Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

nojka51

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez nojka51

  1. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    Witajcie kobitki:) Ago50+ Napisz mi proszę, gdzie Ty oglądałaś - słuchaś zapis czarnej skrzynki, w której oni wiedzieli, że zginą i słychać było krzyk? Możesz to dokładniej opisać?Co tam było? Ciekawi mnie, bo w telewizji mówią, że tzrecia skrzynka, któa jest u nas, dopiero jest badana i ponoć będzie w czwartek? BYŁ JAKIŚ FILMIK NA YOUTUBE ALE WYKASOWALI. Dziękuję Ago za wsparcie odnośnie relacji z córką....teraz mogę napisać prawdę, że byłam załamana psychicznie i straciłam nadzieję na porozumienie z nią....a jednak nie jest taka zła jak się czasem zachowuje i kłapie buzią.Dla mnie to ważne, żeby mnie kochała:) Siedzę w papierach do dossier.Ma powstać następna książka o nas czyli artystach....tym razem artystach skupionych w naszym mieście Lubinie.Nie mylić z Lublinem na wszchodzie.My żyjemy na południowym zachodzie Polski. Pozdrawiam cieplutko:)
  2. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    gdybym ja zaszła....to byłby cud ale córka raczej nie planuje....no chyba, że będą się godzić ze swoim po jakichś wymianach zdań....tak bywa, że młodzi chcą uczcić zgodę i pokazać sobie czułość. Nie życzę im tyle dzieci ale kto to wie...moja córcia to "rak" a więc życiorys mówi coś o poświęceniu się dla rodziny i życie domewe w wyczłapanych kapciach i wałkami na głowie.Śmiałam się kiedyś z tego horoskopu....ale coraz bardziej zaczyna pasować. Herbatko aleś zaszalała z tym pisaniem...hehe
  3. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    oooo....ten pomarańczowy wpis na moje konto to znajome świństewko ludzkie, którego u ludzi nie lubię a więc pomarańczo teraz przesadziłaś! Objawy klimakteryjne, czy co?! Chciałm jeszcze powiedzieć, że w drodze do domu, zaistniało pewne niesamowite zjawisko.Ja takie znaki dostaję zawsze po szczerych modlitwach.W podróży mam zwyczaj to robić nawet po kilka razy. Otóż odcinek kilometra musieliśmy jechać wolno, gdyż po obuz stronach drogi siedziały, latały, zniżały się do dachy naszego auta, leciały wzdłuż drogi z nami, przysiadały, unosiły się i znów leciały z nami całe stada,setki, rodzin bocianich.Nad głowami jak się wyhyliłam z auta to tylko same rozwinięte skrzydła i jeszcze po 3, 5 na każdym drzewie a był tam kilkukilometrowa aleja.Niesamowite!!!!!! M powiedział, że gdyby sam nie widział, to nikomu by nie uwierzył....ja sama kazałam się uszczypnąć i do tej pory rozmyślam, jak to możliwe?Raptem po kilometrze całe klucze tych ptaków zerwały się w powietrze.
  4. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    ...nareszcie coś miłego.Pojechaliśmy z M za miasto a on w drodze ujawnił dopiero jaka to niespodzianka i oznajmił, że jedziemy w góry i do Czech.Fajnie tylko ubrałam się prawie tak jakbym miała tylko na chwilkę wyjść z bloku.... wynieść śmieci. Droga do czeskiego miasteczka Desna była kręta i podziwialiśmy wokół piękne góry.Na jednej z nich, szczyty mają jeszcze pozostałości śniegu a z wierzchołka widać jak na dłoni szeroką trasę zjazdową, całą wypełnioną śniegiem i... narciarzy.Obserwowałam jak zjeżdżają z takiej stromości i muszę powiedzieć, że slalom przydawał im się do wytrącania prędkości.Z jednej strony widok ze śniegiem a z drugiej u podnóża gór wiosna i zaczyna zielenieć trawa oraz liście.Mieliśmy w słońcu ze 20 stopni ciepła wiec jak wracaliśmy, zatrzymaliśmy się w Polsce, nieco niżej niż miasto Szklarska Poręba w pobliżu muzeum minerałów i tam na ławeczce....zasnęłam.Spałam godzinę jak stwierdził M.Uśpiła mnie modlitwa za zmarłych i szum górskiej rzeki.O tej porze roku Szklarka jest zwyczajną rzeką....nie przybiera na brzegach i nie hałasuje swym szybkim nurtem ale bywają dni, że zrywa tam drogi i mosty, zalewa tereny odcinając drogę do miasta.Tym razem łagodna a dniach suszy zamienia się w strumyk do kostek i trzeba robić tamę z kamieni i trawy, żeby się popluskać w upały.Wiem, bo jeźdżę tak kilka razy w roku przez około 40 lat w różnych porach roku. Byłam po drodze u córci....bardzo się ucieszyła i rzuciła mi się na szyję mówiąc...przepraszam.Wyściskałam ją i ucałowałam.Pytała, czy dostałam sms, że przeprasza i ,że ,mnie kocha.Ja też jej powiedziałam, że ją kocham i uściskałam ją.Byłyśmy w tym szczere.Od razu zmiękło moje matczyne serce, bo taką ją zapamiętałąm jako moją córeczkę zanim wszyscy zaczęli ją buntować przeciwko mnie.Były wspomnienia przy kawce i herbatce a z wnusią bawiłam się najpierw w klowna i ona tak się śmiała, że aż się spluła a potem pokazałam, że może wozić lalkę na swoim rowerku z kaczorem donaldem i dziecko wczuło się w rolę.Wkładało lalę tymi niezgrabnymi ruchami rączek, trzymając lalkę za ubranie na plecach podczas wkładania do "wózka".Potem sama od siebie wzięła swoją herbatę w kubku i próbowała włożyć lalce do usta a ponieważ się nie udawało to lała jej raz do usta a raz na głowę.Dzieciątko chyba będzie po babci miało poczucie humoru:)bo buźka jej się cieszy. Córka była zdumiona jak szybko "mała" ze stanu strachu przed intruzami w jej domu przechodzi w stan radości i zabawy.W tym wieku ona mnie zapomina i zawsze na początku płacze.Za godzinę, kiedy staram się na siłę nie chodzić za nią i rozmawiam z córką, mała zaczyna mnie zaczepiać.Ma już 5 zębów u góry i trzeba uważać, bo gryzie a potem się cieszy.Zaczęła też wszędzie się wdrapywać i wszystko ściągać.Jej pokoik tonie w kolorowych zabawkach w tej chwili.Gdybym chciała jej coś kupić to miałabym problem...co? Widać, że rozwija się prawidłowo a więc jedyne co jej potzreba to poświęcenia czasu, uwagi, rozmów, zabawy.Bardzo lubi jak się nią wszyscy zachwycają i mówią do niej. Ja zauważyłam, że najbardziej mnie lubi wtedy jak bawię się z nią grają c w piłkę i stroję miny a z dzieciństwa został mi do tego talent ćwiczony latami w lustrze więc dziecko jest ubawione jak na występach w cyrku:) Ten dzień pozwolił mi przez chwilę być szczęśliwą, bo przecież szczęście to są włąśnie chwile w naszym życiu, splot dobrych zdarzeń i wspaniałego nastroju. Żadne pieniądze, żadne kariery, żadne kupione rzeczy nie zastąpią nam takiego szczęścia jak wszyscy są zadowoleni i uśmiechnięci.Obserwujcie to w życiu a zobaczycie, że mam rację Życzę Wam takich samych pięknych chwil:) idę zrobić coś na śniadanko i dziś do kościółka pójdę wieczorem a teraz posiedzę w papierach....pa.
  5. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    witajcie:) to już zaczyna być bardzo irytujące...muszę odejść gdzieś "na bok" od tej tragedii choć łączę się we współczuciu i bólu,.... bo wpadam w objawy psychosomatyczne nerwicy.....wszystko mnie boli i piecze....czuję niepokój, lęk a nawet strach....robi mi się słabo w aucie.....mam dość....nie jestem silna Trzymajcie się....papa
  6. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    nie zadziałały oba ale na onet.pl jest o chmurze znad Islandii i w tym temacie dla porównania pisze o takich zjawiskach króre uśmierciły wiele istnień ludzich i zmiotły życie z kuli ziemskiej. Ta chmura niszczy i zanieczyszcza....idzie do Polski....mam nadzieję, że tamte proroctwa się nie spełnią.
  7. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    tamten link nie zadziałał....wklejam inny http://portalwiedzy.onet.pl/4868,25297,1608241,1,czasopisma.html
  8. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    herbatko...to mógł być brat bliźniak, który przyjechał na grób.Są też sobowtury. A teraz nie dość, że ta tragedia, która mnie wycisnęła z łez a jeszcze doszło przemęczenie i w pracy dałam się sprowokować samej szefowej a takie małolaty są niebezbiecznie pewne siebie i nie znają życia.Ona jest w wieku mojej córki.Już przy wszystkich się odgroziła, choć z mojej strony nie padło żadne oskarżenie ani jej nie oceniłam a ona się zamotała a ja jej to wytknęłam również przy wszystkich tak jak ona nie poszanowała mnie.Taka jestem, że honor u mnie to sprawa ważna i ja nikomu go nie odbieram więc nie lubię jak ktoś się na mnie wyżywa a ja mam się nauczyć milczeć i uśmiechać.Jestem za stara na zmiany i na te zagrywki.Młode szefowe tylko udają szacunek do ludzi a w sytuacjach stresu wyłazi z nich wredota i chęć dominowania nad wszystkimi łącznie z Panem Bogiem. Z przykrością dziś stwierdziłam, że znów nam coś zagraża....zaraz wkleję linka....wieści z dzisiaj.....boję się http://portalwiedzy.onet.pl/4868,25297,1608241,1,czasopisma.html Kochane moje koleżanki
  9. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    witajcie....drogie koleżanki Miałam dziś koszmarny dzień w pracy.Nie wiem jak to dalej będzie.Nie mogę o tym pisać. http://www.youtube.com/watch?v=GcRuNLTLvxo&playnext_from=TL&videos=375ZcRxvDIE&feature=rec-LGOUT-exp_stronger_r2-2r-10-HM http://www.youtube.com/watch?v=R8octFqeK3s&NR=1 anoreksja http://www.youtube.com/watch?v=EzFgd_JEhgM&NR=1
  10. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    tu dowód na istnienie duchów czyli duszy osób zmarłych? http://www.youtube.com/watch?v=GnHSHUicZD4&feature=fvw http://www.youtube.com/watch?v=u6trH81xpko&feature=related
  11. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    i jeszcze takie wypowiedzi.....uważnie słuchajcie http://www.youtube.com/watch?v=6pireGr_EPM&NR=1
  12. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    taką pamiątkę z dzieciństwa naszego Prezydenta i jego brata...znalazłam http://www.youtube.com/watch?v=fn3xFOfftUo&feature=related a tu amatorski film jakiegoś rosjanina a w tle 4 strzały.Prokuratura wyjaśnia co to za strzały?Wydawało mi się, że ten człowiek przeklął i jakby gadał do kogoś.Co o tym sądzicie? http://www.youtube.com/watch?v=Z9WEFQNqBMM
  13. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    belvuś....ja coś ciężko myślę....dopiero dziś doszukałam się o co chodzi w twoim odtatnim poście. Oczywiście....na pewno moja babcia i dziadek, którzy przeżyli wojnę i opowiadali mi różne szczegóły....słuchali takiej muzyki a skoro ich roczniki to i roczniki oficerów , którzy zginęli w Katyniu.CZYTAŁAM o tym jako młoda osoba i wstrząsnęło mną podwójnie, bo nie wolno nam było czytać takich rzeczy i rozpowszechniać. Wiele lat nosiłam tą tajemnicę pod sercem, będąc z ofiarami Katynia całym sercem i duszą.Byłam ciekawa, kiedy to będzie można kiedyś opowiedzieć rodzinom, znajomym i sprawdzić czy Kat uroni łzę i poczuje skruchę.a TERAZ PROSZĘ...........taka tragedia, taki czuję smutek i żal, że jestem cała obolała a w oczach brakuje mi już łez
  14. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    Ago50+ mas zrację dziś jest bardzo smuto....ja jednak musze pisać o czymś innym, bo wariuję z żalu za zmarłymi.Tak odreagowuję....na różne sposoby....a i tak mnie żołądek piecze z emocji. Szarooko kochana ja pisałam tylko i wyłącznie o ludziach z zewnątrz, takich jak m.in. ja.....czyli obca, która nie ma prawa niczego podpowiadać, bo może coś źle podpowiedzieć i może mieć wpływ na bie niekoniecznie dobrej historii choć podpowiedź byłaby bardzo szczera z mojej strony.My wszyscy gdzieś w głębi siebie znamy odpowiedź i potrafimy podjąć słuszne decyzje i najlepsze w danym momencie.Nie ma gwarancji, że ta decycja da nam potem dobro i dlatego lepiej, żeby pomarańczka nie szukała ludzi na chybił trafił, bo może jej ktoś złośliwe wyjście podpowiedzieć, jak trafi na kogoś ironicznego. Szarooko...sama to trafnie opisałaś i ja Ci wierzę, że jest w twoim życiu właśnie tak.Wiesz....?Tak jest w większości domach ale warto temu człowiekowi czasem zadać pytanie czy chce porozmawiać jakie ma oczekiwania i czemu się tak zachowuje?Czemu rani nas swoją obojętnością.Czy ma sam ze sobą kłopot emocjonalny a może boi się starości lub ma jakiś wstydliwy problem chorobowy?Ja tak właśnie działam z mężczyznami....upewniam się i zadaję wiele pytań, których nie lubią.A może się okazać, że kocha tylko sam gdzieś się pogubił.A może pod płaszczem obojętności czy złości kryje się nie mąż a chłopiec, któremu brak matczynego serca i porad....lu przytulenia? Nie bronię panów tylko sugeruję sprawdzenie powodów, żeby samej nie być przyczyną rozpadu związku.To tylko dywagacje Olu.....jeszcze Ty się nie obraź na mnie....ok?
  15. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    pomarzńczko....wiesz....nie wolno wtrącać się do innych a zwłaszcza do życia osób, których nie znamy.Wiesz, że Bóg utulu, pomoże, wybaczy nawet tym największym grzesznikom jeśli tylko zmienią się na lepsze i zaczną o to prosić Boga.Wtedy nawet te zbłąkane owce mają jak słyszałam więcej łask od niego i dostają więcej wsparcia niż Ci, którzy klepią od lat pacierze i mają o sobie mniemanie najmądrzejszych i sprawiedliwych.Jeśli rodzina grzesznika była wierząca to taki grzesznik ma wszelkie prawa być wysłuchanym przez Pana Boga.Co wtedy?Mąż się nawróci, będzie przykładnym człowiekiem i może mieć żal do tych, którzy go krzywdzą.Nasza wiara dlatego musi być pogłębiana i przestrzegana, by zwątpienie w Boga nie ściągałało pokus rogatego, który najpierw jest fajny bo daje łatwo przyjemności a kiedy człowiek się zatraca i staje się ślepy lub uzależniony.....zabiera mu zawbawki, by nie mógł już nigdy naprawiać własnego życia i by w ten sposób złorzeczyć Bogu, że to przez niego. Pomarańczo zanim coś zrobisz przemyśl to bardzo dokładnie bez emocji....nie zapominając o dzieciach, wnukach, przemijaniu, starzeniu, samotności etc.
  16. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    przepraszam ale mam w sercu żałobę z powodu tej tragedii co dodatkowo mnie dołuje.Płaczę już drugi dzień.....muszę gdzieś wyjść z domu.....do lasu a po południu na mszę za zmarłych, którzy zginęli w katastrofie w Smoleńsku.Szanowałam i szanuję w pamięci Naszego Prezydenta i jego żonę Marię poza tym o Katyniu czytałam w czasach kiedy mało kto znał tę historię, bo otarłam się o tę książkę i tę drugą w której była sama lista katyńska.Widzę wielkie powiązania i przemyślenia na ten temat a świadomość tej tragedii mnie przeraża.Żal każdego człowieka, którego nagle los zabiera. Czytała kiedyś przerażającą książkę n.t zycia pozagrobowego dlatego boję się miejsc w których dokonały się złe rzeczy na ludziach i jakaś krzywda. Nie mogę i nie chcę pisać więcej.....może kiedyś
  17. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    belvuś....na pewno masz rację....przepraszam, bo nie miałam zamiaru Ciebie obrażać.......wdarło się jakieś zwątpienie.....nie jestem ze stali i nie jestem doskonała a nawet myślę czasami, że.....no wiesz jak chcę sobie dokopać określeniem. Nie wyobrażam sobie nieszczerości wobec siebie nawzajem tutaj.Mam zaufanie lecz po takich wpisach wdziera się naturalnie nić zwątpienia...widocznie źle zbrzmiały moje słowa i słusznie Twój ton belvuś daje mi do myślenia.Liczę na Twoją mądrość jak zawsze....bo jest dużo tego w Tobie.....i proszę nie gniewaj się na mnie. Wszelkie odczucia oczywiście mogą być błędne, bo są zobrazowane na bazie opowieści wyłącznie o rodzinnych zjazdach a mało piszecie o sobie.Rozumiem....że nie chcecie tutaj albo nie czujecie potrzeby.Ja może przesadzam pisząc tyle o swoim życiu a tak mało dostaję wzamian opisów waszego życia ale rozumiem i bez obrazy.To tylko zwyczajny fakt, bez podtekstów i bez pretensji:)
  18. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    napisałam do belvuni obszerny lisy i w trakcie pisania mi wcięło:( Zaraz napiszę ale już krócej
  19. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    już niestety tą przepowiednię moderatorzy usunęli.....ale bądźmy czujni.....znałam ludzi, którzy,mieli różne predyspozycje niewytłumaczalne dla zwyklego rozumu. Ta Scarlet pisała też coś o narodowej katastrofie w lipcu i śmierci kogoś wpływowego we wrześniu.Niech wszyscy najlepiej uważają na siebie
  20. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    szarooka kochana....jak się cieszę, że jesteś i, że napisałaś. Dzięki za linka....poczytałam i zrobiłam odkrycie , że niejaka skarlett napisała 10.01.2010 a więc tego roku przepowiednię o tej tragedii, widnieje tam właśnie taka data i po godz.15....chyba 45min Niestety to się sprawdziło.PRÓBUJĘ WKLEIĆ LINKA z tej wypowiedzi, bo ona przestrzega też przed lipce i wrześniem http://www.samosia.pl/pokaz/503487/niech_mi_ktos_do_cholery_uwierzy/2#odp_4504871
  21. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    ....wróciłam z giełdy u nas a tam już huczało od info na temat katastrofy i od razu się popłakałam......to straszne i daje do myślenia:)Nie mogę uwierzyć....i nie wiem co powiedzieć....pa
  22. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    ale śliczne....oby Ci się sprzedały:)
  23. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    a teraz?zobaczę....jestem dziś bardzo zmęczona i nie wiem co robię źle?
  24. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    No cześć:) Padam ze zmęczenia a jutro wizytacja....audyt....i będą szukali haka a ja pracując od miesięcy tak, że idzie koszulę wykręcać doczekałam się dziś od szefowej wytknięcia, że kaloryfera zapomniałam umyć a wogóle to mogłabym sobie tą pracę rozdzielić.Tylko jak rozdzielać jak ja wykonuję morderczą pracę i w ogrodzie i w budynku w tempie jakie mają nastolatki na zajęciach w-f a przecież mam 52 lata i wszystko mnie boli.Dokładają mi obowiązki i nigdy nie widać końcowego efektu pracy, bo już to pierwsze jest do zrobienia na nowo.Połowę rzeczy zrobiłam i jeszcze jutro od rana będę tak bardzo ciężko tyrała a potem do sadzonek...przywieźli iglaki i bratki.Wszystko czeka na mnie......zwierzaki głodne też....do psa mam w jedną stronę placu 400 m....i jeszcze jego kazali mi wyprowadzać a muszę się przez to odrywać od głównej roboty.Wszyscy patrzą mi na palce i donoszą czego jeszcze nie zrobiłam.Im szefowa boi się chyba zwrócić uwagę, że siedzą w kuchni ile chcą, bo oni wiedzą, że nieprędko na ich miejsce kogoś znajdzie z tyloma uprawnieniami na różne maszyny.Mam przerąbane.....zapieprzam a oni gadają, śmieją się, klną lub kłócą a potem zmiana i na kogoś innego dla odmiany.....co za czasy!. AGUSIU....piszesz o swoim rodzeństwie a ja mam przed oczami taki sam scenariusz z siostrą.Muszę słuchać jak ona zapieprza a ona nie dopuszcza mnie do głosu albo ostatnio przerwała mi mówiąc, że ona bardziej zapieprza w pracy a nawet nie chce wysłuchać jakie mam obowiązki.Chwali się, że ma wolne już po 5 godzinach.Ja pracuję osiem z wywalonym językiem i w biegu.Wypoczywam tylko w przenośni, bo jaj jem to myślę czego jeszcze nie zrobiłam i czy zdążę?Znam ją na wylot....opowieściami potrafi doprowadzić do współczucia a Ciebie tak obgadać, że ludzie przez całe lata do mnie nie przychodzili albo mnie dziwnie unikali.W ten sposób się dowartościowuje.Odbiła mi kilka przyjaciółek w życiu....próbowała uwieść męża w moim łóżku a teraz ukradła mi moje własne dziecko, bo jest starą panną i sama nie umie do niczego dojść.Chciałam być jej przyjaciółką lecz ona nie dawała się twierdząc, że ma do mnie mnustwo żalu.Jak prosiłam żebyśmy porozmawiały, bo zupełnie nie wiem o co ten żal to się zawsze wymigała....bo co mi powie, że ma żal, że nauczyłam się malować, mAM MNÓSTWO ZNAJOMYCH, PORADZIŁAM SOBIE BĘDĄC SAMA Z DZIECKIEM I UDAŁO SIĘ przetrwać, wyjść z ciężkich chorób, podróżować, zrobić kursy,nauczyć się obsługiwać internet.Chciałąm ją tego wszystkiego nauczyć lecz ona do teraz zapierała się i reagował agresją do mnie.Chciałam ją przekonać do modlitw i chodzenia na mszę i na spowiedź to krzyczała, że nie chce tego słuchać, bo jest ateistką.Tak więc w ofierze złożyłam jej swój zachówek, który mi się należał za dom po rodzicach a mama i tata uczynili ją główną właścicielką domu.....domu, który tylko ja sprzątałam i byłam bita jak coś źle posprzątałam...ona nawet nie umiała miotły tzrymać do niedawna. W domu zamieszkała moja ex przyjaciółka, którą siostra ustawiła przeciwko mnie i tak oczarowały obie moją rodzinę, że ta ex, mówiła do mojego ojca tato....gotowałą mu obiady.Za rok zamieszkania w moim rodzinnym domu dzięki urokowi osobistemu, dostawała od taty prezenty wraz z moją siostrą a o mnie zapomniano, że mieszkam na parterze jak w piwnicy i jeszcze muszę płacić za ten półtorametrowy pokoik czynsz, bo ojciec powiedział, że to jego warunek a jak mi się nie podoba....to mam się wyprowadzić.Okazuje się, że mam nic nie wiedziała o tym haraczu.....ale wiem, że ojciec wtedy był bardzo nastawiany przeciwko mnie przez mamę i siostrę.Ta ex Przyjaciółka nie płaciła haraczu, że u nich mieszkała i jak tu nie mieć żalu???Jak nie być zgorzchniałym?Przeżyłam bardzo wiele cieprpień od mojej rodziny ale nawet nie napiszę o tym, bo mi wstyd.Napisałam tylko o ich lżejszych przewinieniach.Po mojej wyprowadzce z domu gdzie poszłam na swoje.....ojciec któregoś dnia przyszedł skrószony....jakby przemyślał co nieco i starał się to naprawić dając mi akcje ale zaznaczył, że mam się nie przyznawać, że do mnie przychodzi a już szczególnie, że coś mi dał. Potem potrzebował więc wybierał sobie z konta....coś niecoś mi zostało....jakaś resztka pieniążków ale w porównaniu z tym co otzymałą siostra manipulantka to jak worek ziemniaków do pałacu. Nabrała mnie kilka lat temu na złośliwego raka aż ja sama mało nie zeszłam a tera się wygadała, że co ja plotę, przecież ona nigdy nie miała złośliwego raka a pamiętam jak matka płakała i latała lamentując, że jej Córeczka odchodzi....a ja na to, że też mam tą chorobę.....nawet nie chciała słyszeć.Dalej lamentowała o zły los jaki spotkał siostrę.To było trzy lata temu.Obie żyjemy tylko, że u mnie co jakiś czas jakieś dziwne rzeczy się dzieją.Ona za to bardzo skorzystała u wszystkich na swojej "chorobie".Mama co roku stawiała jej zagraniczne wczasy po dwa razy w roku, bo jak mówiła, ona tak ciężko pracuje,dom jej przepisała, bo córka jest rozwojowa i może mieć dziecko.Mojego dziecka nikt nie zauważył.Tylko mój ojcie.Wiecie co.....książki mogę pisać o swoim życiu....tak mnie sponiewierało.Nieraz myślałam.....że coś wrednego musiałam komuś zrobić w innym życiu i to jest za karę. Jak macie podobne przeżycia....podzielcie się ze mną, będzie mi łatwiej żyć ze świadomością, że nie ja jedna i to nie moja wina?:)ok? Całuję Was WBW
  25. nojka51

    Klub pan po 50-60-tce...

    No cześć:) Padam ze zmęczenia a jutro wizytacja....audyt....i będą szukali haka a ja pracując od miesięcy tak, że idzie koszulę wykręcać doczekałam się dziś od szefowej wytknięcia, że kaloryfera zapomniałam umyć a wogóle to mogłabym sobie tą pracę rozdzielić.Tylko jak rozdzielać jak ja wykonuję morderczą pracę i w ogrodzie i w budynku w tempie jakie mają nastolatki na zajęciach w-f a przecież mam 52 lata i wszystko mnie boli.Dokładają mi obowiązki i nigdy nie widać końcowego efektu pracy, bo już to pierwsze jest do zrobienia na nowo.Połowę rzeczy zrobiłam i jeszcze jutro od rana będę tak bardzo ciężko tyrała a potem do sadzonek...przywieźli iglaki i bratki.Wszystko czeka na mnie......zwierzaki głodne też....do psa mam w jedną stronę placu 400 m....i jeszcze jego kazali mi wyprowadzać a muszę się przez to odrywać od głównej roboty.Wszyscy patrzą mi na palce i donoszą czego jeszcze nie zrobiłam.Im szefowa boi się chyba zwrócić uwagę, że siedzą w kuchni ile chcą, bo oni wiedzą, że nieprędko na ich miejsce kogoś znajdzie z tyloma uprawnieniami na różne maszyny.Mam przerąbane.....zapieprzam a oni gadają, śmieją się, klną lub kłócą a potem zmiana i na kogoś innego dla odmiany.....co za czasy!. AGUSIU....piszesz o swoim rodzeństwie a ja mam przed oczami taki sam scenariusz z siostrą.Muszę słuchać jak ona zapieprza a ona nie dopuszcza mnie do głosu albo ostatnio przerwała mi mówiąc, że ona bardziej zapieprza w pracy a nawet nie chce wysłuchać jakie mam obowiązki.Chwali się, że ma wolne już po 5 godzinach.Ja pracuję osiem z wywalonym językiem i w biegu.Wypoczywam tylko w przenośni, bo jaj jem to myślę czego jeszcze nie zrobiłam i czy zdążę?Znam ją na wylot....opowieściami potrafi doprowadzić do współczucia a Ciebie tak obgadać, że ludzie przez całe lata do mnie nie przychodzili albo mnie dziwnie unikali.W ten sposób się dowartościowuje.Odbiła mi kilka przyjaciółek w życiu....próbowała uwieść męża w moim łóżku a teraz ukradła mi moje własne dziecko, bo jest starą panną i sama nie umie do niczego dojść.Chciałam być jej przyjaciółką lecz ona nie dawała się twierdząc, że ma do mnie mnustwo żalu.Jak prosiłam żebyśmy porozmawiały, bo zupełnie nie wiem o co ten żal to się zawsze wymigała....bo co mi powie, że ma żal, że nauczyłam się malować, mAM MNÓSTWO ZNAJOMYCH, PORADZIŁAM SOBIE BĘDĄC SAMA Z DZIECKIEM I UDAŁO SIĘ przetrwać, wyjść z ciężkich chorób, podróżować, zrobić kursy,nauczyć się obsługiwać internet.Chciałąm ją tego wszystkiego nauczyć lecz ona do teraz zapierała się i reagował agresją do mnie.Chciałam ją przekonać do modlitw i chodzenia na mszę i na spowiedź to krzyczała, że nie chce tego słuchać, bo jest ateistką.Tak więc w ofierze złożyłam jej swój zachówek, który mi się należał za dom po rodzicach a mama i tata uczynili ją główną właścicielką domu.....domu, który tylko ja sprzątałam i byłam bita jak coś źle posprzątałam...ona nawet nie umiała miotły tzrymać do niedawna. W domu zamieszkała moja ex przyjaciółka, którą siostra ustawiła przeciwko mnie i tak oczarowały obie moją rodzinę, że ta ex, mówiła do mojego ojca tato....gotowałą mu obiady.Za rok zamieszkania w moim rodzinnym domu dzięki urokowi osobistemu, dostawała od taty prezenty wraz z moją siostrą a o mnie zapomniano, że mieszkam na parterze jak w piwnicy i jeszcze muszę płacić za ten półtorametrowy pokoik czynsz, bo ojciec powiedział, że to jego warunek a jak mi się nie podoba....to mam się wyprowadzić.Okazuje się, że mam nic nie wiedziała o tym haraczu.....ale wiem, że ojciec wtedy był bardzo nastawiany przeciwko mnie przez mamę i siostrę.Ta ex Przyjaciółka nie płaciła haraczu, że u nich mieszkała i jak tu nie mieć żalu???Jak nie być zgorzchniałym?Przeżyłam bardzo wiele cieprpień od mojej rodziny ale nawet nie napiszę o tym, bo mi wstyd.Napisałam tylko o ich lżejszych przewinieniach.Po mojej wyprowadzce z domu gdzie poszłam na swoje.....ojciec któregoś dnia przyszedł skrószony....jakby przemyślał co nieco i starał się to naprawić dając mi akcje ale zaznaczył, że mam się nie przyznawać, że do mnie przychodzi a już szczególnie, że coś mi dał. Potem potrzebował więc wybierał sobie z konta....coś niecoś mi zostało....jakaś resztka pieniążków ale w porównaniu z tym co otzymałą siostra manipulantka to jak worek ziemniaków do pałacu. Nabrała mnie kilka lat temu na złośliwego raka aż ja sama mało nie zeszłam a tera się wygadała, że co ja plotę, przecież ona nigdy nie miała złośliwego raka a pamiętam jak matka płakała i latała lamentując, że jej Córeczka odchodzi....a ja na to, że też mam tą chorobę.....nawet nie chciała słyszeć.Dalej lamentowała o zły los jaki spotkał siostrę.To było trzy lata temu.Obie żyjemy tylko, że u mnie co jakiś czas jakieś dziwne rzeczy się dzieją.Ona za to bardzo skorzystała u wszystkich na swojej "chorobie".Mama co roku stawiała jej zagraniczne wczasy po dwa razy w roku, bo jak mówiła, ona tak ciężko pracuje,dom jej przepisała, bo córka jest rozwojowa i może mieć dziecko.Mojego dziecka nikt nie zauważył.Tylko mój ojcie.Wiecie co.....książki mogę pisać o swoim życiu....tak mnie sponiewierało.Nieraz myślałam.....że coś wrednego musiałam komuś zrobić w innym życiu i to jest za karę. Jak macie podobne przeżycia....podzielcie się ze mną, będzie mi łatwiej żyć ze świadomością, że nie ja jedna i to nie moja wina?:)ok? Całuję Was WBW
×