Nemetiisto

Twoją sugestię, że sprawa dotyczy tylko drobnych kłamstewek.

Tak, to jest fakt, któremu usiłujesz zaprzeczać.

Odwracasz kota ogonem od faktu, że szczerość nie jest tożsama z szacunkiem.

Nie trzeba było wić się jak piskorze.

Ucieczka to też metoda.

Niewygodne co?

Życie i śmierć też. Nie ma nic bardziej poważnego. Masz małe dziecko chore na raka. Wiesz, że zostało mu najwyżej kilka dni życia. Ze łzami w oczach pyta Cię: "mamusiu czy ja niedługo umrę"? Odpowiadasz: "tak kochanie, popojutrze". Bo przecież szczerość w ważnych sprawach to oznaka szacunku.

Czyli wartościujemy kłamstwo? Kto ustala granicę? Jest jakiś kodeks kłamstw dozwolonych?

Mylisz się. Codziennie doświadczasz kłamstw z szacunku. Sama to robisz.

Mylisz szczerość z szacunkiem. To nie jest tożsame. Często to właśnie kłamstwo jest jego wyrazem. Warto obejrzeć film pt: "Było sobie kłamstwo".

Zobacz na Allegro. Masz tam przykładowe oferty. Możesz porównać.

Słyszałem, że religii jest teraz więcej niż historii?

Sposób zabijania więźniów przez SS w czasie II wojny światowej.

Umowę jakąś zawarliście?

W takim razie masz problem z sobą i jej do tego nie mieszaj. Ona nie jest przedmiotem. Nie jest Twoją własnością. Jest wolnym człowiekiem.

Daruj sobie już tego faceta. Pisze do Ciebie tylko dlatego, że nie ma odwagi napisać, że nudzi go już Wasza konwersacja. On nie czuje żadnego: "flow" między Wami. Może gdybyście od razu się spotkali, sprawy potoczyłyby się inaczej? Lepiej spotkać się szybko i zweryfikować odczucia żeby nie tracić czasu i nie robić nadziei. Też jednak nie byłoby gwarancji, że po miesiącu sprawy przybrałyby inny obrót. Myślę, że zwyczajnie nie kręci go znajomość z Tobą. To nie jest Twoja wina. Prawdopodobnie nie pasujecie do siebie emocjonalnie?

Jeśli układa to co? Może potrzebuje sprawdzić jak byłoby z kimś innym żeby docenić co miała z Tobą? To nie jest rzecz, którą powinieneś się przejmować. Już Ci napisałem. Zaczekasz cierpliwie, masz 50 procent szans. Nie będziesz czekał, nie masz szans.

Po co Ci ta wiedza? Nic nie zmieni. Pogódź się z tym, że nie wszystko musisz wiedzieć. Doświadczenie uczy, że zwykle wracają po dwóch do sześciu miesięcy. Albo będziesz cierpliwy i masz 50 procent szans, że zyskasz albo będziesz niecierpliwy i masz 0 procent szans. Wybór należy do Ciebie.

Siebie a nie coś. Przestać chcieć seksu albo motywować metodą kija i marchewki albo zacząć spotykać się z innym. Jego nie zmienisz.

Czekaj i nie naciskaj. Kocha to wróci. Nie wróci to nie kocha. Przecież nie ma sensu być z kimś, kto Cię nie kocha.

Jak stąd do wieczności. Facet nie ma na Ciebie ochoty. Nie zmusisz go. Taka prawda. Zmień siebie.

Jestem z miasta, to widać... Białystok.

Wchodzę w to!

Wchodzę w to.