Mój problem to długa historia.. ale postaram się jak najkrócej opowiedzieć...
Zaczęło się dwa lata temu. Ale nie było objawów grzybicznych tylko sam ból podczas no i szczególnie po oddaniu moczu. Ale potem jeszcze się zaczęły objawy grzybiczne. Zapisałam się do jakiegoś bezndziejnego ginekologa.. dopiero po miesiącu dostałam wolne miejsce.. przepisała mi leki i grzybica minęła ale reszta nie.. chodziłam jeszcze po 4 innych lekarzach zaden mi nie pomógł.. W końcu poszłam do lekarza który zdiagnozował zapalenie cewki moczowej. Dostałam leki min furaginum-gdy brałam czułam się wspaniale nic nie bolało-przestałam odrazu zaczęło boleć... W te wakacje znó wróciła grzybica- dostałam leki i przeszło wróciłam z wakacji nad morzem wszystko znowu wróciło..:/.. postanowiłam kupić na własną ręke lactovaginal ponadto clotrimazolum, podmywam się octem i będę wstrzykiwała sobie jogurt.. czy to coś da?... boże żeby coś pomogło.. ale co z tego skoro nadal zapalenie cewki jest.. jestem załamana.. no i mój chłopak chociaż nie pokazuje tego i mnie wspiera też pewnie już ma tego wszystkiego dosyć.. W poniedziałek zaczyna się szkoła na dodatek klasa maturalna a ja znowu muszę się borykać z tymi bólami...
DZIEWCZYNY PROSZĘ O PORADY...
ORAZ O POLECENIE DOBREGO GINEKOLOGA W POZNANIU!!!