Dzisiaj wlazlem pod stol zeby nie isc do pracy, ale i tam mnie znalazla i wyciagajac za kolniez wrzasnela mi do ucha: wylaz mi z pod tego stolu i do pracy ty leniu i darmozjadzie. Tym razem bylem szybszy i udalo mi sie uniknac kopniaka na rozped. Zdazylem tylko w locie uchwycic kanapke i zjezdzajac po poreczy zachaczylem ... o kulisty wypust i to bylo wystarczajace aby wrzasnac z bulu tak ze az gardlo mnie zabolalo i nie tylko. Postanowilem zachorowac, abym nie musial chociaz przez pare dni chodzic do pracy. A jesli to sie nie powiedzie to nastepnym razem schowam sie w szafie.
Czesc Szam, fajny masz topik.