Klitek

Ja tutaj wipisuję czasem prowokacyjne rzeczy, ale nie sądzę, żeby ktoś tu się czuł przeze mnie wielce skrzywdzony Natomiast w życiu offline, raczej nie krzywdzę innych celowo, bo samemu sprawia mi przykrość czyjeś cierpienie, nie chcę go zadawać i zadaję je rzadko, a jeśli, to nie celowo Ale są ludzie, którzy np mówią innym w oczy przykre rzeczy-sam tego wiele razy doświadczałem od innych Pytam dlaczego to robią nie w sensie, że to dla mnie niesprawiedliwie Tylko pytam o ich motywy? Czy sami źle się czują i uważają, że przez to, że pognębią kogoś innego, to sami poczują się lepiej? To w zasadzie jedyne wytłumaczenie jakie przychodzi mi do głowy No, może w sumie jeszcze mogą to robić po prostu dla rozrywki, bo kiedy ktoś cierpi, to jest dla nich zabawne widowisko - to się chyba całe szczęście rzadziej zdarza A wy, jak sądzicie? Z jakich powodów ludzie celowo krzywdzą innych? Ograniczmy się do przykrych słów, bo to zdecydowanie bardziej powszechne niż np przemoc fizyczna, albo inne przestępstwa

A w dodatku nie masz dzieci. Przeczysz naturze i jesteś jej wybrykiem Może dlatego jako jedna z nielicznych z tutejszego towarzystwa jesteś w stanie pojąć taki wybryk natury jakim jestem ja...

Czyli mężczyzna jest kobiecie potrzebny tylko do zapłodnienia, jak u zwierząt?

Ale ja nie i nie jestem 30-latkiem

To ciekawe i brzmi jak wyzwanie - aż kusi, żeby przetestować

nie gadam

99,99% kobiet po 40-stce jakie trafiam na mnie nie działają w żaden sposób jako kobiety, a na ten 0,01% o którym wspominasz, jeszcze nie trafiłem, nawet mijając na ulicy

albo raczej kot owija je

Bo tak sobie myślę, że taką jedyną nagrodą pocieszenia w kontaktach z kobietami 40+ jest dla mnie to, że nie grozi mi ani zakochanie się w nich ani w ogóle ich wątpliwe wdzięki nie robią już na mnie żadnego wrażenia, więc może sobie taka trzepotać rzęsami aż do zakwasów w powiekach, albo obrażać się, albo próbować cokolwiek wymuszać, a ja będę na to wszystko niewzruszony, bo nie ma ona już tej czarodziejskiej mocy, która sprawia, że moje serce by miękło

To ty komentujesz na moim temacie, a nie ja na twoim

Mam na mysli codzienną komuniakcję, bo to stanowi 99% czasu

No wlasnie tez tak mysle, gadaja przez pol godziny powtarzajac na okraglo to samo, ale bez konkretow

?

To czemu w korpo wolno bluzgać?

Powinno się pozwolić wszystkim się nawzajem pozabijać - to byłaby prawdziwa wolność, co o tym sądzisz?