Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ania2005

jak wyglada milosc po 3,4 latach?

Polecane posty

Gość ania2005

jestem z chlopakiem ponad 4 lata i od ponad roku meczy mnie pytanie-jak wygląda prawdziwa milosc? po trzech latach "motylki"przeminely a ja jeste w kropce bo zawsze myslalam ze prawdziwa milosc to nigdy niewygasajacy zar i namietnosc,ze zawsze wyglada tak jak na poczatku znajomosci.no ale po 3latach wszystko sie uspokoilo i juz moje serce nie krzyczy kilka razy dziennie ze go kocha(szczerze mowiec wogole nie krzyczy)a ja nie wiem czy to koniec uczucia czy po prostu jego metamorfoza w cos dojrzelszego. mam 22lata i to moj pierwszy powazny zwiazek wiec nie potrafie sobie wyobrazic bycia z kimkolwiek innym ale nie potrafie tez odpowiedziec sobie na pytanie czy moj obecny chlopak to ta moja "polowka jablka"-ten jeden jedyny...waham sie gdy ktos pyta czy chce z nim spedzic reszte zycia i mysle sobie ze raczej nie niz tak.nie wiem tylko czy dlatego ze to nie "ten" czy po prostu wyidealizowalam sobie kiedys pojecie milosci-zawsze tak samo goracej i nie gasnacej nigdy- a obecna sytuacje nie pasuje do mojego obrazka i stad sie biora moje watpliwosci. dodam tez ze z uplywem czasu zaczelam dostrzegac jego wady ktorych przez pierwsze kilkanascie miesiecy wogole nie wiedzilam(moze ich nie pokazywal). a teraz gdy zaczela dostrezgac ze on nie jest idealny moje idealne niegdys uczucie takze zaczelo szwankowac... jest nam ze soba dobrze-dogadujemy sie, akceptujemy swoje wady,klocimy sie bardzo rzadko. sama nie wiem co robic -zerwac czy probowac rozpalic na nowo ten zar ktory byl kiedys...? dlugie i troche zagmatwane-sorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rocznik_bieżący
to zależy jak będziecie ją wspólnie pielęgnować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla niektorych
motylki moga trwac wiele wiele lat:D zalezy od ludzi i od tego jak ktos wyzej slusznie stwierdzil jak sie to uczucie pielegnuje:) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak to jest
ja po czterech latach zwiazku rozpoczestego w bardzo mlodym wieku czulam sie jak z bratem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmm. no ja nie wiem. jesteśmy ze sobą ponad 3,5 roku. czasem mi się wydaje, że go nie kocham albo że mi się wydaje. ale to przechodzi. mieliśmy jakoś ostatnio trudniejszy okres, ale teraz nawet jakieś motylki czasem są:) to mój drugi nieco poważniejszy facet (z tamtym byłam niecały rok) i jakoś już tyle ze sobą jesteśmy, że nie wiem jak by było bez niego... no i lubię z nim gadać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestesmy 4 lata
i jest teraz jeszcze lepiej niz na poczatku!bardziej sobie ufamy,bardziej nam na sobie zalezy(to jest naturalne)a jeszcze po rozpoczeciu wspolzycia to juz jestesmy bardzo bardzo bliziutko ze soba-fizycznie ale przede wszystkim emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem...
Milosc trwa, ale motylki wygasaja. i naprawde w zadnym zwiazku nie ma ich po 4,5 latach, chyba, ze sie ludzie z jakies powodu rozstana i zakochaja od nowa, miłosc z czasem przeradz sie w przyjazn. To dlatego tyle małzenstw sie rozpada bo ludzie nie potrafia tego zaakceptowac, kazdy potrzebuje motyklow i wtedy czesto pojawia sie ktos na boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem...
Oczywiscie chodziło mi o zwiazek, w ktorym ludzie mieszkaja razem , bo to jest duza roznica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem ze swoim partnerem (obecnie narzeczonym) 6 lat. Po jakimś czasie też przestaliśmy czuć motylki i nawet zastanawialiśmy się czy jesteśmy ze sobą z miłości czy z przyzwyczajenia. Nie znaleźliśmy odpowiedzi na to pytanie ale bardzo wiele ze sobą przeżyliśmy (i dobrego i złego) i uświadomiliśmy sobie, że nie wyobrażamy sobie życia z inną osobą. Owszem kłócimy się czasem ale to chyba każda para tak ma. Ostatnio zaczęło nam się baaaardzo dobrze układać w sprawach intymnych :D i oboje jesteśmy z tego zadowoleni. Ja miałam ostatnio spory dołek psychiczny i to właśnie mój luby mnie z niego wyciągnął. Wspieramy się nawzajem i tak naprawdę to chyba jesteśmy ze sobą bo się kochamy :) No bo gdyby to było tylko przyzwyczajenie to w tych trudnych dla mnie chwilach pewnie by mnie olał i nie pomógł się wykaraskać z dołka (i to nie jednego). A poza tym to ostatnio nawet poruszyliśmy temat maluszka więc chyba coś w tym jest :) No to chyba znalazłam odpowiedź na swoje pytanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my jestesmy ze sobą
juz 3,5 roku, masz racje motylki zniknęły i nie pojawiaja sie już , któs kto napisał wyzej ma racje, taki związek przeradza sie w przyjaźn i według mnie jest to bardzo fajne sprawa.. z moim chlopkaiem mówimy sobie bardzo czesto nawet kilka razy dziennie ze sie kochamy, mimo ze mamy ponad 20lat zachowujemy sie czaem jak takie dzieciaczki, i kiedy poznajemy nowych ludzi nikt nam nie wierzy ze jestesmy ze sobą juz tyle czasu bo caly czas wygladamy jakbysmy dopiero sie w sobie zakochiwali... Oczywiscie nie zawsze jest tak słodziutko ale staramy sie myslec tylko o tych miłych sprawach a te zle przechodzą w niepamięć mysle ze powinnas walczyc o zwiazek, wprowadzic cos nowego, starac se zeby pojawiła sie znowu taka iskierka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a u mnie
po 3 latach spotykania sie z chłopakiem ostatnio poczułam motylko, musiałam wyjechac na szkolenie na 2 tygodnie i jak wracałam czułam sie jakbym jechała na pierwsza randke..wiedziałam ze on ma po mnie wyjechac na dworzec.....ale po 3 latach...tak mi wszystko drżało, ręce nogi..gorąco mi było dokładnie jak przed naszym pierwszym spotkaniem...:) śmiesznie to brzmi ale jak go zobaczyłam to az mi w głowie zawirowało..........cudowne uczucie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość veela
U mnie po prawie 3 latach chodzenia jest lepiej, niz na samym poczatku... Kiedy zaczynalismy sie spotykac, czulam euforie, ale i straszna hustawke emocjonalna, balam sie zostac zraniona. Tez mialam bardzo wyidealizowany obraz milosci na samym poczatku, ale nieco inny, niz Ty :-) "Nigdy nie wygasajacy zar i namietnosc"... o nie, w zyciu przeciez czlowiek by sie zameczyl czyms takim... Milosc, taka dojrzalsza (jak dobre wino :-) ) jest baaardzo podobna do przyjazni wg mnie. Myslac o tej drugiej osobie czujesz cieplo i spokoj, masz swiadomosc, ze mu/jej zalezy na Twoim szczesciu... I ja bym tego spokojnego poczucia bezpieczenstwa nigdy nie zamienila ponownie na euforie&niepewnosc. Moze to po trosze kwestia temperamentu, ja jestem wrazliwe stworzenie i zbyt silne emocje mnie po prostu mecza... Teraz jest zaufanie, przyjazn i jest dobrze :-) "waham sie gdy ktos pyta czy chce z nim spedzic reszte zycia i mysle sobie ze raczej nie niz tak." A to juz jest powazniejsza sprawa... nie lekcewaz tych watpliwosci. Znacie sie od 4 lat, to znaczy, ze poznaliscie sie, gdy mialas 18... to wbrew pozorom nie tak duzo, ludzie dorastajac zmieniaja sie, zmieniaja sie ich wymagania wzgledem drugiej osoby, moze byc, ze gorzej do siebie pasujecie teraz... Pomysl o zaletach Twojego chlopaka, o tym, co jest w stanie Ci ofiarowac - czy to wystarczy, zebys byla szczesliwa? Reasumujac: samo przygasniecie "motylkow" jest normalne i nie ma sie czym martwic POD WARUNKIEM, ze w ich miejscu jest nadal duzo ciepla, czulosc, przyjazn, a nie wypalona pustynia ;-) Natomiast nie przymykaj oczu na jego wady, bo byc moze dopiero teraz jestes w stanie go obiektywnie, bez rozowych okularow ocenic. Dodam jeszcze, ze czasami dobrze jest troszeczke od siebie odpoczac. Z perspektywy dwoch dluzszych wyjazdow powiem Ci, ze tesknota odswieza zwiazek i czasem pomaga sobie uswiadomic, jak bardzo nam na kims zalezy (lub nie). Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kleopatrra
tak...musicie pielegnowac ta milosc,,na kazdym kroku sobie to okazywac..moj partner mnie tego nauczyll.a po 3 latach kochamy sie jeszcze bardziej niz na poczatku..a sex jest coraz piekniejszy jeszcze... i niech nikt mi nie mowi ze wygasa po jakims czasie...bo jesli obydwoje beda sie strac bedzie pieknie jak na poczatku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kleopatrra
a to ze go kocham powtarzam nawet nieprzytomnie w nocy budzac sie...hehe nawet podswiadomie to czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem...
Pamietaj kleopatro, że w małzenstwie(wspolnym mieszkaniu) dochodza problemy natury przyziemnej i one niestety czesto zabijaja chec starania sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kleopatrra
jestem,,,napisalas ze milosc czasem przeradza sie w przyjazn..ale czyz wlasnie o to nie chodzi?zeby miec jednoczesnie kochanka .,, i przyjaceila w jednym? moj chlopak wkrotce narzeczony ..jest dla mnie wlasnie kims takim,,osoba do ktorej wzdycham ale jednoczenie moge mu powiedzieco kazdym problemie a on mi,,to cudowne bo nie w glowie mi jacys "przyjaciele" a jemu "przyjaciolki" przez ktore zazwyczaj rozpadaja sie zwiazki.. co do wpolnego zycia,,no wlansie po to sie zamieszkuje ze soba zeby sie docierac..masz racje..u nas tez nie raz bylo wiele klotni o obowiazki domowe itp..ale metoda brob i bledow..dlugich rozmow..doslzismy do ladu i kazdy wie co nalezy do jego obowiazkow..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lll
nie ma milosci po 3-4 latach, jest tylko rzywiazanie i przyzwyczajenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kleopatrra
boze dziewczyny w jakich wy zwiazkach zyjecie... czy przyzwyczajenie to to ,,ze on kupuje mi kwiatki bez okazji..zaprasza na kolacje robione przez siebie...bierze na barana w srodku miasta i nie martwi sie co kumple poiwedza..mowi mi codziennie po 5 razy jak bardzo mnie kocha,,i jaka jestem sliczna dla niego?czy to jest przyzwyczajenie?bo jelsi tak to mi sie ono podoba:))) ps.zaznaczam ze nie jest zadnym pizdusiem,,na pierwszy rzut oka wyglada jak to sie mowi "j...k"..przystojny cholernie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak u innych to wygląda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokojaderrr
czesto zwiazki rozpoczynajace sie bardzo wczesnie, po prostu sie rozpadaja, bo wraz z wiekiem zmieniamy sie, dojrzewamy, zaczyna sie profilowanie życia w konkretnym kierunku. Ja byłam z moim ex przez prawie 5 lat (15-ok 20 roku zycia), bardzo ciezko było sie rozstac z tego wzgledu że chciał zatrzymac mnie na siłę, z mojej strony sie wypaliło wszystko, nie byłam juz ta sama dziewczyna co na poczatku zwiazku. Teraz z moim obecnym narzeczonym jestesmy 4 lata razem, miłość kwitnie i wiem, że to jest to !! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościaja
Coś w tym jest, że młodzi ludzie jeszcze się zmieniają, dojrzewają. W związku z tym wiążąc się w młodym wieku ponosimy większe ryzyko, że nasze drogi się kiedyś rozejdą. Najważniejsze to trafić na właściwą osobę, przyjaciela, osobę podobną z charakteru i upodobań, przy której można być sobą, która nie manipuluje i nie stosuje gierek, no i najważniejsze - osobę uczuciową, czułą, okazującą miłość. Jeżeli trafi się na właściwą osobę, to miłość się nie wypala tylko kwitnie. Ja jestem w związku pięć lat, zamieszkaliśmy razem po pół roku znajomości, wiec prozę życia codziennego znamy. Oboje czujemy, że u nas amplituda uczuć idzie nadal w górę. Jeżeli komuś emocje opadają po dwóch, trzech latach związku, to znaczy, że związał się z niewłaściwą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abstraktyk
To musi byc strasznie nudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kochalam go po 3.5 latach tak samo jak na początku. On mnie nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miłość to kwiatuszek o który trzeba dbać każdego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
milosc jest wtedy jak sie nie wyobraza zycia bez tej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego mezczyzni ktorzy sie zenia z mlodymi kobietami maja potem przyprawiane rogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"połówki jabłka" to mit, a wahania czy chce się spędzić resztę życia razem są normalne i z każdym byś je miała. miłość i szczęśliwy związek to w ogromnym stopniu po prostu decyzja woli i ciężka praca. powodzenia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O zwiazek trzeba dbac. Z mezem znamy sie 16 lat, razem jestesmy 8, po slubie 7 i z roku na rok jest coraz lepiej, jest poczucie bezpieczenstwa i zar w lozku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieprawda. Motylki sa, tylko szara rzeczywistosc sie ukazala. Tyle, ze moj maz przez wiele wiele lat byl najpierw moim najlepszym przyjacielem, milosc przyszla potem, takie przeznaczenie :) z seksem tez coraz lepiej. Znamy sie coraz lepiej, jest poczucie bezpieczenstwa, eksperymenty i docieranie sie w lozku. Jestesmy 8 lat ze soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice poznali sie, gdy mama miala 15 a tata 17 lat, sa dla siebie jedynymi i pierwszymi partnerami i w zyciu i w lozku, w tym roku mija im 36 lat razem i sa w sobie zakochani na zaboj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×