy to przeżywamy, ale bez jaj - dobrze wiem, że wszyscy pracujący na oddziale mają naprawdę dużo roboty i nikt mnie nie będzie informował, dopóki ciocia nie wydobrzeje na tyle, żeby sama to zrobić. Czasem mam takie myśli, że Żużu powinna zobaczyć na własnej skórze, czym jest korona w ciężkim (ale w 100% wyleczalnym, niczego złego jej nie życzę) przypadku i kwarantanna z dwójką małych dzieci.
  7. Orzechowa

    Paryżanka z Ormesson

    Szpitale prywatne w Wawie są chyba jeszcze gorsze od publicznych, chyba że rodzisz bez komplikacji albo jedziesz wyciąć znamię Tak to i tak cię ślą na toksyko na Szaserów, do laryngologa na Lindleya, bo u nich nie ma akurat itd. Chyba wszędzie jest tak, że zalezy od sytuacji, miejsca, gminy i dofinansowań.
  8. Orzechowa

    Paryżanka z Ormesson

    Ja się zastanawiam, jak to jest możliwe. Zakładam, że z niewyleczonej traumy pozbawienia jej młodości, ale nie wiem jak można nie kochać własnego dziecka i tak je zaniedbywać. Jestem o 2 lata od Żużu starsza, mam dwóch synów, starszy jest w wieku Aleksa. Fakt, że kiedy się urodził ja miałam męża i "własnościowe" mieszkanie (na kredyt) i ciąża była moim wyborem, nie wpadką ALE nie wiem czy jest taka rzecz, której bym nie zrobiła, żeby zadbać o moje dziecko. Gdybym miała pracować na 2 etatach, mieszkać z rodzicami na jednym pokoju, sprzedać każdą droższą rzecz, przez 5 lat nie kupić sobie nic oprócz mydła i pasty do zębów, to tak bym zrobiła. Czytam wasze obserwacje i serio chce mi się płakać, bo Żulia ma wszelkie możliwości, żeby o Aleksa zadbać i sprawić, żeby był jeszcze zdrowym i sprawnym chłopcem (choć jest jakieś 4 lata do tyłu) - pracuje, ma partnera, ogrom wsparcia w rodzinie - to tego nie robi. W głowie mi się nie mieści. I nie wierzę, że nikt w jej najbliższym otoczeniu tego nie widzi, że nikt jej nie zwrócił uwagi, nie wysłał na terapię. Biedny Aleks :<
  9. Orzechowa

    Paryżanka z Ormesson

    Właśnie też miałam taką rozkminę. Po co ona się tam pcha, może codziennie w innym pokoju te czwyczenia robić, w ogrodzie, w tej szopce, zmieniać sobie lokalizację. Ale nieee, lepiej się pchać na siłownię i zajmować miejsce np. osobom, które ćwiczą wiele lat i występują w zawodach amatorskich, albo którzy naprawdę się źle czują i potrzebują tego dla zdrowia psychicznego, albo którzy ze względu na lockdown siedzą całe życie sami i te wyjścia serio dobrze by im zrobiły. No ale Żużu musi iść zrobić przysiady na siłowni :)))
  10. Orzechowa

    Paryżanka z Ormesson

    Nie znam za bardzo tej historii, bo Arleny nie followuje, ale przynajmniej się przyznała i nie świruje, że ktoś potrzebuje bardziej, tylko mówi jasno, że nowa sytuacja przytłoczyła i ich i kota. Poza tym to się naprawdę serio zdarza, że behawiorysta nie pomoże, czasem kot nie może być w otoczeniu dzieci, nie może dostać mniej atencji. Mówię to jako wieloletnia właścicielka, dom tymczasowy, od ponad 10 lat zaangażowana w ratowanie bezdomniaków i dzikusów. Żulia zrobiła z tego jakąś łzawą z dupy historię, że ktoś psa potrzebował bardziej, wiec ona go oddała, zamiast się przyznać "nie dałam rady ani psa wychować ani utrzymać". Ale jak wiemy, choćby nagle Mt Everest skurczył się do wielkości Gubałówki, to Juju się nie przyzna do błędu
  11. Orzechowa

    Paryżanka z Ormesson

    Piona, ja dziś ułożę puzzle z moimi bombelkami i też się położę i powiem, że jestem wykończona Niech mąż idzie w tyrę, a co! Myślę, że 90% z nas tutaj ma tak samo i dlatego tak bardzo nas irytuje i dziwi to, co Żużu wyprawia. Ja mam 2 dzieci, zwierzaki, dom, etat i własną działalność, a jakoś makijaż potrafię zmyć wieczorem I mnie jako mamę bardzo jeszcze irytuje to, że te dzieciaki chodzą takie trochę samopas. Wiem, że nikt za ciebie życia nie przeżyje i że na pierwszym miejscu zawsze powinno się stawiać siebie (sama tak robię), ALE jak się decydujesz świadomie na dziecko (a Melissa to była świadoma decyzja, wyciągnęła implant), to już zawsze musisz dbać o jego dobrobyt. Możesz robić dla siebie wszystko, nie pracować, chodzić na masaże, leżeć dupą do góry cały dzień, ale dziecko ma mieć czysto, ciepło, być najedzone, zaopiekowane, kochane i mieć zapewniony zdrowy rozwój. Jeśli tego nie jesteś w stanie dać teraz - nie rób dzieci. Wydawało mi się zawsze, że w 2020 roku już wszyscy to wiedzą I jeszcze mnie zastanawia, że jej to pasuje, życie w ciągłym bałaganie, nadmiarze rzeczy, wieczne kręcenie, mówienie jednego, robienie drugiego, ta nieszczerość. Mnie to by po prostu męczyło, bo życie w takim stanie, pozowanie dla innych, musi być męczące. Szczerość jest po prostu wygodniejsza dla psychiki.
  12. Orzechowa

    Paryżanka z Ormesson

    To jest akurat normalne słowo Może jakiś regionalizm, u nas w domu też się go używało (moi rodzice pochodzą spod Torunia, więc podobny region co Julka), ale SJP kwalifikuje je jako istniejące i polskie "Chcący - niechcący".
  13. Orzechowa

    Paryżanka z Ormesson

    Dobrze robią, jeśli nie mają czasu się tym zajmować. O rośliny trzeba dbać, żeby były ładne, przycinać, nawozić (pamiętajcie, zawsze naturalnie!), wyrywać chwasty. Trzeba znać gatunki, które "się nie lubią" itd. Lepiej serio mieć proste kilka drzewek i wysianą trawę, niż zaniedbane krzewy, które raz na jakiś czas kwitną. Te lilie, które pokazywała, że niby ich jest tak dużo, bo ziemia do kwiatów - to są bardzo pospolite lilie, które ultra łatwo się rozpleniają w ogródku i strasznie ciężko się ich pozbyć. Mam nadzieję, że dobrze wykopią kłącza, bo inaczej one wrócą jak bumerang - moi rodzice chyba z 3 lata walczyli z nimi w pierwszym ogródku Hahaha, mnie to tak rozbawiło - "nie kupuję nic przez cały miesiąc! Duma!". 1.03 godz. 0.00 - ZAKUPY ONLINE Co z tego, jak nie kupiła szmat w lutym, jak w marcu nadrobi.
  14. Orzechowa

    Paryżanka z Ormesson

    Oj tak, hipokryzja to chyba jest drugie imię Julki. Mnie to zastanawia po co, bo chyba widzi, że ludzie zaczynają to zauważać i że od miesięcy nie przybywa jej subów (a w zasadzie spadło z 276k do 275k). Mogłaby wreszcie zacząć być szczera.
  15. Orzechowa

    Paryżanka z Ormesson

    Lol, nikt nie jest kryształowy XD ale kluczem tutaj jest słowo "czasem", a nie "zawsze" jak u Juju. Poza tym i ja i mąż pracujemy na całe etaty, dodatkowo ja prowadzę małą działalność, a nie uświadczysz u nas takiego pierd*lnika, nieposkładanego prania czy brudnych talerzy w sypialni. No sorry, są jakieś granice
×