Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

plesnicka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez plesnicka

  1. Cześć wszystkim, Jestem matką ponad dwuletniego chłopca i problem mam jak w tytule. Podejrzewam, że są już podobne wątki, ale mam potrzebę wygadać się na świeżo. Jest to moje pierwsze dziecko, więc wiele rzeczy martwi mnie na wyrost. Mój syn jest straszliwym uparciuchem i niejadkiem. Cały dzień mógłby jeść płatki z mlekiem. Do momentu aż skończył półtora roku jadł dosłownie wszystko niezależnie od smaku, zapachu, koloru czy faktury. Odkąd zrobił się bardziej "kumaty" to każdy jego posiłek jest dramatem i dla niego i dla mnie. Czy to jest taki wiek, że dzieci ograniczają swój jadłospis do minimum, które pozwala im przeżyć? Od września chcę go dać do przedszkola, ale boję się, że będę codziennie słyszała: Pani syn nic nie zjadł. Nakłanianie go do jedzenia w stylu: patrz jak Ami (kuzynka) ładnie je nic nie pomaga, więc podejrzewam, że widok innych jedzących dzieci nie pomoże...
  2. Podejrzewam, że są dzieci, które normalnie jedzą bez względu na to, jak jedzą ich rodzice?
  3. Ale on sam mnie prosi, żebym go karmiła bo jest zmęczony, więc mimochodem to robię, choć wiem, że pewnie źle postępuję. Próbuję, mówię, że dobre. Mąż zazwyczaj ma swoją porcję a ja coś zjem przy młodym.
  4. Próbowałam, również uczestniczył w przygotowaniu bardzo chętnie, ale jak przychodzi do jedzenia to jest: "mama Ty spróbuj". Przyznam, że sama nie należę do osób, które lubią jeść. Dopuszczam możliwość, że dziedzicznie syn też nie będzie łasuchem. Najczęściej jest tak, że muszę go karmić, bo on stwierdzi, że nie umie albo jest zmęczony. Chodzi mi o to, że on coraz bardziej ogranicza jadłospis.
×