Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość

przygotowania w toku- bo ślub w tym roku

Polecane posty

Hej dziewczynki, u nas ok, tylko jakoś życie mi ucieka nie wiem kiedy. Mały ma zdiagnozowaną wczesnodziecięcą astmę oskrzelową, co paradoksalnie mnie cieszy, bo przynajmniej wiem, co mu jest i jak to leczyć. W pracy kołomyja, nie mam czasu się wysikać czasem. Ale za to czujęsię doceniana:) Usłyszałam już sporo komplementów na swój temat, więc jakoś tak pewniej się teraz czuję. Wasze zdjęcia oglądam i zachwycam się nimi na bieżąco, tylko nie mam czasu odpisywać. Ale dostarczajcie jak najwięcej, chętnie pozachwycam się jeszcze. I tyle. W przyszłym tyg. mam 3 dni urlopu,, postaram się coś więcej napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O, Agatka, nie widziałam, że coś napisałaś :) Kurcze, a ta astma moze mu przejsc z czasem? Jak chcesz zdjęcia to wysłałam Ci trochę ;), ale one są sprzed jakiś 3 tygodni, także Wiktor już teraz duuuużo większy :), najnowsze jeszcze niezgrane. Jutro idziemy na rozmowe do przedszkola i prawdopodobnie Gabi od srody zacznie chodzic. Ciesze sie i boje jak jasna cholera jednoczesnie :). Ale to temat rzeka. Wiecie co wczoraj Gabi walnęła taki tekst, że nie sądziłam, że tak będzie umiała skomentować taką sytuację :) Rano leżymy jeszcze w łóżku z Pawłem, ja karmiłam Wiktora. Przychodzi Gabi i trochę też się tam z nami kokosi. No i w końcu Paweł mówi, że wstaje i idzie się myć i robić śniadanie. No i przełażąc przeze mnie pocałował mnie, a Gabi od razu oczywiście całusa i Pawłowi i mi i tak się wycałowaliśmy wszyscy :) i wtedy Gabi położyła się na poduszkę z zadowoloną miną, rękę podłożyłą sobie do góry pod głowę i mówi: "nie ma jak szczęście" :) :) :) Wiktor nadal jest aniolem, normalnie zlote dziecko :) tfu tfu ;) _________________

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to co, uśmiechnęłam się jak przeczytałam tą historię :) tak właśnie się wychowuje szczęśliwych ludzi, a ze szczęśliwych ludzi będą dobrzy ludzie :) Myślę, że jesteście super rodzinką 🌼 a takie wstawki to są takie fajne smaczki, które przywracają wiarę w sens rozmnażania ludzkiego ;) My właśnie wróciliśmy z beznadziejnej sztuki "Pomieszanie z poplątaniem". Takiej żenady dawno nie widziałam. A pierwsza scenka w całości zerżnięta z książki, której obszerne fragmenty drukowała niedawno jakaś gazeta, o zabawnych wypadkach w powietrzu które wydarzyły się naprawdę, bodajże na bazie doświadczeń pracowników Lufthasy. Ciekawe, że tak można :o posklejali w całość 4 osobne opowiadanka i bach, jest scenka. Naprawdę zaczynam mocno wątpić w sens chodzenia na coś innego niż klasycy, tyle że problem polega na tym, że dawno nie napisali nic nowego :P No i jeszcze K. Niedźwiedzki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to co może mu przejść. Niektóre dzieci z tego wyrastają. Na maila odpisałam. Jak oglądam takie zdjęcia to mi się chce nowego dziecka:D Ale uwielbiam oglądać takie maluszki, kochane, niewinne, bezbronne, zależne tylko od mamy. Strasznie mnie rozczulają. zaba ja już nie pamiętam, kiedy w teatrze byłam. Nawet nie wiem, co teraz grają. Żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewuchy :) Ale ciiiszaaa.... Jak tam Wasze przygotowania do Świąt? Ja tradycyjnie mam problem z prezentem dla ojca ale też tradycyjnie scedowałam to na siostrę. Ciężki tydzień za nami. W zasadzie to 2 ciężkie. Teraz znowu wróciłam z 3dniowego szkoleniowego maratonu. Kurczę, powoli niezła się robię. Potrafię już poprowadzić szkolenie zupełnie niezależnie od przygotowanych slajdów jeśli widzę, że uwaga słuchaczy idzie nie w tą stronę, co powinna, wymyślić na bieżąco odpowiedni ćwiczenie i z powrotem sprowadzić ich na ścieżkę skupienia :) . Ale nadal kosztuje mnie to masę nerwów i nigdy nie będę tego tak lubić, jak kocham zdjęcia. Zrobiłam duży krok do przodu firmowo. I pożegnałam się z nieuczciwym podwykonawcą. Na moich warunkach. Poza tym odkopujemy życie towarzyskie :) udało nam się już spotkać z AŻ dwoma Parami znajomych, które jeszcze mają do nas cierpliwość :) Co za miła odmiana. Jedni przyjechali z malutką córeczką, takim fajnym pełzakiem. Nie wiem jak to jest, że te szkraby tak do mnie lgną. Młodzi rodzice byli mocno zdziwieni. A ja sobie tak na nią patrzałam, bawiłam się, myślałam, że jest śliczna i w ogóle, ale nie czułam w sobie ukłucia, że też bym chciała. M też nie, zapytałam go o to po ich wyjściu. Chyba gruntuje się w nas ta decyzja coraz bardziej, jakoś nic nas nie jest w stanie przekierować na inne tory. Choć oczywiście nie można wykluczyć że za 2 lata inaczej będziemy myśleli. No, ale mniejsza z tym. Nadal bardzo lubię dzieciaczki i nie zapomniałam nic ze swojego pielęgnacyjnego czy zabawowego doświadczenia, tylko po prostu nie mam w sercu potrzeby "posiadania" własnego. Jak to różnie się w życiu układa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Z mojej strony cisza, bo mialam 1,5 tyg wyjete z zyciorysu :o Gabi byla chora na zapalenie ucha :o, wystarczyly 3 dni w przedszkolu i moje dziecko, ktorej dotychczasowe choroby moge policzyc na palcach jednej reki (i to same 'błache"), a tu taki zonk :o Oczywiście spodziewałam się, że będzie chorować, ale nie że już po 3 dniach i aż tak :o. Do tego Tymek, ktory poszedl razem z nia (ten jej przyjaciel, rowiesnik z pietra) tez zachorowal na to samo- ona ma lewego ucha, on prawego :o, lekarz sie smial, ze widac, ze zakochana para ;) Gabi bardzo wysoko goraczkowala, ale co nietypowe kompletnie nie skarzyla sie na bol ucha i na poczatku to nas zmylilo, ze to jakis wirus. Potem dostala antybiotyk, ale chyba w za malej dawce, bo stan podgoraczkowy sieutrzymywal caly czas i na kontroli lekarz zwiekszyl dawke, sam przyznajac, ze chyba dal za mala i za wolno sie to jej leczylo :o Antybiotyk jest mega gorzki i juz nawet nie bede pisala jakie mielismy cyrki z braniem go przez Gabi. Dobry Boze.. ja myslalam, ze osiwieje w niektorych momentach. Teraz tfu tfu od 2 dni skapitulowala, no i mamy pewien sposob. Bierze normalnie. Po zwiekszonej dawce jest juz OK, nie ma goraczki, jest jak zdrowa, tylko troche oslabiona (zapewne zasluga antybiotyku :( ), no i katar jej jeszcze schodzi. No a ja teraz wzielam sie za zalegle porzadki swiateczne i nie jest to takie proste przy 2 dzieci w domu ;) Zabu- dobrze, ze sie tak z M dobraliscie, ze jestescie zgodni w temacie dzieci :), to byloby straszne gdyby jedno chcialo, drugie nie.Dobrze, ze tak wyszlo, tym bardziej, ze na poczatku w dniu slubu chyba obydwoje chcieliscie ;), dobrze, ze kroczycie ta sama droga :) Agatka- mam nadzieje, ze Malemu to minie. Dobra, tyle mnie, bo obydwoje wlaczyli syreny :o (Maly glodny, a Gabi przez siedzenie drugi tydz w domu i ta chorobe tez niezla maruda sie zrobila :o )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niewesoło 🌼 Bidulki.. wszystkie 4.. Wiesz, ja nawet nie wiedziałam że zapaleniem ucha można się zarazić. Sama łapałam to co roku swego czasu. Ale faktycznie dziwne, że na uszko się nie skarżyła. Ból jest nie do opisania przy takim pełnym zapaleniu ucha. Mi parę razy pękła nawet błona bębenkowa i trochę gorzej słyszę na jedno ucho, a jaki to ból!!! Może to takie trochę łagodniejsze zapalenie..? Choć i tak dobrze mówić - łagodne, nie łagodne, wojna z antybiotykiem musiała być masakryczna. Masz geranium? Koniecznie sobie spraw skoro Gabi do przedszkola poszła. I aloes. Ale geranium przede wszystkim. Bierzesz listeczek, owijasz go w cienką warstwę watki (żeby włoski nie drażniły w ucho) i delikatnie wkładasz do ucha. Olejki eteryczne geranium przechodzą przez watkę i walczą z bakcylami. Aloes z kolei używa się przy uchu w formie soku wyciśniętego na watkę, ale to dużo mniej przyjemne i w sumie z mojego doświadczenia wynika że także mniej łagodzące. Co do dzieci, gdyby tylko jedno zmieniło zdanie, to i tak musiałoby się dostosować, bo w tej materii postanowienia z momentu ślubu są wiążące. Obecnie walczę z bólem gardła, zjadłam wczoraj - jak policzyłam - 3 cebule i prawie główkę czosnku :P Ale już mi dzisiaj lepiej. Agatka, a Wy zdrowi..? No to co, gdzie spędzacie Święta? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, listek geranium wkładając do watki trzeba delikatnie zrolować, a później całość trochę rozetrzeć w placach żeby uwolnić olejki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja etz nie wiedzialam, ze tym sie mozna zarazic :o, ale czy to moglby byc zbieg okolicznosci, ze oboje z Tymkiem poszli na 3 dni do przedszkola i jedno ma lewe ucho chore, a drugie prawe? Ja nigdy szczesliwie zapalenia ucha nie mialam (moja domena byly w dzuiecinstwie anginy ;) :P ), P tez nie mial nigdy, wiec nawet nie wiemy jaki to bol, ale wlasnie kazdy kto mial oczami na wspomnienie przewraca. Jedno jest pewne, jakby ja tak bolalo, to na pewno my bysmy o tym wiedzieli. A to geranium to tak profilaktycznie normalnie stosowac? Czy teraz jak jest chora? Wezwalam jeszcze lekarke prywatnie do domu, zaraz ma byc, napisze potem co i jak. Zdrowka dla Ciebie, oby z gardlem bylo juz tylko lepiej- no ale po takich cebulowo-czosnkowych dawkach musi byc :) Wiesz, z tym dostosowaniem sie drugiego jakby jedno chcialo dziecko, to musialaby byc bardzo ciezka sprawa. Dzieci czasem tak daja popalic, ze ktos kto ich nie chce i nie widzi w tym wiekszego sensu, chyba by zwariowal ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E no, myślę, że nawet jakbym nie chciała to bym pokochała, ale ciężko byłoby na pewno - obojętnie, czy by się chciało, czy nie, bo zawsze jest ciężko w pewnym momencie ;) Choć poczucie straty za dawnym życiem pewnie byłoby większe. Geranium w momencie, gdy jest chora. Możesz mieć niejakie trudności żeby ją do tego namówić, jeśli jej nie boli - bo jak boli, to się dziecko na wiele godzi.. ale spróbuj. Jak dobrze owiniesz watką (to jest bardzo ważne, bo te włoski geranium są bardzo sztywne i nieprzyjemne) to nie powinno być źle. Najpierw możesz jej pokazać, jak to ładnie pachnie jak się potrze listek (oby nie stwierdziła tylko, że to śmierdzi ;) ) i że z tego wyfruwają na specjalnych samolotach rycerze którzy walczą z zarazkami w uchu - zresztą, sama pewnie najlepiej wiesz. Pozdrawiam szamając kanapkę z cebulą :P dobrze, że łącze zapachów nie przenosi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiesz co, tak mi przyszło do głowy - może tam w przedszkolu ktoś jakoś bezmyślnie wietrzył i dzieciaki zawiało czy coś..? W sumie to pewnie można się zarazić wszystkim, co jest bakteryjne, ale mi jako weterance zdarzało się to przede wszystkim gdy mnie zawiało albo gdy miałam nie dość ciepłą czapkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swoja droga to jestem ciekawa Zabu czy nie przyjda do Was jakies rozterki w momencie, gdy zegar biologiczny zacznie juz bardzo glosno tykać? :) Bo wtedy dopiero przyjdzie świadomość nieodwracalności swojej decyzji. A to chyba jest najcięższe, bo człowiek zawsze myśli- a jeśli będę żałować? No nic, jeszcze masz parę ładnych latek :) To muszę wykombinować to geranium :), zobaczymy co Gabi na nie powie. Okazało się, że w uchu nie ma już jako takiego stanu zapalnego, tzn są wybroczyny świadczące o jego końcowym stadium, no i ucho jest lekko zaczerwienione w środku. Jednak zamiast tych 2 dawek, które nam zostały, dała antybiotyk na 3 dni, ponoc często stosowany w laryngologii i skuteczny. Powiedziała, że to już 9 dni antybiotyku i generalnie powinno się to już skończyć, jakoś opornie reagował organizm na tamten antybiotyk. Spokojniejsza jestem, że obejrzała te uszy i że generalnie idzie ku dobremu. My już z Gabi przed chwilą ubrałyśmy choinkę :) Jutro czeka mnie pranie firanek i zasłon :o, to to pikuś, gorzej, że do salonu jakiś czas temu sprawiłam sobie takie, nad którymi trzeba się napocić przy żelazku ;), wcześniej miałam takie z fakturą jakby lekko pogniecioną i je wystarczyło powiesić :) Ide tymczasem, bo mały głodomór się obudził :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to co, myślę, że na starość można się zastanawiać nad wieloma rzeczami, które mają charakter nieodwracalny. A co by było, gdybym jednak wybrała inne studia i została (..)? Co by było, gdybyśmy wyemigrowali do (..)? Itd., itp... i prawda jest taka, że zawsze można znaleźć coś, czego się będzie żałować, jeśli człowiek ma taką rozpamiętującą naturę i nie bierze swoich decyzji na klatę. Wiesz, nigdy nie wiesz, jak to by było, gdybyś nie urodziła Gabi i Wiktora, tylko np. znalazła sobie zawodowo coś, co kochasz i temu poświęciła obecne lata. Ale jesteś szczęśliwa i czujesz się spełniona, więc nie masz po co zawracać sobie głowy takimi rzeczami :) Może i nam zacznie "tykać", choć myślę że to nie jest kwestia tego. Ja naprawdę lubię dzieci, może bardziej, niż przeciętna kobieta. Tylko w wyniku doświadczenia i przemyśleń stwierdzam, że nie. Może się odmieni, może nie. Myślę, że jeśli się odmieni, będzie to raczej kwestią uzyskania stabilności np. względem miejsca zamieszkania niż zegara biologicznego. Przecież my wciąż jesteśmy w ruchu. Teraz mamy niby własne, ale wiemy, że to tylko do 2012, i zbieramy kasę na coś innego.. nie mamy jako takiego "gniazda" to i pisklaki się do głowy nie pchają ;) Zobaczymy. Niedawno rozmawiałam z koleżanką, która pół życia spędziła w kilku zachodnich krajach - Szwecji, Hiszpanii - tam się nikt nie dziwi takim decyzjom. Myślę, że to raczej u nas, w kraju matek-Polek jest jeszcze jakieś nowum :) Wiesz co, wydaje mi się, że jeśli już nie ma zapalenia to jej tego geranium nie aplikuj. Lepiej żeby - w razie czego - nie uprzedziła się do tej kuracji gdy - odpukać - naprawdę będzie potrzebna. Dobrze, że sobie już poradziła :) Dzielna Dziewczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiktor znowu śpi, a ja wcinam barszczyk z uszkami :) w ramach treningu przedswiatecznego chyba ;) Wiesz co, pewnie masz racje, ze wiele jest takich decyzji i byc moze ja bede biadolila na moj zawodowy los, bo co tu ukrywac- po kilku ladnych latach bedzie na co ;), ale teraz to kompletnie nie jest dla mnie wazne :). I mysle, że jednak mając dzieci i będąc szcześliwa z tego powodu, będę miała to takie swoje odwołanie, że było warto, mimo wszystko. Natomiast jeśli ktoś miałby żalować, że nie ma dzieci i za późno poczuć instynkt macierzyński to nie wiem czy praca i satysfakcja zawodowa wypełniłaby ta pustkę. To jest jednak bardzo silna potrzeba jeśli się w człowieku taki instynkt budzi. No ale to tylko takie moje gdybanie co by było gdyby i nie gniewaj się, wierze, że Wy w ogóle takich dylematów mieć nie będziecie. Najwyższy na pewno czuwa nad takimi dobrymi ludźmi :) Ja tam rozumiem takie decyzje. U Ciebie chyba tym bardziej od kiedy sama mama zostałam, bo widząc jaka to jest czasem orka, to jakby mnie za młodu ktoś obciążał takimi obowiązkami to możliwe, że sama miałabym dość na zawsze. Teraz tez nieraz mam dosc :D, tylko, ze to jest jakoś tak, że idę spać i od rana reset, nowe siły :) W koncu sobie kupilismy przyzwoity aparat :). Tylko ja poki co nie znam kompletnie jego mozliwosci :), nie ma nawet czasu na pobawienie sie nim wieczorem, bo po prostu ostatnio padamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oo, super! Bardzo mi brakowało tego lepszego aparatu u Was ;) Jaki dokładnie? :) jeśli to nie sekret. Jak już raz wpadniesz w sidła tej "zabawy", to coś czuję, że będziesz mieć najlepiej obfotografowane szkraby w okolicy ;) No co Ty, przecież czemu miałabym się gniewać? Ustaliłyśmy kiedyś, że dajemy sobie prawo do wyrażania własnych opinii, choćby wbrew drugiej ;) a tak po prawdzie, to Ty więcej dajesz mi do myślenia swoimi normalnymi, "codziennymi" postami niż takimi wprost ;) Ale uważam, że nie ma co o tym myśleć za dużo. To jest (a przynajmniej powinna być) bardziej kwestia serca i dopóki ono się nie odezwie, nie ma nad czym się zastanawiać. A kto wie, może Góra tak to właśnie urządziła, żeby odezwało się w nas dopiero gdy już minie "nasz czas", bo właśnie wtedy urodzi się pewne niechciane dzieciątko, które wówczas adoptujemy? Nigdy nie wiadomo, którędy chadzają te przyczyny i skutki. Opakowałam dziś ostatni prezent :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No pogniewac to bys sie mogla, bo tak sobie myslalam o tym co pisalysmy tu przy wieczornym usypianiu Małego, że to w sumie mogło zabrzmieć tak, że to co ja teraz robię w życiu jest ważniejsze od tego co robisz Ty. A absolutnie nie to mialam na mysli. Tylko wlasnie o to mi chodzilo, ze jak pojawia sie instynkt to jest to potrzeba serca, zwykle bardzo wyrazna i silna i z tego punktu widzenia mialam na mysli wlasnie, ze mozna by zalowac. I moze nie uwierzysz, ale tez pomyslalam o adopcji :) I wcale pisząc coś wprost nie chcę Ci dawać nic do myślenia :), to taki temat, że każdy sam najlepiej wie jak ma sobie te sprawy układać ;) Aparat oczywiście nie tajemnica :) Taki: http://www.fotorimex.pl/product.php/5369,pl,pentax_k-x_+_18-55mm.htm Tylko mamy jeszcze jakąś tam lampę do niego dokupioną i coś tam jeszcze, ale nawet nie wiem co, bo te dodatkowe akcesoria to załatwiał nam brat P i nie mamy ich jeszcze u siebie. Ja się nie znam kompletnie na fotografowaniu, P ma większe pojęcie i zmysł techniczny do rozpracowywania różnych urządzeń :). No ale i ja lepszym aparatem zrobię lepsze zdjęcie niż gorszym :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, wiesz co, nie podam tego antybiotyku, co przepisala ta lekarka :o Straszne niektore opinie sa o nim na forum pediatrycznym. Niektorzy pisali, ze dzieci dostawaly torsji, plam jakis, tikow, zmienialo sie ich zachowanie itp :o Niektorzy pisza, ze to antybiotyk "siekiera" :o A nie podam, bo ten chyba jednak dziala skoro juz ropy nie ma w uchu tylko stadium koncowe. Dzis nie miala w ogole stanu podgoraczkowego, katar coraz mniejszy. Nie chce jej dobijac tym kolejnym antybiotykiem. Zobaczymy co bedzie w weekend, a w poniedzialek i tak mamy kontrole u naszego pediatry, wiec uszy znowu beda obejrzane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Błażej też ma zapalenie uszu. Obu. I tak samo bezobjawowo mu pierwsza faza przechodzila. No to co jakie masz te antybiotyki? Ten pierwszy i ten drugi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno mnie tu nie było ;) Wpadam zajrzeć co u Was. No to co - przyjmij spóźnione gratulacje z okazji narodzin synka :) Z tego co się doczytałam jest Wiktor...jednak :P U mnie nic nowego. W pracy mam niezłą grandę każdego dnia, wręcz głowa odpada. Chociaż nie lubię świąt, ale marzę o paru dniach wolnego... Chciałam Wam życzyć zdrowych, wesołych i ciepłych ŚBN spędzonych w rodzinnej atmosferze, a w NR 2011 wszystkiego co najlepsze :) :) :) Doczytałam teraz wątek, który pisała Żabu o posiadaniu dzieci. Kochana! mam(y) na chwilę dokładnie takie samo zdanie na ten temat :) Oboje z moim ślubnym nie mamy potrzeby posiadania dzieci, wcześniej nie mieliśmy i zanosi się na to, że mieć nie będziemy... Chociaż oboje nic przeciwko nim nie mamy...Tak jakoś wyszło. Najmłodsza już nie jestem, ale życie jest takie krótkie, a świat taki ciekawy i tyle jest jeszcze do zrobienia :) ...Oczywiście, jeśli się pojawią będę się cieszyć. Niektorzy ludzie obierają inną życiową drogę, jeśli chodzi o sprawę potomstwa i teraz naprawdę ich rozumiem :) Wszystkiego dobrego dziewczyny na Święta i NR! pozdrawiam 🌼 holly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elciaewelcia
a tak przy okazji...macie może 5 sekund wolnego i chcecie to wykorzystać na spełnienie dobrego uczynku? zagłosujcie, bardzo Was proszę. http://pokazywarka.pl/99no85/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatko- o kurcze, współczuję Ci szczerze, paskudna choroba. Mam nadzieję, że szybko minie Błażejowi. Zdrówka dla Niego. My pierwszy mieliśmy Ceroxim (ponoć typowy dla zapalenia uszu), a drugi Sumamed Forte (tego nie podałam w ogóle i chyba dobrze, bo Gabi już drugi dzień nie ma tego stanu podgorączkowego, katar też już lepiej, no ale zobaczymy w pon na kontroli). A Wy jaki dostaliście? holly- witaj, jak zwykle zabiegana :), dzięki za życzenia i dla Ciebie i Twoich bliskich także wyjątkowych, ciepłych i rodzinnych Świąt :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatka, matko :o nie wyobrażam sobie nawet jaki Sajgon teraz musisz mieć :o Biedny Błażej :o No to co, zdziwiłaś mnie tym Summamedem - to mi się zawsze zdawała taka "siekiera", dla mnie to był antybiotyk ostatniego ratunku jak mnie brało przed ślubem np. Rzeczywiście rozumiem opory, żeby go podać zdrowiejącemu dziecku. Bo kurację poprzednim przeprowadziłaś z całości, prawda? Daj znać jak po kontroli. Holly, no to witaj w klubie ;) Wybieracie się gdzieś na Święta? Nartki, czy coś? Ja skichana :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabu- ja o antybiotykach mam nikle pojecie, bo sama szczesliwie ostatni bralam chyba w podstawowce. No ale poczytalismy o nim z P zanim podalismy i wlos mi sie zjezyl na glowie :o. Ten pierwszy miala przepisany do soboty rano, ta lekarka kazala go nie brac juz w pt wieczorem, a zamiast niego ten Summamed. No ale jak zdecydowalismy, ze nie podajemy tego summamedu, to oczywiscie dokonczyla do soboty rano ten pierwszy. Zdrowka dla Ciebie, oby sie na kichaniu skonczylo. Ja tez troche przytkana, za to P calkiem :o Agatko- jak Blazej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już na szczęście też dawno nie brałam, raz miałam przy anginie na ślubie ten Sumemed - dla dorosłego fajna rzecz, zwłaszcza dla kobiety, bo bierze się krótko więc i mniejsze ryzyko powikłań ze strony "babskich spraw", grzyba na przykład. Jak dokończyłaś stary, to OK. Fajnie, że tak odpowiedzialnie do tego podchodzicie... Nie ma nic miłego w takim przeziębieniu przed Świętami :o Zwłaszcza, że i tak muszę w tym tygodniu jechać na odczulanie choćby się waliło i paliło. Już myślałam, że mi się w tym sezonie uda nie chorować, ale zdaje się że to prezent od przyjaciółki które nas odwiedziła w takim stanie. Jeden z plusów życia pustelniczego :P ale nie na tyle duży, aby przeważył ;) Wciąż ciągnę na chlebie z cebulą i czosnku (jem go już bez chleba, bo bym się spasła). Mocno wierzę że mi to w końcu pomoże. dziś musiałam upiec chleb, bo mi się pieczywo skończyło, i zmarnowałam kostkę drożdży aż mi w końcu mój mistrz domowego zaczynu objaśnił, jak on to robi, bo zawsze zaczyn jest działką M. No to co, jak tam Wasza maszynka..? Pieczesz faktycznie regularnie..? My od jakichś 2 mies pieczemy sobie chlebek, ale drożdżowy - nie wymaga tyle regularności, co ten na zakwasie. Zdrowia dla Was wszystkich 🌼 No to co, jakbyś miała chwilkę, to bym Cię o zdrowaśkę poprosiła jakoś teraz. Mailnę o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uaaa, tym razem zaczyn aż za dobrze wyszedł - po 20 minutach chleb wyruszył na podbój kuchni. Zazwyczaj można go było zostawić "bez opieki" spokojnie na pół godziny. No nic, zdjęłam go trochę i do piekarnika, zobaczymy, czy się reszta nie obrazi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc tak: zdaje się, że chleby drożdżowe nie lubią, jak się im zdziera górną warstwę metalową łyżką :P Zapadł się w sobie, biedaczek. Dobrze, że tym razem nie dałam dużo mąki orkiszowej bo by było kasy szkoda :P a tak, zjemy sobie takie.. eee... kanapeczki w kształcie dużej litery M :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To szybko zaczyn dostał nóżek :) Kochana, my tej maszyny do dziś nie mamy :), choć już kilka razy było blisko ;). Odstrasza mnie trochę brak miejsca w kuchni, no i że to głośno chodzi, więc jak się chce chlebek na rano świeży to może pohałasować. Póki co moja mama się bawi w cotygodniowe pieczenie chleba, pyszny jej wychodzi :). Piecze na zakwasie, z maaaaasą ziaren. Robiła już różne wariacje- i ze śliwką i z żurawiną i z orzechami :). Zawsze nam się dostaje ciepły chlebek ;), jutro P zawozi do rodziców górę prezentów (konspiracja przed Gabi :) ) i też przywiezie chlebek :classic_cool:. Ten chleb mamy robi sie w zasadzie sam, serio strasznie szybko i w zasadzie to nie wiem czy jest sens kupowania tej machiny.. Aaaa, zapomniałabym. Uszy Gabrysi zdrowe :) :) :), także po raz kolejny matczyna intuicja nie zawiodła mnie i Bogu dzięki, że tego Summamedu nie daliśmy :) Mi lekarka tłumaczyłą, że on dobry ten summamed, bo tylko 3 dni i dzieci sie nie mecza biorac go. Ale on ma przedluzone dzialanie i dziala jeszcze 7 dni pozniej, takze w sumie nie wiem czy lzejszy jest dla kobiet. No mniejsza o to. Ulzylo mi, bo jednak zrobilam cos na wlasna reke i troche sie dzis strachalam, ze jakby cos jeszcze nie tak bylo w uszach, to moze nie powinnam byla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to co Błażej dostaje Amoksiklav. Ale chyba już jest lepiej. Ja jestem na zwolnieniu i kurde, delektuję się:) Odpoczywam jak nie wiem. Strasznie mi chyba jednak było trzeba paru dni wolnego. I choć w zasadzie mogę się pożegnać z premią, olewam to. Chyba coraz bardziej do mnie dociera, że nie jest to praca dla mnie. Szkoda tylko, że nie mam za bardzo perspektyw na zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak Mama dostarcza to naprawdę "sam się robi" :D ;) nasze Mamy mogą sobie przybić piątkę, bo moja też regularnie robi 2 bochenki tygodniowo na swoim zakwasie ;) podobno te na zakwasie są zdrowsze niż drożdżowa, ale wymagają regularności której mi brak. Ale M już się zawziął że nauczy się robić zakwas, więc kto wie :classic_cool: Mam ma koleżanki które też pieką i jak się którejś zakwas obrazi, to sobie nawzajem pożyczają. Ja się cieszę, że tymi chlebami powoli przekonuję m do "ziarenek" których kiedyś nienawidził. A tak, pomalutku, dodaję mąki razowej, orkiszowej, zmielone siemię, słonecznik, płatki owsiane itp. Stwierdziłam, że ten chleb o którym pisałam jest jednak poniżej moich standardów i jeszcze wczoraj upiekłam drugi :P Tym pierwszym nakarmimy łabędzie jak już wyzdrowieję :) Na szczęście polepszyło mi się już. Agatka, odpoczywaj, należy Ci się :) 🌼 Szkoda że takie wnioski niewesołe. A masz pomysł, co chciałabyś robić innego? Marcy mnie chyba nie zabije, jak Wam zdradzę, że zrobiła życiowy zwrot o 180stopni i robi studia pielęgniarske, i chce zostać specjalistą laktacyjnym :) Także można w życiu bardzo wiele zmienić, nawet jeśli skończyło się już teoretycznie studia. Tylko łatwiej jest, jak się poczuje, że to "to".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×