Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

BoniBluBabciaBandzior

Zarejestrowani
  • Zawartość

    7603
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez BoniBluBabciaBandzior


  1. Przed chwilą, Nymphette napisał:

     

    Ale właściwie - dlaczego? Przecież to nie byłoby sprawiedliwe (ale i logiczne), gdyby osoba, która w jakiejś koszmarnej sytuacji życiowej (może bez wyjścia, może w sytuacji fizycznego bólu i choroby przewlekłej, czy nie rokującej poprawy), w koszmarnym stanie psychicznym, albo fizycznym, decyduje się faktycznie na skrócenie swoich cierpień (w założeniu...) -  - miałaby mieć "tam" gorszą pośmiertną rzeczywistość, aniżeli jakiś gn.ojek, który całe życie krzywdził ludzi, ale dożył późnej starości (a to jest niestety normą - zwykle ludzie psychopatyczni, czy socjopatyczni, albo po prostu źli, cieszą się niezłym zdrowiem, znacznie lepszym, aniżeli ludzie słabsi, często nadwrażliwi, którzy chorują z racji nadużyć przez grupę wspomnianą wcześniej - i to już nawet nie są potoczne, ludowe obserwacje, które chyba mamy wszyscy,  typu "złego licho nie weźmie" - ale to  jest obszar wiedzy, którą rozpowszechniają i eksplorują nieraz ludzie ze środowisk akademickich - np. Ancelin Schutzbenger, u nas dr Marzanna Radziszewska Konopka) - to się w głowie nie mieści, jakaś dzika niezgoda budzi się we mnie w odpowiedzi na taką koszmarną wizję...To by znaczyło, że "tam" (czymkolwiek to "tam" by nie było...)  jest autentycznie gorzej, aniżeli tutaj...

    @lonelyman- ta dziewczyna podjęła próbę samobójczą z jakiegoś realnego powodu (wiem, wiem, tu już wchodzimy w takie trochę wartościowanie - ale wiecie o co chodzi - takie "rozeznanie wstępne"  -  bo czym innym jest próba samobójcza z powodu porzucenia przez chłopaka, z którym byliśmy miesiąc - a czym innym taka sama próba podejmowana z powodu przewlekłego, fizycznego bólu, nie mówiąc o diagnozie nieuleczalnej choroby - jasne, tą pierwszą też pewnie podejmowała osoba w ogromnym cierpieniu - którą prawdopodobnie kiedyś musiano gdzieś w dzieciństwie "niedokochać", czy zwyczajnie skrzywdzić - bo ktoś z normalną samooceną i miłością własną, z wiarygodną oceną rzeczywistości - raczej by się na coś takiego nie zdecydował - ale wiadomo, o co chodzi - czy raczej właśnie jakiś "błąd młodości"? 

    Nie chce mi się tego czytać. 


  2. 1 minutę temu, lonelyman napisał:

    Tak sobie pomyślałem że szkoda że kiedyś zamiast mojej byłej nie poznałem Ciebie 🙂. Ciekawe jak by to teraz było. Pewnie bylibyśmy całkiem innymi ludźmi i życie wyglądało by inaczej 🙂. Taka myśl mnie naszła.

    Takie myśli to najgorszy syf, jaki można mieć w magazynie. Wyeb je czym prędzej. 

×