Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magitka

chyba chcę się rozwieść - ale co z dzieckiem ??

Polecane posty

Gość magitka

po 8-miu latach małżeństwa mam już dość.Przelało się. Nie mam dłużej ochoty wysłuchiwać wrzasków, bać sie wiecznie czy robie wszystko tak jak on sobie to wymyślił, bać sie że nakrzyczy, poniży...a na drugi dzień już nie bedzie pamietał o co poszło...ja pamietam...zawsze....bo to boli.Jestem w miare "wyględną" 32-letnią kobietą, z dobrze poukładanymi klepkami w głowie, właśnie awansowałam, moge być niezależna jeśli zajdzie taka potrzeba....a wciąż tkwię w tym zwiąku bez czułości , miłości, zainteresowania...bo....mam 5 letnią córkę która go po prostu uwielbia.... I jak mam jej to zrobić???? Pomóżcie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
no tak...jak trzeba porozmawiać o serialach to chętnych nie brak, ale jak czlowiek ma problem to znikąd wsparcia....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka__
magitka uspokoj sie - ludzie maja dosyc wlasnych problemow, eby rozwiazywac jeszcze wirtualne... poza tym - moze lepiej ze nikt tego nie komentuje, bo jestem przekonana, ze z miejsca by ci "dokopali" :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka__
pierwsza krytyka pod twoim adresem moglaby byc taka: "jestes chora! biedne dziecko! tak powazny problem, a ty... pytasz obce osoby na jakiejs durnej kafeterii...? zastanow sie kobieto nad soba!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dudu93818
niezależnie co zrobisz mała i tak bedzie miała w dupę. teraz go uwielbia, ale też będzie starsza i też będzie miała oczy.. ja jestem dzieckiem rodziców po rozwodzie - i naprawdę, też uwielbiałam mojego tatę, ale zdałam sobie sprawę jakim jst człowiekiem jak byłam starsza i byłam wdzieczna mamie, że sie z nim rozwiodła. zresztą - rozwód nie oznacza dla Małej końca kontaktów z tatą. możesz jej powiedzieć, że nie potrafisz się dogadać z tatą i że nie hcecie się więcej kłócić, więc będzicie mieszkać osobno. Ale, że oczywiscie w każdej chwili bedzie się mogła z nim spotkać, porozmawiać, że bedą się spotykać i widywać no i że oczywiscie - on dalej będzie jej tatą, pomimo że nie będzie już twoim mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
dzięki dudu. Wiem to wszystko...ale wiem też że on nigdy si e na ten rozwod nie zgodzi. Raz z nim juz o tym rozmawialam...powiedzial tylko ze jesli zostawie mu dziecko to kupi mi mieszkanie i odda polowe wszsytkiego..i moge isc w cholere..... A jesli chodzi o Inke....nie pytam tylko obcych, lecz pytam wszystkich ktorych mogę...a w związku z tym ze z moich znajomych nikt takiego problemu nie mial wiec nie moga mi nic poradzic.Tu jest wiecej dziewczyn ktore przezyly nie takie problemy..... A tych co chcą mi dokopać...mam gdzieś. Bardzej niż moj mąż tego nie zrobią....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka__
trzymaj sie, magitka :( samo zycie najbardziej potrafi dokopac :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
tak, wiem......a właściwie nic już nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktosińska
mam to samo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dudu93818
rozumiem, że ni chcesz mu powierzyć opieki nad dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma znaczenia czy maz wyraza zgode na rozwod czy nie, bo rozwod orzeka sąd, a nie twoj mąż :-D Nawet gdybys nie otrzymala rozwodu to po 2-ch latach wystepujesz ponownie i rozwód na pewno juz dostaniesz. Jeżeli chodzi o dziecko to na pewno sąd przyzna opieke matce, a mężowi zasadzi alimenty. Chyba, że mąż tobie udowodni, że zaniedbujesz , nie opiekujesz się dzieckiem itd ... A moze spróbujcie porozmawiać, mimo różnic warto poszukać to co dobre, co łączy i znaleźć jakiś kompromis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic nie napisze..... ale nie dlatego,ze temat \"glupawy\"tylko dlatego,ze ...nie wiem co napisac.faktycznie jest problem....i sama nie mialabym pojecia jak go rozwiazac. tak zle i tak niedobrze.zawsze ktos bedzie\"poszkodowany\"(albo Ty,albo corka).musisz wybrac lepsze zlo i tyle... nie wiem..................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra raba
Dziecko nie bedzie szczesliwe jesli matka jest nieszczesliwa. A poza tym ona widzi jak maz cie traktuje ,a ty to tolerujesz i w przyszlosci jej maz bedzie traktowal ja podobnie. Bo pewnych zachowan uczymy sie w domu. Czy chcialabys , aby ktos tak traktowal twoja corke ,jak ty jestes traktowana? Od ciebie zalezy czego jej nauczysz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magitka ---> pytasz, jak masz to zrobisz córce? A co Ty jej teraz robisz? Czy wtedy, kiedy mąż Cię poniża, krzyczy, kiedy są te awantury, to gdzie jest córka? Ona ma 5 lat, myślisz, że tego nie widzi, nic z tego nie rozumie? Myślisz, że ona jest szczęśliwa w takim domu, z nieszczęśliwą matką? Myślisz, że ona kiedyś będzie Ci wdzięczna za to, że dla niej zmarnowałaś swoje życie? Nie zwlekaj dłużej z rozwodem, bo kiedyś będziesz żałować tych lat, a jeszcze możesz sobie ułożyć życie i być szczęśliwa. Szkoda życia. Przy podziale majątku i takj dostaniesz połowę wszystkiego i alimenty na dziecko, więc on Ci żadnej łaski nie robi. Jestem pewna, po tym co o sobie napisałaś, że sobie poradzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
dzięki dziewczyny....sęk w tym, że tego jak wygląda nasze małżeństwo nie widzi nikt z zewnątrz, tylko my. Dla moich rodziców On jest ideałem zięcia, zawsze służy pomocą, zawsze grzeczny i miły. Dla znajomych jest swietnym kumplem, skorym do żartów i wygłupiania. Słowem - złoty chłopak. Każdy zapyta : o ci chodzi dziewczyno??? Masz wszystko: męża, dziecko, prace, kase, mieszkanie, 2 samochody- czego ty jeszcze chcesz??? Czego? MIŁOŚCI, CZUŁOŚCI, ZROZUMIENIA, SZACUNKU.... Tylko tego. Jeśli chodzi o władze rodzicielską, nie mam zamiaru mu niczego zabraniać. Najchętniej rozwiodłabym sie bez orzekania o winie, z równymi prawami do opieki nad dzieckiem, z równym podziałem majątku (a nawet chetnie zostawie mu wszystko w cholere byle tylko mieć gdzie mieszkać). Ale nie...to nie z tym człowiekiem...po 8miu latach wiem jak to będzie wyglądało...Zaweźmie się w sobie i pójdzie na całość. Zrobi ze mnie nieodpowiedzialną matke, pijaczke, narkomanke albo jeszcze co gorszego, znajdzie na to fikcyjnych świadków i załatwi mnie na cacy... A ja: ja mam tylko wyrzuty sumienia że za długo pracuję i za mało zajmuję się dzieckiem, większość czasu Mała spędza z nim, on ją odbiera z przedszkola i siedzi z nią do wieczora, dopóki nie wróce z pracy. A ja wracam - i zamiast zająć sie dzieckiem to staję do niepozmywanych garów, do naszykowania obiadu na jutro, do prasowania....no bo on przecież cały dzień zajmował sie dzieckiem więc szkoda żeby jeszcze mył gary....I kółko sie zamyka. Najchętniej widziałby to tak: mieć żonę która cichutko wykonuje jego polecenia, pracuje od 8 do 15, przynosi 3 tys. wypłaty, jest śliczna i zadbana, a codziennie w domku jest czyściutko i świeżutki obiadek....No cóż..wszystko sie zgadza oprócz pierwszego i ostatniego. Ale kto powiedział że jemu należy sie wszytko na tym świecie? A ja co??? Jak sie wybiore czasem na firmową imprezę to mam wrócić na 12.00 a jesli spoznie sie 2 minuty to zastaje zamknięte drzwi i musze sie pol godziny dobijać. Ehhh....do dupy z tym wszystkim....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do magitka
zastanów się czy wszystko stracone, czy na pewno nie chcesz juz z nim być uwzgklędniająć wszystkie konsekwencję tej decyzji. Nic was już nie łączy poza córką? A może założyłaś ten temat pod wływem emocji, po kłótni z mężem wiele z nas ma wszystkiego dosyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
dodam jeszcze tylko, że właściwie to jak popatrzeć z boku nie jest taki zły....w domu zrobi wszystko (co oczywiście nie ma nic wspólnego z babskimi zajęciami), dzieckiem potrafi zająć sie jak nikt, uczy ją literek, gra razem z nią w gierki...no słowem...nikt mi nie uwierzy że może mi być źle....Każdy powie że to ja jestem rozdarta, wiecznie niezadowolona....Ale taka jestem tylko w domu...kiedy widzę ten bezsens bycia razem a zarazem osobno. Po ostatniej awanturze dwa miesiące temu wyprowadziłam sie do innego pokoju i tam sobie mieszkam z dzieckiem. A on czuje o czym mysle bo powoli, powoli przeciąga dziecko na swoją stronę....przekupuje wyjazdami, prezentami itd. Ale moje mądre dziecko widzi co jest grane i próbuje za wszelką cenę nas jakos połączyć. Ale chyba sie nie da - ja nie potrzebuję zaradnego męża który potrafi naprawić wszystko...ja potrzebuję kogos kto pokocha mnie taką jaką jestem i będzie miły i czuły. Wtedy zrobię dla kogos takiego wszystko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość una
no to masz problem stara....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość una
ale tak naprawde...to chyba Ci odbiło...:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
chyba odezwe sie znów dziś w nocy...wtedy większy odzew jest :). A ty Una.....zazdroszcze że nie masz takich problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, z takim facetem też bym nie wytrzymała.Kobieta w mężu ma mieć oparcie-i mąz w kobiecie, mają byc partnerami w związku. A u Ciebie jest zgoła inaczej. Zanim podejmiesz decyzję o rozstaniu pomyśl-kiedy i gdzie zaczał sie problem...przeciez nie było tak zawsze bo byś za niego nie wyszła. Być może poprzez zmianę zachowań można jeszcze cos uratować. Być może on tez jest sfrustrowany, zawiedzony, ma niespełnione oczekiwania wobec ciebie.....przecież jesteście dwójką ludzi , a każdy człowiek ma inne oczekiwania i priorytety. Ale czasem jest tak, że naprawdę lepiej się rozstać niż ciągnąć bezsensowny związek ze względu na dziecko. Jeśli w domu nie ma życzliwości, porozumienia, oparcia ...to jest duże prawdopodobieństwo, że takie wzorce przejmie twoja córka....a pewnie nie chciałabyś dla niej takiego samego życia. Dlatego czasem lepiej jest sie rozstać i lepiej dla dziecka kiedy ma spokój w domu a osobno rodziców niż rodziców pod jednym dachem a w domu kłótnie , krzyki i piekło. Nie myśl, że piszę to bo mi się tak podoba albo gdzieś zasłyszałam. Rozwiodłam się gdy moja córka miała 7 lat...dziś widzę spokojną , pewną siebie, w miarę zrównoważoną dziewczynę już 13-letnią, która wie że może wrócić do spokojnego, bezpiecznego domu i do mamy która ma dla niej dużo miłości w sercu-a nie nienawiści i goryczy na cały świat. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość una-daj kobiecie spokój
ja ją doskonale rozumiem! Ma poważny problem i wcale jej nie odbiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem dzieckiem rodziców którzy na siłę chcieli utrzymać dawno już rozłozone na łopatki małżeństwo- i całe życie miałam im za złe że się nie rozwiedli. Wolałam mieć osobno zadowoloną mamę i zadowolonego tatę a nie pełne nienawiści spojrzenia na siebie, warczenie zamiast rozmowy, kłótnie w nocy, płacze i histerie mamy,wciąganie mnie z bratem w ich przetargi... Myslę że mam od tego nieco zmienioną psychę. Naprawdę uwierzcie - szczęsliwi rodzice to szczęsliwe dziecko Teraz sama mam podobną sytuację do Ciebie, stoje przed decyzją o rozwodzie. Myślę że fakt, że Twój mąz jest dobrym ojcem pozwoli przeżyć jak najmniej boleśnie Wasze rozstanie, bo będzie pewnie często odwiedzał córkę, okazywał jej uczucie, nie pozwoli jej poczuć się porzuconą....chociaż dzieci i tak mają swoje \"domysły\" i często obwiniają się za kłopoty rodziców. Jesteś samodzielna- niezależna finasnowo. To też fakt przemawiający za. trzymam za Ciebien kciuki i życzę podjęcia właściwej decyzji. Jeżeli widzisz szansę na poprawę - warto walczyć! Jeżeli czujesz, że między wami wszystko się wypaliło- także nadzieja- nie warto się męczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to już lepiej jak \"ladylazarus\" nik Ci nie wytłumaczy. Wszystko zostało ujęte w kilku słowach, bardzo mądrych zresztą. Życzę również podjęcia odpowiedniej decyzji. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mam koleżankę -dziecko rozwiedzionych rodziców...ma 27 lat i jest wdzięczna rodzicom , że zaoszczędzili jej życia w nienawiści. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
Taaa...każdy widzi we mnie silną i niezależną kobietę...a ja tak naprawdę czuję że jestem słaba, bo nie potrafie podjąć decyzji. Przeraża mnie perspektywa walki z mężem materialistą, dla którego na piewrszym miejscu są pieniądze a dopiero potem inne wartości. Zostawi mnie bez niczego i bedzie chciał zabrać dziecko. Ale teraz..... czas na jeszcze jedno wyznanie...szukając czułości, miłości i zrozumienia wpadłam w ramiona człowieka, którego teraz kocham ponad wszystko....był dla mnie oparciem kiedy kłóciłam się z mężem, ale kiedy zabrnęłam w kłótnię z której nie mam wyjscia i zobaczył jak bardzo kocham dziecko i jak bardzo się waham, dał mi czas na zastanowienie się co chcę zrobić ze swoim życiem, czas żebym nabrała dystansu, ostygła.... bo nie chciał być powodem rozpadu mojego związku. Obiecał że będzie czekał na mnie. Sam jest wolny i chciałby związać się ze mną ale wie że bez sensu jest budować coś na gruzach gdzie własciwie sam przyczynił się po części do ich powstania. On po prostu otworzył mi oczy i pokazał jak może wyglądać związek dwojga ludzi....Mam wyrzuty sumienia, bo dopóki go nie poznałam być może cierpiałam czasem, ale jakoś znosiłam te kłótnie, mąż mnie przeprosił albo i nie i jakoś rozłaziło sie po kosciach. A teraz....przelało się...nie chcę tego znosić więcej bo niby w imię czego???? Tylko jedno mnie trzyma - córka. Tak strasznie się boję ją skrzywdzić....:( A teraz czekam na solidne razy od Was...bo powinnam od tego zacząć prawda? Tylko że to trwało zanim poznałam tego drugiego a jego pojawienie się olśniło mnie po prostu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magitko... Sądzę, że sama odpowiedziałaś sobie na swe wątpliwości... Masz córkę, porozmawiaj z nią... Powiedz, że męczysz się z jej tatą i wiesz, że przez to jakbyś była z nim dalej unieszczęśliwiłabyś was wszystkich... Dzieci w tym wieku są bardzo mądre... Powodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiń siebie....gdyby wszystko w twoim związku było ok, to nie szukałabyś oparcia gdzie indziej. To normalne, każdy człowiek musi miec oparcie w kimś....bo co to byłoby za życie ....bez celu. Jeśli jesteś zdecydowana się rozwieść to się rozwiedź....a ten facet niech zaczeka.Jeśli mu zależy to poczeka do czasu kiedy cała sprawa sie rozwiąże. Porozmawiaj ze swoim mężem, powiedz mu , że nie chcesz takiego zycia-że chcesz sie rozstać, i tyle. Przecież masz prawo decydowac o swoim zyciu-jesteś dorosła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Razów ani oskarżeń odemnie nie oczekuj :)Często jest tak, że dopiero druga osoba otwiera nam oczy na to jak w związku być powinno, i że do do czego się już zdążyliśmy przyzwyczaić jest chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magitka
zaczeka...wiem że zaczeka. Ale mój niedoszły-ex tak nam zatruje życie, że nie wiem czy damy radę to wytrzymać. A poza tym...mąż nie może się dowiedzieć, że mam kogoś bo dopiero wtedy bedzie miał pretekst żeby załatwić mnie na cacy...chryste...za co mnie to spotkało???no za co???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×