Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Cisza_nocna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    516
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Cisza_nocna

  1. Nikt nie odpowiedział po wysłaniu CV. Po świętach wrócę do poszukiwań. Dziękuję Radę dam jak pracę dostanę, trudniej dostać. Do psychoterapeuty pójdę w mieście w którym znajdę pracę. Bo w najbliższym terapeutka mi nie odpowiadała, nie rozumiała mnie. A nie chcę iść gdzieś na terapię i rezygnować bo praca bedzie gdzie indziej. Trochę o miejsce zamieszkania, brak prawa jazdy ale i o usposobienie chodzi, bo przecież te śmielsze i pewne siebie osoby ze wsi pracują. Do miasta mam 25 km tylko brak tam pracy dla osób jak ja. Ale 40 km do miasta gdzie inna praca jest to prawda. Nie powiedziałam, wywnioskowali w czasie rozmowy. Bo na niektórych właśnie tak się zachowywałam, a na niektórych po prostu założyli że tak będzie. Nie mam powołania. Nie akceptuję takiej formy życia. Nie będę nikomu ślubować posłuszeństwa. Nie jestem za bardzo modląca i nie uznaję wszystkiego co jest w kościele. A to jest raczej podstawa. Do tego życie z grupą obcych bab nie jest dla mnie. Jestem introwertyczką i 24 godziny z ludźmi bym nie wytrwała. Wolę mieszkać na stancji z paroma obcymi ludźmi, różnymi, o różnych poglądach. Wiara w Boga już powoduje we mnie lęk, a takie osoby bardziej wierzące źle by wpływały na moją psychikę. Do tego jak się usamodzielnię i podleczę psychikę to bardziej czuję powołanie do małżeństwa i macierzyństwa, ale to w przyszłości.
  2. Jak dostać pracę w mieście wojewódzkim lub w sąsiednim województwie tam nie mieszkając, nie mając u kogo przenocować, nie mogąc pójść do pracy od zaraz, ani na dzień próbny,bo nie mam dojazdu? Chciałabym jakąś pracę fizyczna, produkcja, magazyn bez kontaktu z ludźmi bo z kontaktem z ludźmi mam w okolicy ale mnie nie chcą. Co mówić pracodawcy żeby mnie zatrudnił? Nie przeprowadzę się przecież wcześniej bo nie wiem czy akurat w tym mieście znajdę pracę. Na rozmowę do sąsiedniego województwa mam problem się dostać nawet na rozmowę tak z dnia na dzień bo odemnie tam nic nie jeździ, a z dalszego miasta trzeba rezerwować busa. Czy mieliście taka sytuację jak sobie poradziliście?
  3. Cisza_nocna

    Obgadywanie w pracy.

    Jak byłam na stażu w sklepie to obgadywały zawsze nieobecną. Ja przychodziłam od 8 do 16 więc byłam w czasie 2 zmian. Jak te z 2 zmiany już przyszły to jedna zostawała z tymi ze zmiany 1 i obgadywali koleżanki które miały dopiero przyjść. Jak tamte przyszły a z 1 poszły to obgadywała tamtych. Często dziewczyny odsuwały się jak byłam w pobliżu, więc pewnie obgadywały mnie, albo ja byłam nowa to może nie wiedziały czy nie doniosę tamtym. Ja byłam w łazience oni nie wiedzieli, a słyszałam jak gadają o innych paląc papierosy. Często słyszałam jak mnie obgadywali, albo rozmowa się nagle kończyła jak weszłam do pokoju tam gdzie jedliśmy śniadanie. Słyszałam jak przy mnie narzekały na drugą stażystkę. W pracy dorywczej w lesie też się obgadują. Kiedyś byłyśmy we 3. Jedna po cichu gadała na drugą do mnie i ta druga tak samo. Potem były we 2 i prawdopodobnie mówiły o mnie bo coś pokazywały w moją stronę. Ludzie są fałszywi. Moja siostra była w pracy w której szefowie obgadywali pracownice do innych pracownic, kłamali na ich temat, nawet wtedy gdy już tam nie pracowały, tylko nie pomyśleli o tym że dziewczyny to sobie wszystko poprzekazują. Ja nic z tym nie robię.
  4. Ja znam taki sposób na przetrwanie stażu z fobią społeczną. Ja akurat byłam w sklepie. Mimo stresu tam iść robić wszystko na ile lęk pozwala, sami Cię zwolnią jak się nie będziesz nadawać. Jak udało Ci się przepracować 3 miesiące to uda ci się i resztę. Ja też miałam zrezygnować tylko że po 2 miesiącach. Ludzie mi mówili czy nie chciałabym zrezygnować, ale się udało i dotrwałam do końca chociaż nie robiłam wszystkiego tak jak powinnam. Musieli po mnie poprawiać błędy które zrobiłam z powodu stresu, tłumaczyć się klientom że ta wystraszona dziewczyna nie jest praktykantką ze szkoły ani nie jest pierwszy dzień. Innych przepraszać że się nie mogą ze mną dogadać. Wiem że dzieci to większa odpowiedzialność, ale myślę ze jak zobaczą że nie dajesz sobie rady to przyjdą Ci pomóc dla dobra dzieci. Miałam taką sytuację, ja na kasie, więcej ludzi niż zawsze, piekarnik piszczy, klienci coś ode mnie chcą, dzwonię, dziewczyny na zapleczu, nikt nie przychodzi, ktoś z pracowników nie obsługujących kasę coś się mnie pyta i jeszcze wyszło że czegoś nie skasowałam i trzeba prosić klienta żeby wszystko wypakował, jeszcze na końcu w kasie skończył się papier. Ja już nie wiedziałam co zrobić, najchętniej chciałam z stamtąd uciec. Ludzie zdenerwowani, a ja powoli wszystko, wyłączyłam piekarnik, włożyłam papier do kasy, poprosiłam o wypakowanie rzeczy, powiedziałam że się kasa zepsuła, część ludzi wyszła ale to już nie mój problem, pracownik musiał sobie znaleźć sam to po co przyszedł, cierpliwsi zrobili zakupy, a dziewczyny przyszły jak kolejka zrobiła się mniejsza. Wtedy pomyślałam że zrobiły to umyślnie, bo niby przyjechał towar, chociaż jedna by sobie dała radę go przyjąć, a były 3. A poszły sobie na papierosa. Potem wyszło że coś źle wbiłam, nie zgadzało się na koniec i musiały to naprawiać, ktoś wrócił z pretensja że go oszukałam bo źle skasowałam, jedna pani przyszła po cichu oddała mi pieniądze bo źle wydałam jej resztę, więcej dostała niż dała, pracownica zobaczyła że w pośpiechu złapałam ciastko które mi wypadło bez rękawicy i włożyłam klientce do reklamówki. A jednak mnie nie wygonili.
  5. Cisza_nocna

    Ocena proponowana

    Ja chodziłam do szkoły liceum ponad 10 lat temu. Może się to różnić. W mojej szkole żeby nie mieć 1 na semestr trzeba było poprawić wszystkie 1. Jak ktoś miał chociaż 1 jedynkę z przedmiotu to miał też i na semestr. Nie wiem jak to działa u Ciebie. Trzeba się dogadać z nauczycielem, może on da jakieś rozwiązanie. Że wstawi Ci warunkowo 2 a ty to poprawisz, albo sprawdzi ten sprawdzian wcześniej czy jakaś inna praca. Dziwna ta twoja szkoła, u mnie wcześniej mówili że komuś może grozić 1 i dało się coś jeszcze zrobić, a w klasie maturalnej to już w ogóle. No ale ja byłam w takim słabszym liceum że pomagali uczniom.
  6. Cisza_nocna

    Szkoła

    Nie da rady. Po semestrze z wystawionymi ocenami na semestr jeszcze dało by radę się przenieść, zależy od szkoły. Ale tak już nic z tym nie zrobisz. Jak Cię stresuje lepiej rzucić i zacząć jak nie będzie Cię stresować, bo takie niechodzenie nie ma sensu. Nawet jakbyś poprawiła oceny to chyba liczy się jeszcze obecność żeby zdać.
  7. Cisza_nocna

    Nie rozumiem co sie do mnie mowi!

    Moze coś masz ze słuchem. Chyba że chodzi o co innego że się zamyślasz. Bo nie bardzo wiem co masz na myśli że słowa do Ciebie nie dochodzą. Bo jeśli chodzi o takie wyłączanie, zamyślenie. Ja tak mam że ktoś co mówi a ja nie wiem że ktoś mówi, albo nie rozumiem co ktos powiedział bo wychodzi mi całkiem inne słowo, to jak nie rozumiem to proszę o powtórzenie innego rozwiązania nie ma.
  8. Ze wsi bym wyjechała, za granicę nie bo się boję tak samo do dużego miasta. Mogłabym wyjechać jak na początku bliżej np. Lublin. Na razie muszę być bliżej też z powodu że 6 lat chodzę do ortodonty i nie wiadomo ile to potrwa bo to skomplikowane nie będę opisywać, a chce to jak najszybciej skończyć bo przez to mam problem ze stawami żuchwowymi, ból i nie można normalnie jeść, leczenie spowodowało jeszcze gorsze problemy, a nie wiadomo czy ktoś inny by leczył. I chce mieć ten dojazd do swojego ortodonty. A ona przez te nadmiarowe lata nie bierze ode mnie pieniędzy. Z takiego Lublina jest możliwość tam dojechać jednego dnia i wrócić, no i koszty mniejsze niż z dalsza. Na razie szukam w bliższej okolicy. Znalazłam ogłoszenia do których tak w miarę pasuje i może bym się nadała, czekam na odpowiedzi. Potem się zobaczy. Wtedy jak to pisałam i inne miałam gorszy dzień, dni.
  9. Cisza_nocna

    Usunięta ósemka

    Pewnie poważniejsza sprawa, bo moja prosto rosła. Może zapytaj hirurga który Ci wyrywał.
  10. Cisza_nocna

    Usunięta ósemka

    Tydzień aż do zdjęcia szwów, jadłam tylko tą drugą stroną.
  11. Mieszkam w takim miejscu że głównie handel. Ludzie na różnych forach piszą składaj papiery do biedronki czy innego marketu tam biorą wszystkich. To moja okolica jest wyjątkowa, albo dotyczy to większych miast. Bo w każdym tym miejscu są rozmowy o pracę. Problem w tym że ja jako osoba nieśmiała, może i z fobią społeczną mam problem aby wymyślić jakie mam słabe strony które by nie przeszkadzały w takiej pracy. Nie wiem kompletnie co mówić bo jak mocne strony coś wymyślę dokładność, pracowitość, zaangażowanie (to było w ogłoszeniu), pomocna, umiem pracować w grupie, staż w sklepie. To słabych stron nie powiem że jestem nieśmiała i mam problem z nawiązywaniem kontaktu, komunikatywnością bo jak ktoś zapyta a ja się na tym znam to odpowiem. Może jakieś propozycje? Na innych forach piszą nie pchaj się do tej pracy. Ale jak nie mam innej możliwości a z prac dorywczych takie jak to są na wsi nie da się wyżyć. Nie chcę aby dłużej mnie utrzymywali rodzice bo ja się tylko dokładam jak mam i pracą w ich polu. Nie chcą mnie w sklepach tylko do wykładania towaru bo chcą do wszystkiego a nie opłaca im się zatrudniać w to miejsce paru pracowników że ja magazyn a ktoś kasa i obsługa klientów. Na staż brali wszystkich co mieli skierowanie bo mogli sobie potem wybrać pracownika. w tym sklepie byłyśmy dwie. w urzędzie pracy mówili że nie mogę mieć stażu w takim samym zawodzie a innych propozycji dla mnie nie mieli. Przez jakiś czas w ogóle mówili że nie mogę mieć stażu bo już miałam a ktoś inny nie miał. Że nie ma pieniędzy itp. W sąsiednich powiatach jest inaczej można mieć dużo staży, nawet w podobnych miejscach tylko z inną nazwą stanowiska ale musiałabym być tam zameldowana a nie mam takich możliwości.
  12. Sezonowo to nie problem na wsi gorzej z czymś stałym. Bo bez rodziców z prac sezonowych bym nie przeżyła. Przynajmniej w około znych wsiach, bo tu za dużo nie ma najwyżej 5000 przez cały rok udało mi się zarobić. Ale było też i 1500. Praca parę tygodni marzec/kwiecień, potem maj/czerwiec, lipiec, wrzesień /październik. Dojenie krów itp. To bym musiała wyjechać gdzieś w rejony rolnicze bo u mnie bardziej turystyczne. Jak nie nauczyłam się obsługi Excela i innych tego typu to i programowania bym się nie nauczyła, nie mam talentu do malowania, szycia ani innych prac ręcznych, właśnie o magazynie myślałam. Ja nawet bym mogła pracować z ludźmi w jakimś małym sklepie np. Tylko gorzej z dostaniem takiej pracy. Na stażu w sklepie jakoś sobie poradziłam, nie dostałam pracy, ale ciągle dziewczyny chciały abym je zastąpiła na kasie to chyba by mnie nie wysyłały, chyba że chciały na mnie zwalić błędy.
  13. Też tak myślę, tylko myślałam że źle myślę bo ojciec, urzędnicy z urzędu pracy, teraz psycholog, osoby do których dzwoniłam bo chciałam wynająć pokój myślały inaczej, że najpierw mam znaleźć pracę a potem szukać pokoju. Nikt mnie nie rozumiał że tak się nie da.
  14. Cisza_nocna

    mikołaj, prezenty

    Nie dajemy, w mojej rodzinie daje się prezenty tylko dzieciom.
  15. Głównie emeryci, młodych mało, głównie pracują mężczyżni jako drwale, na budowach, w tartakach, jeżdżą ciężarówkami, są mechanikami, większość mężczyzn za granicą, inni bezrobotni zajęci piciem alkoholu. Kobiety pracują w sklepach w mieście, są fryzjerkami i w agroturystykach.Te po studiach w urzędzie gminy, w ośrodku zdrowia, w szkole. Parę kobiet sprzedaje swoje owoce z pola, ale to tak bardziej dorabiają do wypłaty męża, pracują dorywczo w pracach, mężów, ojców, znajomych w tym ja w lesie jak są lżejsze prace, te co mają prawo jazdy jadą do pracy w gospodarstwach daleko od wsi. Część ma swoje agroturystyki. część kobiet pracuje za granicą na stałe a część sezonowo, a resztę roku w domu, część dorywczo za granicą więcej pracują mężowie niż one. Część kobiet nie pracuje nigdzie tylko zajmuje się dziećmi. Tata jest pracownikiem leśnym, mama nie pracuje. Są busy ale w godzinach że w mieście moge byc najwcześniej 6.30 i tak do 13.00 a ostatni spowrotem 17.25. Więc prace tylko biurowe. Sklepów na wsi nie ma tylko na większej wsi obok jest jeden na całą okolicę i we wsi gminnej. Poupadały bo starsi wolą kupować w samochodach obwoźnych młodsi w mieście. Nie ma tu żadnych potrzeb, ludzi mało, wystarcza im to co jest. Sołtys jest ale firma nawet nie miała by co i gdzie zrobić, nie ma gdzie. Sołtys to głównie roznosi kartki z podatkami, z opłatami na śmieci, bo pracuje. Ludzi w moim wieku nie ma wcale, na wsi oprócz mnie były tylko 3 dziewczyny. Jedna została po studiach w mieście, druga wyszła za mąż i przeprowadziła się do wsi męża, trzecia mieszka z mężem w mieście. Parę starszych i młodszych chłopaków zostało i pracują w miejscach które wymieniłam wyżej a ich żony jeśli mają to w szkołach i ośrodku zdrowia. Dziewczyny młodsze i starsze ode mnie nie pracują tylko siedzą z dziećmi, pracują w sklepach i agroturystykach, ale już ich mało zostało. Tylko są wygadane, śmiałe i taką pracę dostały. Pole w większości każdy ma małe na własne potrzeby, zwierzęta tak samo ale tylko drób jak tak widzę, jest jedna krowa. Ziemia słaba to jak coś sprzedają to głownie maliny i truskawki, ale radzą sobie same i pomagają im dzieci. My mamy bardzo mało pola, owoce nie za bardzo chcą rosnąć, a agroturystyki nie ma gdzie zrobić. Po za tym to nie mój dom tylko rodziców. Nie wiem co robią wszyscy ludzie z sąsiednich wsi. Te osoby co znam to podobne rzeczy co u nas. W sąsiedniej wsi jest parę barów, ale pracują sezonowo i tylko właściciele i ich znajomi. Jak byłam przez 7 lat zarejestrowana w PUP to albo nic nie mieli, albo dostawałam skierowanie do agroturystyk i sklepów, gdzie oprócz stażu w sklepie na którym byłam w innych miejscach mnie nie chcieli albo były nieaktualne. Ciągłe gadanie że się nie staram i śmielej do pracodawcy. Większość bezrobotnych w powiecie to kobiety i to w moim wieku czyli 25- 30 lat.
  16. Nie mam więcej lat, nie znam języków obcych w szkole zawsze miałam z tym problem może dlatego że miałam nie najlepszych nauczycieli i zaczełam naukę angielskiego w 3 klasie, rosyjski w 4, a niemiecki w liceum. No i nie miałam do tego nigdy głowy. Próbowałam się uczyć sama ale to tak nie bardzo mi szło. Za granicą pracować nie chcę.
  17. Za blisko tam nie mam Nie miałabym jak tam dojechać Ja bardziej Tomaszów Lubelski, Susiec
  18. Mam 1500 zł z ostatniej pracy dorywczej. Niw planuje niczego więcej jak pokój, może być tak na zawsze. No i właśnie z tym dogadaniem jest problem. Jak 6 lat temu w Lublinie szukałam pracy to na rozmowach chcieli na dzień próbny na który miałam przyjechać na drugi dzień, na pierwszą zmianę. Dwa razy tak miałam, raz miałam możliwość za dwa dni i też się nie zgodzili. A w Zamościu pan nie chciał nawet ze mną rozmawiać 5 lat temu bo tam nie mieszkam, chociaż tam akurat miałam możliwość żeby mnie ktoś podwiózł. Od tamtej pory nie szukalam dalej niż w mieście powiatowym bo bałam się że się powtórzy.
  19. Z lubelskiego, Roztocze 60 km od Zamościa
  20. Fobia nie wiem czy jeszcze bo kiedyś nie odzywałam się wcale w latach szkolnych, nie jedynaczka mam młodsza siostrę ale ona ma swoje problemy, rodzinę i złego męża, ona jest ode mnie lepsza, prace zawsze szybko znajdowała, tylko zawsze wychodziło że nie jest ubezpieczona, nie dostała wypłaty albo ja zwolnili. Introwertyczka tak. Wiek 29 lat. Miejscowość około 180 osób, 25 km od najbliższego wiekszego miasta 19000 ludzi. Małe miasteczko 2000 ludzi 10 km od domu ale nie ma dojazdu tyle że rowerem jeżdżę. Z domu nie wychodzę często, tyle co praca dorywcza, muszę do ortodonty, żałuję się że się na to zgodziłam, ale teraz już muszę to dokończyć, chociaż nie bierze pieniędzy, nie mam znajomych, rozmawiam tylko z ludźmi w pracy dorywczej wszyscy starsi ode mnie. Średnia 60 lat. Koleżanki miałam w dzieciństwie sąsiadki młodsze wszystkie mnie zostawiły bo znalazły się lepsze. Zakupy robię, sprawy załatwiam, o drogę w mieście też musiałam nie raz pytać, może nie zachowuje się jak normalny człowiek ale w codziennych sprawach to nie jest problem. Łatwiej mi do osób które zobaczę tylko raz w życiu.
  21. Chciałam wynająć stancje w mieście. Ale nie mam pracy bo tam nie mieszkam, a nie chciano mi wynająć jak nie pracuje bo może nie znajdę. Pytano gdzie pracuję. Po tych rozmowach przez telefon boję się dzwonić do kolejnych bo może będzie tak samo. Nawet to że mam pieniądze na 2 miesiące opłat nie pasowało, bo na 2 miesiące nie wynajmą. Czy mieliście kiedyś tak, czy da się to jakoś załatwić? Czy to ma sens wpierw mieszkać i szukać pracy?
  22. No to ja nie spełniam niczyich wymagań. Byłam w dzieciństwie u paru psychologów, tylko opinie do szkoły, byłam w liceum fobia społeczna. Poszłam teraz niedawno do psychologa, psychoterapeuty może na zła trafiłam ale w okolicy nie miałam wyboru, to nie za bardzo mi pomogła, bo zamiast pomoc mi z lękiem i z tym żeby być normalna w takich sytuacjach, to ona kazała mi wymyślać miejsca w których mogłabym pracować i się nie stresować. Dziwiła się wieku rzeczom które mówiłam. Bo według niej idzie się do pracy i ja dostaje, tak to wywnioskowałam nie że mówiła. Jeszcze kazała mi spróbować zająć się robótkami ręcznymi i założyć firmę i nie mam pracy bo nie mam pasji, a dla mnie praca jest po to aby się utrzymać nie po to żeby tam spędzać czas i to lubić. Jeszcze według niej nie mam fobii tylko nie mam pewności siebie i zrezygnowałam bo szkoda mi 150 zł za takie coś i jeszcze bym musiała chodzić przez parę lat tam. A z tym co zarabiam w dorywczych to się nie opłaca. Teraz to pójdę do kogoś innego w innym mieście co ma opinie w internecie ale jak znajdę pracę żebym mogła to sobie opłacić.
  23. Nie chce mieć męża, dzieci i żeby mnie ktoś utrzymywał. Męża bym znalazła złego, bo w rodzinie złych znajdują. Po za tym ktoś taki jak ja nie będzie nikomu pasował, jak do tej pory tak nie było a mam 29 lat. Zostają mi tylko prace dorywcze na wsi i w przyszłości odłączenie prądu i brak kontaktu z cywilizacja, może przynajmniej szybko umrę.
  24. Nie maluję się. Jak to zrobić na rekrutacji, co ja mam skłamać i jak. Nie kojarzę bo ja w ogóle nie rozumiem ludzi. Ja nawet jak coś mówię na rozmowie to i tak po mnie widać że jestem zestresowana, nieśmiała i dziwna. W rozmowie z ludźmi też tak mam nie tylko na rozmowie o pracę ale tym się nie przejmuje bo od tego nic nie zależy.
×