Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Karola_78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Posty napisane przez Karola_78


  1. Talking_head, Wykorzystane??? Samotne???? No co Ty, ja nie czuję się ani wykorzystana, ani samotna :P Jestem szczęśliwa, bo wreszcie żaden człek co myśli jajami nie głową, nie marudzi mi w domu :P Już dawno doszłam do wniosku, że W Seksmisji mieli sielankę :P :P :P Maxx, nie obraź się, ale kiedyś strzeliłąm do koleżanki która jest genetykiem, że faceci to jakiś obcy gatynek, Że chromosom Y to jakaś pomyłka w dziejach ludzkości :P A ona mi na to: - Widzisz KArola, jak brakuje w chromosomie małego fragmentu DNA, jest najmniejsza delecja czy abberacja to już mamy do czynienia z poważną wadą genetyczną, zespołem, czy chorobą metaboliczną... A u facetów brakuje całego długiegi ramienia chromosomu X, więc co się dziwisz :P :P :P :P :P

  2. Kwindkoluś, ja taka niespokojna dusza jestem... całe życie działałam społecznie, byłam Prezydentem Liceum przez 3 lata, Członkiem Ogólnopolskiej Rady Samorządów Uczniowskich, Koordynatorem Parlamentu Uczniowskiego Białostocczyzny, potem starościną roku itd... W ramach relaksu uwielbiam szyć, haftować (haftem krzyżykowym), robić na drutach, malować na szkle, lepić z gliny, modeliny (szczególnie FIMO), robić remonty- typu szpachlowanie, malowanie, tapetowanie :P Nawet glazurę położę :P i.... uwielbiam stolarkę :) Mam trochę mebli robionych własnoręcznie :P Marzy mi na emeryturze fajny zakłąd stolarski :P Na emeryturze bo teraz palce mi jeszcze potrzebne... Najgorsze jest to, że teraz nie mam czasu na swoje zamiłowania... jedynie czasem książki w wolnej chwili.... bo nie trzeba sprzątać po tym :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P No i pochwalę się - wczorajszy dzień przetrwałąm i to całkiem dobrze :) Na poprawę nastroju zrobiłam zakupy ubraniowe dla dzieci i siebie w Old Navy :) Płacąc kartą kredytową tatusia :P :P :P :P :P :P

  3. Kindokluś, to się nazywa miłość, troska i matczyna opieka :) Też tak mam, ale leczę się z tego :P :P :P Maxx, to teraz ja z kawałem :P Ogląda się facet w lustrze. Wszystko mu się podoba: opalony, umięśniony, przystojny, tylko przyrodzenie blade :( Zakopał się więc na plaży w piasku z przyrodzeniem na wierzchu. Idą 2 staruszki. Jedna trąca coś wystającego nogą i mówi: -Życie jest niesprawiedliwe. jak miałam 20 lat- byłam tego ciekawa, 30 lat- uwielbiałam, 40-prosiłam o to, 50-płaciłam za to, 60- modliłam się o to, 70-zapomniałam o tym :( Teraz mam 80 lat, to rośnie na dziko a ja Ku**wa przykucnąć nie mogę!!! :) :) :) Dobra lecę pakować słodkości i książki do paczek :) Jeszcze musze przerobić nieco strój Mateuszkowi, bo szyłam go 2 lata temu i pewnie wyrósł :) Ma być Obi Wan'em Kenobi :) ;) :) Nie chwaląc się strój mi wyszedł super :) Ludwiś ma 20 choinkę- będzie Magiem (też szyłąm strój :P ) a ja diabłem :P :P :P no i w przedstawieniu narratorem :P :P :P Panie mnie wkręciły ale może to i fajnie- zawsze lubiłam swoje zaangażowanie w życie placówek które opiekują się moimi dziećmi :)

  4. Maxx, nie wiem jak jest zazwyczaj, ale u nas niestety oboje dalismy ciała... Mój M po 3 latach od ślubu już się nie starał, ja początkowo za dwoje, potem i mi przeszło... 4 lata temu bardzo chciałam się rozwieść... ale mój m nie chciał o tym słyszeć bo ponoć baardzo mnie kochał... Ja też go kochałam, ale kochałam też kogoś innego....(i tu mnie ukamionujecie :P ) mimo wszystko zostałam z M, bo synek... I układało nam się dobrze, pojawił się drugi synek ... Mimo że M olewał wszystko ja trwałam w tym, bo go kochałam, bo dziećmi zajmował się super, choć za bardzo krzyczał i rozstawiał po kątach, bo wszystko potrafiłąm zrobić sama...... tym razem to on się odkochał... Tyle że jak mi przeszło to się postarałam i nauczyłam go kochac i to mocno na nowo... a on mnie olał... Mimo że tym razem to jego sprawka, to i tak widzę dużo swojej winy w tym wszystkim.... A żeby było mniej poważnie, to napiszę że mi też bardzo ciężko wynieść się z Podlasia :( Mam tu rodzinę, kochaną mamę, babcię, brata itd... Pewnie gdyby nie to już dawno mieszkałabym gdzieś, gdzie finansowo doceną moje wykształcenie... Do USA nie pojechałam, bo mimo że zawsze marzyłąm o biologii lub weterynarii to zdecydowałam się na studiowanie Medycyny... A w Bostonie dostałam się na Biologię :) na Medycynę nie miałam kasy... i nie potrafiłam zgodzić się by mego narzeczonego ojciec opłacił mi te studia ... Ciekawe co by było gdyby nam nie wyszło... do końca życia bym go spałacała :P :P :P . Wybór był słuszny, bo studia przekonaly mnie że to co chcę robić to leczyć ... od początku dzieci... potem były fazy zabiegowe- chirurgia, ginekologia a nawet medycyna sądowa :P Ale i tak pediatria wygrała... śmieję się że najbliżej weterynarii... :D Mam wielką frajdę jak słyszę że ktoś mnie polecał, albo gdy udało się rozpoznać coś czego nie rozpoznali specjaliści :) No i uśmiech na twarzy dziecka podczas badania- bezcenne :) ) :) No to trochę się odsłoniłąm.... Mimo że dziś mam rocznicę, to zamierzam się tym nie martwić i powtarzam sobie że za rok najważniejszy i najśczęśliwszy dzień w życiu który będę obchodzić to rocznica rozwodu :P :P :P :P :P :P

  5. Martyna70, Twoje Podlasie??? czyżbyś mieszkała gdzieś blisko mnie??? Oj jak poważnie zrobiło się na forum :P A tu taki miły wieczór- początek weekendu :) Mój m postawił na swoim, napisał sms'a że Ludwiś obudził się z gorączką, że ma problemy z oddychaniem i chce wracać do domu :( Oczywiście rzuciłam wszystko i kazałam mu przywieźć = ale tylko malego :) Starszy ma u niego zostać :P :P :P bo nie chcę by się od siebie zarażali, a poza tym muszę dziś zrobić paczki, a przy Mateuszku przecież nie mogę... No i mam synka w domu- chory to on nie jest... ma trochę zatkany nos i tyle ... No ale z domu to ja już nie wyjde, więc mój Pan zadowolony Muszę pogadać z teściową i jakoś jej wytłumaczyć, że dzieci to nie tylko przyjemność ale i obowiązek... Może jakoś przekona swojego synka...

  6. Kallipoe, wiem że dam radę jakoś to ogarnąć, bo to dla mnie i dzieci zbyt ważne (jak nie zdam to będę tyrać za 1500pln + dyżury od tej stawki :( ) Wiem też że moge liczyć na mamę, ale ona mieszka 20km od Białego i ciężko jej będzie na 8.00 zawieżć dzieci do szkóly :( Ale te dzieci mają ojca który mieszka 10 minut drogi od szkoły, któy ma mieszkanie i może się nimi zająć :( Najważniejsze, że w tzw międzyczasie będą wakacje :) Wtedy dzieci pojadą do babci a ja będę dziobać ile wlezie... zapewne na zwolnieniu lekarskim (o ile przedłużą mi umowę :P ) Musze też poprawić się - 2 noce to była 1 konferencja i 1xwyjazd do stolicy po łóżko chłopakom :P Jak byłąm na drugiej konf to dzieci były u mojej mamy :P Lecę robić zakupy :) Miłego dnia!!!

  7. Kallipoe, bo to przecudowne miasto :) Miałam okazję tam trochę przebywać, bo mój pierwszy narzeczony był rodowitym Amerykaninem :P No i mój tatko mieszka w USA, tyle że w stanie New Jersey :) Tak mnie tam ciągnie, że hej... A mnie właśnie po raz kolejny mój M wyprowadził z równowagi... Bo jestem bezczelna chcąc mieć jeden wieczór co 2 tyg wolny!!! Dzieci miały nocować u niego, ale właśnie zakomunikował że je wieczorem przywiezie... Jak powiedziałam, że się umówiłam to stwierdził tylko że mam to odwołac i tyle Kuźwa, czy ja jakaś nienormalna jestem, że chcę czasem spotkać się z koleżanką??? Przez te 2 miesiące 2 razy nocowały dzieci u niego, bo mnie nie było w Białym (byłam na konferencjach), a on ma wszystkie wieczory wolne... Pomijam, że od lutego zamierzam się uczyć, więc musze coś wykombinować, bo z dziećmi w domu to moge o spokojnych kilku godzinach spędzonych nad książką pomarzyć :( No chyba że między 23 a 4 rano, ale o 4.30 musze wstawać by dzieciaki wyszykować do szkoły i żłobka... Nie wiem jak wybrnąć z tej sytuacji... Nie mogę zakładać że jakoś to będzie, bo ten egzamin jest zbyt ważny i zbyt trudny... jedynie 15.000 stron do wkucia na blachę :( W ostatniej sesji 40% oblało :( Już na samą myśl dostaję biegunki :(

  8. Oj, wczoraj nie było czasu na żadne patrzenie w oczy, bo było zadanie do wykonania :P Łóżko złożone, wygląda super... To metalowe łóżko piętrowe dla dzieciaków z Ikei, więc składanie przyjemne, tylko elementy trochę ciężkie i nieporęczne :P Sama bym się chyba wkurzała na maxa, a tak to ja tylko przytrzymywałam i stałam jak 100% blondi :P A kolega latał ze śrubokrętem :P Nie powiem wyglądał przy pracy super :P :P :P Kallipoe, z tą nadzieją że nie żyje to dobre :P Ale faktycznie jego odrodzenie to kłopot ... Martyna- strzał w 10-kę :) Białystok... Ja tez lubię te tereny, szczególnie pojezierze, Augustów... Ale jak mi nie przedłużą umowy w szpitalu (kończę za 4 miesiące rezydenturę) to chyba poszukam innego miasta... Najchętniej to bym wybrała miasto które kocham najbardziej, i które zauroczyło mnie od pierwszego wejrzenia- Boston :P Ale niestety żaden z moich dyplomów nic tam nie znaczy :( :( :( Maxx-66, moja poprzednia sunia miała 13 lat, ostatnie 3 lata chorowała na cukrzycą, dostawała insulinę... Zeszłej zimy tak wychudła, że musiałam jej uszyć kurtkę by dała radę wyjś na 2 minuty się załatwić :P A ja zapewne jutro będę miała dołka, bo mam rocznicę ślubu :( A z drugiej strony nie ma co się przejmować...

  9. Kama 78 jest tu taki jeden co twierdzi że uwielbia tańczyć :P Nie pisał tylko czy umie :P :P :P :P A jak byś jechała gdzieś dalej na północny-wschód to zapraszam do nas :) na kawkę... miasto z cyklu biegun północy, ale ładny :) A ja dziś dokonałam Mission Impossible i przeżyłąm mszę z moimi synkami... Ludwik zeżarł paczkę Haribo, no ale dotrwał do końca :P :P :P :P Próbuję ogarnąć chatę, potem dzieci odsyłam do brata i będę z kolegą składać łóżko piętrowe :) Może coś jeszcze :P :P :P :P :P :P mam kilka spraw, których bez mężczyzny nie da się załatwić :P :P :P Znów mam głupawkę - sorrki :P Maxx a jakiego masz pieska???? Moja to im zimniej, więcej śniegu, silniej wieje, mocniej pada i więcej błota (wybierz porę roku jaką chcesz :P ) tym chętniej lata po podwórku... Już dawno doszłąm do wniosku, że na spacer naważniejsze jest założenie spodni narciarskich.. by się nie wkurzać, że zimno w d**psko :P :P :P

  10. Martyna ja też oczywiście myślę o kochance w układzie 1:1, a nie trzecia do pary :P :P :P :P W końcu w życiu trzeba się trochę wyszaleć :P :P :P Ja w celibacie od dawna... dlatego głodnemu cheb na myśli :P :P :P Musze poszukać chętnego :P :P :P :P Jakiś pewnie się znajdzie :P :P :P Jak widać mam ZA dobry humor :P :P :P Właśnie kończę butelkę szampana :P Miałam wypić ze znajomym, ale on nie dotarł :P :P od Sylwestra :P :P :P Nie ma to jak zapracowany człowiek :P :P :P Poczekam spokojnie i jutro skoczę po nową butlę :P :P :P W końcu nikt jutro alkomatem mnie w pracy nie sprawdzi :P :P :P (nie mam dyżuru jakby ktoś pytał :P ) A jak mi ta górka nie przejdzie do poniedziałku to chyba faktycznie do koleżanki ((psychiatry) po jakieś dobre "dragi" pójdę :P Choć wolę być taka niż płąkać za tym dupkiem :) Muszę szybko znaleźć adoratora w myśl zasady, że "jak odchodzi ci pies to szybko weź szczeniaka... " tylko ja wolę starszego "psa", może być po przejściach :P :P :P Zawsze miałam serce do zwierzaków z bidula :P :P :P :P :P :P :P

  11. Kallipoe, to pewnie mój optymizm Cie drażni :P Sorrki, ja znów mam mega górkę :P :P :P :P I mogę góry przenosić... Wiem, wiem, mąż mnie zostawił powinna płakać i użalać się, a nie radować że ten marazm się skończył i że jest nadzieja na lepsze jutro :P Martynka to moja myśl przewodnia jeśli chodzi o wiek (teledysk dorobiony beznadziejny, ale wsłuchaj się w tekst :P ) Jak ktoś ma okazję pójść na spektakl "Klimakterium... i już" to gorąco polecam, uśmiałam się tak że przez tydzień brzuch mi bolał http://www.youtube.com/watch?v=Ia_LOYqUJyQ&feature=related

  12. Ja już podjęłam decyzję- nie chcę takiego życia!!! Chcę spokoju, stabilizacji, silnego faceta u boku :P Martyna68, tym bardziej warto postarać się by to życie ułożyć na nowo :) Moja mama w wieku 51 la wyszła powtórnie za mąż, jest szczęśliwą żoną, matką i babcią :) Życzę Wam wszystkim, aby się udało znaleźć tę drugą połówkę pomarańczy :) A ja miałam rano jechać do stolicy po łóżko piętrowe chłopcom (do Ikei)... i ciągle czekam na przyjaciela, który ma mnie zawieźć... Mogłabym jechać sama, ale wziełam samochód dostawczy od brata i trochę się bałam :P Od 5 lat jeżdżę autem z automatyczną skrzynią biegów, może gabaryty wozów podobne, ale to nie to samo :P :P :P Wygląda na to że pojedziemy ok 14 :P A mieliśmy o 9-10 :P :D :D :D Siadam poczytać sobie książkę :P :P :P

  13. Wiecie co, jedyne momenty kiedy brakuje mi drugiej dorosłej osoby w domu, to jak muszę wyjść z psem a dzieciaki śpią... Na całe szczęście Magia nauczyła się już że ma mało czasu na wieczornym i porannym spacerze :) :) :P :P :P Życzę wszystkim miłej nocy i pozytywnych myśli w dniu jutrzejszym :)

  14. Kwindkoluś- dzięki za miłe słowa :) Ja ogólnie mocno porypana jestem- zawsze szukam pozytywnych stron życia :) Śmieję się że mam chorobę dwubiegunową (tzn chorobę psychiczną gdzie silna depresja przeplata się z okresami manii-czyli extra humoru i napędu do życia) Z tą różnicą, że ja nie mam dołków tylko same górki :) :P :P :P Rok temu w grudnie synuś przyniósł nam z przedszkola słynną Grypę AH1N1 (potwierdzoną PCR) i on przechodził ją ciężko ale w domu. Ludwiś niestety w kiepskim stanie z dusznością trafił do szpitala - {miał 1,5 roku} a ja razem z nim... Sama swoją grypę przechodziłam śpiąc na podłodze na oddziale zakaźnym (nie przyznałam się że gorączkuję do 41st bo by mnie odwieźli na oddział dla dorosłych a ja małego karmiłam piersią- i tak mieliśmy pełną izolację i zakaz wychodzenia z sali :P)... I choć spędziliśmy tam ciężki tydzień to powiem wam, że był to najcudowniejszy tydzień w moim życiu - bo miałam wreszcie czas na czytanie całymi dniami bajek małemu, rysowanie z nim, zabawy :) :) :) Wszystko podane, zero pracy, obowiązków- tylko ja i synuś... Jak opowiedziałam to koleżance która jest psychiatrą to stwierdziła że ma na to leki :P :P :P :P :P Ale powiem Wam, że tak łatwiej żyć... Jak coś się wali - tak jak teraz moje małżeństwo, rodzina- to szukam pozytywnych stron i się tego trzymam- Polecam, działa super :) Max wiem że trudno zaufać drugiej osobie, ale czasem warto!!! Może mi łatwiej, bo ja sobie tłumaczę że człowiek to tylko ssak, z silnymi popędami, odrobiną rozumu... Zawsze byłam zdania że nie jest stworzony do monogamii (a księża do celibatu :P ) , jest jednostką egoistyczną, mało empatyczną itd... Mimo to wierzę że znajdę Księcia z Bajki lub może nawet i Shreka, który pokaże mi uroki życia :) Dobra lecę wysikać psa :) bo już kręci się i zaczepia :P

  15. A po co przyzwyczajać się do samotności???? Moim zdaniem dużo lepiej otworzyć się na nowe możliwości, poszukać kogoś kto da nam szczęście, miłość, chęć do życia.... (oczywiście dają nam to dzieci :) ja jednak poza tym zapewne będę miała czasem ochotę na "małe co-nie-co" jak mawia Kubuś :P ) To nasze nastawienie do innych powoduje, że trudno się przebić przez ten mur, którym się otaczamy... To że mamy jakiś bagaż doświadczeń powienie być zaletą, wiemy czego unikać, co robić by drugi raz się ten los nie powtórzył Ja mam plan na 2011 i chyba na całe życie :) Zamierzam od lutego zacząć się uczyć, w listopadzie zdać egzamin specjalizacyjny (II st spec. z pediatrii), otworzyć wreszcie przewód doktorski :P i wziąć się porządnie za badania, a w 2012 roku jeszcze przed końcem świata :P :P :P znaleźć kogoś, kto mi pokaże świat na nowo i może (o ile proroctwa się nie sprawdzą :P) przed 35 rokiem życia doczekać się upragnionej córci :P :P :P

  16. Kwiandkoluś, rozumiem Cię doskonale... mnie też to przeraża- sądy, wywlekanie brudów, przykre słowa... ale inaczej się nie da :( :( :( Nie da się tak żyć, wychowywać dzieci w takiej atmosferze... lepiej już oddzielnie... Tatuś zawsze będzie tatusiem ale 2x w tyg i co drugi weekend będzie tym który bawi, rozpieszcza, pokazuje świat... lepszy taki niż krzywdzący i upokażający mamusię... Wasz syn nie może być wychowywany przez nieszczęśliwą mamę... Musisz być silna, wesoła- dla niego... Jak sądzę jesteś młoda- ułożysz sobie życie. Znajdziesz kogoś kto doceni Ciebie i Twoją miłość!!!! Mam chyba receptę na spokojniejsze przejście przez rozstanie... znaleźć kogoś kto pocieszy, potrzyma za rękę, powie że ślicznie wyglądasz... Jak się zauroczysz w kimś to będzie latwiej zapomnieć o tym co czujesz do M...

  17. Moje słoneczka poszły spać o 1.15, a wstały jakby nigdy nic o 8.00 :P Ja męczyłam butelkę szampana do 4.00... Wolę jednak mocniejsze trunki :P Butelkę tequili skonczyłabym pewnie przed 2 :P :P :P :P Z otwarciem butli nie miałam problemu :) Zawsze to lubiłam robić :) :) :)

  18. Wszystkiego najlepszego wszystkim cudownym samotnym Rodzicom przez duże "R" :) Spełnienia najskrytszych marzeń, żadnych zmartwień, smutków i żału, tylko samych radosnych i szczęśliwych dni przepełnionych miłością, zabawą, dobrym humorem :) :) :) Ten rok ma być najlepszy w naszych życiach :) :) :) :) :) :) :) :) My już po wizycie M... Nie chciał zostać do północy ... Ale zjadł z nami kolację, postrzelaliśmy, dzieci zadowolone czekają na szampana :) i pokaz fajerwerków (mieszkamy w centrum na IX piętrze- więc widok śliczny w taką noc :) ) Te moje bąki za nic w świecie nie dadzą się położyć przed północą :) :) :) Kupiłam sobie 3 butelki szampana i zamierzam choć jedną z nich wypić :P :P :P Położę chlopakó i będę czekać na Księcia z Bajki :P :P :P :P :P :P No i czytać , czytać, czytać ... Szkoda tylko, że robiąc sałatki jakoś żle stałam pochylając się na dstołem i mój kochany dysk raczył się przesunąć :P (mam połamane 2 kręgi piersiowe więc zdarza się to nader często)... tyle że skoro mam pić to nie mogę leków p/bólowych i zwiotczających wziąć, bo nie wiem czy rano dzieci mnie dobudzą :P :P :P Ale pewnie % i bąbelki szybko uśmierzą ból :P :P :P :P :P :P :P :P Jeszcze raz wszystkiwgo najcudowniejszego!!! Ja mam plan być szczęśliwa w tym roku- CHOLERNIE SZCZĘŚLIWA!!!!!!!

  19. Kwiandkoluś, Gratuluję :) Jestes silna, poradzisz sobie... za kilka miesięcy mały zacznie chodzić, śnieg stopnieje i bedzie łatwiej... Ja za każdym razem gdy wychodze z chłopcami w poniedziałek rano do szkoły to zastanawiam czy kobieta nie powinna być ośmiornicą, bo rąk mi brakuje... Z reguły wychodze z klatki z 2,5 letnim dzieckiem (16kg) na ręku, które w kombinezonach i butach zimowych i nie chce schodzic samo ze schodów, bo chyba się boi :(, plecakiem Mateusza do szkoły, torbą na basen (bo idą ze szkołą), moim plecakiem do pracy (bo w torebce nie mieszczę swego bałaganu :P ), torbą z wypranym i wyprasowanym fartuchem i jeszcze jakąś torbą z ubrankami Ludwisiowi do żłobka...... Wyglądam zapewne ciekawie, bo wszyscy sie oglądają :P :P :P :P :P No ale cóż zrobić... Zimą przynajmniej dla wygody własnej jeżdżę autem, choć mam blisko... ale pchać się przez zaspy śniegu z dziećmi to masakra... To co że na ssaniu mój "szerszeń" pali 40l/100km :P :P :P A z innej beczki, mój M wczoraj zmienił całkowicie taktyke i zrobił się milutki... (???) nawet zapytał czy dziś może przyjść do chłopców, bo chciałby z nimi spędzić Sylwestra... choć na trochę... W sumie to się cieszę że wpadnie, bo chłopcy bardzo chcą postrzelac Fajerwerkami, a ja ogólnie się boję... No a do tego wyjść z dwójką dzieci i podpalać je to już ponad moje siły... bałabym się że któryś podbiegnie za blisko i stanie sie krzywda :( Tak więc wyjdziemy razem :) :) :) Pomijam że wygląda na to, że mój M samotnie będzie spędzał Sylwka, czyli wcale aż taki szczęśliwy nie jest... :P :P :P :P

  20. Widzicie, nawet taka optymistka jak ja łapie dołki... Wczoraj wieczorem mi się to przytrafiło :( Wczoraj sprzedałam dzieci i miałam do koleżanki pojechać ale nie miałam siły. Wzięłam się za wymianę silikonów w łazience, bo od pół roku prosiłam o to M i mu się nie chciało No i na sms'y kłóciłam się z M do 2.00 nad ranem. Dziś oczy mam zapuchnięte od płaczu, jestem pół przytomna.... Dowiedziałam się, ze jestem potworem,Ze go ubezwłasnowolniłam, ze się mnie bał, że wolał odejść niż dać nam szansę bo nie wierzył, że mogę się zmienić A on to ideał... nie widzi w ogóle swoich wad... tylko ja jestem ta zła... Kurczę przez te wszystkie lata sam nie zamierzał podjąć jakiejkolwiek decyzji, unikał odpowiedzialności, wszystko zrzucił na mnie choć wcale tego nie chciałam... W tym związku to ja musiałam mieć jaja :( Teraz zaczyna się walka o dzieci, zaraz rozwód... Najgorsze, że ja sama nie wiem czy chcę tego pieprzonego rozwodu... Raz wolałabym byśmy jakoś to ułożyli, ale chyba już za późno... Za chwilę cieszę się że odszedł, bo może wreszcie znajdę prawdziwego faceta z krwi i kości... a nie dziecko w rozmiarze XXL niech ten rok się skończy, bo już mam go dosyć następny ma być lepszy, cudowny, pełen szczęśliwych chwil, radości ze zdanego egzaminu (najważniejszego w moim życiu) :) :) :) Kiwiandkoluś - Na ząbki polecam paracetamol lub ibuprofen... daj go małemu przed snem (dawka zgodnie z masą ciała), niech się biedaczek nie męczy... a i ty się wyśpisz :) - jestem pediatrą więc wiem co mówię :P :P :P Maxx-66 ta co uciekła nie była Ciebie warta, Zobaczysz znajdzesz kogoś kto pokocha Ciebie i dzieci :) :) :) Oj, mam sentyment do imienia Max :P :P :P :P :P :P :P

  21. Maxx-66 to ja jestem jakaś powalona- zawsze imponowali mi faceci wychowujący samotnie dzieci :) Pełen szacunek :) :) :) Mam przyjaciela co wywalczył w sądzie opiekę nad dziećmi i powiem Wam że radził sobie lepiej od niejednego małżeństwa Ja staram się nie myśleć o sobie jak o II gatunku... Raczej extra I gatunek :) :) :) Jestem młoda, chyba niebrzydka :P, schudłam przez rozstanie i jestem z tego bardzo zadowolona (wreszcie mam BMI idealnie prawidłowe):P mam pracę, wykształcenie, głowę pełną pomysłów :) Dzieci mam cudowne- jeszcze kiedyś córcia by się przydała :P Mam na to kilka lat, może znajdę kogoś i te motylki zagoszczą w żołądku :) :) :) Dziś znajoma stwierdziła, że widać mojego M przerosło to wszystko, bo jestem za mądra i zbyt zaradna :P Pewnie coś w tym jest :P :P :P Jak widzicie jestem niepoprawną optymistką :P :P :P Wierzę że znajdę kogoś i tak się stać musi :) :) :) :)

  22. Coś w tym jest... mój był ok do czasu aż skumał się po latach z tatusiem... Jego tatuś też wiele lat temu zostawił rodzinę, dzieci (12 i 16 lat), związał się z inną (póżniej II-gą żoną), którą też zostawił, związał się z kolejną, którą po 8 latach zostawił... Od tej pory teść zasiedlił mieszkanie mojego M (po babci) i od roku zaprzyjaźnił się z M... Początkowo nawet byłam zadowolona, bo nigdy mój M nie chciał jeżdzić do ojca, ale później zaczęło mnie to drażnić... No i wszystko się sypnęło... Chyba wolność tatusia mu zaimponowała... Zaczęli chodzić na siłownię razem, na imprezy itd... W domu zawsze ja byłam tą co rzadziłą, nagle M zaczął się oburzać że cokolwiek chcę od niego... Niezależnie czy prosiłąm, czy błgała, informowałam czy kazałam... Robił wszystko by uniemożliwić mi realizację planów domowych... Bym wszystko musiała zrobić sama (bo jak się wkurzałam czekajac to oczywiście robiłąm sama)... Miał gdzieś to że okazało się że połamałam 2 kręgi piersiowe i że ból mnie wykańcza, że dysk jak się wysuwa to wyję z bólu.... Nawet z psem nie zamierzał wyjść na 3 minuty... Brałam mega silne leki i próbowałam jakoś sobie radzić... dzieci zaprowadzić do szkoły i żlobka,potem do pracy, odebrać dzieci, wyjść 10razy z psem, no i normalne domowe obowiązki... a mój pan oświadczał wieczorem tzn ok 18 "wychodzę" i tyle... Wyłam z bólu nosząc małego na rękach, ale co mogłam zrobić... Chodziłam na rehabilitację i było juz lepiej... ale umówiłiśmy się że w długi weekend listopadowy zrobimy obiecany w czerwcu Mateuszkowi pokój w Gwiezdne wojny (trzeba była wytapetować i pomalować 2,5 ściany , pomalować 18m2 sufitu, połozyć wykładzinę i tyle... Na dzień przed remontem mój M oświadczył że on ma to w dupie, jak chcę remontu to mam sama go sobie robić... on nie zamierza... Mimo tego że chłopcy tak czekali na to :( prosiłam by choć pomógł wynieśc mi duże meble (to była nasza sypialnia i mój pokój do nauki w jednym- pełna biblioteka, wielkie łoże, szafu, biurko itd) Obiecał, więc ja powiedziałam bratu który proponował pomoc, że może jechac do stolicy... od razu po tym telefonie M oświadczył że zabiera dzieci i jedzie do teściowej (ok 10.00) Miałam nadzieję że zawiezie i wróci mi pomóc... ale się myliłam, wrócił o 21... A ja w nerwach ciągałam wszystko sama :( Nie chcecie wiedziec jak się czułam potem... cała rehabilitacja poszła w zapomnienie... Kolejne dni weekendu też sama robiłąm remont... No i to był nasz koniec... Remont chłopcom zrobiłam sama, jestem z tego dumna, a chłopcy przeszczęśliwi :) Mąż się wyprowadził i już nawet rozmawiać nie umiemy... Jest tak agresywny do mnie, że dziwię się że przez te 12 lat nigdy nie ujawniał agresji... To całkiem inny facet, niż ten z którym się wiązałam... Dziękować mogę sobie i teściowi... Ale się wyżaliłam... Muszę poczytać Wasze historie...
×