Na co komu ślub skoro już bez niego jest seks, dzieciak i wspólne gary? Chcecie ślubu, to róbcie wszystko po Bożemu, po kolei. Przpominam, że najpierw się chodzi za rączkę po parku, potem są oświadczyny, ślub, wspólne zamieszkanie i płodzenie potomstwa. Między pierścionkiem a ołtarzem/urzędem jeszcze się wiele może wydarzyć a ewentualne zerwanie nie wiąże się wtedy z tak ogromnymi konsekwencjami jak u tych którzy bawią się w dom.