Wystarczyło w nastoletnich latach mieć nieco inne priorytety niż szukanie "zaliczenia". Czasami też głęboka wiara jest tym głównym czynnikiem. Ale i niekiedy jakaś trauma, która nie musi być spowodowana przemocą seksualną.
Dużo w tym masz też racji. Niestety czasy się nieco zmieniły. Szkoda tylko że ta malutka grupka nie jest przez to w stanie ułożyć sobie życia. Mówi się że nadzieja umiera ostatnia. Ale w tym przypadku tak nie jest.