Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Agnieszka Federowicz

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. No właśnie! Ja też uważam, że dobry doradca żywieniowy to podstawa. Oczywiście nie odnoszę się do podanego nazwiska, bo nie znam tej osoby. Ja jestem pod opieką dietetyków skupionych wokół osoby Pana Zbigniewa Młynarskiego. To autor książki "Jedz dobrze i nie tyj". W sumie nie wspomniałam o doradcach w poprzednim wpisie, a może byłoby warto. "Jedz dobrze i nie tyj" to książka, na którą składa się cały zespół różnych narzędzi i pomocy, dzięki którym odchudzanie będzie skuteczne. To pewien styl, który pozwala na naturalne regulowanie odżywiania. Jak już pisałam wcześniej, polega to między innymi na tym, że obserwujemy swój organizm i zastanawiamy się nad tym, kiedy pojawiają się w nas konkretne odczucia. Np. odczucie głodu. A tu warto zauważyć, że nasz głód to nie zawsze głód fizyczny. Bardzo często jest to głód emocjonalny, który próbujemy zaspokoić zjedzeniem czegoś pysznego. Sama tak robiłam i dzisiaj wiem, że nie powinno tak być. Ale nie sądzę, że celowo zapychamy się jedzeniem. Bardzo często po prostu nie zwracamy dostatecznej uwagi na siebie, swoje potrzeby. Niska samoświadomość powoduje, że dopiero w pewnym momencie zaczynamy się orientować, że wcale nie byliśmy fizycznie głodni, ale np. potrzebowaliśmy akceptacji, zrozumienia, szybkiej przyjemności. Więcej w linki, który już podawałam, ale pozwolę sobie go podać raz jeszcze, bo jeszcze jestem nowa na forum i nie wiem gdzie dokładnie pojawi się moja odpowiedź Zerknijcie, tutaj autor bardzo otwarcie mówi o swojej metodzie: Jestem właśnie pod opieką doradcy żywieniowego, który prowadzi mnie zgodnie z tą filozofią. Jestem dzięki temu pozytywnie nastawiona do życia, radosna, widzę efekty i naprawdę mam ogromną ochotę się tym doświadczeniem dzielić, bo wiem, że ta metoda odżywiania może pomóc wielu osobom i naprawdę mam głęboką nadzieję, że tak się właśnie stanie Nie jest łatwo, zwłaszcza jeśli miało się dużą nad wagę i przez wiele lat się z tym walczyło. A tak było właśnie ze mną, to wchodzi na głowę i generalnie zmienia myślenie o sobie samym. Jednak ja jestem zdania, że warto o siebie zawalczyć. Ale nie zmuszając się do czegoś, czego nie lubimy. Szanując swoje własne potrzeby i swój własny organizm
  2. Hej Kochana! W stu procentach rozumiem Twoje wyobrażenie na temat zdrowej diety. Sama kiedyś też w ten sposób podchodziłam do diety. Dzisiaj wiem, że nie ma co! Jedzenie ma służyć nam, ma być zdrowe, cieszyć nas i sprawiać radość. Nic dziwnego, że nie cieszy Cię jedzenie czegoś, co wcale Ci nie smakuje. W odżywianiu wcale nie chodzi o to, żeby zmuszać się do czegoś, co nam kompletnie nie smakuje. Twój organizm doskonale wie, czego potrzebuje. Jedyne, co musisz zrobić to dostroić go tak, żeby Ci służył. Tajemnica polega na wyregulowaniu apetytu. Jeśli nauczysz się regulować swój apetyt, to głód będzie pojawiał się tylko w porach posiłków. Poza tym, nie musisz i nie powinnaś jeść tego, czego nie lubisz. Takie podejście wiąże się tylko ze stresem psychologicznym, z zamartwianiem i dołami. A przecież nie o to chodzi. Nie na tym to polega. Jedzenie ma nas cieszyć! To bardzo ważna sfera naszego życia. Dlatego powinna nam służyć i być dla nas pożyteczna. A tak przecież może być przy odpowiednim podejściu. Naturalne odżywianie jest możliwe i daje o wiele więcej przyjemności, niż narzucanie sobie sztywnych planów odżywiania. Więcej na ten temat dowiesz się tutaj: Ja nie zawsze byłam "szprychą". Teraz jestem i to właśnie dzięki temu, że zrozumiałam na czym polega naturalne odżywianie. Nie jem tych produktów, których nie cierpię. Jem tylko to, co lubię. Cieszą mnie smaki, a ja mam się dobrze i trzymam się zdrowo. To możliwe! Powinnaś spróbować. Z całego serca polecam. Nie ma co się uprzedzać do zdrowego odżywiania, chociaż sama jestem przekonana, że wszelkie uprzedzenia pochodzą właśnie z diet cud. Sama byłam ofiarą takiej diety oraz tabletek odchudzających, które uczyniły spustoszenie w moim organizmie. Dzisiaj na szczęście cieszę się życiem i jedzeniem. A musisz wiedzieć, że też jestem mamą i doskonale wiem, jak to jest nie mieć czasu na całodzienne gotowanie, myślenie o jedzeniu i układanie sobie samej planów żywieniowych. Nie robię tego, a jestem szczupła i cieszę się energią. Dla siebie i swoich dzieci. Ale kiedyś tak nie było, to był długi proces, do którego dochodziłam powoli. Dasz radę, wierzę w Ciebie! Ściskam mocno
×